Paweł "Luntek" Pyszczyński był jednym z pierwszych internetowych celebrytów z Polski. Sławę przyniosło mu nagrywanie filmików, które publikował w sieci. Wyróżniał się nie tylko nietuzinkowym zachowaniem, lecz także wyjątkowym wyglądem. Jego emo styl zdecydowanie przyciągał wzrok. Jak potoczyło się życie Luntka, który po jakimś czasie zniknął z internetu?
Więcej podobnych tematów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Zwykle wydaje nam się, że życie celebrytów jest łatwe, piękne i przyjemne. Często jednak okazuje się, że cena popularności bywa niezwykle wysoka. Przekonał się o tym Paweł Pyszczyński znany internautom jako Luntek. Od 2009 roku publikował w sieci wiele filmików, które wzbudzały zainteresowanie oraz mnóstwo skrajnych emocji. Jedni go uwielbiali, a inni nie szczędzili ostrych komentarzy. W wywiadzie dla portalu naTemat.pl wspomina o tym tak:
Po tym jak zostałem pobity, kiedy wirtualny hejt stał się rzeczywistością, wpadłem w łagodniejszą formę depresji. Miałem wtedy potworne myśli.
Paweł Pyszczyński na wiele lat zrezygnował z publikowania filmików i internetowej sławy. Cena sławy okazała się być naprawdę wysoka. Hejt, groźby i pobicie, jakiego doświadczył Paweł, przelały czarę goryczy. Luntek pozostawił swoją internetową popularność. Wrócił do publikowania treści czasie pandemii, gdy stracił pracę i miał dużo wolnego czasu. Jak bardzo się zmienił? Niektórzy mogliby go nie poznać.
Paweł Pyszczyński wrócił do publikowania filmików w czasie pandemii. Nie wygląda już na nich jednak tak, jak kiedyś. Zmienił nie tylko styl ubierania, lecz także sposób zachowania. Pokazuje siebie takim, jaki jest i nie zakłada żadnych masek. Nie ubiera się już tak, jak dawniej. Zmienił fryzurę, nie maluje już oczu czarną kredką i zrezygnował też z akcesoriów w stylu emo. Na pierwszy rzut oka trudno go poznać.
Jak przyjęli go internauci? Zdecydowanie docenili jego szczerość oraz to, że jest bardzo otwarty. Paweł zaraża teraz swoim optymizmem, publikując treści w serwisie YouTube oraz na różnych kanałach w mediach społecznościowych. Co obserwatorzy piszą o jego powrocie?
Nie żeby coś, ale to ty utarłeś drogę wszystkim celebrytom z insta, to miało miliony wyświetleń!
Mistrzunio. Od kaczątka do łabędzia.
Luntek nie ma co słuchać hejterów, ja ciebie uwielbiam od lat.