Russell Crowe chcia� uciec z planu "Gladiatora". Wyznaje, jakie by�y prawdziwe powody

Ca�y �wiat us�ysza� o Russellu Crowe, gdy na ekrany kin w 2000 roku wszed� "Gladiator", w kt�rym aktor gra� g��wn� rol�. Po latach przyzna�, �e by� bliski od porzucenia roli genera�a Maximusa, poniewa� mia� wiele zastrze�e� do scenariusza. Do pozostania na planie nam�wi� go re�yser filmu, za co gwiazdor musi mu by� dozgonnie wdzi�czny.

W 2000 roku "Gladiator" szturmem wbił się do repertuarów kin na całym świecie i momentalnie stał się jedną z najchętniej oglądanych produkcji tego roku, łącznie zarabiając 460 mln dolarów. Tytułowy bohater to rzymski generał Maximus, który na skutek działań cesarza Kommodusa jednego dnia traci wszystko. Staje się niewolnikiem-gladiatorem i zostaje zmuszony do walki na arenie, gdzie stawką jest jego własne życie. Właśnie w tę postać w filmie wcielił się Russell Crowe.

Więcej ciekawych informacji ze świata filmów i seriali znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>

Zobacz wideo Co nowego w Popkulturze?

Przez scenariusz niemal odszedł z planu "Gladiatora"

Ta rola otworzyła mu wrota do innych pierwszoligowych produkcji. Ponadto w 2001 roku został uhonorowany Oscarem w kategorii "najlepszy aktor pierwszoplanowy". Jednakże niedawno wyszło na jaw, że aktor pod wpływem swoich decyzji nigdy mógł nie odnieść tego sukcesu. W rozmowie z "Vanity Fair" wyznał, że o mały włos nie porzucił roli generała Maximusa, ponieważ uważał scenariusz za "totalną bzdurę". Jednocześnie podkreślił, że nie stresowało go wcielanie się w główną postać.

To, czego nie byłem pewny w 'Gladiatorze', to otaczający mnie świat. W samym środku tego, co robiliśmy, znajdował się wspaniały pomysł. Jednak scenariusz był chłamem, absolutną bzdurą –powiedział Russell Crowe.

W dalszej części rozmowy wspomniał, że kilka razy był o mały włos od wejścia do samolotu, aby opuścić plan zdjęciowy. Później wyjaśnił, że to, co nie pasowało mu w scenariuszu to tzw. dziwne sekwencje. "Jedna z nich dotyczyła rydwanów i tego, jak słynni gladiatorzy używali pewnych określonych rodzajów rydwanów, a niektórzy sławni zawodnicy mieli umowy reklamowe na produkty, np. oliwę z oliwek i tym podobne. I to wszystko prawda, tak było, ale nie wyda się takie współczesnej publiczności [...] Energia wokół tego, co robiliśmy, była bardzo chaotyczna" – wyjaśnił gwiazdor.

Natomiast, gdy reżyser filmu Ridley Scott widział wahania aktora, postanowił przekonać go, aby pozostał w projekcie. Również rozpoczęto kolejne prace nad scenariuszem, co sprawiło, że Crowe zdecydował się dać szansę "Gladiatorowi". "Kiedy zaczęliśmy ten film, mieliśmy 21 stron scenariusza, które wszyscy akceptowaliśmy. Scenariusz ma zwykle od 103 do 110 stron. Mieliśmy więc długą drogę do przebycia i w zasadzie zużyliśmy te strony w pierwszej części filmu. Więc zanim dotarliśmy do naszego drugiego planu zdjęciowego w Maroku, musieliśmy nadrobić zaległości" — mówił Russell Crowe, podkreślając, że finalnie do pozostania w "Gladiatorze" przekonały go słowa reżysera: "Stary, nie nakręcimy niczego, w co nie wierzysz na sto procent".

Nowy "Gladiator" za rok w kinach

Wszyscy fani filmów osadzonych w czasach Imperium Rzymskiego nie mogą zapewne doczekać się przyszłego roku, kiedy na ekrany kin wejdzie kontynuacja słynnego "Gladiatora". Premiera filmu została zapowiedziana na 22 listopada 2024 roku, ale w główną rolę wcieli się tym razem Paul Mescal, którego możemy kojarzyć z serialu "Normalni ludzie", czy filmu "Aftersun".

Russell Crowe nie weźmie udziału w tej produkcji, a w jednym z wywiadów wyznał, że jest "nieco zazdrosny" o to, ponieważ bo pierwszy "Gladiator" miał największy wpływ na jego losy. "To coś, co naprawdę zmieniło moje życie. Zmieniło sposób, w jaki ludzie mnie postrzegali i sposób, w jaki zarabiam na życie. Mam to szczęście, że brałem udział w wielu dużych filmach, ale to, co dał mi ten film, jest niesamowite" – powiedział aktor.

Wi�cej o: