Hurkacz szuka trenera. Wielka gwiazda na li�cie!

To mo�e by� prawdziwy hit! W kr�gu zainteresowa� Huberta Hurkacza, kt�ry szuka trenera, maj� by� m.in. byli szkoleniowcy Novaka Djokovicia i Rogera Federera, czyli Goran Ivanisevi� i Ivan Ljubici�. Jak dowiedzia� si� r�wnie� nieoficjalnie Sport.pl, na tej li�cie s� podobno tak�e Brad Gilbert, dawny trener Andre Agassiego, kt�ry mia� w�a�nie zosta� zwolniony przez Coco Gauff oraz Argenty�czyk Juan Martin del Potro, kt�ry niedawno zako�czy� karier�.

Craig Boynton, który pracował przez ostatnie pięć lat z Hubertem Hurkaczem, jest bardzo ceniony w środowisku tenisowym, ale takie nazwiska jak Goran Ivanisević, Ivan Ljubicić, Juan Martin del Potro i Brad Gilbert robią na kibicach raczej dużo większe wrażenie. Analizujący obecną sytuację Polaka wymieniają też inne nazwiska jego potencjalnych szkoleniowców. W tym jedno takie, które sprawiłoby, że Hurkacz nawiązałby do ruchu Agnieszki Radwańskiej, a nawet go przebił. Możliwe jednak, że w najbliższych miesiącach zdecyduje się on też na nieco nietypowe rozwiązanie.

Zobacz wideo Co dalej z Igą Świątek? "Przeżyła ogromne napięcie. To był wielki cios"

Idealne dopasowanie nie wystarczyło. "Oglądając ten mecz, miałem poczucie, że coś się chyba wypaliło"

Hurkacz i Boynton stali się przez ostatnie lata duetem nierozłącznym. To właśnie pod okiem Amerykanina, który wcześniej pracował jedynie z rodakami, wrocławianin przeszedł drogę od top 70 światowego rankingu do top 10, wygrał osiem turniejów ATP (w tym dwa "tysięczniki") i dotarł do półfinału Wimbledonu. W piątek jednak, tuż po odpadnięciu w drugiej rundzie US Open, ogłosili zakończenie współpracy. Jako pierwszy post w mediach społecznościowych zamieścił trener, ale w kuluarach słyszymy, że nie należy na tej podstawie wyciągać wniosku, że to on zaproponował rozstanie. Była to decyzja Polaka.

- W wyczynowym sporcie, zwłaszcza w indywidualnym jak tenis, każdy zawodnik musi być egoistą. Jak czuje, że nie idzie do przodu, to musi coś zmienić i zwykle najłatwiej - jakkolwiek to zabrzmi - zmienić trenera. Tu i tak dość długo to trwało, zanim się zdecydowali na rozstanie. Moim zdaniem Amerykanin ukształtował Huberta jako tenisistę, zrobił z niego gracza światowej czołówki. Idealnie do siebie pasowali charakterologicznie i pod kątem podejścia do tenisa. Razem weszli do top 10 i myślę, że za to Hubert zawsze będzie Boyntonowi wdzięczny - mówi Sport.pl Adam Romer, redaktor naczelny magazynu "Tenisklub".

Rzeczywiście, u Hurkacza w tym sezonie nie było przebłysku. Wygrał jak na razie tylko jeden mniejszy turniej, a z kluczowymi imprezami żegnał się przedwcześnie. Bolało zwłaszcza odpadnięcie w drugiej rundzie Wimbledonu, ale tam główną rolę odegrała kontuzja kolana. Siódmy tenisista świata zrezygnował potem z igrzysk w Paryżu, skreczował w ćwierćfinale w Cincinnati, a z US Open odpadł już w drugiej rundzie.

- To jest delikatny okres i nie chciałbym się wypowiadać zbytnio na ten temat Huberta i Craiga, ale bardzo doceniam tytaniczną pracę, którą obaj wykonali. Hubert to perfekcjonista. Nie wiem, czy ktoś inny by wytrzymał tę codzienną dyscyplinę i to jego totalne poświęcenie się tenisowi. A Craig mu w tym cierpliwie asystował, podporządkowując temu doskonaleniu się Huberta całe swoje życie. Myślę, że ta pechowa i bolesna kontuzja odegrała w tym wszystkim swoją rolę. Bez wątpienia zaburzyła przygotowania do gry w dalszej części lata. Może już Hubert nie odczuwał bólu w kolanie, ale w innych partiach ciała tak, a tego typu uraz pozostawia na dłużej ślad w psychice - ocenia w rozmowie ze Sport.pl Wojciech Fibak.

I wraca wspomnieniami do ostatniego nowojorskiego występu Hurkacza. - Oglądając mecz z Jordanem Thompsonem, który swoją drogą rozegrał mecz życia przeciwko Hubertowi, miałem poczucie, że coś się chyba wypaliło w relacji Huberta i jego trenera. Okazuje się, że oni też to wtedy poczuli - zaznacza słynny przed laty tenisista.

Zdaniem Romera owo wypalenie nastąpiło raczej już wcześniej. Tak tłumaczy fakt, że wieloletnia współpraca zawodnika i trenera, którzy mocno się zżyli, zakończona została jeszcze w trakcie sezonu.

- Te ostatnie miesiące to już chyba trochę ciągnęli siłą rozpędu. Może trzeba było podjąć tę decyzję trochę wcześniej? Teraz to jednak tylko spekulacje. Ale doszli już chyba do takiego momentu, że Hubert realnie nic nie dostawał od Craiga pod kątem rozwoju gry. Pytanie, czy uda mu się znaleźć kogoś, od kogo ten dodatkowy wkład będzie miał. I czy znajdzie się trener, który mu tak dobrze charakterologicznie podpasuje jak Amerykanin - zastanawia się Romer.

W środowisku panuje powszechna zgoda nie tylko co do tego, że Hurkacz i Boynton nadawali na tych samych falach, ale też, że dla Polaka bardzo ważna jest rodzinna atmosfera panująca w teamie. Resztę sztabu stanowią jego rodacy, z którymi świetnie się dogaduje i współpracuje od lat.

"Hurkacza stać na najlepszych trenerów świata". Wielkie gwiazdy na liście Polaka

Nie wszyscy rozmówcy chcą się wypowiadać pod nazwiskiem o obecnej sytuacji Hurkacza. Niektórzy nie kryją, że dziwili się, iż jego współpraca z Boyntonem nie zakończyła się wcześniej. Inni uważają, że dopiero teraz nadszedł właściwy moment. Jest też różnica zdań co do wykorzystania potencjału Polaka przez ostatnie pięć lat. Część twierdzi, że można mówić tu o niedosycie, ale nie brakuje też głosów, że osiągnięte sukcesy były może nawet ponad miarę.

- Myślę, że gdyby spytać osoby znające się na tenisie, czy w ich oczach Hubert jest prawdziwą siódmą rakietą świata, to 80 procent powiedziałoby, że nie. Spójrzmy na ranking - wielu świetnie grających zawodników jest za nim, ale mają np. zapaść w grze lub kłopoty zdrowotne - podkreśla jeden z moich rozmówców.

Czy ci najwięksi szkoleniowcy będą chcieli więc pracować z Polakiem? Tu panuje zgoda, choć jedni wskazują na pozycję w tenisowym świecie Hurkacza, a inni przede wszystkim na jego możliwości finansowe. - Huberta stać na najlepszych trenerów świata - zapewnia jeden z ekspertów.

Gdy jednak pojawia się krążące w kuluarach nazwisko zdobywcy ośmiu tytułów wielkoszlemowych Ivana Lendla, to moi rozmówcy jednym głosem przyznają, że są małe szanse, by pomagający w przeszłości Andy'emu Murrayowi legendarny gracz chciał jeszcze jeździć po świecie na turnieje. Miałby on być też raczej bardzo drogą opcją. Zatrudnienie go przypominałoby zaś nieco ruch Agnieszki Radwańskiej, gdy ta zatrudniła Martinę Navratilovą. Tyle że w tym przypadku głównym trenerem pozostawał Tomasz Wiktorowski, a legendarna zawodniczka była jedynie konsultantką. Ta współpraca nie przyniosła oczekiwanych efektów i szybko się zakończyła.

Nawet jeśli nie Lendl, to kilka innych nazwisk, które analizuje Hurkacz i jego sztab - co potwierdziło Sport.pl nieoficjalnie kilka osób ze środowiska - również robią wielkie wrażenie. W tym gronie są m.in. wspomniani wcześniej słynni Chorwaci - Goran Ivanisević i Ivan Ljubicić. Tu też pojawia się pytanie, czy pierwszy - znany z ekspresyjnego charakteru - pasowałby pod tym względem do bardzo spokojnego Polaka. Można byłoby to potraktować jako eksperyment. Co do Ljubicicia, to pojawiają się pojedyncze wątpliwości, czy ze względu na inne swoje zobowiązania byłby on w stanie jeździć z Hurkaczem przez cały rok.

Najnowszą opcją jest kandydatura Brada Gilberta. Były szkoleniowiec m.in. Agassiego, Andy'ego Roddicka i Muraya, jeszcze niedawno pracował z Coco Gauff, ale podobno rozstali się już po nieudanym dla Amerykanki występie w US Open, który zwieńczył słabe wyniki latem. Inna możliwość rozpatrywana podobno przez wrocławianina to Magnus Norman, który przez wiele lat pracował ze Stanem Wawrinką, a Szwajcar wkrótce kończy karierę.

Hurkacz sięgnie po gwiazdę i trenerskiego debiutanta? Giełda diamentów i gra bez szkoleniowca

Bardzo ciekawa dla kibiców i pod względem marketingowym jest opcja zatrudnienia Juana Martina del Potro. W 2022 roku ogłosił rozbrat z tenisem, choć przez ostatnie dwa sezony tak naprawdę jedynie walczył wciąż bez powodzenia z przewlekłymi kontuzjami, które mocno naznaczyły jego karierę. Karierę, w trakcie której triumfował w US Open 2009, wywalczył dwa medale olimpijskie i był wiceliderem rankingu ATP. Jego znakiem firmowym zaś był forhend, czyli uderzenie, z którym z kolei duży problem ma Polak. Argentyńczyk jest postacią bardzo dobrze znaną w świecie tenisa i lubianą, ale nie ma jak na razie doświadczenia trenerskiego. Faktem jednak też jest, że Ivanisević, Lendl i Boris Becker, który też raz został wspomniany podczas tych rozmów o przyszłości Hurkacza, również nie są klasycznymi szkoleniowcami tenisowymi.

- Pytanie, w którą stronę Hubert pójdzie - czy będzie szukał mentora w stylu właśnie Lendla, Beckera i Ivanisevicia, czy też np. kogoś jak Marian Vajda [współpracował długo z Djokovicem, przez pewien czas wspólnie z Ivaniseviciem - red], czyli prawdziwego trenera tenisa. Tylko też pytanie, czy Hubert kogoś takiego na tym etapie kariery potrzebuje? Wydaje mi się, że jest na tyle ukształtowany, że raczej widziałbym tu pójście w stronę mentora, byłej gwiazdy, która natchnie nieco do odniesienia jakiegoś spektakularnego zwycięstwa - wskazuje Romer.

Inny z rozmówców, który woli zachować anonimowość, też zapewnia, że Hurkacza nie trzeba już uczyć grać w tenisa. Jednocześnie stwierdza, że 27-latek nie potrzebuje też motywatora, bo sam jest bardzo ambitny.

- Czasem wręcz ta ambicja go trochę blokuje. Do tego jest świetnie przygotowany fizycznie. Ma wielki potencjał. Jak na tenisistę jest wciąż młody, wystarczy go więc oszlifować i można go bardzo dobrze sprzedać na giełdzie diamentów. Myślę, że chętnych do pracy z nim nie będzie brakowało. A on potrzebuje nawigatora, takiego kapitana statku - przedstawia obrazowo ekspert.

Hurkacz szykuje się teraz do jesiennych startów w Azji i halowych imprezach w Europie, w których będzie miał do obrony całkiem sporo punktów. Jednocześnie przed nim wybór trenera. Moi rozmówcy zgodnie uważają, że wrocławianin raczej nie będzie się śpieszył z decyzją i nawet aż do końca sezonu może grać formalnie bez trenera.

- Jestem w stanie sobie wyobrazić, że teraz zastosują taki patchworkowy system. Czyli Hubertowi będzie towarzyszyła podczas turniejów cała reszta sztabu, do której na chwilę dołączony może zostać np. Aleksander Charpantidis [w przeszłości pracował z Hurkaczem i kilkoma innymi polskimi tenisistami - red.] albo ktoś inny - wskazuje Romer.

Inni zaś twierdzą, że Hurkacz może polegać wyłącznie na własnym doświadczeniu, podpytywać przy tym ewentualnie o poszczególnych rywali przed meczami innych zawodników lub konsultować się krótko choćby zdalnie z różnymi trenerami. Większość nastawia się, że dopiero przed nowym sezonem rozpocznie stałą współpracę z nowym szkoleniowcem. Nie da się jednak całkiem wykluczyć, że nastąpi to szybciej.

Wi�cej o: