W 5. sezonie Stranger Things Vecna będzie najbardziej przerażający w całej historii serialu sci-fi Netflixa. Do sieci wyciekły mocne zdjęcia z planu
Trwają prace na planie piątego sezonu Stranger Thing, a do sieci wyciekły zdjęcia zza kulis finałowej odsłony. Fotografie ukazują złoczyńcę serii w naprawę przerażającym wydaniu.
Uwaga, zdjęcia mogą zdradzać szczegóły fabuły 5. sezonu Stranger Things.
Stranger Things to jeden z najpopularniejszych i najbardziej lubianych seriali Netfliksa. Nic więc dziwnego, że piata seria, która zwieńczy całą historię dzieciaków z Hawkins, jest tak bardzo oczekiwana przez fanów. Chociaż twórcy ani obsada nie mogą wyjawić szczegółów nadchodzących odcinków, to jednak do sieci co jakiś czas trafiają zakulisowe fotografie.
Kilka miesięcy temu mieliśmy okazję zobaczyć upiorną lokację, która powróci w piątym sezonie, a także poznać nowych członków obsady. Teraz do sieci wyciekły zdjęcia, które dają nam wgląd w to, jak prezentować będzie się złoczyńca serialu. Wygląda na to, Vecna w tej serii ukaże swe najbardziej przerażające oblicze, a na widzów czekają intensywne i brutalne fragmenty.
Grany przez Jamiego Campbella Bowera antagonista na niektórych fotografiach jest otoczony ciałami – jak możemy podejrzewać – swoich ofiar. Nie wiadomo, jak te ujęcia będą miały się do samej fabuły, ale być może w nadchodzącej serii Vecna stawi czoła wojsku. Dodajmy, że powyższe materiały, które ukazały się na Twitterze na profilu Stranger Things Spoilers, zostały usunięte, ale napisał o nich i udostępnił portal Maxblizz.
Twórcy nakręcili już ponad połowę finałowej odsłony, której pierwszy odcinek – jak zdradziła Maya Hawke – może trwać nawet godzinę. Piąty sezon Stranger Things najprawdopodobniej zadebiutuje na Netfliksie w 2025 roku, a ostatnie spotkanie z Jedenastką i jej przyjaciółmi zostało rozpisane na osiem odcinków.
Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!
