Dyskretny urok estetyki PRL

Pokolenie 30-latk�w powraca do estetyki PRL. Tworzyli j� wybitni arty�ci. Co prawda na polecenie urz�dnik�w, ale to nie pow�d, by j� ca�� wyrzuci� do kosza

Dziś o godzinie 22 na warszawskim MDM-ie na chwilę powróci klimat minionej epoki. Rozbłyśnie na nowo neon z siatkarką nad sklepem sportowym przy placu Konstytucji. W 1960 r. zaprojektował go Jan Mucharski. Neon znikł razem z pojawieniem się wolnego rynku jak tysiące innych reklam świetlnych, jak wiele zdobiących architekturę rzeźb, płaskorzeźb i mozaik. Nie znaleziono dla nich żadnej wspólnej historycznej kategorii zabytku, więc po 1989 r. mogły zniknąć.

Paulina Ołowska, artystka po gdańskiej ASP, pięć lat temu zauważyła neon na MDM-ie. Rozmowy z warszawiakami przekonały ją, że nie jest jedynym kibicem wygaszonej siatkarki. Dotarła do wspólnoty mieszkaniowej domu przy placu Konstytucji 5. Znalazła partnera - Fundację Galerii Foksal w Warszawie. Wymyślili, jak sfinansować rekonstrukcję neonu: Ołowska najpierw zrobi w siedzibie Fundacji wystawę, sprzeda prace i za te pieniądze Fundacja zrewaloryzuje neon. Tak się stało. Neon zaświeci dzisiaj: siatkarka jest biała, jej kostium jest czerwony, a piłki, które zapalają się i gasną, jakby były w ruchu - żółte.

Przygotowując rekonstrukcję, Ołowska trafiła do spółki Przedsiębiorstwo Produkcyjno Usługowe "Reklama" na warszawskiej Pradze. Jej prezes Jacek Wyczółkowski miał w archiwum projekt tego neonu. Podobnie jak i kilku tysięcy innych, które kiedyś w tej firmie wykonano. PPU "Reklama", która dzisiaj zatrudnia osiem osób, kiedyś jako Stołeczne Przedsiębiorstwo Instalacji Reklam Świetlnych zatrudniało ich 300. W PRL-u było monopolistą. Neony projektowali wybitni architekci (Karpiński, Lachert, Brukalscy) jako dopełnienie swych realizacji, wybitni graficy (Eryk Lipiński i Tadeusz Gronowski) oraz tzw. neoniarze - artyści, którzy specjalizowali się w reklamach świetlnych.

Ołowska nie jest jedyną, która powraca do estetyki PRL-u. Architektura, design, wzornictwo czasów Gomułki i Gierka inspiruje coraz więcej artystów. Mają około 30 lat. Odkrywanie czasów środkowego PRL-u jest dla nich powrotem do własnego dzieciństwa i młodości rodziców.

W galerii Kordegarda w Warszawie można oglądać wystawę Julity Wójcik. To wyszydełkowana z włóczki miniatura słynnego "falowca", gdyńskiego bloku, jednego z najdłuższych w Polsce. Zaprojektowany został pod koniec lat 50., a wzniesiony w latach 70. na osiedlu Przymorze. Wójcik zamieniła go w maskotkę, w element dekoracyjny, a przez to oswojony. Bo ludzie muszą swoje miłe wspomnienia i grozę codzienności w PRL-u jakoś uporządkować.

Czytam "Piktogram", pismo o sztuce wydawane przez Michała Wolińskiego, krytyka z pokolenia Ołowskiej. Każdy numer odkrywa coś z artystycznego dziedzictwa socjalizmu. W najnowszym możemy zobaczyć zdjęcia kompozycji przestrzennych stojących m.in. wzdłuż ulicy Kasprzaka w Warszawie - pozostałości po Biennale Rzeźby w Metalu z 1968 r. Niedawno na rozbiórkę skazano warszawski Supersam - przykład dobrej architektury nowoczesnej lat 60. Potrzebne jest nowe podejście do tamtej epoki. Nowe, to znaczy - ani zaciekle antykomunistyczne, ani zaciekle modernizacyjne. Przykład takiej drogi w myśleniu o dziedzictwie PRL-u dają młodzi artyści. Przeprowadzają estetyczną rewizję tamtej epoki. PRL przestaje być przedmiotem nienawiści moralnej, staje się przedmiotem estetycznej delektacji.

Mieszkający w Warszawie fotograf o polsko-francuskich korzeniach Nicolas Grospierre w 2004 r. sfotografował sanatorium w Druskiennikach. To fantastyczna budowla. Jeśli był surrealizm w architekturze, to właśnie tam - na Litwie lat 70. Do betonowych budynków o geometrycznych kształtach doczepione są jakby wieńce czy guzy ze skręconych konwulsyjnie taśm. Ostatnio Grospierre zrobił serię fotomontaży przedstawiających budynki typu "Lipsk", których w polskich miastach jest jeszcze pełno. Montowane z elementów produkowanych w latach 60. i 70. w NRD (metal i szkło) są obrazem całkowitej degradacji idei domów z prefabrykatów. Jednak kiedy patrzy się na te zdjęcia, miewa się odczucie sublimacji, a nawet piękna.

Oczywiście, że ostatnim z moich marzeń byłoby zamieszkać w gmachu typu "Lipsk". Z neonami na placu Konstytucji jest już inaczej. Nie były złe, a jednak zerwał je wiatr historii. Pytanie, czy ma nadal wiać, tak jak chce, czy zbudujemy jakieś osłony.

Wystawa Pauliny Ołowskiej "Obraz -wymiana-neon" w Fundacji Galerii Foksal w Warszawie do 19 maja. Wystawa Julity Wójcik w Galerii Kordegarda w Warszawie pt. "Z nadzieją i niecierpliwością albo szydełkowanie zimą" do 2 lipca. "Kolorobloki" Nicolasa Grospierre`a w czerwcu zostaną pokazane w ramach cyklu "W samym centrum uwagi" w CSW w Warszawie