Lord of the Lost – Swan Songs

Niemiecki zespół Lord of the Lost ma wiernych fanów nie bez powodów. Na albumach z serii Swan Songs tworzy przecież muzykę wyjątkową. To jakby połączyć gotycki rock czy wręcz metal z klasyką. Taką klasyczną klasyką. Odsunąć na bok gitary, wpakować za to skrzypce, kontrabasy i wiolonczele. No i mroczny wokal Chrisa Harmsa, pozwalający nucić mu niepokojące słowa.

Dostępne na platformach streamingowych wydanie Deluxe zawiera 21 utworów składających się na półtorej godziny muzyki. Część kompozycji to znane już utwory, tyle że nagrane na nowo w owej klasycznej wersji. Six Feet Underground, Dry the Rain czy Love in a Time of War brzmią świeżo i czysto. Zdaniem niektórych recenzentów nieco monotonnie, ale mnie ten brak zróżnicowania nie przeszkadza. Kompozycji słucha się świetnie.

Nowe utwory – Porcelain, Lost in a Heartbeat czy chociażby zagrany na gitarze klasycznej If Johnny Cash Was Here – trzymają zbliżony poziom. To melancholijne, mroczne ballady zaśpiewane odpowiednio ponurym głosem. Nie czuć, że nie są to największe przeboje Lord of the Lost, i to chyba największa zaleta wydawnictwa. Swan Songs to półtorej godziny równej, dobrej muzyki.

Pytanie, dla kogo jest ten album, nie ma już sensu. W 2015 roku, tuż po premierze, pewnie jeszcze je zadawano. Zainteresowanie było jednak na tyle duże, że powstały już dwie kolejne edycje Swan Songs. A wydawać by się mogło, że klasyczna oprawa może ludzi odstraszyć, a wierni fani woleć będą oryginalne wersje przebojów… Jak widać, czas to zweryfikował.

Fifi

Lord of the Lost – Swan Songs

Polub nas na FacebookuTikToku i Instagramie.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.