Legenda powraca do TVP. By� z ni� zwi�zany ponad trzy dekady

Po o�miu latach nieobecno�ci Andrzej Fidyk wraca do Telewizji Polskiej. Re�yser i scenarzysta zwi�zany by� mediami publicznymi przez prawie 36 lat. Zostanie szefem redakcji dokumentu w biurze programowym TVP.

Andrzej Fidyk rozstał się z Telewizją Polską w lutym 2016 roku za porozumieniem stron. Odpowiadał wówczas za kierowanie redakcją dokumentu na kanale pierwszym TVP. Jak informuje portal wirtualnemedia.pl teraz powraca do swojego "domu" i ponownie pokieruje zespołem dokumentalistyki, tym razem w biurze programowym publicznego nadawcy. Więcej informacji o mediach publicznych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Gdzie Magdalena Ogórek mogłaby znaleźć pracę? "Wszędzie ona się nadaje!" [SONDA]

Związany z TVP od 1980 r. Jego "Defilada" to wciąż wzór dokumentu

Do TVP Fidyk trafił w 1980 roku w ramach konkursu na kierownika produkcji. Dwa lata później pracował w Redakcji Reportażu i Dokumentu, a od 1996 r. przejął rolę szefa Redakcji Filmów Dokumentalnych Programu 1 TVP. Zasłynął z takich programów jak m.in. "Czas na dokument" trzykrotnie nagradzanego Wiktorem i "Miej oczy szeroko otwarte". Do dziś wrażenie wzbudza jego film "Defilada", opowiadający o reżimie Kim Ir Sena w Korei Północnej. Dokumentalista, mimo nadal aktywnej wówczas polskiej cenzury zrealizował niezwykle przenikliwe dzieło, wbijające "szpilę" w totalitaryzm panujący w kraju Dalekiego Wschodu.

Fidyk poza licznymi laurami festiwali filmowych jest też członkiem Europejskiej Akademii Filmowej. Realizował również produkcje zagraniczne, takie jak "Diabeł w Moskwie" dla BBC. Tuż przed odejściem z TVP przed 8 laty firmował swoim nazwiskiem cykl dokumentów "Oglądaj z Andrzejem Fidykiem" na antenie Jedynki.

Kulisy odejścia. Jego następca nie gryzł się w język

Jakie są kulisy odejścia Andrzeja Fidyka z telewizji publicznej w lutym 2016 roku? Miesiąc przed funkcję dyrektora TVP1 otrzymał Jan Pawlicki, co pierwszy z nich uznał za "spoliczkowanie". Co ciekawe, sam Pawlicki pożegnał się z Telewizją Polską już kilka lat później, nie szczypiąc się w język na temat współpracy z Jackiem Kurskim. "Przychodziłem tam z nadzieją na realizację swoich planów i zamierzeń. Ale okazało się - czego zupełnie nie przewidziałem - że zarówno ja, jak i inni dyrektorzy mamy być tylko listkami figowymi, legitymizującymi to, co Kurski i jego przyboczny Stanisław Bortkiewicz robili za naszymi plecami" - przekazał serwisowi wirtualnemedia.pl.

Nie zostawił też suchej nitki na pracownikach, którzy postanowili tam pozostać mimo atmosfery terroru oraz tworzenia siermiężnej propagandy. "Zostali tam w zasadzie tylko ci, którym udało się połamać moralne kręgosłupy i byli gotowi posłusznie wykonywać wszystkie polecenia" - dodał w dalszej części wywiadu

Wi�cej o: