Via Tenor
Macie takie? Czy jednak łykacie wszystko jak leci? Ja osobiście nie rozumiem fenomenu gier souls-like. Mimo, że w Dark Souls 2 spędziłem niemal 50 godzin. Po prostu jest to dla mnie zbyt frustrujące i nudne, bo większość czasu robimy to samo. Podobnie mam z metroidvaniami, gdzie backtracking, który w innych tytułach jest minusem, tutaj stara się przekuć to w zaletę. Jeszcze dodał bym do tego, wszystkiego rodzaju survivale. Monotonne to, zbierasz drewno , budujesz chatkę i jakoś żyjesz xd Domyślam się, że fajnie oglądać efekty swojej pracy, ale mnie to nigdy nie wciągnęło.
A jak to wygląda u was?
Strategie i symulatory. Chociaż są wyjątki bo np. XCOM: Enemy Unknown czy Cities: Skylines bardzo mi się podobały. A 20 lat temu zagrywałem się w Polanie II i Robin Hood: Legenda Sherwood.
U mnie to są souls-like i Horrory, zbyt nerwowy sie robię w obu przypadkach.
Moze nie tak, ze odrazu nienawidze czy cos.Po prostu niektore gatunki gier mi sie przejadly. Dla mnie to sa wszelkie fpsy multi. W sp fps to jedynie to Cyberpunk mi podszedl, ale i tak gralem netrunerem + katana. Przestalem tez grac w rtsy. Chociaz kiedys Starcraft,COH 1 i 2 naparzalem godzinami po multi i sp. Poza Homewrold 2, ktory jest zawsze zainstalowany na moim dysku od premiery. No, ale dla mnieto inny rodzaj rtsa. Mysl o granie w MMO powoduje u mnie odraze. A gralem kilkanascie lat w Eve Online i nie uwazam tego za stracony czas.Zawsze lubilem grac w symulatory i to mi pozostalo.
Metroidvanie, rogale, soulsy i symulatory chodzenia. Aczkolwiek są pewne wyjątki, jak np. dana gra ma tylko elementy metroidvanii i jest to dobrze zrobione, tak jak w Tomb Raiderach, czy God of War, to mi to nie przeszkadza. Lubię też pierwsze Lords of The Fallen, bo przed każdym bossem jest miejsce zapisu gry i nie trzeba tracić czasu na bezsensowne latanie za kazdym razem po przegranej walce.
Kolega z którym latami łupałem w WoWa miał epizod w League of Legends i najarany namawiał mnie (btw. sam w końcu skończył z WoWem i przeszedł na LoL full time) że "wprowadzę cię, wkręcisz się jak głupi", ale od samego początku najzwyczajniej w świecie się nudziłem i rzuciłem tym po kilku meczach. Od wtedy odbiłem się od każdego MOBA.
Nie przepadam też za RTSami i strategiami ekonomicznymi, choć są wyjątki, bardzo lubiłem np. Populous 3 czy Rollercoaster Tycoon.
Bardzo nie lubię też zjawiska 'bullet sponge' w zasadniczo dowolnym gatunku, dlatego nie polubiłem np. Monster Huntera czy God of Wara (2018), jak mam dziobać jakieś stworzenie w łydkę przez 10 minut (albo strzelić gościowi 8 headshotów zanim padnie jak w Fallout 4) to bardzo mnie to irytuje.
Nie lubię MMO i nie przepadam za metroivaniami, choć w tym drugim przypadku są wyjątki.
Soulslike'i przede wszystkim. Za słabe nerwy mam do tego. Plus wszelkiej maści sportówki czy bijatyki. Ja lubię jakąś historię, przygodę przeżyć w grze.
Ciężko mi na to odpowiedzieć, bo prawie wszystkie lubię. Ale chyba MMO do tego jakoś nigdy nie mogłem się przekonać, choć próbowałem grać z kolegami gdy ich jeszcze miałem.
Fajny wątek!
Nie lubię:
- Strzelanek FPS
- MMO
- Roguelike
- Większości skradanek
- Symulatorów lotu itd.
- Samochodówek
- Współczesnych gier sportowych poza tymi o piłce (coś poszło nie tak z tym gatunkiem po 1992 roku)
- Horrorów
- Celowniczków (ktoś je jeszcze robi?)
- Bijatyk - kiedyś kochałem, dziś gardzę
- Muzycznych
- jRPG
Muszę odpowiadać?
Roguelike i roguelite
Soulslike i soulslite
RTS-y
Gry z walką RTwP (aktywna pauza)
JRPG z walką real time albo QTE w walce turowej
H&S
Wszelkie gry multiplayer
Horrory
Bijatyki
Sportowe, głównie te oficjalne, bo takie street czy extremalne sporty to już lubię, jak Tony Hawk, Trials itp
Większość online - MMO i inne podobne rakowiska, choć grywałem w battle royal
RTSy i pochodne gry taktyczne, zawsze wolałem turówki i te lubię
Ekonomie, city-buildery etc - jeszcze większa strata czasu niż RTSy
cRPGi w których całkowicie steruje się drużyną ale są wyjątki
Podsumowując, chyba unikam tematu grup, zespołów, drużyn, armii i zbiorowisk ludzkich itp a preferuję gry skupiające się na konkretnej jednostce/bohaterze + ew towarzysze
Gatunki które unikam ale czasem zdarzają się wyjątki:
- sportowe
- wyścigowe
- horrory
- platformówki, szczególnie 2D
- karcianki (poza gwintem z Wiedzmina 3)
- roguelike (nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem idei rozpoczynania całego progresu od samego początku po śmierci)
- strategie
- gry sportowe poza Fifą
- symulatory
- gry MMO
- multi w jakiejkolwiek grze
- jrpgi w stylu Final Fantasy (miałem do Finala kilka podejść no i nie moge)
Żadnego nie unikam ale stosunkowo rzadko gram w:
*muzyczne* bo nigdy nie widziałem w tym czegoś więcej niż "prostej" zręcznościówki;
*symulacyjne* bo wolę jak gry mnie odrywają nieco od rzeczywistości;
*ekonomiczne* bo, w zależności od złożoność, zwyczajnie zajmują dużo czasu a satysfakcja przychodzi względnie późno;
*RTS* bo wole mieć większą kontrolę nad tym co się dzieje a jednoczesne prowadzenie działań wojennych, eksploracji, zapewnienia stabilnej i nieprzerwanie eksploatacji surowców oraz rozbudowa bazy bywa często niepotrzebnie przytłaczająca;
*edukacyjne* :P
Raczej nie ma takiego gatunku, który bym całkiem przekreślał, ale faktycznie są takie, które z założenia lubię mniej.
Logiczne. Lubię gry przygodowe, gdzie rozwiązywanie zagadek jest elementem fabuły i poznajemy przez to jakąś historię. Takie typowe logiczne gierki, gdzie jest to celem samym w sobie szybko mnie nudzą.
Sieciówki. Próbowałem wiele razy, niektóre nawet początkowo mnie wciągnęły (World of Tanks, Destiny 2, Chivalry 2), ale ostatecznie zawsze się od nich odbijałem.
Sportowe. Tu nawet nie specjalnie mam problem z gameplayem. Po prostu wolę w grach zabijać i przeżywać przygody niż grać w piłkę, czy w kosza.
Soulsjajki. Sama pętla gameplayowa tych gier wciąż jest dla mnie atrakcyjna, ale podchodzenie do bossa więcej niż kilka razy to dziś dla mnie strata czasu i absolutnie nie chce mi się tego robić.
Metroidvanie. Backtracking, wysoki poziom trudności, bossowie niczym z soulslajków. Nie dla mnie. A szkoda, bo sama oprawa graficzna i klimat tych gier często mi się podoba.
Roguelajki. Idea rozpoczynania każdego kolejnego podejścia od początku szybko staje się monotonna.
Większość, jak widzę, to fani soulsów i rogali... Czy to tylko zbieg okoliczności i wątek przyciągnął takie osoby, czy jednak jest nas więcej?
Swoją drogą potwierdza się też, że wiele osób nie lubi ścigałek :(, a gry sportowe zdają się mieć swój unikalny target (ludzi, którzy grają tylko w nie?).
Horrory i SF, ale to głównie dlatego, że dosłownie co druga gra z tego gatunku opiera się na potworach. Filmy potrafią dużo oryginalniej podejść do tych gatunków.
Ja z kolei ubolewam, że filmowy horrory to głównie duchy, demony i wyciąganie ostrych rzeczy z oka, a coraz mniej potworów.
Nie skreślam żadnego, ale najmniej lubię grać w gry:
Soulslike (dla mnie to strata czasu)
Wyścigowe (dawniej lubiłem, teraz już praktycznie nie gram)
MMORPG (wolę singlowe RPG)
Symulatory (zarówno życia jak Simsy jak i wszelkich maszyn. Ale fabularne już są ok)
Powieści wizualne w mangowej stylistyce (szajs)
Muzyczne (kompletnie nie moja bajka)
przygodowe (takie gdzie klika sie myszka by przejsc gdzies dalej i trzeba kliknac odpowiednia rzecz na ekranie)
wszelkiej masci gry przez siec za wyjątkiem strzelanek (jakieś rpg sieciowe itp)
od dluzszego czasu fify i pesy
wiekszosc strategii , szczegolnie takie skopmlikowane, lubie proste typu AoE
1. Gry sieciowe mogą dla mnie nie istnieć.
2. Nie rozumiem souls like (strata czasu)
3. Logiczne (ostatnio odpaliłem na próbę World of Goo i....odpadłem)
4. Survival horror - nie, nie, nie! Mam tylko sentyment do drugiego Resident Evil z PSX ale to wyjątek od reguły.
5. Symulatory samolotów i helikopterów. Nie lubię. To jest o tyle dziwne bo uwielbiam statki kosmiczne, a także lubię wszelkie czołgi i łodzie podwodne.
6. Gry akcji TPP (wyjątek: Heretic II)
7. Strategie 4x (wyjątki to Civka i Herosi o ile te serie można podpiąć pod 4x), nie lubię też gier typu Europa Universalis.
Gry sieciowe poza LoLem. Kiedyś potrafiłem przegrać setki godzin w multi w Bad Company 2, potem gdzieś tyle w BF3, rozegrać sporo gier w L4D jedynce i dwójce, CoD MW2 i BO. Teraz jakoś sieciówki mnie właśnie poza tą jedną grą diabelsko nużą, a i to odpalam jedynie z kolegą. Może właśnie to też ten problem, że sporo w tych tytułów lecieliśmy razem ze znajomymi, a samemu wydaje się to wszystko jakieś takie nijakie.
Gry pokroju Diablo - jakoś tak średni przepadam za tego typu grami, wolę widok z oczu bohatera lub zza pleców postaci. Do tego ten schemat ubijania miliarda mobów dla miecza +1.
Wszelkie gry wyścigowe - tutaj także nudzi mnie jak diabli jazda wszelkimi pojazdami i poza Star Wars Episode I Racer, NFS Most Wanted i trochę Carbon nic nie było w stanie przyciagnąć mnie na dłużej.
Gry sportowe.
Lubie wszystkie gatunki, ale nie lubie za to skradania. Jesli gra ma duzo etapow skradankowych to z automatu odpada.
Każdy gatunek ma coś w sobie jeśli poświęcić mu czas.
Ale nie chciałem nigdy MMORPGów, tym bardziej gdy widziałem jak niektórzy znajomi się za mocno w to wkręcali.
Podobnie, cokolwiek innego online, co zbyt mocno wciągało ludzi w zobowiązania w tych grach. Na szczęście widzę że panuje tutaj podobna pogarda dla randomowego multiplaya.
Wszelkie rodzaju open-worldy, gry z nadmiarami side-questów. I też nigdy nie byłem fanem RPGów. Nie mam nic przeciwko gatunkowi, ale zawsze brakowało mi determinacji żeby przechodzić do końca.
W moim przypadku zdecydowanie nie przyjęły się wszelkiej maści multiplayery, zwłaszcza akcyjniaki jak Counter Strike. Za wolny jestem i nie ogarniam gdzie mam strzelać. Poza tym zdecydowanie bardziej podobają mi się gry akcji z jakąś fabułą, nawet jeśli nie ma w niej wielkiego polotu (ale im go więcej, tym lepiej oczywiście). Podobnie j.w., odbiłem się jednak od RPG-ów - kompletnie nie czuję klimatu, mimo wszelkiej fabuły.
Zasadniczo nie jest tak że nie lubię całych gatunków. Gry dzielę na takie co mi się podobają i na takie które się nie podobają.