Wi�niowie na spacerniaku maj� go wi�cej ni� przedszkolaki w przedszkolu. "A rodzicom w to graj"

Mama pi�cioletniego ch�opca jest oburzona tym, co dzieje si� w polskich przedszkolach. Na domiar z�ego nikt nie widzi w tym problemu, tylko ona sama. "Czy to da si� gdzie� zg�osi�? Mo�e kuratorium albo inny urz�d, kt�ry reguluje takie sprawy. Jak d�ugo Polska b�dzie jeszcze tak bardzo zacofana" - pyta w li�cie.

Magda, mama pięcioletniego Bruna jest zniesmaczona tym, co dzieje się w przedszkolach. Poruszała ten temat już z wieloma rodzicami i ma wrażenie, że tylko ona zauważa problem. Uważa, że rodzice sami się proszą o to, żeby ich dzieci cały czas chorowały. "Są ściśnięte jak sardynki w puszce, nauczycielkom w to graj - bo nie muszą się męczyć, rodzicom w to graj - bo problem ubrać dziecko adekwatnie do pogody". 

Mama nie wyobraża sobie nie wyjść każdego dnia z dzieckiem na spacer, uważa, że to podstawa wychowania

Odkąd Magda została mamą jedną z najważniejszych rzeczy, którym była wierna bez względu na wszystko było wychodzenie z domu na krótki spacer. Nie ważne czy padał deszcz, śnieg, czy świeciło słońce. Kobieta od zawsze powtarzała, że "nie ma złej pogody, są tylko źle ubrane dzieci". Wystarczy każdego dnia wyjść choć na 15-minutowy spacer, a odporność dziecka będzie za to wdzięczna. "Tymczasem jest koniec kwietnia, a grupa mojego syna była na przedszkolnym podwórku zaledwie JEDEN RAZ. Co chwila jakaś wymówka. A to jedna dziewczynka przyszła bez kurtki a wiał wiatr, a to za dużo dzieci i pani nie będzie się męczyła z całą grupą, a to źle się zachowywali i za karę nie wyszli, codziennie inna wymówka".

Zobacz wideo Jakie obowiązki mają przedszkolaki w domu? "Umyć ręce, zrobić siku"

Dla skandynawskich dzieci to norma, polscy rodzice wciąż są przeciwni

Magda próbowała najpierw interweniować wśród rodziców, ale "popatrzyli jak na kosmitkę i cicho przyznali, że oni nie widzą żadnego problemu". Magda nie rozumie co się dzieje. Przecież od dawna lekarze zapewniają i zachęcają do wychodzenia z dziećmi na dwór. "To oburzające, więźniowe na spacerniaku mają zapewnione więcej świeżego powietrza niż dzieci w przedszkolach. Małe dzieci kiszą się w tych salach. Codziennie oglądam, jak skandynawskie dzieci bawią się w błocie, kałużach albo górach śniegu - są zachwycone, a rodzice nie mają nic przeciwko, dla nic to norma. Kiedy w końcu będzie tak w Polsce? I przede wszystkim zastanawiam się, po czyjej stronie leży większy problem - rodziców czy nauczycieli?"

Wi�cej o: