Iga �wi�tek (2. WTA) ma już za sobą pierwszy mecz w turnieju WTA 100 w Pekinie. Polka na dobry początek pokonała w poniedziałek Hiszpankę Sarę Sorribes Tormo (55. WTA) 6:4, 6:3. Jej kolejną przeciwniczką będzie Warwara Graczowa (47. WTA). W zawodach występuje także pogromczyni Igi Świątek z ostatniego US Open - Jelena Ostapenko (17. WTA). Ona również awansowała do drugiej rundy, choć z większymi problemami. Przeciwko sobie miała nie tylko rywalkę, ale też... siatkę.
Tenisistka z Łotwy w niedzielę grała z urodzoną w Kijowie, ale reprezentującą Niemcy Evą Lys (WTA 121.). Choć była w tym starciu murowaną faworytką, niespodziewanie przegrała pierwszą partię 2:6. W pewnym momencie miała prawo myśleć, że wszystko sprzysięgło się przeciwko niej. Grająca z dziką kartą Lys na początku drugiego seta wygrała akcję, której nie miała prawa wygrać...
Przy stanie 2:0 dla Ostapenko kibice obejrzeli absolutnie nietypową wymianę. Łotyszka popisała się mocnym serwisem, ale Lys była go w stanie odebrać. Kolejne uderzenie było dla Niemki już bardziej wymagające. Źle trafiła w piłkę i wydawało się, że ta wyleci daleko poza boczną linię. Wtedy zdarzył się cud.
Piłka odbiła się od siatki już poza linią wyznaczoną dla singlistek i podskoczyła wysoko w górę. Kierunek lotu zmienił się tak radykalnie, że spadła tuż za siatką, ale już w polu. Ostapenko w porę się zorientowała, dobiegła do pi�ki i zdążyła przebić na drugą stronę. Lys próbowała lobować, ale nieskutecznie. Druga próba była już udana i niżej rozstawiona zawodniczka cieszyła się z punktu...
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Oczywiście Lys przeprosiła za to zagranie, choć na jej twarzy zagościł szeroki uśmiech. To poniosło ją jeszcze do zwycięstwa w całym gemie i wyrównania na 2:2. Potem jednak nie radziła już sobie tak dobrze. Drugiego seta przegrała ostatecznie do 3, a trzeciego do 2 i pożegnała się z turniejem. Jak widać, szczęście także ma swój limit.