Borykając się z poczuciem winy po oddaniu do sierocińca adoptowanego Polo, młoda tancerka zaczyna realizować swój spontaniczny plan.
- Aktorzy: Mariana Di Girolamo, Santiago Cabrera, Gael García Bernal, Giannina Fruttero, Eduardo Paxeco i 15 więcej
- Reżyser: Pablo Larraín
- Scenarzyści: Guillermo Calderón, Alejandro Moreno
- Premiera kinowa: 11 września 2020
- Ostatnia aktywność: 28 grudnia 2023
- Dodany: 1 września 2019
-
Tak jak w tańcu, reżyser zdecydował się postawić na intuicję, a dzięki temu Ema nie sprawia wrażenia wystudiowanego dramatu rodzinnego. To film pulsujący, hipnotyzujący swym rytmem, wręcz wypływający z ekranu w takt akompaniującego tancerzom reggaetonu.
-
Efektowny wizualnie, ale niestety nie potrafiący zaangażować widza w losy bohaterki.
-
Młodzieńcza punkowość to dzisiaj jedna z nielicznych wizji wartych obrony. A jak nie wierzycie - po prostu spójrzcie na "Emę".
-
To jedyne w swoim rodzaju przeżycie i prawdopodobnie jedyna tegoroczna premiera, którą, mimo wszelkich pandemicznych ograniczeń, musicie zobaczyć w kinie. Najlepiej siedząc jak najbliżej ekranu, by niczym nowofalowcy pozwolić wprawić każdą cząstkę siebie w ten wyjątkowy trans. Nie obiecuję, że się nie odbijecie, może Was zmęczy, może uznacie go za wydumany, nieprzekonujący, paradokumentalny w treści, bo i takie opinie się słyszy. Nie wiem, jak go odbierzecie, ale spróbujcie, bo warto.
-
Larraín nie pozwala swojemu filmowi podążać utartymi ścieżkami melodramatu rodzinnego, lecz zamienia go w kolejne, po Jackie, studium kobiety.
-
Rok 2020 najtrudniejszy będzie jednak zapewne dla takiego kina jak Ema - produkcji poszukujących, artystycznych i głęboko osadzonych kulturowo. I nawet jeśli wbrew arystotelejskiej zasadzie, całość przedstawia nieco mniejszą wartość, niż suma części, wspaniałe zdjęcia Sergio Fernandeza i bardzo dobre role na pierwszym planie gwarantują zadowalający seans.
-
To przede wszystkim eksperymentalny performance, który należy chłonąć, absorbując egzotyczną energię głównej bohaterki. Warto się wyłączyć, dać oczarować, odpocząć w tej na pozór beztroskiej zmysłowości tamtego świata, by później przypomnieć sobie, że jest ona równie zadręczona problemami, a namiętność to tylko zasłona dymna i krótkotrwały czar.
-
Ema wypełnia więc próżnię za pomocą tańca, za pomocą ciała, które bucha ogniem, licząc, że pośród zgliszcz wyłoni się pełnoprawny model rodziny. Dysfunkcyjnej, ale jednak rodziny i tak jak Marker liczył, że dzieci budowlańców będą się kiedyś tylko w budowlańców bawić, tak Ema liczy na to, że jej dziecko nie będzie musiało w przyszłości wzniecać pożarów.
-
Trudno jest wyrazić jednoznaczną opinię na jego temat i w zależności od punktu, na którym skupimy uwagę, film wzbudza różnorodne emocje. Na pewno warto go zobaczyć, ponieważ nie jest to kino, o którym zapomina się zaraz po zakończeniu seansu.