"Przyjaźń czy kochanie?" to pełna intryg historia miłosna rozgrywająca się na salonach osiemnastowiecznej Anglii. Piękna wdowa Lady Susan Vernon przyjeżdża do rezydencji swoich teściów, aby przeczekać plotkarską burzę, której jest bohaterką. Mając opanowaną do perfekcji sztukę uwodzenia, planuje znaleźć odpowiednią partię nie tylko dla pięknej córki, ale i dla siebie.
- Aktorzy: Kate Beckinsale, Chloë Sevigny, Xavier Samuel, Emma Greenwell, Justin Edwards i 15 więcej
- Reżyser: Whit Stillman
- Scenarzysta: Whit Stillman
- Premiera kinowa: 24 czerwca 2016
- Premiera DVD: 22 lutego 2017
- Premiera światowa: 23 stycznia 2016
- Ostatnia aktywność: 13 czerwca
- Dodany: 19 lipca 2016
-
Fani Jane Austen niech już kupują bilety, to samo z miłośnikami filmów kostiumowych oraz ambitnych komedii. Wyznawcy Kate Beckinsale nie mogą przegapić tego tytułu!
-
Wasza satysfakcja z seansu zależy od waszego podejścia do takiego zagadanego filmu kostiumowego. Jeśli potrafią was rozbawić angielskie figury z wysokich sfer porównujące poważnym tonem swoje niewdzięczne córki do Ameryki, to powinniście się czuć jak w domu.
-
Zapewnić Państwa mogę, że film będzie miłym przerywnikiem między lekturami, szczególnie kryminałami retro. Może być dodatkiem do nowego nurtu, który trwa obecnie w literaturze, mianowicie powracanie do minionych lat w wielkim stylu. Niech to będzie miło spędzony czas z lekcją historii w tle.
-
"Przyjaźń czy kochanie" okazuje się więc filmem rozczarowująco przeciętnym. Z obiecującego pomysłu sięgnięcia po szerzej nieznaną opowiastkę Austen nie udało się stworzyć świeżego spojrzenia na charakterystyczne elementy jej twórczości czy też wydobyć nowych treści. Film niekoniecznie sprawdza się też w charakterze czysto rozrywkowym, a nic tak nie szkodzi komedii jak brak humoru.
-
Z jednej strony to bardzo błyskotliwa i inteligentna komedia, z drugiej to nie Jane Austen w czystej postaci, do której jesteśmy przyzwyczajeni.
-
Chociaż "Przyjaźń czy kochanie" to film bardzo statyczny, niemal pozbawiony dramatycznych zwrotów akcji i bardzo przegadany, to trudno odmówić mu uroku. Szczególnie ze względu na inteligentny humor, w którym czuć ironicznego ducha Woody'ego Allena.
-
Dawno nie było tak dobrej ekranizacji prozy Jane Austen, a przecież mieliśmy ich mnóstwo.
-
Jane Austen dla współczesnych widzów mogła być zapowiedzią ramotki, ale film Stillmana ogląda się jak dobrą Allenowską komedię.
-
Lekka, przyjemna komedia w sam raz na letni wieczór. Nie jest to arcydzieło, lecz na pewno kawałek dobrego, zabawnego kina.
-
Bardzo zabawna, próżna i pełna celnych, cynicznych uwag ekranizacja krótkiej powieści Jane Austen, wydanej dopiero po jej śmierci.
-
Błyskotka, która cieszy oko i ucho. Niby nic wielkiego, ale takie filmy są idealne na wieczór po ciężkim, pracowitym dniu. Ten obraz nie zostanie wam w pamięci na dłużej, ale w danej chwili dostarczy waszemu organizmowi sporą dawkę endorfin.
-
Bardzo inteligentna i współczesna rozrywka w historycznym kostiumie. Filmowa błyskotka bez szczególnego ciężaru, ale czasem potrzebujemy też przecież w kinie niegłupiej lekkości.
-
Tak dobrej adaptacji prozy Jane Austen nie mieliśmy w kinie od lat.
-
Choć dzieło Stillmana nie jest to filmem w żadnej mierze wybitnym to życzyłbym sobie i Wam, drodzy czytelnicy, więcej takiej właśnie rozrywki w kinach.
-
Nie tylko udana satyra na XVIII wieczną rzeczywistość, ale jednocześnie również bardzo aktualny film.
-
Lekki jak piórko, a przy tym świeży i błyskotliwy.
-
Intryga jest chwilami tak zawoalowana, że można się wręcz pogubić, a jednak, dzięki świetnemu aktorstwu poszczególne sceny ogląda się z zaangażowaniem i zainteresowaniem.
-
Wszystko to składa się na lekką i inteligentną zarazem zabawę z widzem, którą śmiało mogę polecić każdemu, bo jest to i dobra odtrutka na nadmiar wybuchów i superbohaterów w kinie, jak i również film kostiumowy, który może się spodobać męskiej publiczności nawet bardziej niż kobietom.
-
Gdzieś tam w trakcie Kate Beckinsale, Chloe Sevigny czy Stephen Fry mają jedną czy drugą faktycznie zabawną kwestię, ale powiedzmy, że ja za to podwyższę o jeden punkt ocenę, a Wy możecie sobie całość darować.
-
Potrafi w sobie rozkochać prostotą inscenizacji i wizualnym bogactwem. Stillman pokazał, że do Austen można podejść z dystansem, rozluźnić nieco gorset epokowych powinności i bawić widza do łez.
-
Jeśli szukacie odtrutki po obejrzeniu zbyt wielu durnowatych amerykańskich komedii, chcecie porozkoszować się doskonałymi manierami i bezbłędnym angielskim akcentem, idziecie na Przyjaźń czy kochanie? Jestem pewna, że nie pożałujecie i po seansie będziecie się dziwić, że półtora godziny tak szybko minęło.
-
To, co otrzymałam, było dość nierówne, początek nużył mnie, później zostałam przytłoczona ilością postaci i gierek komplikujących relacje między bohaterami.
-
To nie jest "wielkie kino", które rozwiązuje problemy świata, raczej filmowa krotochwilka, anegdotka. Ale jaka misterna i lekka, jaka przyjemna!