Sens filmu wyreżyserowanego przez duet Matta Bettinelli-Olpina i Tylera Gilletta pt. Zabawa w pochowanego można podsumować wyrwaną z niego sentencją: „Pieprzyć bogatych ludzi!”. By słowa te jednak odpowiednio wybrzmiały, wypowiedziane powinny zostać przez zakrwawione zęby wschodzącej królowej krzyku, Samary Weaving.
Grace (Samara Weaving) to wychowanka domów dziecka i rodzin zastępczych, którą życie łączy z Alexem (Mark O’Brien), chłopakiem pochodzącym z zamożnego rodu Le Domas. Ceremonia ślubna odbywa się w wielkiej, stylizowanej posiadłości ojca rodu i tylko jego członkowie wiedzą, do czego służą poukrywane wszędzie tajne przejścia oraz specjalny pokój pełen broni z czasów Wojny Secesyjnej.
Prolog filmu daje nam całkiem niezłe wyobrażenie o tym, co nieubłaganie nadejdzie, a intensywny akt pierwszy robi tutaj nie tylko za ekspozycję, ale również za fundament grozy i napięcia. To właśnie tutaj, dosłownie i w przenośni, pokazane zostają karty, które skutecznie nastrajają na resztę seansu. Aż do kuriozalnego i uroczego w swej obrzydliwości finału!
Motywem przewodnim Zabawy w pochowanego są brutalne nierówności klasowe. Bogaci wydają się odizolowani od świata, żyjąc wedle dziwnych, wewnątrzrodzinnych ceremoniałów – w obliczu osobliwego rytuału Grace staje się więc zagrożeniem dla ustalonego porządku. A wszyscy wokół niej desperacko trzymają się tradycji, by tylko utrzymać swój klasowy status. Bogactwo jest w tym świecie chorobą, która zmienia ludzi w prawdziwe potwory.
Gra Samary Weaving jest wspaniała, z miejsca dając jej pozycję w panteonie bohaterek gatunku. Niesamowity pokaz wigoru, fizyczności i zaangażowania w grę o przetrwanie jest czymś naprawdę niesamowitym, jeśli połączymy to wszystko z komicznym wyczuciem czasu swoich działań i grubą warstwą charyzmy. Horror po raz kolejny udowadnia, że jest najlepszym selekcjonerem młodych aktorek.
Niezależnie czy śmieje się z absurdalnego rozlewu krwi, czy uwalnia z siebie wywołujący ciarki krzyk udręki, Weaving to najwyższej klasy filmowy dynamit! Pomaga jej również kolorowa reszta obsady, z których psychopatyczna, dzierżąca ogromny topór Nicky Guadagni w roli cioci Helene na pewno zostanie w naszej pamięci.
Pod względem realizacji film prezentuje naprawdę wysoką jakość. Choć osobiście przyczepiłbym się do ogólnej kolorystyki przypominającej czarno-pomarańczowy melanż. Ale rozumiem, że ów plastyczny zabieg pomógł w budowaniu klaustrofobicznej atmosfery przepastnej posiadłości. Cała reszta sączy się jak dobre, czerwone wino.
I nawet jeśli Zabawa w pochowanego nie ma raczej szans na stanie się obrazem kultowym, jest to wciąż kawał cholernie dobrej rozrywki. Film nie boi się przeplatać ze sobą grozy i humoru a w całym swoim szaleństwie okazuje się niezwykle szczery. Zwłaszcza w finale, który jest niespodziewanym zwrotem sytuacji, wisienką na krwawym torcie.
Oskar „Dziku” Dziki
Tytuł oryginalny: Ready or Not
Produkcja: USA, 2019
Dystrybucja w Polsce: Imperial CinePix
Ocena MGV: 4/5