Jean-Philippe Imparato. "Jestem po to, �eby uratowa� Alf� Romeo" [MOTO 2030]

�ukasz Kifer
Jean-Philippe Imparato jest nowym prezesem Alfy Romeo. Do�wiadczony mened�er do 2021 r. by� szefem Peugeota. Doprowadzi� francusk� firm� do znakomitej formy i zmieni� barwy na w�oskie. Teraz obiecuje, �e tak samo odmieni Alf� Romeo.

MOTO 2030 to piątkowy cykl Gazeta.pl, w którym poruszamy najważniejsze tematy dotyczące przyszłości motoryzacji, transportu i technologii. Nie zabraknie tu także ciekawych historii konstruktorów oraz opisu dziejów firm, których przeszłość ma wpływ na to, jak będzie wyglądała motoryzacja przyszłości. Samochody, drogi i miasta na naszych oczach bardzo dynamicznie się zmieniają. Co piątek dziennikarze Moto.pl będą o tych zmianach pisać. Tutaj znajdują się wszystkie artykuły z cyklu MOTO 2030.

Od początku 2021 roku Alfa Romeo jest częścią międzynarodowego koncernu Stellantis. Włoska marka to jeden z fundamentów europejskiej motoryzacji. Ma wyjątkową historię oraz sportowe tradycje. Ale Alfa Romeo ostatnio przeżywa trudne lata. Sprzedaż samochodów spada z roku na rok, jakość jest zbyt niska, a nowości są wprowadzane opieszale. Nowy szef mówi, żeby się nie martwić, bo wkrótce to zmieni.

Łukasz Kifer, Moto.pl: Czym jest dla pana Alfa Romeo?

Jean-Philippe Imparato, Alfa Romeo: Alfa Romeo, to Włochy, tak samo jak Peugeot, to Francja. Alfa Romeo ma fantastyczną historię, która jest jak obosieczny miecz. Może być wielkim atutem w budowaniu wizerunku marki, ale jeśli się w niej zagrzebiesz, to cię sparaliżuje. Spuścizna historyczna Alfy jest tak potężna, że wywiera ogromną presję. Trzeba ją umiejętnie wykorzystać i wysłać w przyszłość. Chcę zachować korzenie firmy: włoskie sportowe geny od 1910 roku.

Od jakiegoś czasu opowiada pan, że Alfa co roku pokaże nowy model. Jak pan to zrobi?

Wchodzimy do elektrycznego klubu platformy Stella (STLA). Jeśli chcemy nadążyć za rywalami, musimy korzystać z atutów grupy Stellantis, która szykuje architekturę konstrukcyjną dla aut różnej wielkości. Można na niej stworzyć całą gamę Alfa Romeo. Dzięki Stellantis mamy dostęp do elektrycznych napędów, oprogramowania i nowych technologii. Będziemy wyciągać z tego koszyka najbardziej smakowite kąski.

Rzeczywiście, co roku pokażę nowe auto, zaczynając w 2022 od Tonale. Będzie fantastycznym modelem, kiedy nad nim skończymy pracować. To zajmie jeszcze parę miesięcy, ale przekona się pan, że mam rację.

Alfa Romeo na konkursie elegancji w Villa d'Este
Alfa Romeo na konkursie elegancji w Villa d'Este fot. Alfa Romeo

Tonale to SUV w najpopularniejszej w Europie klasie C. Bywam w fabryce Alfy w Pomigliano co drugi tydzień i sprawdzam postępy. Zdecydowałem się opóźnić jej premierę o 12 tygodni, bo chcę ją wyposażyć w zelektryfikowany napęd najnowszej generacji. To będzie samochód, który szanuje i idealnie oddaje ducha Alfy Romeo.

W ofercie pozostaną też: Stelvio i Giulia. To fantastyczne samochody i nie chcę się ich pozbywać. W weekend jeździłem Giulią Quadrifoglio i przypomniałem sobie, jak imponujące wrażenia potrafi zapewnić. Zrobię z Alfą to samo, co wcześniej z Peugeotem.

Regularne produktowe nowości to jedyna metoda na konsekwentne realizowanie założonego planu. Teraz mamy środki, aby to zrobić. Po połączeniu w Stellantis nastąpiła fundamentalna zmiana. Mogę przebierać w nowych technologiach, modułach i napędach. Maserati robi w tej chwili to samo.

Pewnego dnia powstanie też nowa Giulia. Będzie całkowicie elektryczna, ale cudowna. Od 2027 roku w ofercie Alfy Romeo zaczną pojawiać się takie samochody. Do mojej decyzji pozostaje przeniesienie napędu: na cztery koła lub tylną oś.

Podejmę ją w ciągu dwóch następnych lat. Najpierw sprawdzę, jakie są oczekiwania klientów. Europejczycy lubią tylny napęd, ale Amerykanie wręcz przeciwnie. Na szczycie oferty pozostanie wersja Quadrifoglio z osiągami na poziomie, do którego przyzwyczailiśmy klientów.

Dla poprawienia kondycji Alfy Romeo najważniejsza jest stabilna i spójna polityka. Konsekwentne pilnowanie jakości samochodów oraz pogodzenie oczekiwań entuzjastów marki z zachowaniem rentowności firmy. Same emocje nie wystarczą, bo wtedy Alfa nie przeżyje. Nie biorę takiej możliwości pod uwagę.

Alfa Romeo musi wpasować się w portfolio grupy Stellantis. Będzie globalną marką premium koncernu. To znaczy, że muszę mieć auta, które się sprzedają w Europie, Ameryce Północnej i Azji. Nadwozia sedan wciąż są na świecie bardzo popularne, tylko nie w Europie. Globalizacja marki to zaleta, bo dzięki niej sedany mogą pozostać w ofercie. Będziemy je sprzedawać w Chinach.

Alfa Romeo Giulia Quadrifoglio
Alfa Romeo Giulia Quadrifoglio fot. Piero Cruciatti/LaPresse

Chce pan utrzymać klientów-entuzjastów i jednocześnie zdobyć nowych, bardziej rozsądnych. To ryzykowne, bo może pan stracić jednych i drugich.

Wcale nie, bo to ci sami ludzie. Około dwa miliony klientów odeszło od Alfy, kiedy z oferty zniknęły tańsze auta. To była zła decyzja. Ale oni czekają na nowe modele, które ich przekonają do powrotu. Ja to zrobię, zaproponuję coś ciekawego.

W latach 70. Alfę Romeo, kupowali ci, których nie było stać na Ferrari, ale nie chcieli BMW. Tak zrobił np. mój ojciec. Już wówczas Alfa miała piękny wizerunek. Tacy klienci wrócą, kiedy zobaczą atrakcyjne auta, na które ich stać. Jestem tego pewien, bo rozpoznawalność marki Alfa Romeo utrzymuje się na wyjątkowo wysokim poziomie.

Plan na 2022 rok już znacie: to SUV Tonale. Mam też pomysł na następny rok, wkrótce go poznacie. Jutro lecę do Turynu, aby zatwierdzić wygląd nowego modelu z projektantem Alejandro Mesonero. Alfa Romeo musi wyglądać tak, że kiedy ją widzisz, to chcesz ją mieć. Dlatego, jeśli mam wybór, na co przeznaczyć więcej funduszy, zawsze będzie to design.

Co roku pokażemy ciekawy produkt. Planowanie przyszłości marki to 5 proc. wysiłku, a realizacja to 90 proc. Ja już przeszedłem do drugiej fazy.

Do Alfy Romeo przyszedłem z Peugeota, firmy, w której zarządzałem 12 tys. ludzi. Kierownictwo liczy 49 osób. Jestem w Alfie, bo podoba mi się to wyzwanie, a nie żeby robić karierę. Celem, który sobie postawiłem, nie jest skalowanie produkcji w nieboskłon, tylko jakość i zyskowność. Jestem w takiej sytuacji po raz pierwszy od 30 lat.

Jean-Philippe Imparato
Jean-Philippe Imparato fot. Alfa Romeo

Jako część Stellantis nie musimy sprzedawać milionów aut rocznie, ale mamy się utrzymać. Wielką zaletą Carlosa Taveresa zarządzającego Stellantis jest uczciwość: żadna z 14 marek nie jest traktowana szczególnie, ale każdej poświęca taką samą uwagę, niezależnie czy to Alfa, czy Jeep.

Czy to znaczy, że Alfa Romeo zostanie zepchnięta w grupie Stellantis do głębokiej niszy? Jakie miejsce zajmie pana marka w Stellantis?

Nie muszę robić wolumenów, ale muszę zagwarantować zyski na poziomie, który pozwoli na dalszy rozwój marki. W tym celu nawiążę do fantastycznej historii Alfy Romeo i wrócę do współpracy z partnerami z przeszłości. Było ich wielu: Zagato, Pininfarina i inni. Wspólnie zbudujemy unikalne, małoseryjne auta i napiszemy nową opowieść o Alfie Romeo.

Jednak zanim przyjdę do Carlosa i powiem, że chcę spełniać marzenia, muszę ustabilizować sytuację finansową firmy. Realizuję ten plan krok po kroku. Najpierw praca u podstaw, a potem chwała. Wykorzystam do tego sportowe powiązania Alfy Romeo w Formule 1 z Sauberem oraz Orlenem.

Czy mogę to traktować jak obietnicę? Uratuje pan Alfę Romeo?

Oczywiście. Nie przyszedłem do niej, żeby przegrywać i pozostanę tak długo, jak będę widział szansę sukcesu. Jestem pewien, że z takim zespołem, jaki mam w Alfie Romeo, dam radę to zrobić. W bardzo trudnym 2021 roku przywróciliśmy firmie rentowność. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że uratujemy Alfę Romeo.

Alfa Romeo Stelvio i GT Junior
Alfa Romeo Stelvio i GT Junior fot. Alfa Romeo
Wi�cej o: