Pogromczyni Biedronki triumfuje po raz drugi

Sp�ka Jeronimo Martins Dystrybucja (JMD) ma zap�aci� Bo�enie �opackiej 26 tys. z� za 2,6 tys. nadgodzin. Przyznaj�c racj� by�ej kierowniczce elbl�skiej Biedronki s�d zgodzi� si� z ni�, �e wyzysk w Biedronce mia� charakter zorganizowany, bo tolerowany by� przez pracodawc�

Łopacka już w 2004 roku wygrała w sądzie z JMD, ale po apelacji w�a�ciciela Biedronki przeprowadzono po raz drugi. Czwartkowy wyrok także zapadł przed elbląskim Sądem Okręgowym (wydział pracy i ubezpieczeń społecznych).

- Zakres obowiązków pracownika sklepu powinien być tak układany, żeby mógł on wykonywać je w normatywnym czasie - uzasadniała wyrok sędzia Bożena Czarnota. - Dotyczy to szeregowych pracowników, ale także kierownictwa sklepu.

Sąd odrzucił argument obrońców JMD, jakoby Łopacka była sama sobie winna, bo nie potrafiła prawidłowo zorganizować pracy w kierowanej przez siebie placówce. - Faktyczny czas pracy powódki nie był zgodny z ewidencją, bo: zatrudnienie w sklepie było za małe do potrzeb, brakowało sprzętu - komputerów i elektrycznych wózków do transportu towarów, źle były zorganizowane dostawy towarów, a pracownicy nie mieli odpowiedniego doświadczenia i nie byli odpowiednio przeszkoleni - argumetowała sędzia. - To właśnie powodowało, że Bożena Łopacka nie była w stanie wykonywać powierzonych jej zadań w normalnym czasie pracy.

Sędzia podkreśliła, że było to akceptowane przez przełożonych Łopackiej, bo o wszystkim wiedziało kierownictwo rejonu i należy domniemywać, że także osoby z centrali JMD.

Bożena Łopacka wyszła z sądu nie do końca zadowolona, bo za 2,6 tys. nadgodzin domagała się od JMD aż 45 tys. zł. Taką kwotę obliczył biegły sądowy (wziął pod uwagę średnią wysokość wynagrodzenia Łopackiej razem z premią oraz ustawowe odsetki). Dlaczego sąd przyznał kobiecie mniej pieni�dzy? Bo uznał, że premia wchodząca w skład wynagrodzenia kierowniczki sklepu nie miała charakteru stałego, tylko uznaniowy. Zaś roszczenie dotyczące odsetek przedawnia się w Polsce po trzech latach.

- Mogło być lepiej, ale nie zamierzam narzekać - powiedziała nam uradowana Łopacka po wyjściu z sądu. - W tym procesie nie pieniądze były najważniejsze. To jest walka z wyzyskiem, który zniszczył tysiące osób bojących się utraty pracy. Niestety to jeszcze nie koniec, bo oni na pewno złożą kolejną apelację.

- Najprawdopodobniej odwołamy się od wyroku - potwierdza pełnomocnik JMD Katarzyna Handschuh-Strugalska.

Sprawa Łopackiej przeciwko JMD ciągnie się już cztery lata. W 2003 roku ta była kierowniczka elbląskiej Biedronki, wytoczyła b. pracodawcy proces o wynagrodzenie za ponad 2,6 tys. nadgodzin. Pod koniec września 2004 roku Sąd Okręgowy w Elblągu uznał, że jej roszczenie było zasadne i nakazał JMD zapłacić 35 tys. zł. Tamten wyrok wywołał lawinę nowych procesów b. pracowników Biedronek w całej Polsce, do teraz ciągnie się kilkanaście spraw. Po apelacji JMD, dwa lata temu, Sąd Apelacyjny w Gda�sku uznał jednak, że elbląski sąd popełnił błędy proceduralne i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania. Zakończony w czwartek proces trwał 1,5 roku.

Za przykładem Łopackiej pozwy o niewolniczą pracę na rzecz JMD złożyło kilkadziesiąt b. pracownic i pracowników Biedronek. Dotąd zapadło kilkanaście wyroków przed sądami pierwszej instancji (w większości doszło do ugody, bo JMD zgadzało się zapłacić cześć pieniędzy dochodzonych w pozwach). Najwięcej pieniędzy za pracę w nadgodzinach, bo aż 66 tys. zł, spółka JMD wypłacić ma byłej zastępcy kierownika sklepu Biedronka z woj. wielkopolskiego.