John Wick mógł być pozbawiony kluczowego wątku, ponieważ twórcy obawiali się reakcji widzów
Jak wyglądałaby zemsta Johna Wicka, gdyby bandyci nie odebrali mu tego, co było dla niego najcenniejsze? Tego już się nie dowiemy, chociaż twórcy poważnie rozważali usunięcie z filmu istotnego fragmentu.
Każdy, kto oglądał pierwszą część Johna Wicka, pamięta łamiącą serce sekwencję, w której bezduszni bandyci napadają na dom tytułowego zabójcy i mordują jego ukochanego szczeniaczka. Moment ten stanowił nie tylko wstrząs dla psiego właściciela, który rozpoczął swoją prywatną vendettę, ale również dla widzów. Nic więc dziwnego, że twórcy filmu długo dyskutowali, czy wątek zabójstwa niewinnego beagle’a o imieniu Daisy powinien w ogóle znaleźć się w finalnej wersji produkcji.
To był prawdopodobnie nasz największy problem, największa bitwa – albo nie powiedziałbym, że bitwa, ale zdecydowanie był to temat naszej ogromnej dyskusji, czy zabić tutaj psa, czy nie – wyjawił swego czasu reżyser Chad Stahelski.
Twórca całej dotychczasowej serii podkreślił, że ich największą obawą były ewentualne negatywne reakcje publiki na widok zabójstwa zwierzęcia. W rozmowie z The Hollywood Reporter Stahelski podkreślił, iż bardzo dużo ryzykowali, umieszczając tę scenę w filmie.
[…] nawet nie wiesz, jak bardzo Dave [Lietchi – współreżyser] i ja się tym stresowaliśmy. Cholera jasna, ryzykowaliśmy kartami kredytowymi, hipoteką domu, wszystkim. Basil Iwanyk [producent] postawił swoją firmę na nogi. A potem masz ten dzień, w którym zdajesz sobie sprawę, że robimy to wszystko i zabijamy szczeniaka? Myślałem, że nigdy z tego nie wyjdziemy – zdradził Stahelski.
Największymi przeciwnikami tej koncepcji byli producenci, którzy na pewnym etapie prac nad filmem żądali wycięcia wątku z psem i skupienia się na samej postaci Wicka powracającego z emerytury, chcącego posłać kilku bandziorów do piachu (via ComicBook).
Gdyby prośba producentów została spełniona, bez wątpienia twórcy oszczędziliby nam sporo bólu. Niemniej jednak pozbawiłoby to historię logicznego uzasadnienia działań Wicka. Jego pupil był nie tylko słodkim szczeniaczkiem i niewinną istotą, ale również jedyną namacalną pozostałością po zmarłej żonie. W efekcie zemsta bohatera nabiera jeszcze większej głębi.
Finalnie obawy twórców filmu okazały się być nieuzasadnione. John Wick okazał się strzałem w dziesiątkę i przyciągnął do kin rzesze widzów. To z kolei otworzyło drzwi dla rozwoju uniwersum śmiertelnie niebezpiecznych zabójców o sequele i spin-offy.