Recenzje Star Wars: Outlaws rozczarowały reżysera, ale nie traci on wiary. „To gra, w którą miliony ludzi będą grać przez lata"
Julian Gerighty nie jest zachwycony wynikiem Star Wars: Outlaws w serwisie Metacritic, ale wierzy, że gra będzie przyciągać miliony graczy przez lata. W drodze są też poprawki związane m.in. ze skradaniem.
Star Wars: Outlaws wkrótce czekają spore zmiany (choć niekoniecznie gruntowne), w tym związane ze skradaniem.
Reżyser kreatywny Julian Gerighty i reżyser gry Mathias Karlson mieli sporo do powiedzenia na temat gry w trakcie wywiadu udzielonego serwisowi Games Radar. Ten pierwszy wkrótce będzie musiał wrócić do pracy nad nową odsłoną serii The Division, ale jeszcze przez kilka tygodni ma być w pełni skupiony na SW: Outlaws.
Twórcy napomknęli o swoich inspiracjach (do dzieł Rockstara dodając Elden Ringa) oraz planach rozwoju najnowszej, gwiezdnowojenne produkcji. Choć na pewno nie będą rozwijać jej w nieskończonność, Gerighty ma nadzieję, że Star Wars: Outlaws będzie bawił miliony graczy przez długie lata (podobnie jak Bethesda wierzy w długowieczność Starfielda).
Jak na razie można w to wątpić, bo choć dyskusja wśród graczy jest podzielona, deweloperzy nie kryją swojego zawodu średnią ocen z recenzji w serwisie Metacritic. Skądinąd wiemy też, że analitycy obniżyli prognozy sprzedaży SW: Outlaws.
Inflitracja emocjonująca, nie niesprawiedliwa
Jedną z kwestii wspomnianych przez twórców był problem z tzw. fail state’ami, czyli – w największym skrócie – sytuacją, w której gracz ponosi porażkę (w skrajnych przypadkach dosłownie przegrywając grę). W szczególności zwrócono uwagę na to w misjach skradankowych. Część graczy jest nieco poirytowana tym rozwiązaniem, zwłaszcza w jednej z pierwszych misji na planecie Mirogane.
Gerighty wspomniał, że zmiany związane ze skrytym podejściem mają trafić do gry w patchu, który ukaże się „mniej więcej za 10 dni”. Uwzględnia to poprawkę ze wspomnianego zadania na Mirogane. Twórcy chcieli, by ta infiltracja była pełna napięcia, ale zdaniem reżysera kreatywnego obecnie sprawia ona wrażenie „niesprawiedliwej” – mimo że zespół Ubisoft Massive poświęcił sporo czasu na dopracowanie misji skradankowych.
Gracz kontra tysiąc szturmowców
Zapewne nie będzie to jedyna „poprawka”, ale deweloperzy podkreślili, że raczej nie wprowadzą zmian u samych podstaw gry. Według Gerighty’ego SW: Outlaws bez skradania byłoby „bardzo monotonną” produkcją. W końcu co to za gra z „łotrzykiem” (czy też łotrzycą) w roli głównej bez skrytego podejścia?
Podkreśla też, że w większości przypadków wykrycie postaci gracza nie oznacza porażki. Zdarza się to jedynie w miejscach, w których jest to niejako oczywiste. Jako przykład podano imperialne stacje kosmiczne.
Twórcy zdają sobie sprawę, że takie podejście może czasami „blokować” graczy, ograniczając ich swobodę. Niemniej z narracyjnego punktu widzenia ważne jest pokazanie, że gracz jako Kay Vess ma przeciwko sobie przeważające siły Imperium. Bohaterka wchodząca na imperialny teren strzeżony przez „tysiąc szturmowców” z hukiem (?) blasterów i pieśnią na ustach nie do końca pasuje do tej narracji.
Niemniej, jak dodał Karlson, jeśli w obecnej formie faktycznie nie przypadnie to graczom do gustu, deweloperzy rozważą dalsze zmiany. Pod warunkiem, że potwierdzą to dane zbierane przez twórców.
Przyszłość i ukryte ekrany ładowania
Jak już wspomnieliśmy, Gerighty niedługo będzie musiał zająć się The Division 3. Niemniej na razie całkowicie absorbuje go SW: Outlaws, a twórcy mają już plany dalszego rozwoju gry. Wiemy już, że gra otrzyma dodatki: Wild Card oraz Pirate’s Fortune, a poza tym kolejne usprawnienia (miejmy nadzieję, że nie wymagające rozpoczęcia zabawy od nowa).
Na marginesie, Gerighty skomentował też krytykę animacji wlatywania na planety – de facto ekranu ładowania, na co zwróciła uwagę spora grupa internautów. Dla niektórych graczy miał być to poważny zarzut pod adresem Outlaws.
Jednakże reżyser kreatywny podkreślił, że stworzenie prawdziwego „płynnego” przejścia z przestrzeni kosmicznej do lotu w atmosferze planet było możliwe – tyle że wymagałoby to ogromnego nakładu pracy, a ostatecznie korzyści z obecności takiego rozwiązania byłyby znikome (via The Edge / Games Radar).
- Recenzja gry Star Wars Outlaws – Ubisoft w końcu pokazał, że ma nowy pomysł na swoje otwarte światy
- Star Wars: Outlaws – poradnik do gry