Przywódca Korei Północnej zakończył serię wizyt na terenach dotkniętych powodzią. Kim Dzong Un przeprowadzał inspekcje, mające na celu ocenę strat powstałych przy zalaniu pól uprawnych. Klęska żywiołowa dołożyła kolejną cegiełkę do postępującego tam od lat kryzysu żywnościowego.
Powódź pól uprawnych w Korei Północnej. Kim Dzong Un zrugał premiera i urzędników: Psują całą pracę
Jak podaje Reuters, woda morska przebiła się przez nasyp, zalewając w ten sposób ponad 560 hektarów ziemi. Według danych agencji informacyjnej KCNA, aż 270 hektarów z tej puli stanowią pola ryżowe. W trakcie wizyty przywódca kraju wszedł do wody stojącej na polu uprawnym aż po kolana. Winą za zaistniałą sytuację obarczył premiera gabinetu Kim Tok Huna i innych wysoko postawionych urzędników państwowych.
Kim Dzong Un uznał, że wspomniane wcześniej osoby "psują całą pracę gospodarczą państwa nieodpowiedzialnym sposobem pracy". Premier i jego współpracownicy mieli nie być przygotowani na ewentualne ryzyko powodzi, a przy jej wystąpieniu wykazać się niewłaściwą reakcją. Eksperci snują teorie, jakoby takie przerzucanie odpowiedzialności miało być sposobem na przygotowanie podwalin pod zmianę władz podległych dyktatorowi.
Kryzys żywnościowy w Korei Północnej. Statystyki niedożywienia przerażają
Problem z brakiem żywności jest obecny w Korei Północnej od wielu lat. Już w latach 1994-1998 miał tam miejsce tak zwany Wielki Głód. Według oficjalnych szacunków jego ofiarą padło około 3,5 miliona ludzi. Trudną na co dzień sytuację w kraju pogorszył wybuch pandemii COVID-19. Według szacunków ONZ przytaczanych przez portal Obserwator Gospodarczy, w latach 2019-2021 aż 42 procent mieszkańców Korei Północnej było niedożywionych. Z kolei około jedna piąta dzieci cierpiała tam na zaburzenia wzrostu, będące konsekwencją niedożywienia.
