Bohosiewicz mia�a st�uczk� w Dubaju. "Nie wiedzia�am, co mamy zrobi�". M�czyzna chcia� j� oszuka�. Posz�a na policj�

Maja Bohosiewicz podzieli�a si� swoim ostatnim do�wiadczeniem drogowym. Gwiazda zaliczy�a pierwsz� st�uczk� w Dubaju. Napotka�a na niemi�e komplikacje.

Bądź na bieżąco. Więcej o poczynaniach polskich gwiazd przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.

Maja Bohosiewicz porzuciła aktorstwo na rzecz social mediów i własnego biznesu. Teraz aktywnie działa na Instagramie i spełnia się w roli influencerki i właścicielki butiku z ubraniami dla kobiet. Wygląda na to, że na dobre zadomowiła się w Dubaju. Bizneswomen przebywa tam od listopada 2021 roku, z przerwą na powrót do Polski w okresie świątecznym. Ma już wynajęte mieszkanie, a jej dzieci uczęszczają do anglojęzycznego przedszkola.

Zobacz wideo Maja Bohosiewicz obchodziła 30. urodziny

Maja Bohosiewicz opowiedziała o stłuczce w Dubaju

Ostatnio gwiazda podzieliła się na Instagramie wydarzeniem, które jej się przytrafiło. Całość dokładnie opisała w poście. Poinformowała fanów, że starsza pani wjechała w tył jej wynajętego samochodu.

Uprzejma, przerażona starsza pani wjechała w tył wynajętego przeze mnie samochodu, którym zmierzałam po strój na wf dla Dzidziutków. Kompletnie nie wiedziałam, co mamy zrobić, więc każda z nas zadzwoniła do swojego męża, którzy zgodnie orzekli, że trzeba wzywać CIA, czyli lokalny patrol policji. Mnie się spieszyło, kobiecina przerażona, zderzak lekko obtłuczony, No dajcie żyć. Nie będę stała teraz godzinę na patrol - pisze Maja.

Bohosiewicz postanowiła, że załatwi to inaczej. Widząc strach w oczach kobiety, zrobiła zdjęcia samochodów, zapisała numer do męża kobiety, przytuliła ją i odjechała. Sytuacja jednak okazała się bardziej skomplikowana.

Piszę dzisiaj do męża Moniki, że potrzebuję zdjęcie jej prawo jazdy, w odpowiedzi otrzymuję zaskakujące: przecież mówiłaś, że nic się nie stało. Tłumaczę uprzejmie, że auto, że car rental, że scratches, że potrzebuję, że… a mąż Moniki twardo, że nie da.

Celebrytka była więc zmuszona zgłosić sprawę na policję.

Trzy godziny i dwa cappuccino później na policji, groźny oficer, co to wyglądał jak Garcia, słucha mnie i mówi: daj mi jego numer. Dzwoni więc do Wisefa i zaczynają rozmawiać po arabsku. Myślę sobie, przewalone. Cóż ja Europejka mogę wśród swojaków. Ale Garcia odkłada słuchawkę i mówi, że pan zaraz wyślę prawo jazdy. Co też czyni. A wiecie, co zabawne? Wygooglowałam męża Moniki i na LinkedIn widnieje jako: senior vice president of xxx insurance Company, czy wy to kumacie? - kończy Bohosiewicz.
 

Bohosiewicz przekonała się na własnej skórze, że czasem nie warto być pobłażliwym.

Wi�cej o: