Tak sobie pomyślałam, że na tym forum są opisywane wszelkie formy rozrywki, ale tego jeszcze nie widziałam.
Są tu jacyś fani standupu? OFC nie "tych kabaretów, co chłop przebiera się za babę" ;) Raczej chodzi mi o "monodramy".
Polska scena w stosunku do amerykańskiej jest nadal dość uboga, ale już chyba wyszliśmy z "newborn" na "toddlera" co najmniej. Ktoś lubi, ogląda? :) Jakieś polecajki, kogo warto posłuchać?
Marcina Dańca. On uprawiał stand up (zanim to stało się modne), a nie rzucanie kur...mi na czas.
Tak serio, jakieś wyjątki od reguły polskiego cringe-upu chętnie poznam.
https://www.youtube.com/watch?v=csABYBfnO8E
Pietrus
służę :)
absolutny wyjątek i zero przekleństw (trochę jakby ze spektrum autyzmu, ale widziałam potem tego człowieka na żywo, i on jest po prostu skromny i bardzo onieśmielony - ale "program" mu wyszedł iście zajebiście, publika płakała ze śmiechu i żarty takie dość "inteligenckie")
https://www.youtube.com/watch?v=AU0uW_YfXsY
(wystarczą dwie minuty :) )
[1:07]
I [3:58] ;)
No fakt, starczą jakieś dwie minuty... Rozumiem, że to dwukrotne doprecyzowanie żartu z koleżanką to dla tych mniej lotnych, co nie załapali za pierwszym razem?... To już nawet Pacześ bywa chyba mniej żałosny. :)
Łojeja, ale się czepiacie! Nikogo nie rozbawiło nieupilnowanie pszczół?! (oh wait, chyba znowu mam flashbacki z życia zawodowego :D)
Pietrus
ale zdajesz sobie sprawę, że na takich eventach to raczej się nie zbiera elitarna, inteligencka śmietanka, gdzie panie są odstawione w balowe suknie, a panowie we frakach z monoklem? ;)
No zdaję, ale chcesz powiedzieć, że zbierają się tacy, którym trzeba trzy razy powtarzać?
To w sumie sam nie wiem ,czy jest tak źle, czy może jednak tak dobrze, że chodzą na "występy artystyczne" :D
Tak ogólnie to stand-uperzy miewają przebłyski, ale to wszystko tonie w zalewie krindżu i gó...a - czyli podobnie jak od paru lat w polskich kabaretach.
Czyżby "elity" :P w ogóle przestała interesować sztuka kabaretowa i stąd ten spadek poziomu?
Pietrus
chcesz powiedzieć, że zbierają się tacy, którym trzeba trzy razy powtarzać?
..tak. :P
No na pewno nie na Paczesiu, Lotku, albo Sosze - oni są w stanie zapełniać stadiony więc nawet jak żart jest średni, to i tak wchodzi, bo odbija się odgłosem jeleni na rykowisku ;)
Ale np. ze 2 miesiące temu byłam na standupie Michała Kutka (znam od dawna, człowiek bardzo dobrze improwizuje, "standardowy" materiał ma średni ale duuużo nadrabia na cito) - publika ok 100 osób - nikt ani razu się nie śmiał, nie klaskał, drewno okropne. Biedny człowiek mocno się upocił, by wyjść z twarzą z tego występu. Bo ludzie zachowywali się (to też któryś komik ujął w żarcie) jakby przyszli na głęboki koncert Celine Dion, a tu nagle wyskakuje jakiś pajac ;) Do dziś nie wiem, czy publika nie bawiła się dobrze dlatego, że żarty były "niskie", czy dlatego, że tych żartów nie rozumiała.
Pi$da, o$jabło, sp$doliła a tu dopiero czwarta minuta. Składam reklamację.
omajgad, co za szczególarze!
bartek, ciebie też kocham i też to wiesz, ale mówiłam "słuchać dwie minuty"! (no dobra, jedna "pi*%a" się zdarzyła), więc proszę mi nie odpalać co było w czwartej
albo dziesiątej!
NO DOPRAWDY, cała męska społeczność GOLa (czyli jakieś 99,5%) będzie mi tu teraz deklarować, jak bardzo kocha i popiera kobiety, oraz jak bardzo dba o czystość języka?!
...aaa tam. idę do bigosu :<
Ten Kozieł nie przemówił do mnie. W ogóle to nieśmieszne. Przymula gościu. :\
Natomiast tutaj. To jest klasyka. I to się obroni. https://www.youtube.com/watch?v=c6jd1ppJ7xM
Nie oglądam. Poza jednym wyjątkiem. Algorytm FB zaproponował mi Olkę Szczęśniak i nie było to takie głupie. Tutaj pierwszy lepszy szort:
https://www.youtube.com/shorts/95xdw-2gxF0
[EDIT]: Ta, Olka w sumie też rzuca k***mi na czas i nie jest to humor pierwszej próby, ale parę tekstów ma IMO niezłych.
Olka jest "rezydentką" mojej mieściny :)
Ogólnie dość lubię kobiety w polskim stand-upie, ale wydaje mi się, że im mniej popularna, tym lepsza... Wiolka Walaszczyk i Magda Kubicka to są persony na Polskę, Olka nadal trochę regionalna, ale np. Marta Łojok (o której mało kto słyszał) zrobiła przed Olką taki support, że ryczałam ze śmiechu i Ola nie była w stanie jej dogonić.
Wiolka Walaszek? To oglądam!
Lotek i Paczus. Lotka opowiesc jak zamawial pizze zjarany z kolegami to sie poplakalem i ogladalem kilka razy. Tak samo jak opowiadal jak wyladowal na izbie wytrzewien bo wbili na slub na krzywy ryj. Paczus i jego opowiesc jak z kobieta i 2 parka pojechali na wakacje kamperem do Wloch. No, ale tez przyznam, ze niektore zarty maja prostackie i jak dla mnie malo smieszne. No, ale wydaje mi sie, ze to top polskich stand up na ten moment. Paczus zapelnia Katowicki spodek. A tym to malo sie moze ktos pochwalic.
Kobiety nie są zabawne
A standup chyba już się kończy, wiec wątek spóźniony tak o 8 lat. Znałem Rafała Paczesia jak miał 1000 subow, ale ostatnie dwa materiały ma już słabe, ogólnie ostatnio jakby słabiej w tym polskim standupie, może Antek zbyt długo jest zdrowy
Kobiety nie są zabawne
Jak to, wyścigi w rzucaniu "cipami" na czas cię nie śmieszą?
Gama jest u nas dość szeroka. Zdecydowanym numerem jeden w tej chwili w Polsce jest chyba Pacześ (pod względem popularności). Cham, szowinista, seksista, ale lubię go też z innych powodów. Z takich "lżejszych" a jednocześnie wciąż bardzo popularnych to chyba Lotek i Giza.
Osobiście lubię też Mieszka Minkiewicza który jest takim trochę przeciwieństwem Rafała Paczesia, polonista (i to słychać), lubi się bawić formą, naprawdę da się na tym z przyjemnością tą godzinkę wysiedzieć.
Ogólnie jest tego w tej chwili bardzo dużo, na bardzo różnym poziomie. Większość stand-uperów umieszcza swoje stare programy na YT więc zanim kupisz bilet możesz sobie sprawdzić czy Ci taka energia pasuje.
Minkiewicz w swoim ostatnim programie bardzo chcial byc jak Paczes, co mu nie wyszlo i program zrobil slaby. Poprzednie mial duzo lepsze.
No właśnie na ostatnim nie byłem, w necie też nie widziałem więc wierzę na słowo.
Ale jeśli jest tak jak mówisz i poszedł w tą stronę to nie mogło zadziałać.
John
szczerze mówiąc, trochę podpuszczam ;)
Jestem dość na bieżąco z polską sceną. Paczesia widziałam live 3 razy (już nie jest tak zabawny, jak np. 4 lata temu - tak, to również moja dupa zapełniła mu Spodek ;P)
Cham, szowinista, seksista, ale lubię go też z innych powodów ;) - urocze :) chyba dlatego nadal cię lubię, wyobrażam sobie, że jesteś kropka w kropkę Paczesiem :D
Mieszka widziałam live 5 lat temu, i odświeżę sobie w najbliższy wtorek :) Jakby to powiedzieć.. on nie bawi aż tak bardzo, ale należy docenić trafność. No i wygląda prawie (znów) kropka w kropkę jak mój mąż (taki trochę nerd, ale jakby nie na miejscu :D)
Przeczytałem "krawaciarze".
Kiedyś oglądałem Błażeja Krajewskiego i był całkiem spoko. Czy jest to humor, który bardziej odpowiada tym moim prymitywnym instynktom jeśli chodzi o humor? Yeeee... kinda.
https://www.youtube.com/watch?v=wZy7CteXdKI&t=34s&ab_channel=Stand-upPolska
W zasadzie każdy stand-uper ma ten problem, że myśli, że jest śmieszniejszy, niż jest naprawdę. Ludzie naprawdę uwielbiają głupszych od siebie.
AAAAle, Kompuś (wiesz, że aj low ju).
Jeśli nie masz nigdy tak, że chcesz się oddać taniej rozrywce - czy to w postaci standupu, napicia się, słuchania hitów lat 90., włożenia przypałowej piżamy albo dresów, nażarcia się orzeszków ziemnych o 22, obejrzenia "Dawsons Creek" albo "Greys anatomy" - to ja cię podziwiam tym bardziej, bo ja mam sporo słabości (ale akurat niewiele z tych wymienionych ;) )
To nie jest chyba do końca głupota, bejb, to chyba.. tęsknota, by było prościej i łatwiej?
Szczerze to bym przypominal sobie polskich konferansjerow, w stylu Bałtroczyka, Andrusa, Poniedzielskiego taki stand up przed stand upem u nas w kraju.
Jak dla mnie wszyscy znani i lubiani :) Szczególną sympatią darzę Andrusa, "Szanta narciarska" i "Królowa nadbałtyckich raf" to chyba spokojnie mogłyby być "testy" przed szkołą aktorską. Co za dykcja..
Jest jeszcze jeden taki aktor, prezenter, i też standuper - Rafał Rutkowski. Jako standuper - może nie wybitny, ale na pewno znośniejszy, niż "kabareciarscy" wannabies
O, to przez przypadek trafiłem, jak mnie zainspirowaliście do oglądania :) Kocham te ballady i wiersze Andrusa.
https://www.youtube.com/watch?v=2GMIMKLHPQg
Bo to nie był stund-up tylko sztuka kabaretowego monologu. Rządziło to się trochę innymi prawami, i było o niebo ambitniejsze. U nas próbowałem coś tam oglądać, ale albo zrzynki z zachodu i słyszałem wcześniej oryginał albo żenujące, albo zbyt wulgarne. Coś tam Giza potrafił na początku powiedzieć, zresztą Limo miałem okazję poznać, jednak z czasem też stał się bardziej męczący. Jeżeli musze słuchać 10 minut występu by się dwa razy uśmiechnąć lekko a przy tym poczuć 6 razy zażenowanie, to podziękuję.
Do Bałtroczyka, Andrusa, Poniedzielskiego dodałbym Daukszewicza i choćby jego Listy do Hrabiego.
Byłem na kilku (bo płacili:-D), tak bym powiedział śmiesznego programu to tak 5% z całości. Mnie nie bawi, tematy z grubsza wszyscy takie same, dość prymitywne. Faktycznie najlepszy standup był za czasów, gdy jeszcze nie było standupów. Wtedy też nie był najlepszy, ale był lepszy :-D
Nie No spoko jest ten nowy Mieszko, ktoś tam wyżej pisał, ze nie, odpaliłem, dla mnie się podoba, ze tak powiem w języku żubrów
Loonek, jako "lekarz specjalista" to już na pewno wiesz, że w necie nie widać najnowszego materiału (w sensie komicy puszczają w necie ostatnie występy danej trasy)
no trochę się obawiam, bo ostatni materiał Mieszka to mnie tak ani grzał, ani ziębił, teraz we wtorek zobaczę pewnie jakąś nowość (za nowości się oddaje piniąse generalnie a nie, że bezczelnie na jutubach się ogląda)
ale mąż bardzo chce, no ja nie wiem, ile harrych potterów mogę udźwignąć naraz, najwyżej wyjdę z jakimś hagridem
Wiele lat temu ktoś wrzucił na forum zdjęcie mojego (wtedy) największego wroga Pana Wojtka z Krakowa. Uznałem, że od tylu godzin przy komputerze ślepy pewnie w końcu będę, polackich genów też nie oszukam więc i z łysiną nic nie wiadomo, ale przestałem żreć cukier, to przynajmniej nie będę gruby. Już nawet nie pamiętam czy Szanowny Imperator był wtedy takim tucznikiem czy patrzyłem bardzo krytycznym okiem w miarę sprawnego fizycznie nastolatka, ale tak było.
W sumie z perspektywy czasu trochę nie było warto, bo nie tylko nie noszę okularów a nawet nie łysieję, no ale wciąż staram się tego cukru nie jeść. No i wyobraźcie sobie, że miesiąc temu podczas pobytu w Wenecji trafiłem na zajebiste smażone śledzie. Przypadkiem, bo kto normalny zamawia śledzie i to jeszcze w Wenecji. A ja od dziecka uwielbiam śledzie. Mój tata z kolei śledzi nienawidzi a przez wiele lat był najlepszym sprzedawcą śledzi Lisnera w Polsce. Naprawdę. Tak czy inaczej 99% gotowych śledzi w marketach jest z cukrem. Całe życie szukałem śledzi w śmietanie bez cukru i takich chyba po prostu nie ma. Nawet z zasraną cebulką nie dostaniecie.
Wracając do głównego wątku - wróciłem do Polski a tu pyszne śledzie na Wigilię. Znowu mindfuck bo nigdy nie było śledzi na Wigilię a tu teściowa zrobiła. No i właśnie tydzień temu odkryłem, że w Biedronce są Śledzie po gryficku bez cukru. Trochę mnie zmartwiła niska cena za 500g, ale przecież kocham śledzie a jadłem je dosłownie dwa razy przez ostatnie 5 lat.
No i właśnie chciałem napisać, że standupy to druga najgorsza rzecz po rządach Prawa i Sprawiedliwości, ale nie, te śledzie są jeszcze gorsze. Ja pie$dolę, nie kupujcie tego, błagam.
Natomiast wszystkim miłośnikom śledzi polecam sprawdzić weneckie cicchetti, te obłędne śledzie są w Ceranavolta przy Calle Drio l'Archivio.
(dobra, spokojnie, nic mi do tego co kogo bawi, grunt to się dobrze pośmiać, mnie np. rozpiździł ostatnio ten artysta: https://www.youtube.com/watch?v=wQigoj-9Ijs)
Oh wow ty attention boyu :)
Normalnie to bym cię opieprzyła, że piszesz nie na temat, na dodatek zachciało mi się śledzi o 1 w nocy i to twoja wina (ale nie zjem bo nie mam :<), i już cię prawie znienawidziłam, ale skoro bo nie tylko nie noszę okularów a nawet nie łysieję to nadal jesteś moim Milo Ventimiglia, ty draniu. ;P
Próbowałem wiele razy, ale tzw. stand-up kompletnie do mnie nie trafia. Niemiłosiernie mnie nudzi i usypia, raz miałem problem z zaśnięciem i comedy central przyszło mi właśnie z pomocą.
Pewnie zostanę opluty bo "jak stand up to tylko amerykański", ale ja lubię Paczesia, Sochę i Lotka.
Pacześ jednakowoż odkąd zaczął "je*ać biedę", zrobił się popularny i zaczął zarabiać duże pieniądze to bardziej się z niego Wojewódzki zrobił niż stand-uper. Kiedyś był śmieszniejszy, ale jakieś 2 tygodnie temu wrzucił na YT swój nowy program i w sumie jest ok.
Pacześ wkurzył mnie też tą swoją wojenką z Sochą gdzie go oskarżyl, że ten go kopiuje bo...zakłada czarne koszule na występy.
W tej wojence to chyba bardziej chodziło o to, że Pacześ się zbyt pospinał o fakt, że Socha go sparodiował (co akurat zrobił doskonale), obaj panowie mieli trochę kijki w dupach i powstała żałosna, rozmuchana gównoburza. IMHO prawda leży pośrodku, Rafałkowi korona z głowy spadła, ale Socha momentami naprawdę brzmi jak paczesio-wannabe (poza tym ma w sobie jakąś taką manierę, która wybitnie mnie irytuje, no ale wiadomo, jak jest z gustami :) )
Jakiś czas temu wpadłem na kilka dobrych stand apów w wykonaniu polskich ekhem... artystów ale szybko mi przeszło.
W dalszym ciągu preferuję klasyków jak Andrus czy Daukszewicz, a nawet Daniec.
Ostatnimi czasy napawam się jednak typowym i brutalnym, brytyjskim poczuciem humoru, szczególnie w wykonaniu Jimmiego Carr'a.
Chłop jest tak pięknie niepoprawny politycznie, że zawsze mi się popcorn kończy przed czasem ;)
Nie będę wrzucał linków, kto chce to sobie znajdzie i nie będzie mnie raportował, za udostępnianie złych treści :)
Stand up nazywa się dziś Freak fight konferencja
Ja tam zauwazylem taka tendencje spadkowa u kazdego naszego standupera. Poki jeszcze ma w miare prawdziwy material na podstawie swoich przezyc, które tam jakos podkoloryzuje, to jest zabawnie. Jak juz ida w wymyslone historie, to juz bywa roznie, wtedy glownie ratuja sie ku**ami i pizdami, gdyby wyciac bluzgi i to, jak sami sie z siebie smieja, ciagnac tym publike, to by zostalo malo.
Ja tam sie posmieje z ich qrw i cip, nie mam kija w dupie i nie jestem snobem, ale zdaje sobie sprawe, ze to raczej rynsztok.
Jeśli ktoś chociaż trochę się interesuje tym tematem to mam wrażenie ma jakiegoś swojego ulubionego, ewentualnie kilku, a resztę uważa za badziewie, nieśmieszne, żenujące. Tak samo ludzi, którzy ich oglądają za debili i patoli
Nie lubię polskiego stand upu. Można powiedzieć, że stand up jest godnym następcą polskiej sceny kabaretowej.
Nigdy fanem kabaretów polskich nie byłem, a po tym, jak dawno temu byłem chory i obejrzałem 3 seznony Latającego cyrku Monty Pythona polskie kabarety przestały być śmieszne.
Nie widziałem jeszcze polskiego stand-upu, który by mnie rozbawił. W ogóle wydaje mi się, że to jest format na tyle zrośnięty z amerykańską kulturą i językiem, że ciężko go przeszczepić na inny grunt, żeby nie wyszła z tego jakaś marna podróba.
Zresztą nawet z amerykańskich stand-upów podoba mi się może jeden na kilka. Niestety, ale do tego nie wystarczy mieć dobrych tekściarzy, przede wszystkim trzeba umieć gadać, mieć jakiś specyficzny flow, a to się generalnie rzadko zdarza. Czasem sprawdzam też jakieś nowe występy np na netfliksie i coraz częściej widzę, że trend przejmują komicy, którzy swoje show opierają na bieganiu, darciu ryja i ogólnie jakiejś takiej przesadzonej ekspresji. Jak dla mnie zupełnie nie tędy droga.
...także ten, byłam w ostatni wtorek na występie Mieszka Minkiewicza.. i uzmysłowiłam sobie, co mnie w stad-upie ostatnio wk&)@. POLITYKA. Zbyt dużo odwołań do aktualnej sytuacji (jakby ktoś potrzebował jeszcze więcej groteski, niż się dzieje).
Nowy program Mieszka jest lepszy, niż poprzedni (oglądany na jutubach), but still - wplątywanie polityki w żarty jest nużące, więcej heheszków da się wyciągnąć z psiej kupy.
Wieczór generalnie był całkiem niezły, Mieszko miał dobry support (Krzysiek Kasparek), choć imho gwiazdą wieczoru został prowadzący, bileter, Piotrek Przytuła.
Czekam do marca, może Antoni pozwoli mi powąchać mirabelki. ;)
Ogólnie za Stand upem nie przepadam, wolałem klasyczne monologi w stylu Poniedzielskiego, Daukszewicza, Andrusa itd. Jednak znalazłem kogoś kto mi się spodobał:
Don McMillan
https://www.youtube.com/@donmcmillancomedy
Choć na YT są tylko wycinki.
Z dodatkowych zalet, skecze niemal wolne od wulgaryzmów. Jakieś słowo na F się czasem wymsknie, ale rzadko.
Nie przepadam za standupami. Najgorzej jak standuperzy podbijają swoje super śmieszne żarty, ssuper śmiesznymi wulgaryzmami i wtedy to już w ogóle mam ciarki żenady. Ale standup istnieje sobie gdzieś tam poza moją strefą bezpieczną, nie koliduje mi i nie przeszkadza więc stosunek do niego mam ambiwalnenty. Gorzej jak ktoś się czasem odpali i opowiada mi jaki to smieszny standup ogląał i jeszcze później bombarduje mnie filmikami i oczekuje, że to oglądnę i jeszcze się będę smiał do rozpuku. Wtedy się zaczyna problem
Ojeja, jak miło widzieć, że ktoś podbija mój wątek ;)
No i co tam, chłopaki, się u was zmieniło od stycznia?! :)
Ja zdołałam zamknąć sobie "big five" polskiego stanupu, z przyjemnością zobaczyłam Antka Syrka-Dąbrowskiego i Adama van Bendlera. Teraz już mogę odejść spokojnie.
Przy okazji obadałam sobie cały sezon polskiej wersji "LOL" na Amazonie - oj, takiego festiwalu żenady to dawno nie widziałam.
Ostatnio FB maltretuje mnie Brudzyńskim czy Budzyńskim, czy jakoś tak... same Standupy są słabe, ale krotke spontaniczne konfrontacje z widzami przed występami ma już dobre.