Sword of Justice – opuszczony komiks z Diablo, który dużo wyjaśnia

 Witam wszystkich w kolejnej Biblioteczce Gracza #45, gdzie przypomnimy sobie, że oprócz gier są też książki, komiksy, które poszerzają nasze kochane uniwersa. Tym razem wracamy do gry Diablo i zamierzam wam opowiedzieć trochę o jednym z komiksów, który niedawno udało mi się przeczytać. I na wstępie powiem, że znów popełniłem ten sam błąd, co kilkanaście lat wcześniej. Kolejny raz zacząłem czytać coś o Diablo od środka. Zapraszam na tekst o komiksie Diablo: Sword of Justice.

Pierwsza gra Diablo ukazała się w 1996 roku i od tego czasu miała swoje wzloty i upadki, ale nie zmienia to faktu, że bardzo, ale to bardzo się rozrosła. Sam czytam wiele z uniwersum diabłów i aniołów, i niestety, co chwilę łapię się na tym, że powinienem wszystko czytać tak, jak wychodziło, a nie jak zostało wydane. Tracę w ten sposób dużo z całej historii i jestem na siebie mega zły. Wydaje mi się, że to bardziej wina naszego rynku wydawniczego albo tego, że jest on o wiele mniejszy od innych krajów i dlatego większość tytułów, w tym komiksy ze świata gier, po prostu są nie wydawane (ale widać niewielką zmianę w dobrą stronę). Dlatego sięgnąłem po komiks po angielsku i gdy przeczytałem Diablo: Sword od Justice, miałem duży niesmak w ustach, przepełniony goryczą i smutkiem, gdyż należało ten komiks przeczytać przed pierwszym tekstem, jaki napisałem na tym blogu. Chodzi mi o książkę Diablo 3: Nawałnica Światła, która opowiada losy bohaterów z tego komiksu. I znów chronologia zdarzeń upadła na łeb, na szyje i skręciła kark, a historia zatoczyła koło.

Dlatego pisze ten tekst, by inni nie popełnili tego błędu. Najpierw komiks, a później dopiero książka. Jest jednak pewien problem. Komiks nie został wydany u nas jeszcze w Polsce, a książka już dawno została przetłumaczona i wrzucona do sklepów przez wydawnictwo Insygnis. I tutaj my czytelnicy z Polski możemy czuć się zaniedbani. Gdyż czytając książkę, dostajemy sporadyczne informacje o takich postaciach: jak wojownik Jacob, czarodziejka Shanar, czy kobiecą wersje Conana — Gynwir. Komiks Sword of Justice wyjaśnia nam, dlaczego Jacob jest tak powiązany z Tyraelem i jego mieczem, co łączy go z czarodziejką Shanar i oczywiście, dlaczego wielka wojowniczka Gynwir przeżyła wybuch góry Arreat.

Cała fabuła komiksu toczy się dwadzieścia lat po zakończeniu dodatku Diablo 2: Lord of Destruction. Władca Staalbreak, ojciec Jacob, zostaje zarażony dziwną chorobą wściekłości, pochodzącej od barbarzyńców, którzy przeżyli zniszczenie ich rasy przez wybuch góry Arreat. Przez splot niefortunnych zdarzeń, Jacob jest zmuszony do zabicia ojca i ucieczki. Podczas banicji natrafia na ścieżkę prowadzącą do miecza archanioła Tyrael, który tak na marginesie, także nie był widziany od tych dwóch dekad. W skrócie naszemu bohaterowi udaje się odnaleźć miecz i przy tym uwiezioną czarodziejkę, która akurat w tym samym czasie, badała pisma anielskie i wpadła w kłopoty. Ich losy na zawsze się wiążą i nasi bohaterowie muszą połączyć siły, by przeżyć i uciec pogoni oraz dowiedzieć się czym jest ta plaga wściekłości, która na dobre zagościła w rodzinnym mieście Jacoba.

Komiks został napisany przez Aarona Williamsa, który odpowiada za fabułę gry i jest wieloletnim współpracownikiem firmy Blizzard. Natomiast rysunki zostały stworzone przez Josepha Lacroix. Ten pan również pracuje dla Blizzarda od wielu lat i choć ten komiks jest jego jedynym większym dziełem, artysta dał nam masę grafik, które wielokrotnie oglądaliście na materiałach dodatkowych lub artbookach. Warto przejrzeć sobie jego prace, gdyż jest jej pełno nawet w kronikach World of Warcraft.

Podsumowując. Komiks Sword od Justice ukazał się w grudniu 2011, składa się z pięciu zeszytów i nawet teraz jest świetnie napisaną i narysowaną historią. W przystępny sposób przedstawia nam losy bohaterów, których później Nate Kenyon wykorzystał w swojej książce Diablo 3: Nawałnica Światła. Na własne oczy widzimy fragment Sanktuarium pomiędzy drugą i trzecią odsłoną gry oraz ludzi zmagających się z konsekwencjami pokonania zła i wybuchu góry Arreat. Fajny komiks, który do tej pory czeka na przetłumaczenie i wydanie w naszym kraju. Czeka już prawie dekadę.

hongi
26 listopada 2021 - 13:15