Valve przypadkowo ujawniło pierwszy prototyp Left 4 Dead w nowej, problematycznej aktualizacji CS 1.6
Counter-Strike 1.6 otrzymał nowości z rocznicowej aktualizacji Half-Life'a. Patch irytuje graczy błędami, ale też zawiera sekretny prezent: prototyp Left 4 Dead.
Firma Valve udostępniła aktualizację Counter-Strike 1.6. W efekcie gra otrzymała wiele nowości dodanych w rocznicowej aktualizacji pierwszego Half-Life’a. To pierwszy update tej kultowej produkcji od ponad trzech lat.
Popsuta aktualizacja CS 1.6
Jednakże gracze nie są zachwyceni najnowsza łatką. Nie chodzi im o zmiany, które powinny trafić do gry, lecz o sporą liczbę błędów wprowadzonych przez aktualizację CS 1.6. Internauci donoszą m.in. o następujących usterkach:
- wejście do opcji lub na tablicę wyników może spowodować przymusowe zamknięcie gry;
- terroryści mogą kupić bronie antyterrorystów (AUG, M4A1 etc.), a ci drudzy w ogóle nie mogą robić zakupów;
- ikona gry na Steamie jest do góry nogami.
Przynajmniej u części graczy niektóre z tych usterek znikły po ponownym zainstalowaniu gry i skasowaniu folderu gry („cstrike”, lokalizacja: „Program Files (x86)\Steam\steamapps\common\Half-Life”). Jednakże nie mamy wystarczająco wielu doniesień potwierdzających skuteczność tej metody. Ponadto nie pozwala ona na przywrócenie starej wersji głównego menu, za którą najwyraźniej tęskni część fanów.
Zombie Strike
Poza tym jest jeszcze jeden „błąd”, czy raczej przeoczenie ze strony Valve. Fani odkryli w plikach aktualizacji grywalną wersję projektu, który ostatecznie miał przemienić się w strzelankę Left 4 Dead.
Dotychczas wiedzieliśmy, że projekt Terror powstawał w oparciu o Counter-Strike: Source, nim ostatecznie ukazał się pod nową nazwą. O jego istnieniu wiemy za sprawą wycieku prototypowej mapy „Zombie City” na początku tego roku (via GamesRadar+).
Jednakże – jak donosił wówczas informator Tyler McVicker – gra rozpoczęła żywot znacznie wcześniej, jeszcze jako mod Terror Strike do Counter-Strike: Condition Zero. To właśnie pliki tej wersji trafiły teraz do CS 1.6 (z którym CSCZ dzieli część kodu), a fani szybko uruchomili je w grze (via PDylan / X).
Podkreślamy: to bardzo wczesna wersja projektu. Brakuje to modeli zombie (za których robią antyterroryści), a po mapie „Zombie City” widać, że służyła ona do testów (via The Gabe Follower / X). Również rozgrywka jest w surowym stanie – terroryści muszą podłożyć bombę, walcząc z odradzającymi się zombie.
Left 4 Dead było tak „popsute”, że wymagało kontynuacji
Już po debiucie aktualizacji do CS 1.6 dowiedzieliśmy więcej na temat opisanego wyżej projektu za sprawą Cheta Faliszeka, jednego z głównych twórców Left 4 Dead. Twórca podzielił się informacjami w trakcie wywiadu z serwisem Game Developer, zdradzając m.in. że na premierę silnik L4D był niewyobrażalnie „zepsuty”.
To właśnie było powodem podjęcia kontrowersyjnej decyzji o szybkim wydaniu samodzielnej kontynuacji zamiast aktualizacji oryginału (po ogłoszeniu powstała nawet grupa na Steam nawołująca do bojkotu).
- Po wydaniu L4D – cytujemy – „nikt nie chciał tykać” tego projektu. Częste „iteracje” i stałe gmeranie inżynierów przy silniku Source, byle tylko zrealizować cele założone przez twórców (m.in. stabilną optymalizację oraz do 30 zombie na mapie), upomniały się o siebie pod koniec prac, prowadząc do wielu problemów.
- Usterki na premierę uwzględniały dwu- lub nawet trzykrotne ładowanie mapy w tle. Twórcy starali się to naprawić, ale „Source spaghetti” (termin aż nazbyt dobrze znany fanom Valve) sprawiało, że te poprawki prowadziły do dalszych problemów (na przykład znikania jednego z ocalałych).
- Dlatego też zespół Turtle Rock Studios szybko wziął się za tworzenie kontynuacji i dopiero w niej wprowadził m.in. duże wsparcie dla fanowskich modyfikacji.
Oczywiście Valve nie mogło powiedzieć tego wprost bez de facto zwalania winy na twórców, którzy „zabijali się, byleby wydać grę”. Tak więc wydawca niejako wziął na siebie rolę kozła ofiarnego.