Witaj na wyspie pełnej tajemniczych zjawisk, które odkryjesz
za pomocą… radia. Brzmi jak wprowadzenie do rasowego horroru? Z pewnością,
jednak Oxenfree, to nie klasyczna gra przygodowa w klimatach grozy, pokroju
Black Mirror. Night School Studios, złożone z ludzi TellTale Games oraz Disney
Games, dało graczom nowy wymiar zabawy opartej niemal wyłącznie na dialogu i
podejmowaniu decyzji w krótkim czasie.
Shutter Island
Cała przygoda rozpoczyna się jak w klasycznym filmie grozy,
klasy B, szybko przechodząc w coś na miarę Z Archiwum X. Alex to zwyczajna
nastolatka, która po zakończeniu liceum wybiera się z kolegami na lokalną
wyspę, gdzie maturzyści świętują zakończenie pewnego etapu w swym życiu. Już
płynąc promem wraz z dwójką kolegów, natrafiają na mgłę, a gdy docierają na
miejsce, w okolicy brak żywego ducha. Poza sezonem wyspa jest bowiem opuszczona, a jedyny
lokalny bogacz niedawno odszedł w zaświaty. Grupa szybko łączy się z
pozostałymi członkami wypadu i tak w piątkę spędzają czas na plaży przy ognisku
i piwie do czasu gdy Alex natrafia na tajemniczy sygnał otwierający bramę do
innego świata.
Mamy zatem klasyczny scenariusz kina grozy klasy B, jednak to co w nim
najlepsze to fakt, że twórcy sami się z niego śmieją. Gracz sterujący postacią
Alex, może wybrać odpowiedzi sugerujące aby nie zachowywać się jak postacie z
filmów lub dosłownie piętnujące ich głupotę. Jednocześnie budowana przez muzykę
i bajeczną oprawę graficzną, otoczka grozy sprawia, że sami zachowujemy się jak
nierozsądne nastolatki, chcąc zobaczyć co się stanie jeśli pójdziemy „tam” lub
zrobimy „to”. W ten sposób szybko otwieramy bramy do krainy koszmaru, a
wszystko to za pomocą wyboru odpowiednich częstotliwości w przenośnym radiu.
Ten mechanizm będzie towarzyszył nam przez całą grę, choć nie zawsze będziemy
musieli z niego korzystać. Sprawia on jednak, że czujemy się jak Mulder i
Scully, gdy natrafiamy na paranormalne wydarzenia i próbujemy je sobie
racjonalnie wytłumaczyć.
Tik-Tak, Tik-Tak…
Rozgrywka jest głównie oparta na prowadzeniu rozmów, jednak tutaj
pojawia się bardzo ciekawe rozwiązanie, obecnie nadal bardzo rzadko spotykane w
grach wszelkiej maści. Mamy bowiem ograniczony czas na podjęcie decyzji podczas
wyboru ścieżki dialogowej. Najczęściej dostępne są 2-3 drogi, które ogólnie
można by podzielić na klasy „pozytywna-neutralna-negatywna” albo
„zdroworozsądkowa-żywiołowa”. Możemy też nie wybrać żadnej odpowiedzi i po
krótkiej chwili dymki nad głową Alex znikną, a rozmowa będzie toczyć się
własnym rytmem. Zbyt częste ignorowanie przez nas konwersacji, będzie
skutkowało alienowaniem się co zmieni relacje w sposobie postrzegania Alex
przez inne postacie, a ostatecznie będzie miało wpływ na finał przygody.
Nadmierne gadulstwo, zmienne decyzje czy wyważony ton rozmowy również zaowocują
wpływem na przebieg fabuły i finał opowiadanej historii. Dzięki temu za każdym
razem będziemy przeżywać zabawę w Oxenfree nieco inaczej, choć główny temat
pozostanie bez zmian.
Warto dodać, że niektóre odpowiedzi czy interakcje z
otoczeniem mogą przerwać prowadzoną właśnie rozmowę. Alex może wejść komuś w
słowo, przejąć pałeczkę w dyskusji lub zwyczajnie zwrócić uwagę całej ekipy na
nowe wydarzenie. Wszystkie te zabiegi z czasem będą owocowały w grze innymi
liniami dialogowymi oraz podejściem do kilku kluczowych spraw. Ilość materiału
jaką napisano do Oxenfree jest gigantyczna. Autorzy podali, że na
potrzeby gry napisano aż 12 tysięcy linii dialogowych, co robi wrażenie,
szczególnie że taki Fallout 4 miał ich niecałe 13 tysięcy. Skala znacznie
wzrasta kiedy porównamy to z czasem na pojedyncze przejście gry, czyli około
5-6 godzin. To sprawia że do Oxenfree chce się wracać i jest ku temu solidny
argument.
Skaza na diamencie
Niestety gra nie jest pozbawiona błędów, a te potrafią być
frustrujące. Najczęściej powtarzający się bug to blokada postaci podczas
poruszania się za pomocą przycisków „góra-dół”. Postać, zarówno Alex jak i NPC-ów,
potrafi się zwyczajnie w świecie zbuntować i utknąć na otwartej ścieżce
lub zawisnąć w powietrzu nad nią. Nie ma wtedy rady i trzeba restartować grę,
przechodząc cały poziom od nowa. Zapisywanie jest automatyczne podczas
zmieniania lokacji, zatem błąd sprawia że czasem musimy nadgonić spory kawałek
opowieści. Na szczęście można przejść ją zupełnie inaczej, co otworzy nam nowe
drogi rozwoju sytuacji.
Z powyższym błędem, przynajmniej w moim przypadku, wiązała się
jeszcze jedna niedogodność. Mianowicie po pierwszym crashu i resecie gry, Steam
przestał mi naliczać czas spędzony w grze oraz zapisywać zdobyte osiągnięcia,
mimo że informacja o nich wyskakiwała mi w dolnym rogu ekranu. Po zresetowaniu
samej platformy odblokowało się kilka osiągnięć, ale licznik czasu nie uległ
zmianie. Nie umiem odpowiedzieć czy winę za to ponosi Steam czy Oxenfree.
Prawie ideał
Oxenfree to gra rewelacyjna. Mimo dość sporej interakcji z
otoczeniem oraz tonażu rozmów, jest ona bardzo prosta. Żadna zagadka logiczna
nie stanowi dla nas wyzwania, sami NPC często dają nam dużo podpowiedzi jak coś
rozwiązać, jednak to nie łamigłówki a dialog są tutaj najważniejsze. Dlatego
kompletnie nie przeszkadza brak okna ekwipunku gdyż klimat, czarny humor oraz
oprawa wizualna dają nam znacznie więcej przyjemności z przechodzenia gry. Z
pewnością warto do niej wracać dla samych grafik – mrocznych, tajemniczych i
wiążących świat metafizyczny z realnym. Jednak przy całej przygodzie, jest to
tylko dodatek, bo siłą Oxenfree jest moc słowa, a czasem zmowa milczenia.
Plusy:
- podejmowanie decyzji ograniczone czasem
- rozmowy dzieją się w czasie rzeczywistym, względem wykonywanych czynności
- świetny scenariusz
- każda odpowiedź ma wpływ na tok fabuły
- klimat
- oprawa audio-wideo
- można przechodzić wiele razy i zawsze będzie inaczej
- drobne błędy
- trochę droga
- zerowy poziom trudności łamigłówek
OCENA - 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz