Gry niedostrzeżone i niekochane - przegląd specjalny: Steam Next Fest
Trwający właśnie Festiwal Steam Next dostarcza dziesiątki godzin grania za darmo pod postacią setek wersji demo. Wybrałem dla Was najciekawsze pozycje. Coś dla siebie znajdą tu choćby wielbiciele Trylogii husyckiej Andrzeja Sapkowskiego, Johna Wicka, STALKER-a czy Dooma.
Bieżący Festiwal Steam Next odbywa się w terminie wyjątkowo dogodnym dla nas, Polaków. Spośród siedmiu dni, na które rozciąga się wydarzenie – od 13 do 20 czerwca – wolne od pracy w naszym kraju są aż trzy. Powinno to oznaczać mnóstwo czasu na wypróbowanie nadchodzących gier – a jest tych gier do wypróbowania co niemiara. Poniżej przedstawiam garść pozycji, które wpadły mi w oko. Chętnie też dowiem się, co Wam przypadło do gustu.
Małe zastrzeżenie – w tekście skupiłem się na nowych wersjach demo, których wcześniej nie było na Steamie. Jeśli łakniecie jeszcze więcej propozycji, zajrzyjcie do moich wcześniejszych przeglądów.
Grief Like a Stray Dog
- Grief Like a Stray Dog
- The Cub
- Midnight Fight Express
- 1428: Shadows over Silesia
- The Last Worker
- Anger Foot
- Cult of the Lamb
- Stalcraft
- Telegram: Signalis; Gunner, HEAT, PC!; Hard West 2; Sweet Transit; Metal: Hellsinger; WrestleQuest; Ripout; Moonscars; CyberCorp; LEGO Brawls; Tin Hearts; Frigato; Melatonin
Ciężki rok 1942, bezimienna wieś nieopodal rosyjskiego miasta Rżew. Trzynastoletniej Nadii przypada rola listonosza, roznoszącego mieszkańcom osady pocztę – głównie listy z frontu, w tym przeważnie zawiadomienia o śmierci chłopców wcielonych do Armii Czerwonej, która odpiera właśnie natarcie Wehrmachtu na ZSRR.
Ledwie przyswoiłem sobie powyższy zarys fabuły, pobiegłem grać w Grief Like a Stray Dog, niepomny na oprawę oszczędną audio-wideo (tak naprawdę tyleż oszczędną co sugestywną). „Grać” to trochę dużo powiedziane – mechanika rozgrywki jest tu szczątkowa – ale owo dziełko samotnego dewelopera, który podpisuje się jako Rayonist i tworzy grę w oparciu o doświadczenia własnych przodków, zrobiło na mnie wrażenie większe niż bodaj cokolwiek innego z Festiwalu Steam Next.
Ech, żeby człowiek musiał sięgać po zakazany owoc rosyjskiego gamedevu – i to owoc z karłowatego drzewka, które ledwo odrasta od ziemi – by znaleźć grę o tematyce tak przyziemnej i tak dojrzałej… To jest wielki dramat naszej branży. Klnę się, że jak tak dalej pójdzie, rzucę to dziecinniejące medium w diabły…
The Cub
Przed sobą widzicie bardzo przyjemną dla oka platformówkę, w której przemierzamy postapokaliptyczną Ziemię w skórze pewnego wyjątkowego dziecka i wykonujemy typowo platformówkowe czynności: skaczemy, wspinamy się, unikamy niebezpieczeństw (jak choćby Marsjanie, tj. ex-Ziemianie) etc. Znacznie ciekawsze jest jednak to, co słyszycie – o ile puściliście sobie zwiastun The Cub.
Radio Nostalgia z Marsa stanowi jedną z lepszych rzeczy, które nagrano w ostatnim czasie dla gier wideo – miks kapitalnej muzyki i audycji z nostalgicznymi wspominkami Ziemi sprzed zagłady. Słowo daję, nawet gdyby gameplay sam w sobie nie był tak wciągający, przytrzymać mnie siłą przy ekranie byłaby w stanie tylko i wyłącznie ścieżka dźwiękowa. Po prostu cudo.
A jeśli nazwa Radio Nostalgia brzmi dla Was znajomo, to gratuluję pilnego czytania moich przeglądów. Zgadza się, mieliśmy szansę posłuchać go już w ubiegłym roku w poprzedniej grze studia Demagog (też bardzo interesującej notabene) – Golf Club: Wasteland. The Cub jest osadzone w tym samym uniwersum.
Midnight Fight Express
Tak po prawdzie trudno wskazać choć jeden unikalny element Midnight Fight Express – i nie ma to kompletnie żadnego znaczenia, bo dodanie tutaj do siebie sprawdzonych części daje kolosalną sumę. Mówiąc prościej, Midnight Fight Express to rewelacyjny beat ‘em up z domieszką strzelanki, z którym powinni zapoznać się zwłaszcza wielbiciele Johna Wicka.
Głęboka mechanika walki wręcz z soczystymi animacjami, interaktywne (i atrakcyjne) otoczenie, ostra muza, dość rozbudowany rozwój postaci i system ocen za styl – to wszystko razem tworzy niesłychanie miodną całość. Ba, nie brakuje nawet całkiem intrygującej fabuły, serwowanej w dynamiczny i bezpardonowy sposób.
A najlepsze jest to, że za projektem stoi jeden człowiek, w dodatku Polak – Jakub Dzwinel. Chapeau bas, panie Jakubie, chapeau bas!
1428: Shadows over Silesia
Gdyby Andrzej Sapkowski nie miał gier wideo w głębokim poważaniu, byłby dumny z twórców 1428: Shadows over Silesia. Zaczynają od parominutowego wykładu z historii późnego średniowiecza, a potem rozkoszują się dialogami między dowódcami husyckiego rajdu na Śląsk, rozprawiającymi o kierunkach natarcia i przerzucającymi się nazwami geograficznymi, za którymi ledwie nadążałem nawet ja – Polak i entuzjasta Trylogii husyckiej.
Nie zamierzam dziwić się nikomu, kto powie, że to demo jest nudne. Dla mnie wszelako było fascynujące. Niestety, fascynacja trwała tylko do chwili, w której dwóch zbirów wyskoczyło na mnie w jaskini i spuściło mi bezlitosne lanie, wspomagając się niemożliwie topornym sterowaniem gry. W tamtym momencie przed oczami stanęły mi obrazki z Kingdom Come: Deliverance – w pierwszych minutach tego tytułu przeżywałem podobny dysonans.
1428: Shadows over Silesia ma ogromny potencjał i wolałbym, żeby twórcy nie spieszyli się z premierą – a zamierzają wydać swoje dzieło już we wrześniu. Lepiej byłoby, gdyby dali sobie więcej czasu na wyciągnięcie wniosków z opinii graczy…
The Last Worker
Jak pogodzić ze sobą dialogi w pierwszej i trzeciej osobie? Dając graczowi lusterko odbijające twarz bohatera, którego oczami oglądamy akcję. Już ten genialny – choć w istocie trywialny – patent jest wystarczającym powodem, by zanotować The Last Workera w pamięci. Jako drugi argument wysunę aktorstwo głosowe. Olafur Darri Olafsson jest genialny w tytułowej roli – styranego i zobojętniałego pracownika megakorporacji a la Amazon – wygłaszając mrukliwe, kąśliwe uwagi na rozmaite tematy. Aha, i bynajmniej nie jest to zwykły „symulator chodzenia”, mechanik rozgrywki występuje tu pod dostatkiem.
Anger Foot
Jedna z czterech gier, którymi firma Devolver Digital prawie wygrała targi „nie-E3”. Anger Foot to strzelanka, która w istocie jest średnia jako strzelanka. „Gunplay” jest mało zabawny, a przeciwnicy to matoły. Lecz jest w tej grze moc, która sprawia, że nie sposób się od niej odkleić. Już samo otwieranie kopniakami drzwi daje mnóstwo radości, a do tego dochodzi odjechana oprawa audio i wideo, pełna różowej krwi, stóp, toalet (?!) i wwiercającego się w uszy „umc, umc, umc”. Tak głupie, że aż śmieszne.
Cult of the Lamb
Druga z czterech gier, którymi firma Devolver Digital prawie wygrała targi „nie-E3”. Nie wiem, czy słodkie zwierzątka – z tytułowym barankiem na czele – które prowadzą krwawą krucjatę w imię mrocznych bóstw, bardziej zachwyciły mnie, czy przeraziły. Roztrząsając ten problem, brnąłem przez poziomy pełne wrogów, werbowałem kultystów i rąbałem drzewka, by rozbudować swą siedzibę, a minuty płynęły niepostrzeżenie… Choć bogiem a prawdą za wiele mi ich nie upłynęło, bo demo Cult of the Lamb skończyło się (i zresetowało) już po pierwszym zgonie – który nastąpił dość szybko, jak to w „rogalu”. Szkoda, pograłbym jeszcze.
Stalcraft
Niech nie odstrasza Was cząstka „-craft” w tytule tej gry. Odnosi się tylko do grafiki w voxelowej stylistyce. Znacznie istotniejsza jest „Stal-“ – bo ta pozycja to rasowy spadkobierca STALKER-a. Klimatowi czarnobylskiej Zony niewiele brakuje do ideału, a rozgrywka zasadza się na eksploracji przygnębiającego świata, wykonywaniu zadań zlecanych przez NPC, poszukiwaniu artefaktów, strzelaniu i wystrzeganiu się anomalii – zupełnie jak w pierwowzorze. Miejcie tylko na uwadze, że Stalcraft działa w modelu MMO.
TELEGRAM
- Signalis – survival horror, który można by nazwać wiernym sukcesorem pierwszych odsłon serii Resident Evil, gdyby nie fakt, że został osadzony w klimacie science fiction, a grafikę (bardzo ładną notabene) wykonano w pixelartowym 2,5D. Jest to więc sukcesor, który stoi pewnie na własnych nogach i może pochwalić się wyrazistą, indywidualną tożsamością. (Encyklopedia)
- Gunner, HEAT, PC! – realistyczny symulator współczesnych czołgów (albo relatywnie współczesnych, bo na razie oferuje tylko maszynę z lat 80.), który odwołuje się do klasyki przymierającego dziś gatunku. Chciałbym, żeby T_Bone napisał nowy przegląd i podzielił się wrażeniami z tego demka… (Encyklopedia)
- Hard West 2 – jeśli ktoś przegapił otwarty playtest, który rozpoczął się w maju, teraz może zagrać w pełnoprawne demo nowej polskiej gry taktycznej osadzonej na „dziwnym zachodzie” (czyt. Dzikim Zachodzie z mrocznymi fantastycznymi naleciałościami). (Encyklopedia)
- Sweet Transit – nowa propozycja dla wielbicieli pociągów i ekonomii: strategia, w której wznosimy miasta i organizujemy łączące je ze sobą kolejowe imperium w XIX wieku. (Encyklopedia)
- Metal: Hellsinger – rytmiczny FPS, którego przepis na sukces to Troy Baker jako narrator i plejada heavymetalowych gwiazd jako twórcy soundtracku. Wyborna rzecz do słuchania, ale czy do grania również? (Encyklopedia)
- WrestleQuest – nietuzinkowe (j)RPG w zwariowanym świecie fantazji, gdzie liczy się tylko wrestling, a gracz prowadzi swojego zapaśnika po tytuł czempiona, od jednej turowej potyczki na ringu do następnej. (Encyklopedia)
- Ripout – wydawany pod szyldem 3D Realms mroczny FPS w klimacie horroru science fiction, który nasuwa sporo skojarzeń z Doomem 3 – choć wydaje się bardziej od niego żwawy. (Encyklopedia)
- Moonscars – urokliwie posępna metroidvania, która modelem rozgrywki przypomina Blasphemous, a gotyckim klimatem (i wizerunkiem protagonistki) ani chybi odwołuje się do Castlevanii. (Encyklopedia)
- CyberCorp – cyberpunkowa strzelanka w rzucie izometrycznym z trybem kooperacji, która chciałaby być jak The Ascent, ale trochę brakuje jej fajerwerków. Tym niemniej warto zagrać.
- LEGO Brawls – kolejna bijatyka w coraz dłuższej linii naśladowców serii Super Smash Bros., osadzona w pokręconym plastikowym świecie, który może wyda się znajomy nałogowym kolekcjonerom klocków. (Encyklopedia)
- Tin Hearts – nowoczesna wariacja na temat Lemmings, tj. tkliwa gra logiczna, w której staramy się doprowadzić szereg zabawkowych żołnierzyków do celu i nie pozwolić, by zrobili sobie po drodze krzywdę. (Encyklopedia)
- Frigato: Shadows of the Caribbean – jeszcze jeden polski przedstawiciel przeżywającego renesans gatunku taktycznych skradanek w rzucie izometrycznym, który wybrał sobie dość nietuzinkowe realia: złoty wiek piractwa na Karaibach. (Encyklopedia)
- Melatonin – gra rytmiczna o snach pewnego młodzieńca szukającego harmonii, zrealizowana w formie dziesiątek ślicznych minigier. Nadzwyczajny styl artystyczny.