Turniej w Monte Carlo ma jedną z najpiękniejszych i najbardziej luksusowych lokalizacji. Nic dziwnego, że sławy rezydujące w tym miejscu pojawiają się na meczach. Dopiero co furorę na trybunach robił George Russell, a teraz show tenisistom skradł Usain Bolt.
Kierowca Formuły 1 wybrał mecz Novaka Djokovicia z Iwanem Gachowem w drugiej rundzie, natomiast były król sprintu przyszedł na spotkanie Huberta Hurkacza z Jannikiem Sinnerem w trzeciej rundzie. Co ciekawe, w pierwszej chwili Bolt został powitany gwizdami i buczeniem. A to dlatego, że złamał tenisową etykietę i zajmował miejsce na trybunach wtedy, gdy Hurkacz i Sinner już grali pierwszego gema (było 15:15). Niepisane zasady mówią, że w tej sytuacji Bolt powinien poczekać aż do zakończenia gema.
Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl
Później Bolt skradł show tenisistom. Jedną z przerw między gemami fotografowie wykorzystali, by pojawić się na trybunie, na której siedział ośmiokrotny mistrz olimpijski w biegach na 100 i 200 metrów. I zamiast odpczywających tenisistów oglądaliśmy zaimprowizowaną sesję zdjęciową Bolta.
Realizator transmisji pokazał też, jak trudną drogę na kort musiał pokonać jamajski gwiazdor. Jego spóźnienie na mecz chyba trzeba wytłumaczyć tym, że przed wejściem na arenę był oblegany przez fanów.