Istoty fantastyczne

A wydawało się, że to będzie fajny film. Ryan Reynolds, John Krasinski, wszystkie te urocze stworki, które w zwiastunie kicały po ekranie… Oczyma wyobraźni widziałem spielbergowską baśń łączącą niezwykłą przygodę z kilogramami wzruszeń. Istoty fantastyczne tymczasem mnie rozczarowały. To nudna produkcja, która z jakichś powodów nie wykorzystuje dobrych pomysłów.

Bea (Cailey Fleming) straciła matkę w dzieciństwie. Teraz w szpitalu przebywa jej ojciec (John KrasinskiDoktor Strange w multiwersum obłędu), który ma przejść jakąś operację. Dziewczynka trafia na przeczekanie do mieszkającej w Nowym Jorku babci (Fiona Shaw Piksele), z którą z jakichś powodów przez lata nie utrzymywała kontaktów. Temat nie zostaje pociągnięty. Zresztą Bea już pierwszego dnia zwraca uwagę na przedziwną istotkę mieszkającą piętro wyżej i od tej pory znika na długie godziny. Istotka ta zaś – połączenie muchy, myszki Minnie oraz komiksowej damy z lat 30. ubiegłego wieku – okazuje się tytułowym IF-em.

W rzeczywistości lokal na ostatnim piętrze zajmuje pewien mężczyzna (Ryan ReynoldsX-Men: Geneza: Wolverine), który widzi niewidzialnych przyjaciół. I tym, których dzieci przestały potrzebować, stara się znaleźć nowy dom. Bea ochoczo rusza mu na pomoc… I o tym właśnie są Istoty fantastyczne. Przy czym pierwsze pół godziny zajmuje wprowadzenie, podczas którego kompletnie się nic nie dzieje, a potem akcja odrobinę przyspiesza. Nie ma tu jednak żadnego antagonisty, wątek ojca Bea nie wzrusza, a niektóre rozwiązania fabularne są fatalne. Kompletnie nieprzemyślane.

Kiedy główna bohaterka poznaje owego sąsiada, nawet nie próbuje dowiedzieć się od niego, jakim cudem widzi on Istoty fantastyczne. W ogóle nie porusza tematu. Postanawia natomiast osobiście pomóc IF-om odnaleźć nowe domy, choć sąsiad bez przerwy ją do tego zniechęca. Czemu? Też nie wiadomo. Bohaterka organizuje casting, podczas którego dokładnie notuje cechy i doświadczenia poszczególnych stworków, by móc je skuteczniej dopasować do dzieci. A po odwaleniu całej tej roboty prezentuje je – niemal wszystkie! – zaledwie jednemu małemu chłopcu ze szpitala. Ten żadnego z nich nie widzi, więc Bea… Nie, nie próbuje z innym dzieckiem, co byłoby naturalne. Po prostu rezygnuje z pomysłu!

Najbardziej boli mnie to, że Istoty fantastyczne nie wywołują emocji. Chorobę ojca potraktowano po macoszemu, nie wzruszają też sceny, w których IF-y wreszcie odnajdują swoich ludzkich przyjaciół. Zamiast wielkiego „wow” mamy niezbyt przekonujące sceny spotkań, które najłatwiej skwitować wzruszeniem ramion. Broni się angielski dubbing – masa znanych nazwisk w obsadzie – i efekty specjalne, ale nie widzę szans, by ten film przeszedł do historii gatunku…

Zobacz, jeśli:
– Lubisz filmy dla dzieci
– Kochasz Reynoldsa w każdej roli

Odpuść sobie, jeśli:
– Liczysz na mądrą i emocjonującą opowieść
– Chcesz śmiać się do łez

Michał Zacharzewski

Istoty fantastyczne, IF, 2024, reż. John Krasinski, wyst. Cailey Fleming, Ryan Reynolds, John Krasinski, Fiona Shaw, Steve Carell, Phoebe Waller-Bridge, Louis Gossett Jr., Alan Kim, Bobby Moynihan, Awkwafina, Liza Colón-Zayas, Emily Blunt, Matt Damon, Richard Jenkins, Sebastian Maniscalco, Christopher Meloni, Sam Rockwell, Maya Rudolph, Jon Stewart

Ocena: 4/10

Polub nas na FacebookuTikToku i Instagramie.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.