Teaser Borderlands 4 skrywa wiele sekretów, ale nie odwróciło to uwagi graczy od nietrafionego wpisu jednego z twórców
Randy Pitchford mówi o wielu sekretach teasera Borderlands 4, ale niektórych fanów bardziej zainteresowała „tajemnica” logo Steama w filmiku.
Zapowiedź nowego Borderlands nie była zbyt długa, ale nie był to też jedynie prosty teaser. Randy Pitchford zdradził, że pierwszy materiał z Borderlands 4 zawiera sporo sekretów, a fani nie odkryli jeszcze wszystkich. Przynajmniej do czasu publikacji wpisu twórcy w serwisie X.
UWAGA: dalsza część tekstu zawiera drobne spoilery z serii Borderlands. Czytacie na własną odpowiedzialność.
Gracze bynajmniej nie czekali na informacje od szefa Gearbox Software, by wziąć się za odkrywanie tajemnic materiału potwierdzającego „czwarte” Borderlands. Szybko wskazali na potencjalne miejsce akcji (księżyc Elpis), które – jak twierdzi część internautów – najwyraźniej coś (lub ktoś; na przykład znana graczom Lilith) popchnęło do zderzenia już w pierwszej sekundzie teasera. Gracze odczytali też tajemnicze wiadomości na końcu materiału: „On obserwuje” („He is watching”) oraz „”Uwolnij” („Break Free”).
Oczywiście te i inne spekulacje nie zostały potwierdzone przez twórców. Jednakże Pitchford obalił przynajmniej jedną z teorii. Najwyraźniej twarz, która pojawia się na krótko w teaserze, nie należy do Handsome Jacka, lecz „czegoś znacznie gorszego”.
Tu kończą się spoilery serii Borderlands.
Steam bez pary?
Jednakże internauci pytali twórcę nie tylko o Borderlands 4. Część użytkowników serwisu X przypomniała o jego wpisie sprzed 8 lat, w którym – jak twierdzą – zwiastował, że Steam stanie się „martwym sklepem”.
Gwoli ścisłości, Pitchford napisał, że za 5-10 lat (licząc od kwietnia 2019 roku) platforma firmy Valve „może wyglądać jak martwy sklep” wskutek inwestycji firmy Epic Games w technologię, która pozwoli właścicielowi EGS-a wyprzedzić Valve. Poza tym jego „prognoza” pojawiła się niedługo po debiucie tego sklepu.
Po prawdzie nie zmienia to wiele, bo tak czy owak, po ponad 5 latach powszechnie uznaje się, że to raczej Epic Games Store wciąż goni Steama pod względem funkcjonalności. Zwłaszcza że Valve stale rozwija swój sklep, wprowadzając nowe funkcje, zasady itp.
Niejako dowodem na to ma być zresztą seria Borderlands. „Trójka” początkowo była tytułem ekskluzywnym EGS-a, ale ostatecznie trafiła także na Steama. Z kolei Borderlands 4 już teraz zostało potwierdzone na platformie firmy Valve. To samo dotyczy wielu innych wydawców, którzy dawniej stawiali tylko na własne, ekskluzywne platformy dystrybucji cyfrowej.
Nie znaczy to, że Pitchford na dobre przeprosił się ze Steamem. Szef Gearboxa nadal uważa, że platforma Valve bierze za dużo jak na to, co zapewnia twórcom. Niemniej, jak podkreślił, jest on nie tyle „przeciw Steamowi”, co „prokonkurencyjny”.
Jednakże te sprostowania nie przekonują internautów, co widać po 66 tysiącach „łapek w górę” w wątku zamieszczonym w serwisie Reddit na temat premiery B4 na Steamie. Zwłaszcza w kontekście innego zamieszania z Pitchfordem: odnośnie do blokowania osób krytykujących filmową adaptację Borderlands.