Rozgrzewka przed Starfieldem - najciekawsze światy SF z gier wideo
To tylko dowodzi jaki wybór jest słaby. W dodatku sporo gier SF jest dosyć przeciętna. Owszem, np Mass Effect super, ale ile to było lat temu?
Jeśli chodzi o to, że teraz mało gier z tej kategorii wychodzi, to fakt. Ale nie zgodziłbym się z tym, że mamy mały wybór, bo tak naprawdę świetnych różnych gier jest cała masa. Deus ex, doom, half-life, dead space, lost planet, outer world, halo, gears, metal gears solid, cp 2077 i kilka innych nowych IP typu returnal, death stranding, stray etc.
Outer worlds też daleko do miana świetnego.
Aha, a tymczasem naprawdę wiele graczy uważa co innego i uważa cp za świetną grę. Również definicja s-f jest inna niż chciałbyś. Pisz co chcesz, i tak to nic nie zmieni, bo po prostu nie masz racji.
Dziwne, że nie ma The Outer Worlds na liście.
Mam nadzieję, że Starfield będzie co najmniej dobry, bo brakuje bardziej ambitnych gier w kosmosie.
Outer Worlds jest w porządku, przy czym chciałbym, aby Starfield miał nieco dłuższą fabułę.
Imo the outer worlds ma dwa problemy poważne, po pierwsze na światach nie ma praktycznie nic do roboty poza wątkiem głównym, w sensie mało pobocznych lokacji, a po drugie bardzo mało przeciwników. Tak to faktycznie gra bardzo fajna, szczególnie klimat.
To jest gra bethesdy. Nie nastawiałbym się na fabułę. W sensie pewnie frakcji itd będzie sporo. Ale ich wątki, czy też wątek główny, ani nie będą długie ani na jakimś super poziomie.
Każda gra bethesdy tak wyglądała do tej pory. Za to największy fun zdecydownie będzie dawać sama eksploracja.
Jeżeli ktoś chce wprawić się w "kosmiczny nastrój" przed Starfieldem, to polecam The Outer Worlds, Dead Space 1-3, No Man's Sky, Alien Isolation, Observation, Adr1ft, Breathedge, Prey, Outer Wilds, Lost Planet (z naciskiem na "trójkę") albo Doom 3: BFG.
Gdyby zbliżył się poziomem do serii Mass Effect to byłoby super. Starcraft był genialny, ale to inny gatunek, to klasyczny RTS z długim budowaniem bazy, stopniowym odpieraniem ataków wroga i zajmowaniem jego baz.
Świat z serii Mass Effect jest jedynym z fajniejszych stworzonych na potrzeby gier akcji/rpg w klimatach sci-fi. Ma jednak jeden dość poważny mankament, jego twórcy nie zawsze traktowali swoich odbiorców zbyt poważnie przez co niejednokrotnie zalatuje tam, wywołującą ból zębów, infantylnością, niespójnością i głupotą. Mimo to nadal się w to świetnie gra, zwłaszcza w wersji Legendarnej.
Szkoda, że do tej pory nikt nie pokusił się o stworzenie czegoś podobnego i nie zapowiada się aby miał stworzyć, przynajmniej do premiery ME5.
Świat Destiny, mimo, że naprawdę ciekawy i z potencjałem, od wielu lat jest systematycznie zarzynany przez swoich twórców wtórnoscią i wszelkiej maści durnotami.
Starcraft to wciąż jedno z fajniejszych i spójnych uniwersów w grach RTS.
O kilku innych wspomniano już w komentarzach, ja wspomnę o Ground Control 2.
Grałem nie tak dawno i szczerze mówiąc, jakichś wielkich infantylizmów nie wyłapałem, możesz więc podać jakieś przykłady? Bo aż sam jestem ciekaw, może po prostu za bardzo wciągam się w historię i klimat, nie zwracając przez to uwagi na jakieś nieścisłości fabularne :).
Rzuciło mi się natomiast w oczy tylko to, że "zupełnie przypadkowo" większość ras w tym uniwersum potrzebuje tych samych warunków do życia, a więc tego samego powietrza, ciśnienia, temperatury, maksymalnego promieniowania, grawitacji itd. W rzeczywistości byłoby to bardzo mało prawdopodobne, bo nawet życie oparte na węglu, jak to ziemskie, ale pochodzące z innego świata, byłoby ewolucyjnie przystosowane do życia na swojej własnej planecie, a przez to bardzo wrażliwe na jakiekolwiek odchylenia. Np. dla nas prawidłowa wartość stężenia tlenu w powietrzu to 21%, a spadek poniżej 15% zaburza działanie organizmu, tak samo jak jego wzrost ponad 23%.
Niemniej to raczej typowa "przypadłość" kosmicznych oper mydlanych (Star Wars, Star Trek, Stargate itp.), bo tak jest po prostu wygodniej scenarzystom. Z drugiej strony moim zdaniem zabija to "kosmiczność" takich uniwersów. Bo jeżeli każda planeta ma warunki zbliżone do ziemskich, tylko widoczki się trochę różnią, to w zasadzie akcja mogłaby się dziać na Ziemi, wyszłoby na to samo.
Trzeba wziąć poprawkę, ze to wciąż gra i nie jest to infantylność a po prostu pewne ułatwienie odbioru. Tez wszystkie rasy są humanoidalne i działają tak samo, lub w sposób podobny do ludzi. Dlaczego? Bo tak jest łatwiej je przedstawić itak naprawdę nikt nie ma pojęcia, jak wyglada życie pozaziemskie.
Nie odbierałabym tego jako wady.
W kontekście ME, czy innych space oper, nie jest to wada, bo wspomniana przeze mnie "kosmiczność" niemal w ogóle w nich nie istnieje. Latanie statkiem kosmicznym jest tam jedynie środkiem narracyjnym i stylistycznym, czymś w rodzaju "scen w samochodzie", które w wielu filmach służą budowaniu postaci poprzez dialogi i dają widzowi chwilę oddechu pomiędzy scenami akcji, natomiast sama podróż nie ma tam większego znaczenia. Nie jest ciekawa czy fascynująca dla widza, ani też dla samych bohaterów, po prostu przewija się w tle, a my widzimy jej urywki gdzieś pomiędzy "prawdziwą" treścią.
W takim ME lot z jednej planety na drugą jest tak niezwykły, jak dla nas wzięcie taksówki spod kina do domu, toteż coś takiego jak magia niezbadanego i bezkresnego kosmosu tam w ogóle nie występuje, a przez to uproszczenia logiczne odnośnie aspektów kosmicznych są bardziej akceptowalne.
tak naprawdę nikt nie ma pojęcia, jak wyglada życie pozaziemskie.
Na pewno nie tak, jak ziemskie. Dość powiedzieć, że nawet gdyby współczesne ziemskie organizmy żywe wysłać w przeszłość o np. miliard lat, to większość nie dałaby rady przetrwać w ówczesnej atmosferze. Organizmy żywe po prostu ewoluują i przystosowują się do zmian na planecie, więc nie ma mowy, żeby życie z dwóch różnych światów, które ewoluowało niezależnie od siebie, mogło przetrwać w identycznych warunkach.
Może infantylność jest złym określeniem (z chwilowego braku lepszego podczas pisania komentarza) ale relacje między postaciami bywają zbyt uproszczone, co widać najmocniej w części drugiej, w której to rekrutujemy największych zabijaków galaktyki, a którzy to bardzo szybko okazują się "mienkimi bułami" w stosunku do naszej postaci. Albo gra była za krótka aby pozwolić na lepszą ewolucję tychże.
W pierwszej i trzeciej części tego nie czuć ale w drugiej zawsze zgrzytają mi zęby jak słyszę niektóre teksty.
O egzotyczności kosmicznych ras sami wspomnieliście więc dodam tylko, że o to również chodziło. Brakowało mi takiego lekkiego dreszczu na karku wywołanego poczuciem nieziemskości i osobliwości, wszystko jest takie ziemskie. Mogli postarać się bardziej choćby w projekcie przeciwników i nadać im więcej mniej oczywistych kształtów (może zmiennokształtni, inteligentne mazie i gluty, itp.).
Podtrzymuję też zdanie, że nadal świetnie i emocjonująco się gra w ową trylogię mimo tych "ułomności".
Trylogia Mass Effect to moja ulubiona space opera.
No-man sky, star ctizen, elite, sapce bourne 1, space bourne 2, star sector, a te gdzie są.
Widać autor ma "swój gust". Zamieniłbym tą listę na bardziej sandboxową, bo w głównej mierze raczej będzie to sandbox pod mody.
Kosmiczny open-world:
NMSky - każdy raczej zna i nie wiem jak ta gra się nie pojawiła na liście. Gra się ciągle rozwija jak większość tego typu ogromnych światów.
Eve Online dla mnie to słabe zastępstwo, choć być może ma cechę wspólną - brak kosmitów. W Eve jest za dużo stresu, że na'grindujesz się i w mgnieniu oka wszystko stracisz. NMS raczej jest bezstresowy jeśli chodzi o rywalizację między graczami, a Starfield raczej będzie miał dowolną liczbę save game. Poza tym Eve jest raczej nastawiony jak nazwa mówi na Online. W MNS gracze nawet jeśli są to możesz totalnie ich olać i są jako tło.
Pod względem strzelania kosmicznym statkiem i eksploracji:
Everspace 2 - trochę prezentuje to poziom większy niż przeciętne Indie, a zwłaszcza wymieniony w artykule staroć.
Nieprzeciętne widoki, akcja i podoba mi się narracja i prowadzenie historii. Element zbierania lootu jest trochę lipny, podobnie jak w CP77, podobnie rozwój bazy prowadzony jest po macoszemu, też jest trochę zbyt wiele jest puzzli z poprzedniego roguelike. Mimo wszystko nie widzę nic lepszego ze strzelaniem statkiem kosmicznym - nie znajdzie się nic bardziej zbalansowanego.
Gry o budowaniu osady:
Rimworld - jest najbardziej kompletny tytuł. Oprawa wizualna wygląda jak indie - jednak trzyma klimat lepiej niż wiele gier 3D. Głównie fajna jest immersja ilość symulacji jakie się tam odbywają.
Jeśli chce ktoś pochodzić po osadzie to Fallout 4 z modami polecę, dalej nie jest jeszcze za stary. Można się wysilić trochę bardziej i zainstalować Minecraft + z modów: Minecolonies, Shadery, Tekstury.
Kosmiczna historia:
Niestety Bethesda ma jakby wyraźny zły kierunek rozwoju patrząc po następnym F4 i F76 gdzie coraz bardziej dominują tanie "śmieszkowate pomysły".
Mass Effect Andromeda - jeśli ktoś toleruje poziom serialu Star Trek. Poprzednie części nawet remaster - są dla mnie za stare.
Outer Worlds - w przeciwieństwie do Andromedy jakoś nie chciało mi się w to grać kilka razy i mało ciekawych rzeczy wspominam z fabuły.
Starcraft?
Chyba głównie chyba tylko to "Star" w nazwie przy wyborze zaważyło.
Trzy rasy a nie dwie? Tylko, że te rasy to prawie Aliens Vs Predator i oprócz cutscenek ta gra jakoś nie wciągała mnie osobiście. Niektórych wciągała rywalizacja, która nie będzie raczej cechą Starfield'a.
Co do historii w Fallout 4 to widać że były tam jakieś ciekawe pomysły i kilka ciekawych postaci.
Tylko jak zwykle u Beci słabe dialogi, fetchquesty i ogólnie słabe tempo opowieści.
Dość mały wybór, a przecież jest cała masa różnych świetnych gier S-F.
Moja lista to :
- Nexus : Incydent Jupiterski
- Freespace I/II
- Homeworld
- Alien Izolacja
- Calisto protocol
- EVE
- Mass Effect
- Colony Ship
- Dead Space
- Freelancer
- Privateer
- Halo
- Metroid
- Returnal
- Star Cinflict
- Wing Commander
Przy tylu space-simach nie wymienić najlepszych? :)
X-Wing, Tie-Fighter, X-Wing Alliance.
Co prawda autor wymieniał raczej historie wykreowane na potrzeby gier, więc nie wiem, na ile łapałyby się gry w uniwersach wykreowanych wcześniej na potrzeby innego medium, ale, skoro do tablicy wywołujesz Alien: Isolation, to z kolei grzech nie pojechać dalej. ;-)
Warto więc wspomnieć o wielu całkiem udanych tytułach z uniwersum WH40K. Z czego mocno ostrzę sobie zęby na nadchodzące Rogue Trader, bo Owlcat Games Pathfinderem kupiło mnie całkowicie.
Uniwersum Diuny też się dorobiło kilku gier - mi najbardziej do gustu przypadła przygodówka. Spiece Wars nie ogrywałem jeszcze.
Poza tym...
Pierwsze dwie części Star Wolves wspominam całkiem dobrze. Do trzeciej zniechęciły mnie bugi.
UFO: Enemy unknown...
Polecam Star traders. Ciągle rozwijana przez developerów. Piękna gra.
Bardzo fajne nakreślenie uniwersum halo. Ale z tego co wiem to nie było czegoś takiego jak project Spartan II. Ale był project Orion w którym częścią projektu był program spartan. Co w sumie dopiero w projekcie Orion II i programie Spartan II można było mówić o jakimkolwiek sukcesie chociaż pierwszy orion przetarł szlak?? takie małe sprostowanie ??
Gra nie ma nic wspólnego z wirtualną rzeczywistością. Jest to gra MMO i gdyby cudzysłów był rozciągnięty na tą "wirtualną rzeczywistość", tytuł artykułu nie wprowadzał by w błąd a przenośnia była by bardziej oczywista.