Historia
Jaros�aw Iwaszkiewicz (pierwszy z lewej), Antoni S�onimski, Jan Lecho� (drugi z lewej), Kazimierz Wierzy�ski (pierwszy z prawej). (�r�d�o: Narodowe Archiwum Cyfrowe)
Jaros�aw Iwaszkiewicz (pierwszy z lewej), Antoni S�onimski, Jan Lecho� (drugi z lewej), Kazimierz Wierzy�ski (pierwszy z prawej). (�r�d�o: Narodowe Archiwum Cyfrowe)

W�r�d deklamuj�cych w Picadorze pojawia si� kobieta. W czarnej aksamitnej sukni à la Maria Stuart recytuje manierycznie, spogl�daj�c rozszerzonymi b��kitnymi oczami. To Maria Morska, zwana Niut�. Jej wyst�p jest g��wnym punktem programu.*

Oklaskiwana, magnetyzuj�ca, m�wi si� o niej od momentu, gdy tylko pokaza�a si� Pod Picadorem. Dot�d nieznana, dopiero przyjecha�a z �odzi. Tadeusz Boy-�ele�ski pisze o niej: "Oryginalna fizjonomia interesuje od pierwszej chwili, a utwierdza w tym zainteresowaniu g�os, dziwny w istocie, wysoki, metaliczny, jakby umy�lnie sztuczny. Bo by�bym niezr�cznym pochlebc�, gdybym chwali� p. Morsk� za prostot�, kiedy ona �wiadomie jej unika. Przeciwnie, d��y – mam wra�enie – do tego, aby wywo�a� uczucie niepokoju: aby za pomoc� ci�g�ego fortissimo akcentu, gestu gwa�ci� wra�liwo�� s�uchaczy, nie pozwoli� im ani na chwil� zdrzemn�� si� na poduszce �atwej deklamacji. S� utwory, w kt�rych daje to znakomity efekt: np. 'Podr�' S�onimskiego, 'Garbus' Tuwima, albo owe �liczne dr�bka Marii Pawlikowskiej; w innych, jak na przyk�ad w wierszu 'Bez tytu�u' Lechonia, ta jaskrawa instrumentacja k��ci si� z tekstem wzdychaj�cym do prostoty. W ka�dym razie, t�skni� za tym, by us�ysze� pani� Morsk� znowu, lubi�bym s�ucha� tego drapie�nego g�osu.1

Wed�ug Iwaszkiewicza by�a podobna "do sztucznego kwiatu", wytwarza�a "atmosfer� przesycon� orientalnym zapachem cynamonu i mirry".2

Tragiczna mi�o�� poety

Naprawd� nazywa si� Frenkiel, jest c�rk� lekarza z Kalisza, wnuczk� rabina z Sochaczewa i siostr� malarki Alicji Eber. W m�odo�ci wiedzie �ywot typowy dla dziewcz�t z inteligenckich, bogatych �ydowskich rodzin, w kt�rych najwa�niejsze jest wykszta�cenie. Dzieci�stwo razem z siostr� sp�dzaj� w Anglii, gdzie chodz� do szko�y w Broadstairs, s�ynnym nadmorskim kurorcie w departamencie Kent. Po latach pisze: "Darwin, Dickens, Wells, Russell – to oni, Anglosasi, zawr�cili mi w g�owie, to w ich szkole w Broadstairs, mie�cie rodzinnym Dickensa, uczono mnie o drabinie, po kt�rej ludzko�� wspina si� ku wy�ynom, gin�cym w chmurach naj�mielszych marze�".3

W tym budynku przy ulicy Nowy �wiat 57 w Warszawie mie�ci�a si� kawiarnia 'Pod Pikadorem'. (Fot. Nihil novi / Domena publiczna via Wikimedia Commons)

Kiedy do��cza do Picadora, od czterech lat jest �on� wybitnego matematyka, Bronis�awa Knastera, kt�rego pozna�a w Pary�u. Cz�owiek wielu talent�w o niepospolitym umy�le, ma tak�e ugruntowan� pozycj� zawodow�. S�onimski to pocz�tkuj�cy poeta o niskich dochodach, ale piekielnie ostrym intelekcie i charyzmatycznej osobowo�ci. Spotykaj� si� z Mari� niemal codziennie.

Rytua�em staj� si� jego wizyty o godzinie szesnastej w mieszkaniu Knaster�w przy �urawiej (w kamienicy zaprojektowanej przez m�a siostry Marii – znanego architekta Edwarda Ebera). Nie s� to wi�c potajemne schadzki, tylko wizyty oficjalne, podwieczorki, niby dyskusje o literaturze i sztuce. Pocz�tkowo za przyzwoleniem Knastera. Ale Maria wywiera na Antoniego coraz wi�kszy, zauwa�alny dla wszystkich  wp�yw. To ona – twierdzili skamandryci – decydowa�a o tym, co S�onimski ceni� w literaturze. Lubili si� na�miewa�, �e wszystkie opinie Antoniego o ksi��kach pochodz� od Morskiej, a Grydzewski p�artem powtarza, �e Maria opowiada S�onimskiemu ksi��ki. I to przez telefon: "Nic dzisiaj nie wiemy. Morska ma zepsuty telefon".4

Jaros�aw Iwaszkiewicz ju� na serio pisa�, �e "Antoni istnia� jak gdyby tylko w �wietle tej kobiety, porusza� si� po orbicie zakre�laj�cej �uk tylko wko�o niej, by� echem jej zda�, gust�w, powiedze� i przekona�".5

S�onimski nie potrafi si� jej oprze�. Dzi�ki niej pisze swoje najpi�kniejsze wiersze i pokazuje ca�kiem inn� twarz ni� ta, kt�r� prezentowa� na co dzie� – dumny, z�o�liwy, bardzo pewny siebie.

Gdy ci� spotka�em raz pierwszy,
Mokre pachnia�y kasztany.
Zbyt d�ugo mi w oczy patrza�a� –
Ogromnie by�em zmieszany.6

Z zapisk�w Anny Iwaszkiewicz wiemy, �e Morska odwzajemnia�a uczucia Antoniego i �e oboje cierpieli.

"Opowiada� mi od pocz�tku ca�� t� nieznan� nikomu, bolesn� i cudown� histori� mi�o�ci, mi�o�ci dwojga ludzi, stoj�cych na tym poziomie, �e dla osi�gni�cia szcz�cia nie byliby w stanie przej�� ponad czyj�� krzywd�. M�wi� mi, jak �udzili si� mo�liwo�ci� przyja�ni, tylko przyja�ni, potem jakie m�ki wycierpieli, czuj�c, �e nale�� do siebie na �ycie. Wiedzieli oboje, �e dla niego, jej m�a, cz�owieka sk�din�d nadzwyczajnego, kt�ry j� m�od� dziewczyn� oczarowa� swoim wybitnym umys�em i  chwilowo opanowa� swoj� bezgraniczn� mi�o�ci�, wyrzeczenie si� jej r�wna�oby si� �mierci".7

Anna by�a prawdopodobnie jedyn� osob� z ich najbli�szego �rodowiska, kt�rej S�onimski zwierza� si� z mi�o�ci do Marii. Z Jaros�awem Iwaszkiewiczem nie rozmawia� o tym nigdy, cho� wiadomo by�o, �e prze�ywa wielkie uczucie.

Grupa uczestnik�w balu przy stoliku. Widoczni od prawej: gen. Boles�aw Wieniawa-D�ugoszowski, aktorka Zula Pogorzelska i poeta Antoni S�onimski. (�r�d�o: Narodowe Archiwum Cyfrowe)

Czy by�a to sprawa dla niego za wielka, czy zbyt bolesna, czy zbyt upokarzaj�ca, ta �lepa, bezsensowna i tragiczna mi�o�� – z kt�rej za jego plecami podrwiwa� tylko Grydzewski; nawet cyniczny Lecho�, o ile pami�tam, nigdy o niej nie m�wi�, a przecie� zabarwia�a ca�� jego m�odo��; powiedzia�bym nawet, ca�� nasz� m�odo��, gdy� tak cz�sto wszystko, o czym si� m�wi�o, wszystkie mody literackie pochodzi�y "od pani Marii".8

Na razie Maria i Antoni wci�� pij� herbat� i rozprawiaj� o literaturze. Dramat dopiero si� zacznie, a wzajemne uwik�ania oka�� si� bardzo trudne do rozpl�tania.

Misja naprawiania �wiata

Niebawem odnajdzie sens �ycia nie w mi�o�ci, ale w swojej publicystycznej misji naprawiania �wiata, w g�oszeniu pacyfizmu i potrzeby wsp�dzia�ania wsp�lnot ludzkich. Przemiana anarchizuj�cego pesymisty w pe�nego wiary w ludzi i w post�p pacyfisty dokonuje si� na skutek intelektualnego oczarowania my�l� spo�eczn� brytyjskiego pisarza Herberta George’a Wellsa, kt�ry nie tylko uporz�dkuje niemal wszystkie pogl�dy m�odego poety – skieruje jego uwag� na konieczno�� spo�ecznej transformacji �wiata w spos�b ewolucyjny, ale tak�e zainspiruje literacko. Pod wp�ywem jego g�o�nych powie�ci fantastycznych ("Wojna �wiat�w", "Wehiku� czasu") S�onimski zdecyduje si� napisa� "Torped� czasu", powie�� science fiction, wobec kt�rej krytyka wysuwa�a zarzuty zbytniej zbie�no�ci z konceptami brytyjskiego pisarza. Tak�e debiut teatralny S�onimskiego – "Wie�a Babel" – b�dzie echem przekona� Wellsa o tym, �e ludzkie wysi�ki mog� zmienia� �wiat w po��danym kierunku.

Spotkanie z wizjami Wellsa b�dzie dla S�onimskiego jak powr�t do domu – Wells odwo�uje si� bowiem do idei o�wieceniowych i pozytywistycznych, kt�rych dziedzicem by� ojciec S�onimskiego i w gruncie rzeczy tak�e on sam. Epizod zach�y�ni�cia si� kr�lem anarchizmu – Piotrem Kropotkinem – oka�e si� epizodem, potrzeb� radykalnych przekona�, typowych w okresie m�odo�ci.

Grupa literat�w w kawiarni. Antoni S�onimski siedzi pierwszy z lewej. (�r�d�o: Narodowe Archiwum Cyfrowe)

Na pocz�tku lat dwudziestych, gdy S�onimski dopiero kszta�tuje sw�j �wiatopogl�d, Wells jest ju� pisarzem o ugruntowanej pozycji. Ma mark� encyklopedysty, sam siebie uznaje bardziej za naukowca ni� pisarza. S�aw� i pieni�dze przynosi mu dzie�o "Historia �wiata", a swoje spo�eczne pogl�dy wyk�ada przede wszystkim w eseistycznej "Utopii", rozpoczynaj�cej nowy etap jego tw�rczo�ci – po findesieclowym, naznaczonym katastrofizmem – optymistyczny, pe�en wiary w mo�liwo�ci cz�owieka, maj�cego moc przeobra�ania �wiata.

"Czy� mo�emy w�tpi� – pyta – �e ludzko�� osi�gnie jedno�� i spok�j? I zapowiada, �e dotychczasowe triumfy cz�owieka to zaledwie wst�p do tego, co ma si� dopiero dokona�".9

Prze�wiadczenia i warto�ci, kt�re uczyni� S�onimskiego, zw�aszcza w publicystyce, wyrazistym – racjonalizm, pacyfizm, kult nauki i post�pu, zaanga�owana postawa antyfaszystowska – s� odbiciem przekona� Wellsa. "Wszystko, co robi�, ma charakter walki. […] Walcz� o kontrol� my�li nad nami�tno�ci�. Wierz� w pewien obraz �wiata, kt�ry jest mo�liwy do zrealizowania, a swoj� prac� staram si� torowa� drog� do realizacji"10 – deklarowa� S�onimski jako czterdziestoletni m�czyzna.

�wiat, o kt�ry zabiega�, by� �wiatem zorganizowanym w spos�b naukowy, tak jak projektowa� go w swych wizjach Wells: rz�dzony przez najwybitniejsze jednostki o zdolno�ciach organizacyjnych mia�by sta� si� �wiatem zjednoczonym, rezygnuj�cym ze zbroje�, pozbawionym granic i barier celnych, za to wyposa�ony w og�lno�wiatow� rad� gospodarcz�, normuj�c� produkcj� i organizuj�c� konsumpcj�.

Grupa artyst�w przy stoliku kawiarnianym. Antoni S�onimski siedzi drugi od prawej. (�r�d�o: Narodowe Archiwum Cyfrowe)

"Mo�e pewnego poranka p�aci� b�dziemy za w�dk� pieni�dzem mi�dzynarodowym i w komisariacie na Brackiej wydadz� nam dow�d osobisty obywatela Stan�w Zjednoczonych Europy. […] Zniesienie zbroje�, granic i barjer celnych, pieni�dz og�lno�wiatowy i og�lno�wiatowa rada gospodarcza normuj�ca produkcj� i organizuj�ca konsumpcj� wszystko to nam jest znacznie potrzebniejsze od lig napa�ci i obrony powietrznej".11

W 1934 roku S�onimski ma okazj� odwiedzi� swojego guru w jego londy�skim mieszkaniu na Chiltern Court. Spotkanie z Wellsem jest dla niego – pisze potem – jak spotkanie z Bogiem. "Czuj� si� troch� jak Moj�esz na g�rze Synaj. I prawdopodobnie wygl�dam podobnie"12 – zwierza si� czytelnikom. A Wells – relacjonuje jego najwi�kszy i najwierniejszy z uczni�w – mru��c jasne oczy, opowiada o idei stan�w zjednoczonych �wiata, o naukowej organizacji �wiata, a "z tego wszystkiego bije wspania�y uzdrawiaj�cy optymizm".

Podczas rozmowy S�onimskiemu przychodzi na my�l, �e to, co si� dzieje na �wiecie, k��ci si� z optymistyczn� wizj� roztaczan� przez Wellsa, ale mimo to uznaje t� wizj� za bardzo sugestywn�, a jego samego za najwi�kszego wsp�czesnego pisarza Anglii, "wychowawc� ludzko�ci i proroka". Pozostaje wierny proroctwom Wellsa. I nawet gdy wr�y� b�dzie katastrof� zwi�zan� z rosn�cym w si�� faszyzmem, nadal b�dzie nawo�ywa� do redukcji zbroje�.

M�wi� o sobie, �e jest wellsist�, czyli zwolennikiem "rzeczpospolitej globu". Odpowiada� mu wymy�lony przez Wellsa program przebudowy �wiata niezwi�zany z �adn� doktryn�.

"Wells ��da ogromnych wysi�k�w konstruktywnych – t�umaczy� – nie daj�c w zamian dora�nej satysfakcji wy�ycia si� ludzkiemu libido. Nie trafia do uczu�, nie stara si� porwa� �adn� demagogi�. Nie opiera si� na �adnej grupie dzia�aj�cej, zwalcza ko�ci� i atakuje marksizm. Uznaje pi�kno nauki Chrystusa, ocenia w pe�ni historyczn� rol� marksizmu, ale nie czyni z tych dwu doktryn uniwersalnych przedmiot�w kultu. Mi�dzynarodowo�� jego zadra�nia uczucia nacjonalistyczne".13

Bez trudu mo�na odnale�� tropy, kt�rymi S�onimski pod��a� za swoim jedynym – poza ojcem – autorytetem.

Wells dwukrotnie odwiedzi� Zwi�zek Radziecki  – w  1920 i 1934 roku – i cho� nazywa� Rosj� krajem gin�cym, uwa�a�, �e bolszewicy s� jedyn� realn� si�� mog�c� wyd�wign�� pa�stwo z chaosu.14

W swojej reporterskiej relacji opisywa� bezmiar n�dzy Piotrogrodu, a po osobistej rozmowie z Leninem nazwa� go "marzycielem". S�onimski po wyprawie do Rosji w 1932 roku napisze jedn� ze swoich ciekawszych ksi��ek i tak�e nie b�dzie umia� si� zdoby� – przy ca�ej trze�wo�ci refleksji – na jednoznaczn� ocen� Zwi�zku Radzieckiego.

Zobacz wideo Tw�rcy filmowi, kt�rzy byli skrajnie wymagaj�cy podczas zdj��

Wells – sam o tym pisa� – nie lubi� Polak�w. Wy�miewa� ich mocarstwowe zap�dy, a w 1917 roku, gdy zosta� poproszony o kilka s��w wst�pu do ksi��ki o literaturze polskiej, odm�wi�, uzasadniaj�c to w ten spos�b, �e "nie napisze nic o narodzie, kt�ry chce ukra�� Niemcom Gda�sk, a Rosjanom Wilno".15

Za jaki� czas Wells b�dzie mia� wp�yw tak�e na �yciowe wybory S�onimskiego – w 1945 roku to Wells zarekomenduje go UNESCO, gdzie S�onimski zostanie szefem sekcji literackiej. B�dzie to pierwszy krok w stron� wsp�pracy z rz�dem krajowym i jednocze�nie ostateczne zerwanie z radykalnie nastawion� emigracj� londy�sk�, a tak�e zapowied� powrotu do Polski. 

Archiwum ASP w Warszawie, lista uczni�w warszawskiej Szko�y Sztuk Pi�knych 1911–1912 do 1915–1916.
2 Antoni S�onimski, felieton z 8 stycznia 1939, w: tego�, Kroniki tygodniowe 1936–1939, Warszawa 2005, s. 332.
Ten�e, Jedna strona medalu, Warszawa 1971, s. 582.
Ten�e, Wspomnienia warszawskie, Warszawa 1987, s. 53.
Ten�e, Alfabet wspomnie�, Warszawa 1989, s. 163.
Jerzy Zaruba, Cyganeria, w: Warszawa naszej m�odo�ci, praca zbiorowa, Warszawa 1955, s. 275.
Antoni S�onimski, Alfabet wspomnie�, dz. cyt., has�o: Lecho�, s. 116.
"Przegl�d Poranny" 1916, nr 58.
Antoni S�onimski, Za�atwione odmownie, Warszawa 1962, s. 169.
10 Archiwum Antoniego S�onimskiego, list do Aliny Kowalczykowej, BN, akc. 018169.32.20, t. VI.
11 Ten i wcze�niejsze cytaty za: Antoni S�onimski, Alfabet wspomnie�, dz. cyt., has�o: Tuwim, s. 237.
12 Tam�e.
13 Ten�e, Alfabet wspomnie�, dz. cyt., has�o: Grydzewski, s. 71.
14 Jakub Karpi�ski, Obecno��. Rozmowa z Antonim S�onimskim, w: Wspomnienia o Antonim S�onimskim, pod red. Paw�a K�dzieli i Artura Mi�dzyrzeckiego, Warszawa 1996, s. 76.
15 Tadeusz Raabe, Trzy spotkania, w: Jadwiga Zacharska, Skamander, Warszawa 1977, s. 85
*Publikujemy fragment ksi��ki Joanny Kuciel-Frydryszak "S�onimski. Heretyk na ambonie", kt�ra uka�e si� 9 pa�dziernika 2024 roku nak�adem wydawnictwa Marginesy.