W Hogwarts Legacy chciałem być czarodziejem, a zostałem psychopatą
Świetny tekst. Aż szkoda że nie jest to faktycznie zawarte w grze. I faktycznie większość dialogów przeskakuje (czytam tylko tekst, nie czekając na odsłuchanie całego dialogu) bo mam wręcz wrażenie jakbym grał z polskim dubbingiem. A to nie jest komplement. W grze doszedłem już do etapu gdzie mam pierwsze zaklęcie niewybaczalne i scena gdzie trzeba jej użyć, te emocje... Trochę mi to psuje odbiór gry, zaczynam powoli skłaniać się bardziej ku kończeniu wątku głównego niż kolejnych misji pobocznych.
Nie potrafisz być asertywny w grze?
Takiego cringe nie czytem tutaj od czasu artykulu „ogladam codziennie filmy przez 10h i chce wiecej”. I jeszcze gral w z angielskimi napisami… trzymajcie mnie.
A co ciebie to interesuje z jakimi napisami grał?
To, ze na sile chce byc och ach alternatywny
Zaraz na siłę alternatywny. Może to dla ciebie nie do pojęcia, ale ktoś może grać po angielsku, żeby poprawić swoją znajomość języka, albo żeby jego nabyta wcześniej znajomość języka nie zardzewiała, jeśli na co dzień się nim nie posługuje.
„Zostałem psychopatą” XDDD Jak już to mogłeś się dowiedzieć, że nim jesteś zostać mogłeś jedynie socjopatą.
Podpisuję się pod tym jedną ręką, bo w drugiej mam różdżkę i walę nią w co się da . :P
Naprawdę trafne spostrzeżenia, nieźle się uśmiałem, dobry tekst.
Świat JK Rowling jest brutalny. Też się zastanawiałem dlaczego zarówno bohaterka jak i profesor Fig zdali się być nieszczególnie przejęci śmiercią znajomego w prologu, ale z drugiej strony to świat, w którym w szkołach gra w się okrutnie brutalną grę, i ma się możliwość rzucania nawet śmiertelnych czarów wbrew woli innych.
Śmierć w tym świecie nie jest taką samą granicą jak w mugolskim świecie - mamy przecież duchy, z którymi gadamy. Filozofia i moralność w tym świecie to zupełnie inna bajka, aczkolwiek w filmach strata jest dotkliwa - Harry traci rodziców, umierają inne postaci. Jak dla mnie Hogwart Legacy - mimo urzekającego magicznego klimatu - to bardzo okrutna gra. Mam ostatnio taki combos - leviosa, flipendo i depulso. Okrutnie skuteczne a przecież gramy nastolatkiem xD
wiesz że gra ma 3 albo 4 zakończenia też zakończenie zalerzy od domu jakim się znajdziesz
spoiler start
bo np huffelpuf ląduje w azkabanie i tam jest inna wkazuwką niż dla slytrinu w innym miejscu też pierwszą próbę robi
spoiler stop
Nie kłam. Piszesz o misjach dla domów, gdzie każdy dom ma inną na początku fabuły (jakoś po pierwszym wyzwaniu). Zakończenie nie zależy w żaden sposób od wyboru domu.
spoiler start
Gra ma dwa zakończenia (dobre i „złe”) w zależności od ostatniego dialogu w grze i jedno zakończenie „sekretne”, które jedynie różni się wyglądem wielkiej sali, w zależności od domu.
spoiler stop
Psychopatą być nie musimy, ale zwykłym bandytą, złodziejem i mordercą już tak - nie da się tego uniknąć. Poza jedną misją w której uczymy się kraść i trzeba się skradać, możemy na legalu, bez żadnego skrępowania włamywać się do domów, kufrów i zabierać wszystko na oczach właścicieli. Zabijamy setki stworzeń i nic, ale jedno użycie imperius i wypisali npca z rodziny.
patrzac na to kiedy dzieje sie akcja, na to ile mamy lat, na to ile dumbledore ma lat to nasza postac albo pracuje po kryjomu dla ministerstwa przez co wiekszosc zaklec juz znamy lub sa dla nas blache i mozliwe ze nawet jestesmy duzo starsi.
Albo po prostu nasza postac bedzie villainem w nastepnej czesc bo serio nie chce zeby sie nagle poswiecila za kogos bo patrzac ogolnie to za kogo? nasza postac ma tak troche wszystkich w tylku XD
Patrzac tez na fakt jak nasza postac jest silna i jaka silna bedzie za 2 lata to solo bysmy mogli rozwalic voldemorta, dumbledora i grinderwolda razem wzietych.
Plus patrzac na wiek naszej postaci i te wybory z usmieszkami naszej postaci jakby byla dobrym chlopcem w wieku 10-12 lat tez wyglada zlowieszczo :D
(choc bardziej mi sie wydaje ze jestesmy postacią pod przykrywką i mamy pewnie ponad 20 lat)
Ogólnie to licze ze nastepna kontynuacje bedzie albo bezposrednia kontynuacja albo znow czyms nowym jesli kontynuacją to bedziemy grac pewnie kims innym i cos sie z nasza postacia z 1 stanie lub bedziemy grac ta sama postacia lecz cos sie stanie ze stracimy wszystkie umiejetnosci lub bedziemy nauczycielami lub jakos spotkamy sie z grinderwoldem, dumbledore, voldemortem ,harrym. ciekawe jak to zrobia xd.
"Kto pytał?" to chyba najdebilniejszy tekst jaki dzieci wymyśliły od wielu lat.
Niby żarty, ale dla mnie faktycznie taki "head canon" ma największy sens. Inaczej nie bardzo jest jak wyjaśnić to złodziejstwo i mordowanie ludzi na lewo i prawo połączone z milusim i życzliwym tonem w każdej rozmowie...
Ale w sumie cały Potter jest chyba taki dziecięco odklejony (np ba, przecież to książki dla dzieciaków)
Niby szkoła, niby dzieci/nastolatki, a tu jacyś śmierciożercy mordujący mugoli, wojny o Hogwart, pojedynki magiczne (które powinny się chyba kończyć kalectwem niczym wyprawa na front w Donbasie, a chyba się nie kończą - bazuję cały czas na opisie na Wiki, nigdy książek nie czytałem, widziałem urywki filmów) czy wreszcie przygody, a nawet organizowane przez szkoły turnieje, w których można stracić życie. :)
W zasadzie to w wielu grach występuje taki dysonans. Ile razy się zdarzało, że choćby we Wiedźminie człowiek jakiemuś biednemu wieśniakowi powiedział coś w stylu "no biedny jesteś, dobra, ten jeden raz załatwię twój problem za darmo", żeby chwilę później zabrać mu z chaty wszystko, co nie było przybite do podłogi? To samo w Baldurze, Morrowindzie itp. itd.
Od początku gram z takim podejście, postaią nazwaną Salazar Slytherin, można idealnie wczuć się w ten świat wtedy. A główny bohater wydaję się wręcz idealnie zrobiony. Ale fakt, przy próbie grania tym "lepszym" chyba bym wymiękł od niespójności.
To jest po prostu efekt uboczny uproszczonej gry, która jednocześnie miała być po każdego, woleli zrobić masówkę bezpieczniejszą, gdzie nie trzeba się zbytnio zmęczyć, gdzie i tak już musieli zrobić bardzo wiele, i ok, można to zrozumieć, natomiast, ale ta gra byłaby genialna, gdyby jednak mieli większe ambicje.
Decyzje, które mają znaczenie i kształtują fabułę i po ich podjęciu nie ma już odwrotu fabularnego, i traci się pewne możliwości w zależności od wyboru, gdzie istnieją tak jak w książkach i filmach prawdziwe konsekwencje swoich czynów.
No, ale już przed premierą strzelałem, że "pójdą na łatwiznę".
jakby poszli na latwize tak jak ja myslalem i nie mialem zadnych oczekiwac to by byla grafika bardzo dobra jak w star wars od ea oraz gra na 8h.
Też miewałem takie wrażenie. MC stara się być na siłę "poprawny" w rozmowach, przy czym na boku bezwzględnie masakruje hordy goblinów i kłusowników, co stwarza wrażenie dziwnego kontrastu. Postać bez osobowości, kompletnie obojętna na to co się dookoła dzieje. Wrażenie jest potęgowane wyborem (nie oszukujmy się, raczej przeważającym wśród graczy) nauki zaklęć "niewybaczalnych".
Można też w kilku przypadkach nieco poznęcać się nad uczniami, którzy zlecają nam przyniesienie im jakichś przedmiotów, co już dopełnia wizerunek psychopaty, który ewidentnie
spoiler start
chce zdobyć moce zakazane przez Obrońców i jak Izydora Morganach móc uśmierzać ból - przecież jest siostra Sebastiana do uratowania (aż szkoda, że gra nie dała takiego wyboru na koniec). Przed Obrońcami zaś MC musi tylko odgrywać rolę pokornego ucznia, który nie ma w sobie pragnienia władzy.
spoiler stop
Odkładając (pół)żarty na bok, zabrakło możliwości roleplayowania - pokazywania szerszego spektrum emocji i reakcji właściwych dla nastolatka i w ogóle człowieka, który znalazł się w takiej sytuacji jak MC. Czasem rzuci się coś sarkastycznego, albo kogoś skrytykuje, ale trochę tego za mało.
Tekst bardzo dobrze się czytało, aczkolwiek sądzę, że gdyby się zastanowić, to co najmniej połowa bohaterów gier, w których jesteśmy one man army albo one man hero team musiałaby być uznana za produkcje o psychopatach. Najpierw normalna rozmowa, jakaś misja poboczna typu wypiel babci grządki albo oskub kurę na rosół, przejawy empatii względem NPC/członków drużyny, a potem udział w masakrze godnej ruskiego komandosa. I zero refleksji pięć minut później.
Z drugiej strony w większości takich gier nie zagłębiamy się faktycznie tak mocno w psychikę bohatera, albo inaczej - nie jesteśmy tak blisko jego przeżyć, nie mamy wielu okazji by obserwować go poza momentami wartkiej akcji. W grach RPG natomiast, gdzie jest to częstsza sytuacja, autorzy faktycznie starają się zwykle o większą spójność oferując choćby bardziej różnorodne opcje dialogowe.
Pamiętajmy tylko, że to jest gra oparta na dosyć infantylnej serii książek dla dzieci, gdzie motywacje i przeżycia wewnętrzne bohaterów są raczej spłycone i uproszczone na kreskówkową modłę, liczy się akcja, przygoda itp. Przecież sama lektura opisu tego świata na Wiki pokazuje, jak jest nonsensowny dla dorosłego, dojrzałego odbiorcy.
Także autor powinien chyba przede wszystkim pogodzić się z tym, e gra wyszła dla niego o jakieś 15-25? lat za późno i pewnych rzeczy nie obejrzy ponownie oczyma dziesięciolatka.
dla dzieci XD obejrzyj ostatnie filmy harry pottera lub przeczytaj :)
dla dzieci jest tylko 1 czesc.
To, że w późniejszych częściach ludzie giną, nawzajem się zabijają torturują, nie zmienia tego, że cała koncepcja tego świata jest śmieszna i trudna do poważnego traktowania przez osobę dorosłą. I mówię to, jako ktoś, kto średnio co 2-3 lata powtarza sobie całą książkową serię.
Już choćby sama izolacja czarodziejów od mugoli. Jakby wzajemne przenikanie się kultur zupełnie nie istniało. czarodzieje, niepochodzący z mugolskich rodzin, mają zerową wiedzę o zwykłych ludziach, choć niby żyją tuż obok nich. Jak absurdalne jest to, że Artur Weasley, który jest przecież przedstawiany, jako wielbiciel mugoli i ich wynalazków, dodatkowo pracujący w urzędzie niewłaściwego użycia produktów mugolskich (więc teoretycznie na co dzień się z mugolskim światem stykający) nie potrafi korzystać z telefonu, ani nie jest w stanie posługiwać się zwyczajnymi pieniędzmi? Takiego czegoś można by się spodziewać po kosmitach, którzy dopiero co przybyli na Ziemię, a nie po ludziach, którzy ponoć od zawsze żyją wśród normalnych ludzi.
Pietrus ma rację, że ten świat jest nonsensowny i nie można go traktować inaczej,niż z przymrużeniem oka.
Dżej-Kej Rołlingowa też zauważyła dorastanie fanów więc książki progresywnie robią się coraz bardziej buntownicze a pod koniec wręcz grimderpowe. Voldi z władcy ciemności przechodzi do roli Brytyjskiego Osamy bin Ladena, trup ściele się gęściej z części na część, a HP wciąż cierpi na krytyczny niedobór cech charakteru poza "odważny i utalentowany"
Zgadzam się. Lekki dysonans jest. Czułem się jak w wiedźminie czyli pomagam ludziom ale i tak ich op....e :-D