7 nowych gier RPG, w które warto zagrać
"Jako że uczestniczymy w konflikcie dobra ze złem, możemy podążyć kilkoma ścieżkami: anioła, nieśmiertelnego licza oraz szarlatana."
Jeśli mówimy tutaj o "mythic path" to jest ich 10, a nie 3.
"Nie brakuje wyborów moralnych i walk prowadzonych w czasie rzeczywistym (na szczęście z aktywną pauzą)"
Gra oferuje też tryb turowy walk, dla wielu to ważne, a artykuł może wprowadzić w błąd.
Dodatkowo wypadałoby wrzucić normalny screen, a nie ten z trybu strategicznego, bo ktoś może pomyśleć, że to jakaś kalka HoMM, a nie rasowe cRPG.
Jeśli niestraszna Wam stylistyka rodem z anime, będziecie się świetnie bawić.
nie dostajesz drgawek, oglądając anime;
Ale Arise nie ma stylistyki anime, tylko stylistykę obrazów, akwareli i pejzaży. To nie jest Scarlet Nexus. Stylistyka anime tutaj występuje tylko w kilku przerywnikach filmowych.
Ale tak, Arise to świetna gra, dla mnie pewnie Gra Roku. Chciałbym zobaczyć naczelnego jak w to gra i jego recenzję.
O to to to. Jeśli ToA ma być anime, to takim z lat 70-tych czy max. 90-tych gdzie fabuła i postaci wiedli prym, a nie fanserwisy i c.ycuchy. Ostatnim dobrym anime jaki oglądałam i jest po 2000 roku to Fullmetal Alchemist Brotherhood. Okej w ToA nie ma gore ale tematycznie jest raczej ciężki. Można zarzucić (choć dla mnie to zaleta a nie wada) że kończy się optymistycznie ale jest zasyganizowane że zasypanie podziałów i wzajemnej niechęci trochę potrwa. Stylistyka może wywieść na manowce. No raczej Far Cry 3 Blood Dragon nie jest bardziej dojrzały od Tales of Arise, choć ten pierwszy wygląda na poważniejszego
Po 2000 jest mnóstwo świetnych anime, gorzej już po 2010, jeszcze potem udałoby się może wycisnąć pojedyncze coś, ale w ostatnich latach to chyba nie ma.
mnie osobiście podobają sie nowe anime. przykład: Jujutsu kaisen, dr stone, atack on titan, one punch man, tate no yusha, noragami. i szczerze wiekoszsc tych nowych stało sie moim top 10 ever.
Ciągle jest mnóstwo świetnych nowych anime (serii telewizyjnych mniej niż kiedyś, ale filmów anime wciąż Japonia wydaje mnóstwo re-we-la-cyj-nych). Jednak według mnie najlepsze powstały w latach 1990-2010, czyli rzeczywiście już jakiś czas temu.
Być może po prostu nie dotarłeś do porządnych świeżych tytułów,
Monster Hunter to RPG?
Chyba na podobnej zasadzie co STALKERy....
Tak bardzo się zmienił od czasów Freedom Unite?
Co do tekstu - pousuwać tytuły bez polskiej wersji żeby materiał był bardziej skondensowany :]
MH Stories to jRPGowy spinoff z turowymi walkami i większym nastawieniem na fabułę etc.
Przyjrzałem się mu i wygląda interesująco.
Może kiedyś w niego zagram bo na razie ma Denuvo... a sama grafika i jej styl - strawna.
Może kiedyś w niego zagram bo na razie ma Denuvo...
Wiesz jak to brzmi???
Nie wiem, natomiast mam alergię na tego typu „podziękowania za kupno produktu dla uczciwych klientów" po zmaganiach ze StarForce.
A gdzie Colony Ship? https://store.steampowered.com/app/648410/Colony_Ship_A_PostEarth_Role_Playing_Game/
Pathfinder: Wrath of the Righteous to naprawdę świetna pozycja - niesamowity klimat, świetny system, poważny doniosły nastrój, dobra historia i fajnie poprowadzone dialogi. Naprawdę ogromny progres w stosunku do Kingmakera. A opcja Crusade nie jest w sumie źle zbalansowana/zabugowana - wystarczy tylko ją rozgryźć i strzelić kilka partyjek w HoMM3. Dawno się nie bawiłem w żadnym RPG tak dobrze. Nowy Baldur na dzień dzisiejszy nie ma startu, no ale do premiery jeszcze daleko, więc się nie wypowiadam (brak klimatu)
Ja znam angielski biegle (pracuje codziennie z klientami z usa, norwegii i emiratów), a i tak zawsze preferuje polski w grach, zwłaszcza jak jest dubbing. Po prostu wygodniej mi sie gra i mam lepsza imersje jesli słyszę swoj natywny jezyk.
Doniczka skończ pier... Kuźwa jacy to wszyscy poligloci. Zrozum ,że nie każdy musi umieć jakikolwiek język tak samo jak nie musi się szczepić. Może mu to jest najzwyczajniej na uj potrzebne bo nigdy nie będzie w innym kraju jak Polska. A może coś umie ale najzwyczajniej w świecie w ojczystym języku jest najwygodniej. Dziwne ,że Niemcy tacy wyuczeni a mimo wszystko tłumaczą na ojczysty wszystko co się da , bo mają takie prawo, że jak coś nie ma napisów czy choćby instrukcji obsługi w języku ojczystym to jest nie wpuszczane na rynek i nikt tam gównoburzy w stylu czas nadrobić zaległości nie robi bo są nauczeni ,że niemiecki jest najważniejszy. Na razie obowiązującym językiem w Polsce jest język polski i przy tym zostańmy. I tak, zasrane napisy powinny być bez łaski.I nie nie obchodzi mnie to ,że to małe studio. Żeby coś zarobić trzeba zainwestować.Koniec końców i tak będą na łącznym plusie.
Indie RPGi i jRPGi rzadko dostają polskie wersje, niestety.
Amatorscy tłumacze i tak mają pełne ręce roboty a dla twórców (głównie indie) tłumaczenia na tak egzotyczny i mało opłacalny język jak nasz to zbyt odczuwalny wydatek...
Tymczasem segment AAA wypuszcza RPGi od święta i nie takie dobre.
Zgadzam się z
Wyobraziłem sobie jaki mój świat smutny by był z treściami tylko w języku polskim.
1. Polska Wikipedia - świetna jak chcesz coś wiedzieć na temat historii Polski. Niewystarczające w żadnym innym aspekcie. Od renesansowych malarzy, po ciecze ferromagnetyczne. Wiki - narzędzie do liźnięcia tematu - w polskim wydaniu nie starcza, żeby temat liznąć.
2. Polska prasa,media: zamknięte geopolitycznie na lokalnym podwórku. (Nie mówię o teatrzyku politycznym.) Nie dowiesz się o szarańczy w Etiopii, problemach wokół wody w Nilu, cichej rewolucji w lotnictwie za sprawą silników GE. Problemach w służbach zdrowia na świecie. Cenach insuliny na świecie, kłopotach z infrastrukturą.
Relacje i rekonstrukcje z Pustynnej Burzy, naćpana afgańska armia dekadę temu, kierunki rozwoju uzbrojenia, wyposażenie armii.
Docierają jakieś drobne przedruki z 2% treści, który pasuje rodzimym publicystom do przepychania swoich tez.
3. Wydawnictwa/portale/pisma specjalistyczne i branżowe to tylko LAG z zachodu, który jeszcze gubi tonę pakietów jak już pojawi się na miejscu.
4. Ile książek nietłumaczonych na polski? Ile kilka lat lub dekad po wydaniu anglojęzycznym?
5. O grach nie wspomnę. :D
Smutek i nuda.
W kwestii formalnej - po polsku jest Gamedec, Monster Hunter i Ascent. Także 3. Nie najgorzej, ale wolałbym żeby jednak było 7 na 7.
Nie najgorzej, ale wolałbym żeby jednak było 7 na 7.
Też wolałbym ale takie coś mogłoby się zdarzyć jedynie w czasach sprzed cyfrowej dystrybucji, gdy jeszcze polscy wydawcy sprzedawali pudełkowe wersje przetłumaczonych na polski (i to często z głosami, nawet jak gra była słaba) a dzisiaj, gdy to developer ponosi wszystkie koszty?
Tu już gorzej żeby nie rzec - beznadziejnie.
I podpisuję się pod postem @ bluesme - wiele rzeczy by mnie ominęło bez znajomości języka, nie tylko do grania ale i dzisiaj np. wiadomości mogę czerpać z różnych źródeł, nie tylko pudelkowych wyrobników.
Z tego samego powodu zacząłem się go uczyć przed „rewolucją wydawniczą" na polskim rynku bo siedząc z założonymi rękami mogłem się nie doczekać tłumaczenia tytułów, które bardzo chciałem ograć.
Jak się okazało dobrze zrobiłem bo było trochę tytułów, które nie zostały przetłumaczone...
Wyobraziłem sobie jaki mój świat smutny by był z treściami tylko w języku polskim.
Słabe założenie, ponieważ nikt tu tego nie chciał i nie chce, chodzi o to by język polski był opcją do wyboru, a nie jako jedyny dostępny.
"chodzi o to by język polski był opcją do wyboru"
-nie nie o to chodzi.
Chodzi o epatowanie swoimi opiniami na forum - bo wydawcy zagranicznych gier raczej na GOLa nie zaglądają. Petycja to też nie jest. ;]
Zatem przerzucamy się opiniami, a widzę że najlepsza była od Doniczkapl:
"Czas najwyzszy nadrobic wagary w szkole."
O, ty jesteś największym poliglotą, który ledwo językiem polskim operuje. "umieć jakikolwiek język". Polska trudna język.
Język można znać. Umieć, to można się porozumiewać na przykład, czyli umieć mówić w jakimś języku. Ale co ci będę tłumaczył, skoro promujesz wolność do ignorancji ze szczególnym uwzględnieniem nieszczepienia się.
"Może mu to jest najzwyczajniej na uj potrzebne bo nigdy nie będzie w innym kraju jak Polska."
No to właśnie mu to jest, geniuszu od siedmiu boleści, w uj potrzebne, bo pograłby sobie, ale w uj nie umie języka.
Ponadto nikt tych gier, od których oczekujesz "zasranych napisów" w Polsce nie wydaje. Najczęściej udostępnia je przy pomocy platform dystrybucji cyfrowej na całym świecie. Jak nie znasz języka, to najwyraźniej nie jest to pozycja adresowana do ciebie i nikt cię tam nie zapraszał.
Często nie opłaca im się tłumaczyć gier, czyli celować w polskiego klienta, bo Polska to mały rynek, a sporo osób i tak gry nie kupi, tylko ściągnie skądś.
Smutne jest to, że teraz pełno takich roszczeniowych gówniarzy, którym się wydaje, że Polska to jakiś ósmy cud świata i wszystko im się należy.
Bulldog akurat jak roszcEniowy gowniarz w tej dyskusji brzmisz tylko ty. Typowy polak z niska samoocena ma problem jak ktos mierzy wyzej niz on. Bardzo dobrze, ze sa ludzie, ktorzy cisnal o polskie wersje. Na zachodzie takie wersje to standard, tylko u nas plebs sie szczyci jak angielskiego liznie dwa zdania i juz musi emanować tym, ze on to wszystko po angielsku tylko gra/ogląda itd. Ja znam angielski jak juz mowilem biegle i nie podniecam sie tym jak mentalne gimbusy znajacy angielski co najwyzej z wowa.
Ale on ma pełne prawo do nieumienia innego języka ani do nieszczepienia się. Tylko niech się liczy z konsekwencjami. Brak grania w gry i kwarantanny lub zakaz wchodzenia do niektórych miejsc, tyle.
Mi wisi co jest w niemczech. Tu jest polska. I jak nie znasz angielskiego to sobie w gry nie pograsz, tyle w temacie. Na to, że nie ma polskiego w grach nie jesteś wstanie wpłynąć, a na to, że zrozumiesz angielski jesteś. No ale lepiej płakać pod każdym tematem o brak polskiego zamiast się zwyczajnie nauczyć.
tylko na zachodzie, to akurat gry zarabiają, a w polsce nie...
Nie dziwię się, że niektórym "wisi" polonizacja gier. Jakbym pisał polska, niemcy zamiast Polska, Niemcy, to też by mi pewnie wisiało. Europejczycy...
Az strach pomyśleć w jako opłakanym stanie musi być edukacja w takiej Francji, Hiszpanii czy Niemczech czy Chinach gdzie maja nie tylko napisy ale i dubbing.
Albo po prostu jesteś "mądroujemny".
dude, shift mi nie działa, a kopiował dużych liter z googla nie będę żeby zadowolić random ludków.
Mało rozumiesz. Już chyba najmniej co znaczy być roszczeniowym, więc nie używaj słów, których znaczenie ci umyka.
"Typowy polak z niską samooceną". Mylisz pojęcia, smutasie. Ja mam samoocenę na normalnym poziomie, tylko nie epatuję pustą arogancją. Świat jest większy niż twoje podwórko, z którego wyglądasz i wyrażasz pięścią, że nikt do ciebie nie przychodzi.
Dzięki internetowi masz dostęp do wszystkich gier jakie pojawiają się na świecie, a zaczynasz fochy stroić, że nie są po polsku. Realia są takie, że nie są, bo się najwyraźniej nikomu nie opłaca ich kierować specjalnie na nasz rynek. Gdybyś nie miał internetu i czekał na wydania pudełkowe (czy w jakiś sposób filtrował tylko to, co jest w wersji polskiej), to byś o olbrzymiej większości nawet nie usłyszał. Tak jak nie słyszysz o mnóstwie książek, których w Polsce nikt nie tłumaczy i nie wydaje. Jak chcesz pograć w te gry, albo przeczytać książki, to albo uczysz się języka, przynajmniej takiego, który funkcjonuje jako uniwersalny, czyli angielskiego, albo masz dostęp tylko do tego, co ci ktoś przetłumaczy. Jeśli będzie mu się to opłacać, albo zrobi ci łaskę. Oczekiwanie, że wszystko podadzą ci na tacy (z jakiegoś wydumanego powodu bycia Polakiem i wykazania czymś zainteresowania) to jest właśnie to, co nazywam byciem roszczeniowym gówniarzem. Bo albo czekasz na tym swoim podwórku, aż ktoś przyjdzie i porozmawia z tobą w twoim języku, albo uczysz się innego języka i wychodzisz na zewnątrz, skoro jest tam coś, co cię interesuje.
W tej swojej pracy, gdzie tak biegle rozmawiasz z klientami z "usa, norwegii i emiratów" powiedz im po polsku, żeby się odwalili i mówili do ciebie po polsku, skoro przecież jesteś Polakiem, zapewne w Polsce. Niepotrzebna ci przecież znajomość języków, bo to inni ludzie powinni nauczyć się twojego. Prawda?
Ja to w ogóle proponuję, żeby Gry Online przestały wspominać i opisywać gry, które nie mają wersji polskiej. Mniej będzie biadolenia i dla biadolących świat stanie się może trochę mniejszy, ale bardziej akceptowalny.
dzieki za danie przesadzonych przykladow, zeby udowodnic swoja teze. Ja odnosilem sie tylko do tego, ze niektorzy robia z siebie alfe i omege, bo znaja dwa slowa po angielsku i graja w angielskie wersje wszytskiego, a jak ktos pisze, ze chce grac po polsku to jest linczowany, chore.
"Ja odnosilem sie tylko do tego, ze niektorzy robia z siebie alfe i omege, bo znaja dwa slowa po angielsku i graja w angielskie wersje wszytskiego, a jak ktos pisze, ze chce grac po polsku to jest linczowany, chore."
Nie wiem o czym bredzisz. Prawdopodobnie nie zrozumiałeś nic z tego, co napisałem.
Możesz sobie chcieć grać po polsku. Nikt cię za to taką preferencję nie zlinczuje. Mogę zrozumieć, że ktoś lubi grać po polsku i nie mam nic przeciwko temu. Tylko niech taka osoba nie pie***, że wszystko nagle musi być po polsku, bo jej to pasuje i z ignorancji robi cnotę narodową.
To, że masz internet w domu nie znaczy, że wszystko co na nim znajdziesz jest przeznaczone specjalnie dla Polaków. A ten cały Jagar, któremu odpowiadałem, to właśnie taki rozpieszczony ćwerćinteligent, któremu się wydaje, że każda gra, którą zobaczy w internecie na ekranie komputera w swoim polskim domu, musi być obowiązkowo po polsku, bo on jest, kurna dumny Polak i nie będzie po innemu umiał.
No większej karykatury typowego wiejskiego, aroganckiego głupka nie widziałem.
Po prostu zamilknij juz i zadzwon do najblizszego szpitala psychiatrcznego, niech cie lecza z nienawisci i agresji do drugiego czlowieka.
Szkoda, że tyle tu jadu. Jak dla mnie to tak, gry powinny mieć przynajmniej polskie napisy i szkoda, że twórcy coraz częściej ich nie dodają, ale argument z finalną nauką angielskiego też rozumiem, chociaż częściowo, bo problem wydaje mi się bardziej złożony. W końcu trudno określić kto rzeczywiście nie ma predyspozycji do nauki języków i jest mu trudniej, a kto po prostu został daleko w tyle na etapie wczesnej edukacji, nie przyswoił podstaw i przez to zniechęcił się, by próbować dalej.
Uff, ale gorąco w tym wątku. Dorzucę swoje do pieca: angielski znam na tyle, by móc się nim posługiwać w codziennych sytuacjach, a i w grach nie operujących literackim staroangielskim (patrzę na ciebie, serio Divinity) dałbym radę. Mimo to zawsze będę chciał móc grać/czytać po polsku, ponieważ czytanie po angielsku zwyczajnie, niesamowicie mnie męczy. Bardzo lubię rozmawiać w tym języku, tworzyć zdania, głowić się jak powiedzieć to czy tamto. Natomiast czytanie toleruję jedynie w przypadku komentarzy na YT pod jakimś ciekawym filmem, bo dłuższe twory zupełnie mnie nie angażują, nudzą, nie dają kopa i nie stymulują mózgu, by poddawał się tej czynności dalej. Co innego czytanie w ojczystym, w którym słowa po prostu 'smakują'.
Gdzie "Tainted Grail" - niby rogal, ale na pewno więcej ma wspólnego z rpgiem niż Gamedec. Beautiful Desolation to też rpg? Jakiś luźny chociaż podział tych gier jednak warto zachować chyba.
Czy będzie recenzja METROID DREAD?
Czyli nintendo doszło? To poprosze tez recenzje nintendo tym razem po przetestowaniu konsoli :D
Kocham te czasy ukończenia.
Encased 69h - mam jakieś 60h i odwiedziłem jakieś 15% lokacji a główny wątek praktycznie nie ruszony.
Pathfinder 119h - mam 90h i jestem na początku III rozdziału. Jest ich chyba z 6.
The Ascent 24h - mam jakieś 15h i jestem w 1/3 gry.
Te czasy to są chyba dla ludzi, którzy nic nie czytają, nie szukają sekretów, nie zwiedzają. Aby tylko przejść (jak to jest twój zawód, to się nie dziwię, szkoda tylko, że nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością).
Z ciekawości zerknąłem na jeden serwis, gdzie ludzie umieszczają swój czas ukończenia gry (nie wiem czy moge reklamować, więc nie wstawiam).
Te czasy odpowiadają ukończeniu gry jako "Completionists" - czyli ze wszystkim co było do odwiedzenia i znalezienia.
Nie wiem jak ty grasz, ale coś Ci słabo idzie.
No to coś słabo Ci idzie. Ja ukończyłem The Ascent w 20 godzin, wykonałem wszystkie zadania poboczne i zdobyłem większość osiągnięć (tylko 6 mi brakuje).
Ja wiem, że to są czasy Completionists achi. Problem polega na tym, że ludzie w dzisiejszych czasach lecą od znacznika do znacznika, od achi do achi zamiast się w grze pobawić. I słabo mi idzie? Lol. Chyba cię poje...o jeśli myślisz, że komuś może "słabo" iść grając na singla :D Jedyne co się liczy to fun.
Skoro tak polecacie to może dajcie linki do swoich recenzji Pathfindera i Tales Of Arise, bo jakoś znaleźć nie mogę ?
nie opłaca sie robić recenzji takich nieznanych gierek bo nikt w to klikał nie będzie
The Ascent to nie jest rpg, no chyba że do rpg wrzucamy wszystko co ma jakikolwiek rozwój postaci.
Dziwne że brakło atom rpg trudograd.
Podstawą każdego RPG jest rozwój postaci. W The Ascent nie jest rozbudowany, ale jak najbardziej gra wpisuje się w wytyczne gatunku.
Skoro tak polecacie to może dajcie linki do swoich recenzji Pathfindera i Tales Of Arise, bo jakoś znaleźć nie mogę ?
żeby się oburzali że recenzują gry w które większość tutaj nie może grać z powodu bariery językowej?
Dziwne że brakło atom rpg trudograd.
Dopiero wyszło z Wczesnego Dostępu, pewnie sporo aktualizacji wyjdzie jak i może tłumaczenie.
Niestety ekipy tłumaczące skopały sprawę i jeszcze nie przetłumaczono podstawki a jedyną kompetentną (fallout corner) zmieszano z błotem i wystawiono na ostrzał krytyki.
Brak solasty która deklasuje większość z wymienionych pozycji to porządne faux pas
Jak napisał
Pathfinder miażdży klimatem. Na takie RPG czekałem od czasu pierwszych Pillarsów