James Cameron zdradza, że Na'vi w Avatarze mogli wyglądać zupełnie inaczej
Premiera drugiej części Avatara jest już niemal za rogiem. Tymczasem reżyser hitowego widowiska, James Cameron, zdradził, że mieszkańcy Pandory, według pierwotnych założeń, mogli wyglądać zupełnie inaczej.
Avatar Jamesa Camerona, pojawiając się w 2009 roku w kinach, z miejsca zachwycił widzów na całym świecie. Blisko trzygodzinne widowisko science-fiction zabrało nas w podróż na bujny księżyc Pandora zamieszkiwany przez rdzenną ludność Na'vi.
Mimo że te humanoidalne istoty mają niebieską skórę i wzrost znacznie przewyższający mieszkańców Ziemi, to przy bliższym poznaniu okazują się bardzo ludzcy. Był to celowy zabieg ze strony Camerona, by zachęcić widzów do stanięcia po stronie Na'vi w momencie, gdy najeźdźcy zaczynają plądrować ich ukochaną planetę. W jednym z ostatnich wywiadów, twórca oryginału i nadchodzącego sequela wyjawił, co motywowało go przy projektowaniu kosmicznych istot.
Chciałem, aby widzowie stanęli po stronie rdzennych mieszkańców i zobaczyli ludzi jako najeźdźców z kosmosu, którzy pustoszą ich świat. Odwrócić wszystkie historie o kosmitach najeżdżających Ziemię, na których dorastaliśmy. Założyłem, że dzięki sile kina widzowie zostaną zabrani w podróż, w której staną się wrogiem, a może w rezultacie zobaczą siebie, choć na krótko, tak jak widzi nas natura. Obcy. Najeźdźca. Niszczyciel. Projekt Na'vi był wynikiem intensywnego procesu projektowania z kilkoma naprawdę utalentowanymi artystami. Niektóre z wczesnych projektów okazały się zbyt amfibijne lub przypominające jaszczurki. Chciałem, by były one wiarygodne. Uznałem, że potrafimy emocjonalnie odnieść się do psów i kotów, więc daliśmy Na'vi ekspresyjne ogony i uszy, które miały ten znajomy charakter, a ostatecznie ich najbardziej obcymi cechami były skala i kolor – zdradził Cameron w rozmowie z Empire (via ScreenRant).
Choć trudno sobie teraz wyobrazić Na'vi w jakimkolwiek innym kolorze, Cameron dodał, że nadanie im niebieskiej barwy nie było do końca proste i oczywiste – był to proces eliminacji. Co ciekawe, mieszkańcy Pandory nie otrzymali żółtego koloru przez… Spongeboba.
Jeśli chodzi o kolor: zielony został przekreślony. Było już wiele zielonych kosmitów. Do tego jeszcze Hulk. A ludzkie kolory, róż i brąz, nie były obce. Z kolei Spongebob był żółty. Został zatem niebieski i fioletowy – tłumaczył.
I chociaż fioletowy jest ulubionym kolorem Jamesa Camerona, to jednak w mniemaniu filmowca bardziej pasował on do bioluminescencji na Pandorze. W efekcie więc padło na niebieski.
Trzeba przyznać, że ostateczna barwa Na’vi okazała się być strzałem w dziesiątkę.
Na koniec przypomnijmy, że Avatar: Istota wody zadebiutuje w kinach już 14 grudnia. Jeśli chcecie zrobić sobie powtórkę przed premierowym seansem, macie możliwość obejrzenia pierwszej części na platformie Disney+.
Czytaj więcej:Najlepsze filmy na Disney Plus 2023, nasze top 21
POWIĄZANE TEMATY: science fiction ciekawostki filmowe Avatar (James Cameron) James Cameron Avatar: Istota wody
Kamil "grim_reaper" Kleszyk
Na łamach GRYOnline.pl ima się różnorodnych tematyk. Możecie się zatem spodziewać od niego zarówno newsa o symulatorze rolnictwa, jak i tekstu o wpływie procesu Johnnego Deppa na przyszłość Piratów z Karaibów. Introwertyk z powołania. Od dziecka czuł bliższy związek z humanizmem niż naukami ścisłymi. Gdy po latach nauki przyszedł czas stagnacji, wolał nazywać to „szukaniem życiowego celu”. W końcu postanowił zawalczyć o lepszą przyszłość, co zaprowadziło go do miejsca, w którym jest dzisiaj.
„Nie mieści mi się to w głowie”. Aktor portretujący Sheldona nie mógł zapamiętać dziecięcej gry z Teorii wielkiego podrywu
„To było zbyt piękne, by w to uwierzyć”. John Travolta poczuł „kołatanie serca” podczas kręcenia ikonicznej sceny z Grease
„Byłam całkowicie zadowolona z bycia trwale zniszczoną”. Sandra Bullock niemal porzuciła aktorstwo, ale film z Tomem Hanksem ją ocalił
„Myślę, że tracisz poczucie tego, kim jesteś”. Nawet po 20 sezonach aktor z NCIS nie chce być gwiazdą serialu, jak Michael Weatherly
Bohaterowie serialu Wikingowie w World of Tanks. To kolejne zderzenie świata filmów i seriali z grami Wargamingu