"Dla mnie osobiście był to jeden z najtrudniejszych momentów w mojej karierze zawodowej, ponieważ wydarzenia te miały ogromny wpływ na całą społeczność Wisły Kraków oraz dotykają bezpośrednio postaci, które szanuję za pracę i wkład w historię" - tłumaczył Jarosław Królewski w liście otwartym, który opublikował tuż po zwolnieniu Kazimierza Moskala po nieco ponad trzech miesiącach pracy. W "czarny poniedziałek" prezes Wisły pożegnał się także z kierownikiem pierwszej drużyny Jarosławem Krzoską, asystentem Marcinem Pogorzałą czy dyrektorem akademii Krzysztofem Kołaczykiem.
Miejsce zwolnionego szkoleniowca zajął Mariusz Jop, który poprowadzi zespół przynajmniej do końca roku. Na ten moment Królewski nie rozgląda się za nowym trenerem. - Moim marzeniem jest, żeby Mariusz Jop i Michał Siwierski doprowadzili Wisłę Kraków do Ekstraklasy. Nie szukamy nowego trenera. Mamy listę, ale nie prowadzimy żadnych rozmów - mówił w wywiadzie dla TVP Sport po piątkowym meczu z Odrą Opole, który Wisła w efektownym stylu wygrała aż 5:0.
Mimo to kibice i eksperci nadal zdają sobie sprawę z ogromnych problemów, z jakimi zmaga się krakowski klub. Ostatnio ostro w tym temacie wypowiedział się Radosław Kałużny, który w latach 1998-2001 sam był zawodnikiem "Białej Gwiazdy". Były kadrowicz skrytykował przede wszystkim piłkarzy, skupiając się na ich rzekomych skargach na byłego trenera.
- Sam bym robił z nich jaja, bo za trzecie miejsce od końca chyba nie spodziewali się ochów, achów i gratulacji? Jeżeli prawdą jest, że polecieli na skargę do prezesa czy kogokolwiek z zarządzających Wisłą no to jest już cyrk. Wynika z tego, że z psychiką dzisiejszych wiślaków jest identycznie jak z umiejętnościami piłkarskimi - słabo. Gdyby znaleźli się w starej szatni, takiej sprzed 20–30 lat, to musieliby chyba kariery kończyć. Szyderstwo było w niej na porządku dziennym - mówił w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet.
Następnie Kałużny powiedział wprost, że "pozwoliłby Moskalowi na wyciągnięcie drużyny z kryzysu". - Ale z tego, co wyczytałem, w Wiśle toczą się jakieś gierki, podp......anie i tak dalej. W takiej atmosferze trudno budować. Inna sprawa, że w kółko słyszę, jaka to Wisła mocna, a jak człowiek rzuci okiem na skład, to ma ona fajnego napastnika Rodado, a reszta jest milczeniem. To znaczy jakaś tam konsekwencja jest, bo Wisła rok po roku coraz bardziej urządza się w pierwszej lidze - uzupełnił.
Na koniec 41-krotny reprezentant Polski pochwalił kibiców Wisły za nieustanne zaangażowanie w sprawy klubu. - Poziom trzymają jedynie kibice. Trochę ich szkoda, że zamiast chodzić na mecze Ekstraklasy, muszą obserwować -co by nie mówić - staczanie się klubu. Wisła wciąż jest dzisiaj marką, ale po blasku Białej Gwiazdy nie ma śladu - powiedział dosadne. Po wygranej z Odrą Wisła Kraków plasuje się na 13. miejscu I ligi.