- Aktorzy: Ireneusz Czop, Maja Ostaszewska, Dawid Ogrodnik, Piotr Głowacki, Łukasz Simlat i 3 więcej
- Reżyser: Leszek Dawid
- Scenarzysta: Łukasz Ludkowski
- Ostatnia aktywność: 16 czerwca
- Dodany: 10 lipca 2020
-
Pomimo wszystkich tych problemów jest zaskakująco dobrze i sprawnie zrealizowany. W polskim kinie rzadko zdarzają się takie produkcje i warto docenić starania twórców, którzy wyciągnęli lekcje z zachodnich produkcji i przenieśli to do naszego środowiska. Mimo to filmowi czasami brakuje tempa, a o jakichkolwiek większych emocjach nie ma nawet mowy.
-
Mam wrażenie, że Leszek Dawid jest trochę jak Maciej Berbeka w 1988 roku. Wszedł na górę, ale zabrakło mu kilku metrów, by zdobyć szczyt. Pytanie tylko, czy reżyser będzie miał jeszcze szansę, by zmierzyć się z podobną materią i wygrać to starcie? Widać, że "Broad Peak" nie miał być filmem o śmierci Berbeki, ale o jego miłości do gór. Jednak zamiast pełnokrwistej opowieści dostajemy wyłącznie piękną pocztówkę.
-
Największym grzechem "Broad Peak" jest fakt, że ekipa ewidentnie ani gór nie kocha, ani nawet ich nie czuje. Wspinaczce, tak przecież dramatycznej dyscyplinie sportu, która jest - wydawałoby się - narracyjnym samograjem, nie towarzyszy żadne napięcie.
-
Całość ratują miejscami naprawdę piękne zdjęcia z planach ogólnych oraz niezłe aktorstwo, choć jak mówiliśmy - mogło być ono fantastyczne, tylko obsada nie dostała scen, w których można się było wykazać.
-
Wspomnianej realizacji jednak nie sposób nie docenić. W wielu jej elementach zrobiono robotę na tyle innowacyjną, że nawet gdyby spojrzał na nią Tom Cruise, to mógłby uczciwie przyklasnąć, a sam musiałby chyba, chociaż latem i z tlenem, dostać się na szczyt jakiegoś ośmiotysięcznika w nowym Mission Impossible.
-
Niezwykle trudno zżyć się z głównym bohaterem, a tym samym w jakikolwiek sposób odczuwać trudy jego wyprawy i dążenie do realizacji pasji. Całość została po prostu pozbawiona emocji, a szkoda, bo historia polskiego himalaisty niewątpliwie stanowi solidne podstawy dla scenariusza filmowego.
-
Jest wyzbyty z emocji i chłodny niczym temperatury na Karakorum. Historia Macieja Berbeki i zdobycia Broad Peak zasługiway na dużo lepszy film.
-
Utalentowana obsada, reżyser mający debiut dawno za sobą, potrafiący pokazywać na ekranie skomplikowane ludzkie charaktery i historia oparta na faktach - wydawało, że z takiego połączenia wyjdzie film, którym można się chwalić w każdym zakątku naszej planety. Niestety, mimo że "Broad Peak" trafi do widzów w wielu krajach za sprawą Netflixa, nie będą oni głośno klaskać. Raczej założą rękawiczki, aby ogrzać swoje dłonie.
-
Kolejny film w ostatnim czasie, który wywołuje we mnie mieszane uczucia. Technicznie jest imponujący z niesamowitymi zdjęciami Łukasza Gutta, dobrym dźwiękiem oraz solidnym aktorstwem. Jednak w połowie wszystko siada i dopiero pod koniec zaczyna odzyskiwać swoją siłę. Ale jest już wtedy za późno. Można było wycisnąć z tego duuuuuuuuuuużo więcej.
-
Mimo wszystko muszę przyznać, że seans ani mnie nie znużył, ani nie rozczarował. Zadziałała magia wielkiego ekranu i być może niezbyt wygórowane oczekiwania, niewykluczone, że pomogła też moja prywatna, szczera pasja trekkingowa.
-
W polskim kinie wyjście w góry na ponad 5000 metrów i kręcenie tam filmu to krok milowy.