Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Grand Theft Auto Online Recenzja gry

Recenzja gry 11 października 2013, 12:55

autor: Jerzy Bartoszewicz

Recenzja gry Grand Theft Auto Online - multiplayer z potencjałem

Zgodnie z zapowiedziami GTA Online to naprawdę coś wielkiego, co mogłoby stanowić samodzielną grę. Szkoda tylko, że rozgrywce towarzyszą spore problemy.

Recenzja powstała na bazie wersji X360. Dotyczy również wersji PS3

Recenzja gry Grand Theft Auto Online - multiplayer z potencjałem - ilustracja #1

Choć do uruchomienia Grand Theft Auto Online niezbędna jest kopia Grand Theft Auto V, na długo przed premierą gry postanowiliśmy potraktować obie produkcje podobnie jak Rockstar, czyli jako dwa oddzielne byty (stąd osobne wpisy encyklopedyczne, a co za tym idzie dwie recenzje). Na końcową ocenę modułu sieciowego, nie miała wpływu kondycja kampanii singlowej i odwrotnie. Recenzję GTA V znajdziecie w tym miejscu.

PLUSY:
  • ubrania, pojazdy, broń, garaże i apartamenty, na które chce się zbierać pieniądze;
  • fabularyzowane misje;
  • radość ze swobodnej rozgrywki w gronie znajomych;
  • olbrzymi stan, oferujący różnorakie aktywności...
MINUSY:
  • ...których jednak jest trochę za mało;
  • mało funkcjonalny kreator postaci;
  • problemy techniczne;
  • źle zbalansowany system nagród za aktywności.

Tryb rozgrywki wieloosobowej w Grand Theft Auto V zapowiadał się równie elektryzująco jak jej singlowy moduł. Oto bowiem mieliśmy otrzymać coś, co pozostawało dotychczas jedynie domeną amatorskich modyfikacji do San Andreas na PC – wielkie, żyjące pełne różnorakich aktywności miasto, które można wspólnie eksplorować. Ponieważ „piątka” okazała się produkcją znakomitą, oczekiwania względem części online wzrosły jeszcze bardziej. Czy zatem Rockstar dotrzymał słowa i stworzył najlepszy możliwy multiplayer do Grand Theft Auto? I tak, i nie, bowiem grze towarzyszą ogromne problemy techniczne, a część z obiecanych wcześniej funkcjonalności zostanie udostępniona dopiero w bliżej nieokreślonej przyszłości.

Jedna z fabularyzowanych misji. - 2013-10-11
Jedna z fabularyzowanych misji.

Przygoda z Grand Theft Auto Online rozpoczyna się od stworzenia postaci. Autorzy pokusili się przy tym o bardzo nietypowy edytor. Zamiast bowiem wybierać poszczególne cechy wyglądu, mamy podać, jak wyglądają dziadkowie naszego bohatera (lub bohaterki, bowiem można grać także kobietą). Na tej podstawie gra sama ustala prezencję jego rodziców, a w konsekwencji również i jego aparycję. Ponadto możemy zdecydować, po kim poszczególne osoby dziedziczą więcej cech – dzięki czemu np. fakt, że ojciec naszego zawadiaki jest bardziej podobny do swojego ojca niż do matki, spowoduje że postać będzie mieć więcej cech po dziadku.

Kolejnym etapem kreacji bohatera jest określenie jego stylu życia, czyli ile godzin przeznacza codziennie na sen, sport, utrzymywanie kontaktów z rodziną i przyjaciółmi, legalną pracę, nielegalną pracę, lenistwo i imprezowanie. Przekłada się to wszystko na bazowy poziom umiejętności, które znamy z kampanii GTA V. Śmiałek, który poświęca sporo czasu nielegalnym zajęciom, będzie więc np. lepiej strzelać od typowego sportowca. Co ciekawe, dominująca aktywność wpływa na ubranie, w którym pojawiamy się w mieście, i np. gangster wystąpi w stylu hip-hopowym. Na koniec możemy także wybrać fryzurę, zarost, nakrycie głowy i okulary.

Edytor postaci w Grand Theft Auto Online jest więc niewątpliwie oryginalny, jednak pomysł uwarunkowania wyglądu bohatera lub bohaterki prezencją rodziców i dziadków nie do końca się sprawdza. W praktyce najbardziej widoczne są bowiem cechy rasowe, takie jak np. kształt nosa i oczu oraz kolor skóry, ale już w przypadku rasy białej opcji jest stosunkowo niewiele. W efekcie twarze postaci, w które wcielają się gracze, są do siebie bardzo podobne pod względem rysów, co łatwo zaobserwować podczas potyczek w trybie deathmatch, którym towarzyszą prezentacje obu walczących drużyn. Szkoda, że Rockstar nie zdecydował się na alternatywny tryb kreacji wyglądu, w którym moglibyśmy tradycyjnie określać konkretne cechy, takie jak np. długość i szerokość nosa. Tym bardziej że wielu graczy lubi tworzyć bohaterów na swoje podobieństwo.

Znane z singla skoki spadochronowe są obecne także w multiplayerze. - 2013-10-11
Znane z singla skoki spadochronowe są obecne także w multiplayerze.

Właściwa rozgrywka zaczyna się klimatycznym filmem pokazującym przylot naszego gieroja do słonecznego Los Santos. Z lotniska odbiera nas znany z kampanii Lamar. Co ciekawe, w zależności od płci bohatera powitanie wygląda trochę inaczej. Krótkie filmiki lub rozmowy telefoniczne towarzyszą większości misji fabularnych trybu wieloosobowego i jest to całkiem przyjemny detal, który powoduje, że łatwiej angażujemy się w świat Grand Theft Auto Online. Nie jest to więc kolejny „bezduszny” tryb multiplayer, w którym grupy graczy strzelają do siebie, do końca nie wiedząc dlaczego. Zastanawia tylko fakt, że podczas wszystkich wstawek filmowych nasza postać jest zupełnie niema.

Po kilku wprowadzających misjach cały obszar San Andreas staje przed nami otworem. Od tego momentu podczas zabawy trafiamy na innych graczy, którzy uczestniczą w danej sesji. W praktyce rozwiązanie zastosowane przez Rockstar przypomina nieco instancje z gier MMO – jednocześnie bawić się wspólnie może 16 osób, jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by dołączyć do sesji, w której np. uczestniczą nasi znajomi. Twórcy zadbali także o możliwość tworzenia zamkniętych sesji na zaproszenia czy jednoosobowych sesji dla samotników oraz o opcję wyłączenia wrażliwości na broń innych użytkowników. Rozgrywka skonstruowana jest bowiem w taki sposób, że nic nie stoi na przeszkodzie, by napaść kogoś podczas przejażdżki po mieście. Co większość graczy z radością czyni, przez co tryb „piaskownicy” z przypadkowymi ludźmi przypomina zazwyczaj bezsensowną rozwałkę.

Niebieskimi ikonami oznaczono dostępne aktywności. - 2013-10-11
Niebieskimi ikonami oznaczono dostępne aktywności.

Same dostępne aktywności nie różnią się specjalnie od tego, co oferowało GTA V. Najpopularniejszym trybem jest deathmatch rozgrywany w lokacjach na terenie całego stanu, a także różnorakie wyścigi – samochodowe, wodne, lotnicze itd. Ponadto możemy uczestniczyć w kooperacyjnych misjach specjalnych, które zdecydowanie warto rozgrywać ze znajomymi. Misje te nie należą bowiem do najłatwiejszych, a satysfakcja np. z brawurowej ucieczki przed policją, z gęstym ostrzeliwaniem się pasażerów prowadzonego przez nas samochodu, jest naprawdę duża. Mimo wszystko czasami czuć trochę brak obiecywanej przez twórców rewolucji. Chociaż mapa okazuje się ogromna, jej wycinki, na których toczą się np. walki, są tak naprawdę malutkimi obszarami przypominającymi to, do czego przyzwyczaił nas tryb wieloosobowy z poprzedniej części serii. Zabawa stanie się jednak zapewne lepsza, gdy Rockstar w pełni upora się z problemami technicznymi i wypuści obiecane, darmowe rozszerzenia do gry, w których ma pojawić się m.in. wizytówka trybu fabularnego GTA V, czyli widowiskowe skoki na banki.

Edytor postaci. - 2013-10-11
Edytor postaci.

Na bardzo duży plus GTA Online należy natomiast zaliczyć zaimplementowanie mechanizmów wydawania pieniędzy, znanych z kampanii dla jednego gracza. Poza licznymi sklepami z ubraniami, które mogą pochwalić się bardzo dużym asortymentem, sklepami z bronią oraz opcją kupowania pojazdów online gra umożliwia także nabywanie garaży i mieszkań. Te pierwsze przydają się oczywiście do przechowywania samochodów, które możemy modyfikować w Los Santos Customs. Przy okazji warto odnotować także opcję zainstalowania lokalizatora GPS oraz ubezpieczenia pojazdu, dzięki czemu nie utracimy przypadkiem fury, na której tuning wydaliśmy krocie.

Gotówkę otrzymujemy za wykonywanie misji i udział w wyścigach lub meczach, jednak możliwe jest także samodzielne napadanie na rozsiane po całym stanie sklepy. Niestety, można odnieść wrażenie, że Rockstar próbuje zachęcić graczy do wydawania realnej kasy. W grze zaimplementowano mikropłatności pozwalające na nabywanie wirtualnej waluty, koszt większości garaży i apartamentów jest bardzo wysoki, zaś nagrody za wykonywanie zadań śmiesznie małe. Dla przykładu: dwudziestominutowa misja, wymagająca rywalizacji z innymi, potrafi być nagrodzona kwotą 2000 dolarów, podczas gdy zajęcie raptem drugiego miejsca w dziesięciominutowym wyścigu da nam prawie dwukrotnie więcej. Można sobie więc wyobrazić, że wielu użytkowników, znużonych mozolnym zarabianiem pieniędzy (które tracimy, gdy złapie nas policja lub trafimy do szpitala), sięgnie po prawdziwy portfel, by kupić coś w świecie gry. Ponadto w sieci wciąż pojawiają się różnorakie sposoby na wykorzystanie błędów programu celem szybszego wzbogacenia się, a ci, którzy chcą grać uczciwie, zajmują się mozolnym powtarzaniem wyścigów lub napadaniem w kółko na sklepy, zamiast cieszyć się mnogością dostępnych aktywności.

Wyścig! - 2013-10-11
Wyścig!

Nie można przy okazji nie wspomnieć o obecnie największym problemie GTA Online, wciąż występujących trudnościach z połączeniami oraz wynikających z tego mankamentach. Tuż po uruchomieniu usługi praktycznie w ogóle nie dało się grać, a pewne komplikacje pojawiają się do dziś. W pierwszym tygodniu Rockstar odnotował m.in. niemożność rozpoczęcia startowej misji, kłopoty z zakładaniem sesji oraz najbardziej dotkliwy błąd, czyli znikanie postaci, co ponoć najczęściej zdarza się w przypadku serwerów obsługujących grę w wersji na PlayStation 3. Warto wspomnieć, że użytkownicy konsoli Sony mieli z tym tytułem na tyle duże perturbacje, że autorzy zdecydowali się na chwilowe wyłączenie mikropłatności na tej platformie, zapewne, by nie narażać się na gniew graczy, którzy wydaliby prawdziwe pieniądze na rzeczy, by następnie utracić je wraz ze swoją postacią. Co więcej, chociaż Rockstar wypuścił kolejną łatkę do GTA Online, w zeszły weekend mnóstwo graczy – w tym i ja – znów straciło swoich bohaterów.

Starcia drużynowe dostarczają wielu emocji. - 2013-10-11
Starcia drużynowe dostarczają wielu emocji.

Pomimo wspomnianych niedogodności, trzeba jednak przyznać, że GTA Online ma bardzo duży potencjał, który nie został jeszcze w pełni przez Rockstar wykorzystany. Przede wszystkim autorzy muszą uporać się z przeciążeniem serwerów oraz bugami, które pojawiają się podczas rozgrywki. Następnie wydać obiecane rozszerzenie oferujące napady na banki, co być może wyeliminuje konieczność powtarzania wyścigów, celem mozolnego zbierania pieniędzy. Twórcy nie zamierzają na szczęście spoczywać na laurach, a tryb rozgrywki wieloosobowej w GTA V ma być regularnie rozbudowywany o nowe elementy, począwszy od misji, a kończąc na takich drobiazgach jak ubrania czy fryzury dla bohaterów. Największą siłą GTA Online jest jednak możliwość wspólnego grania w jednej sesji ze znajomymi i robienia pozornie bezsensownych rzeczy – jak np. lot helikopterami w góry i spontaniczne skoki spadochronowe zakończone wyścigiem na piechotę przez las. Warto pamiętać, że Los Santos to miasto dużych możliwości, co klaruje naszemu bohaterowi Lamar, gdy zaczynamy przygodę w świecie gry.

Recenzja Call of Duty: Black Ops 6 - dobry kandydat na najlepszego współczesnego COD-a
Recenzja Call of Duty: Black Ops 6 - dobry kandydat na najlepszego współczesnego COD-a

Recenzja gry

Po zeszłorocznej porażce Call of Duty wraca do formy w Black Ops 6. Nowa odsłona błyszczy zupełnie nową mechaniką poruszania się, która rządzi w multiplayerze, i kompletnie zaskakuje paroma motywami w kampanii fabularnej. I jeszcze jest w Game Passie!

Recenzja gry Silent Hill 2 - w nowym wydaniu znaczna część magii bezpowrotnie uleciała
Recenzja gry Silent Hill 2 - w nowym wydaniu znaczna część magii bezpowrotnie uleciała

Recenzja gry

W niespokojnych snach widzę tę grę, Silent Hill 2. Obiecałeś, że pewnego dnia stworzysz jej remake i pozwolisz poczuć to, co przed laty. Ale nigdy tego nie zrobiłeś, a teraz jestem tu sam i czekam w naszym specjalnym miejscu...

Recenzja gry Warhammer 40,000: Space Marine 2 - krew leje się jak w rzeźni, a to dopiero początek zalet
Recenzja gry Warhammer 40,000: Space Marine 2 - krew leje się jak w rzeźni, a to dopiero początek zalet

Recenzja gry

Mało które uniwersum tak wspaniale nadaje się na soczystego slashera jak Warhammer 40k. Miałem pewne obawy o Space Marine’a 2 – zwłaszcza że twórcy odwołali otwartą betę - te jednak wkrótce zniknęły jak czaszka heretyka pod butem sługi Imperatora.