Dariusz Szpakowski to żywa legenda mikrofonu, a jego głos zna najprawdopodobniej każdy Polak. Po raz pierwszy relacjonował piłkarskie mistrzostwa świata w 1978 roku. Wówczas był dziennikarzem radiowym. Z kolei w 1983 roku nawiązał współpracę z Telewizją Polską i w tym czasie skomentował aż 10 edycji mundialu, z czego i tę ostatnią w Katarze. Choć jego kariera była pełna wzlotów, to zdarzały się i upadki, o których 72-latek opowiedział w "Kanale Sportowym". Zdradził, który moment był najgorszym w jego życiu.
Szpakowski wyjawił, że po czempionacie w 2002 roku rozstał się z mikrofonem TVP. Rozbrat trwał aż rok i osiem miesięcy, choć nie wynikał z jego decyzji, co było szczególnie bolesne. Obawiał się wówczas, że już nigdy nie skomentuje ważnych turniejów.
- Najważniejsze dla mnie było jednak to, że już nigdy mogę nie pojechać na igrzyska, nie skomentuję meczu piłkarskiego. To odarcie mnie z czegoś, co było wymarzone, wyśnione, upragnione i wypracowane. To była taka bezradność bicia głową w mur - podkreślał.
Ten moment w karierze zawodowej był trudny nie tylko dla niego, ale i jego rodziny. Nagłe odsunięcie od posady skutkowało też utratą źródła stałego dochodu, co przysporzyło mu i bliskim problemów. Jak sam określił, był to "najgorszy czas".
- Zostałem z 600 zł zarobku miesięcznego. Miałem na utrzymaniu moją rodzinę, dwie córki i żonę - kontynuował. Mimo wszystko udało im się przetrwać ten trudny czas.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl.
Mistrzostwa świata w Katarze były ostatnim mundialem, którą skomentował Szpakowski. Tylko że dziennikarz nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i niewykluczone, że niedługo ponownie go usłyszymy. Jego marzeniem jest zasiąść za mikrofonem podczas mistrzostw Europy 2024. - To mogłoby być moje pożegnalne Euro, bo ile można tkwić w tym zawodzie i zabierać miejsce młodym - zakończył.
Po MŚ w Katarze Szpakowski wycofał się z życia publicznego, choć sporadycznie pojawia się na bankietach. Tak też było w miniony weekend, gdzie wraz z żoną udał się na 30-lecie formacji "Tercet czyli Kwartet" w Teatrze 6. Piętro. Z kolei tydzień wcześniej zasiadł za mikrofonem i skomentował mecz charytatywny, w którym GLKS Bug Hanna (klasa okręgowa, grupa Chełm) zmierzył się z drużyną Krajowej Izby Rozliczeniowej.