Najciekawsze materiały do: Detroit: Become Human
Detroit: Become Human - Detroit Become Human (RTGI) - Sublime's Reshade v.1.0.0
modrozmiar pliku: 61,5 MB
Detroit Become Human (RTGI) - Sublime's Reshade to mod do Detroit: Become Human, którego autorem jest Sublime.
Detroit Become Human - poradnik do gry
poradnik do gry17 maja 2022
Poradnik do Detroit Become Human to rozbudowana solucja, która uwzględnia wybory, alternatywy i konsekwencje podejmowanych decyzji przez gracza. Opis przejścia Detroit zawiera wszystkie ścieżki i schematy historii Connora, Kary i Markusa.
Recenzja gry Detroit: Become Human – Blade Runner dla mas
recenzja gry24 maja 2018
Światowa premiera 25 maja 2018. Opowiedziana w Detroit historia wciąga, angażuje i zapewnia emocje, ale jednocześnie pełna jest schematycznych wątków i unika jakichkolwiek ambitniejszych zagadnień, przez co nie potrafi na dłużej zapaść w pamieć.
Rekordowa obniżka ceny na Steam sprawiła, że cyberpunkowa gra Sony pobiła swój rekord. Detroit: Become Human sprzedało się już w 10 milionach egzemplarzy
wiadomość9 października 2024
W ramach promocji na Steamie w atrakcyjnej cenie dostępna jest gra Detroit: Become Human. To wysoko oceniania, osadzona w cyberpunkowych realiach przygodówka TPP, która sprzedała się już w 10 mln egzemplarzy.
Przez rok grę Detroit: Become Human docenił kolejny milion nabywców
wiadomość21 grudnia 2023
Detroit: Become Human sprzedało się w 9 milionach egzemplarzy, a w samym 2023 roku gra studia Quantic Dream trafiła do miliona graczy.
Detroit jest już dość stare, ale ciągle jare; dalej świetnie się sprzedaje
wiadomość18 stycznia 2023
Prawie 5 lat po premierze Detroit: Become Human wciąż sprzedaje się znakomicie, ku radości studia Quantic Dream.
- Leslie Nielsen idealnie pasuje do Detroit: Become Human, ten montaż bawi Internet 2022.08.19
- Gram drugi raz w Cyberpunka 2077, ta gra nie jest już dla mnie porażką 2022.05.06
- Różnorodność, Równość i Włączenie - to nowy kierunek Quantic Dream 2022.04.28
- Quantic Dream chwali się sprzedażą Detroit: Become Human i odnosi do opóźnienia Star Wars: Eclipse 2022.03.17
- Sony nie zgodziło się na protagonistkę prostytutkę w Detroit: Become Human 2021.09.23
- Autorzy Detroit: Become Human prawdopodobnie tworzą grę z uniwersum Gwiezdnych wojen 2021.09.19
- Detroit: Become Human oficjalnie najlepiej sprzedającą się grą Quantic Dream 2021.07.21
Ósma generacja konsol zrobiła siedem kroków w stronę pecetów
artykuł18 sierpnia 2020
Konsole zmieniają się w pecety? Kończąca się powoli ósma generacja z PS4 i XOne przyniosła nam sporo zaskakujących rozwiązań, które w świecie pecetów są od dawna czymś oczywistym.
Ah, David Cage. Największy grafoman branży gier. Człowiek, który potrafi zaoferować obiecujący pomysł, by po 10 godzinach wyszło w sumie na to, że za wszystkim stoją azteccy bogowie.
Szczerze, Cage czasem próbuje aż za bardzo. Ale nie tu. W Detroit Cage nie próbował chyba wcale, bo obraz świata i fabuła wyglądają tak, jakby pan De Gruttola obejrzał pierwsze 15 minut blade runnera, chwycił piwo w dłoń i zadecydował, że 'ja to zrobię lepiej'.
Detroit to gra wręcz idealna do posiedzenia na kanapie z czipsami i piwem- ot, niewymagająca, prosta rozgrywka niestawiająca żadnych poważnych pytań. Problem w tym, że gra bardzo, ale to bardzo stara się być poważna, odkrywcza, przecierająca szlaki. A fabuła to chyba najbardziej bazowa historia sci-fi: dochodzi do buntu maszyn, maszyny dobre, ludzie złe. Imołszyns na każdym kroku.
Grywalne są 3 postaci, ale na lepsze D:BH by wyszło, gdyby poświęcić cały ten czas Connorowi- bo jako jedyny sprawia wrażenia postaci, której ktoś poświęcił trochę więcej uwagi. Tylko o nim można powiedzieć, że jest choć trochę nieoczywisty i w sumie to tylko jego wybory jakoś na mnie wpływały. Pozostała dwójka (opiekuńcza ziew 'matka' Kara i wojowniczy, romantyczny Markus) sprawia wrażenie wyciętych z papieru. Ich motywacja jest oczywiście podniosła i tak dalej, ale przy okazji banalna i pozbawiona jakiejkolwiek głębi. Markus chce wolności. Ty nie chcesz wolności? Kara chce się opiekować biedną sierotką, co, nie smutne? No, bądź smutny, patrz jakie to miłe postaci!
Dialogi leżą. Na dobrą sprawę (poza Connorem) postaci o jakiejkolwiek złożoności nie ma wcale- Hank, może trochę Carl. Cała reszta to nawet nie archetypy, a placeholdery prawdziwych postaci- Luther, Alice, wszyscy z wątku Connora (których imion nawet nie zapamiętałem), całe Jerycho. Nie mają nic ciekawego do powiedzenia, brak tu jakiejkolwiek chemii.
Myśleliście, że związek Jona i Danki był wymuszony? Bo Markus i North mocno w tym aspekcie konkurują.
Najgorsze jest chyba to, jak subtelny jest Mr. Klatka. Od początku uderza nas cegłówką w twarz pokazując jak to androidy mają wyznaczone miejsca w autobusach, jak to muszą ustępować itd. Potem wprost są porównani do czarnoskórych. Panie Cage, rozumiemy! Nie musi pan sypać w nas jeszcze większą ilością ekspozycji, pokazującej jak to głęboki jest przekaz. Jak to już ktoś tu napisał- morał tej gry to nic więcej, jak "prześladowania złe, razism zły, naziści źli". A, no tak. Bo potem ludzie znęcający się nad androidami są wprost porównani do nazistów. Ba, są nawet obozy śmierci. Brakuje tylko kolorowych bandanek na rę-- a chwila, są, na skroni.
2/3 tej gry to filler. Wątek Kary nie rozwija się wcale, a wcale (z wyjątkiem jedno, ale jakże głupiego plot twista w stylu Cage'a. Pamiętacie, jak się okazało, kto jest Zabójcą z Origami? Tutaj pewien twist w wątku Kary bije to na głowę. Tak głupiego twistu, dla faktu zszokowania, bez praktycznie żadnej podbudowy dawno nie widziałem). Wątek Markusa jest strasznie rushed i tak mnie znudził, że nawet nie zamierzam szukać polskiego odpowiednika. Markus znajduje bazę z 10 ocalałymi, potem przemawia, maszeruje i bez żadnego wysiłku jest ich liderem.
Wiecie czego mi w tej grze brakuje? Wiem, że się powtarzam, ale głębi. Przez 100% defekty są tymi dobrymi, starającymi się uwolnić spod brutalnego jarzma ludzi bojownikami! Jak defekt zabija to w obronie własnej. Albo w imię miłości. Albo w imię ochrony. Zero jakiejkolwiek dwuznaczności czy refleksji- androidy rzyjo, to tesz ludzie!1!
Aż do końca się łudziłem, że może na zakończenie będzie jakiś twist. Że może to wszystko było zaplanowane i że złamanie systemu też było zaprogramowane? Albo jakąś refleksją może pan Cage dowali?
Owszem, może któreś z tych zakończeń takie jest (chociaż patrząc po nich, wątpię..), ale ja trafiłem na chyba takie najlepiej podsumowujące całą grę.
spoiler start
Markus całuje North i żołnierze opuszczają broń bo są wzruszeni xDDDDD
spoiler stop
Istny morky sen hipisów i najlepsze podsumowanie, z jakim produktem ma się do czynienia. Jest taki subreddit- im 14 and this is deep. Właśnie taka jest ta gra.
Jeśli nigdy nie widzieliście żadnego sci-fi, może was to chwyci za serce czy coś. Ale D:BH to po prostu bezczelna powtórka z każdego co banalniejszego motywu z sci-fi. Zero tu jakiejkolwiek nowości, oryginalności, czy najgorsze, autorefleksji autora nad tym, co właśnie napisał. Markus zostaje liderem w ciągu kilku sekund? Spoko. Nachalne odniesienia do historii czarnoskórych w USA i 2WŚ? Pff no i dobrze, to gŁęBoKiE jEsT.
Fabuła ssie, postaci (z wyjątkiem relacji connora z hankiem) ssą. Świat ssie (tak pustych ulic dawno nie widziałem. Nawet przy tych marszach widać może 50-100 androidów). To co nie ssie? Muzyka niezgorsza... Gameplay też nieporywający (chociaż Connor miał kilka ciekawych śledztw- za to Kara i Markus to nudne przeszukiwanie pomieszczeń w poszukiwaniu jakiegoś obiektu). I nie wiem, jak w 2018 nadal można mieć motorykę postaci rodem z Fahrenheita...
Tl;dr są lepsze gry sci-fi, taka Automata zgniata jakiekolwiek filozoficzne kwestie (w końcu podstawa w tym odłamie sci-fi..) tej produkcji. Idealna do piwka. Jak chcecie prawdziwego, dającego do myślenia sci-fi, to nie wiem, Asimova czy Dicka poczytajcie. Mają po 50 lat, a pomysły świeższe i ciekawsze niż w produkcji z 2018.. Nawet Black Mirror w godzinę przemyca więcej ciekawych pomysłów.
EDIT. nie wspomniałem o pierdyliardzie zakończeń, bo mnie to nie interesuje. Historia powinna bronić się sama, a nie zasłaniać się miliardem możliwych rozwiązań. Z których 90% to po prostu "postać umiera trochę wcześniej". Tylko ostatni rozdział (plus mała decyzja z Connorem wcześniej) jako tako sprawdza nasze wybory. Nic, dla czego warto by powtarzać całą grę.
Gra jest Rewelacyjna ! Miałem nie kupić ze nudna ze kiszka nic takiego gra jest bardzo emocjonalna grafika miodzio ;) fabuła wciąga strasznie gra łatwa nawet powiedziałbym bardzo łatwa byla na ps plus ale cieszę się ze kupiłem wersje pudełkową z czystym sercem polecam za całokształt daje dyszkę ;)
Gra jest rewelacyjna, nie rozumiem niektórych bardzo negatywnych opinii. Rozumiem, że gra może nie trafiać w czyjś gust, ale chyba jesteśmy za bardzo rozpieszczani przez coraz to lepsze tytuły gier jak np. The last of US, seriali np. Breaking Bad, może przez to człowiek oczekuje już tylko czegoś lepszego - świeżego i niesamowitego, a poprzeczka jest zawieszona bardzo wysoko. Nie zapominajmy, że to tylko gra - ograniczona w swojej formie przez dostępną technologię i wizję twórców. Moim zdaniem jest mimo wszystko niesamowita, tak samo jak Heavy Rain, lub mocno krytykowany Beyond, wszystkie te gry od Quantic Dream mają coś w sobie - Są inne od wszystkiego innego. Może oprócz Until Dawn. Gry weszły już naprawdę ba niesamowity poziom, a Detroit to świetna zwłaszcza jak na możliwości zwykłego PS4 grafika - Często gra wygląda jak renderowana cut-scenka i co najlepsze chodzi bardzo płynnie. Pomysł generalnie fabularny świetny - dużo wątków, możliwość ukończenia gry na różne sposoby (mało jaka gra zmusza mnie do zagrania 2 raz, a tutaj bardzo chcę przejść historię w inny sposób, zobaczyć inne rozwiązania) i porównując (co prawda do zupełnie innej gry) Hitmana, tam mnogość rozwiązań - wielkość map itd. Mnie przytłaczały, tutaj ilość możliwych opcji mnie napędza (kwestia gustu). Co do bohaterów, to najlepiej wypadł Connor i jego relacja z Hankiem, po prostu relacja robota ze zgorzkniałym gliniarzem, to jak niechęć i uprzedzenie (w moim przypadku) zmienia się w przyjaźń i wzajemne zaufanie, była świetna do śledzenia. Markus jako przywódca - wyzwoliciel robotów, także był postacią ciekawą (chociaż jego ścieżka nie wyszła mi tak, jakbym sobie życzył). Generalnie gra pod koniec moim zdaniem jest trochę za bardzo już pomieszana, ale rozumiem że dlatego by wprowadzić większe urozmaicenie - więcej możliwości. Jednak na końcu jest już tego zbyt wiele. Gra przedstawia bardzo ciekawy świat, relacje ludzi - z robotami, ale i co ciekawe także relacje robotów z innymi robotami, a wreszcie - To, że Androidy także mogą być autonomiczne, mieć prawo do życia i równych praw. Wiele jest ciekawych kwestii wyborów - moralnych, ale i strategicznych. Ja się cieszę że takie gry powstają, nie wszystko musi mieć otwarty świat i trwać 100 godzin, bo dla przykładu Horizon: Zero Dawn oferuje fajną rozgrywkę, ale nie uświadczymy w takiej grze ciekawego wątku fabularnego, dialogów mających jakichś głębszy sens itd.
gra jest cudna, świetna historia, bardzo emocjonalna, wiele osób może się zrazić na początku gdy trzeba zmywać naczynia czy wynosić śmieci, ale to jest jedynie samouczek, który ma pomóc ogarnąć kamerę i sterowanie, a cierpliwi zostaną nagrodzeni mega pozycją, ja wczoraj zarwałam nockę , bo tak nie mogłam się oderwać
Brawo dla twórców. Dali radę. I dzięki sony za udostępnienie tej gry w plusie. Szczerze powiedziawszy nie miałem chęci w to grać. A bo to roboty, poprzednia ich produkcją czyli Heavy Rain średnio mi się podobał, a to youtuberzy kręcą nosami. Ale zagrałem, i wiecie co? Bawiłem się bardzo dobrze. Jednak... do takiego Fahrenheita tej produkcji daleko. Mimo to polecam zarówno młodszym jak i starszym.
Genialna gra, świetna historia, wspaniale ukazana. Dostarcza niesamowitych emocji. Prawdziwie interaktywny film, niech Netflix się schowa ze swoimi interaktywnymi pierdołami :D
Gra na pewno pozostanie na długo w pamięci.
Bardzo wciągająca fabuła. Z początku wydawała się lekko drętwa, ale samo poznawanie świata wychodzi naprawdę dobrze. Rozbudowane drzewka możliwości zachęcają do zabawy długo po skończeniu rozrywki- co też będę systematycznie robił. W każdym razie wybrana przez mnie inuticyjnie historia wypadła bardzo dobrze. No i oczywiście gra skłania do przemyśleń, mimo premiowania określonych rozwiązń.
Zdecydowanie najlepsza gra QD w jaką grałem. Wybory, mniejsze większe lub to czy zdążymy coś zrobić czy nie, mają tu na prawdę znaczenie a konsekwencje ciężko przewidzieć. Wszystkie wątki fajnie się łączą w pewnym momencie aczkolwiek i tak najbardziej spodobał mi się bohater wątku "detektywistycznego". Sterowanie jest wreszcie w miarę sensowne, QTE tylko czasami lekko denerwują bo ogólnie nie lubię takich sekwencji w grach ale tutaj są przynajmniej dobrze zaimplementowane. Być może jedyna gra Quantic którą kiedyś przejdę jeszcze raz żeby sprawdzić co by było gdyby... no i grafika, marzy mi się żeby właśnie taki był standard na 9. generacji konsol i to nie w takich liniowych mało interaktywnych grach, ale w open worldach itd.
Do Humans Dream of Mammalian Sheep?
Na początek rozważyłbym, czy to jest gra, czy interaktywny film. Bo z jednej strony są aspekty dosyć mocno zręcznościowe, ale na znośnym poziomie a z drugiej jest historia i narracja na poziomie niezłego filmu.
Gra jest wykonana po prostu pięknie, klimat jest mocno cyberpunkowy z nieodłącznym pesymizmem, niepewną egzystencjalnie sytuacją ludzkości, klimatyczną muzyką a kilka scen jest naprawdych poruszających
spoiler start
Sceny w której androidy stoją w kolejce do rozmontowania kojarzą się tylko z procesem działania komór gazowych w obozach koncentracyjnych, czy też sceny końcowe w wariancie zakończenia "pokojowego", której to ścieżki nie powstydziłby się może i sam Mahatma Ghandi
spoiler stop
Niektóre z rozwinięć są zaskakujące i widać, że scenarzyści bardzo się starali o sensowne alternatywne ścieżki z logicznym ciągiem przyczynowo-skutkowym. Z wyborem najbardziej miodnego bohatera, czy też relacji nie będę chyba specjalnie oryginalny: Connor z Hankiem.
To, za co ocenę obniżam ( bo odczucia z gry zasługują na 9.5 o ile nie na 10 ) to kwestie czysto techniczne, mianowicie odblokowanie alternatywnych ścieżek późniejszych wymaga ponownego przejścia całości ścieżek wcześniejszych również dla bohaterów, którzy możliwości wyborów przez to nie zmieniają, co gorsza, nie można w tym wypadku skipować animacji a jak widzę niektóre z bardzo wczesnych wyborów mogą mieć wpływ na samą końcówkę i chce się je sprawdzić nie tracąc mnóstwa czasu!
Rewelacja, z zapartym tchem oglądałem konsekwencje moich wyborów. Perełka od strony technicznej, wizualnie to małe arcydzieło.
Dość dobra, mimo że mocna naiwna, historia sci-fi z motywem człowieczeństwa opowiedziana w formie filmu interaktywnego. Grę pękła w jedną zarwaną nockę, niczym sezon dobrego serialu. Polecam.
Zdecydowany mistrz w swoim gatunku. Mimo tego, że fabuła opiera się na oklepanych schematach, to robi to bardzo dobrze. Graficznie i dźwiękowo to arcydzieło. Zdecydowanie najlepsza produkcja QD.
Jak niby działa ten aktualizujący się schemat przy ponownym rozgrywaniu rozdziałów? Przykład:
spoiler start
w moim pierwszym przejściu, w akcji na wieży telewizyjnej Simon został ranny i schował się na dachu, w następnym rozdziale Connor go znajduje i Simon ginie. Teraz poprawiłem sobie rozdział na wieży, cała ekipa ucieka. W schemacie mam zaznaczoną na niebiesko właśnie tę ścieżkę. Następnie odpalam rozdział Connora... Wszędzie pełno krwi Simona i dalej siedzi skitrany na dachu...
spoiler stop
Czy to oznacza, że muszę poprawić kolejne rozdziały?
Gra wyszła na PC półtora roku temu, zacząłem grać 3miesiące temu i chociaż gra jest bardzo dobra i opowiada świetną historię w którą można się bardzo wczuć to co z tego skoro co chwilę się wyłącza... sprzęt mam nie z najwyższych lotów ale rekomendowane spełniam, zresztą tu nie chodzi o sprzęt tylko gra jest po prostu skopana. Od kilku dni próbuję przejść etap śledztwa w stacji telewizyjnej i dupa, cały czas gra się wywala do pulpitu, po drodze też wiele razy tak miałem ale za drugim czy trzecim razem szło dalej, tutaj utknąłem i nic. Jak można tego nie naprawić w półtora roku od premiery?
A tak w ogóle to sorry, myślałem że jestem w temacie poświęconemu wersji PC...
Ta gra to cudo! Obowiazkowa lektura dla kazdego fana sci-fi i cyberpunkowych klimatow.
Takie point'n'click adventure, ale wykonane po mistrzowsku.
Spojnosc przedstawionego swiata jest niesamowita! Wczulem sie w to, jak za dawnych lat w przygodowkach na amidze. Po prostu bylem tam w tym swiecie, w tym miescie, obok tych postaci! I za to dalem tej grze 10! Dlatego gralem tez tylko w nocy, gdy zona i dzieci juz spaly i wiedzialem - nikt mi teraz nie bedzie przeszkadzal :)
Tak mozna sie przyczepic do paru rzeczy, ale coz - niewazne przy tym, jakich doswiadczen mi ta "gra" dostarczyla. Gdyby poszla czesciej w kierunku tej psychodelii (jak na tym wysypisku), czy glebi a la Blade Runner a mniej w te ckliwe momenty, ktore nie do konca im wyszly to byloby idealnie! No i na pewno kameralne klimaty udaly im sie lepiej niz te wielkie patetyczne sceny, ale mimo wszystko - ja bym tak bardzo chcial wiecej!!!
Brawo za ilosc wlozonej pracy (Kazda postac miala wlasnego kompozytora!), za prawdziwa nieliniowosc, za swietna animacje i design kazdego szczegolu gry. Za emocje, akcje, a nawet troche horroru. I daje naprawde do myslenia! Jesli sie przejrzy glebiej, poza sztampowosc, to dostrzec mozna wazne tematy, zwlaszcza: co to znaczy, byc ludzkim itp. Oczywiscie podane jest to moze prosto, ale co to w tobie obudzi to juz twoja sprawa. Najglebsze filozoficzne ksiazki u wielu nie zdzialaja nic - a takie prostsze historie moga pobudzic juz do refleksji wielu, wiec chyba tez nie najgorzej.
ps. dlaczego ulice sa tak puste wyjasnia naglowek w jednym z magazynow: "VR MMORPG ma juz ponad miliard uzytkownikow" ;)
Najbardziej zelektryzowala mnie postac Lucy. Nie mialbym nic na przeciwko, gdyby powstala druga czesc wlasnie z nia w roli glownej. Tematu byloby wystarczajaco na kolejna gre.
Rowniez interakcja z Chloe w menu gry bardzo oryginalna i poruszajaca.
Minusy tej gry w recenzji GRYOnline to jakaś niedorzeczność. Wyssane z palca kompletnie. Mam wrażenie jakby ktoś grał w całkowicie inną grę. Ta gra to cudo ogrywałem ją z dziewczyną w nocy przy świeczkach z klimatem na bani oczywiście bo tylko tak się gra w zajebiste gierki. Seans z tym majstersztykiem był dla mnie jak ceremonia i gwarant mądrze spędzonego czasu. Opowiedziana historia to poezja. Chciałem żeby się nigdy nie kończyła. Czułem się jakbym oglądał film który ma przynajmniej parę oskarów a ja jeszcze brałem w nim czynny udział. A moje wybory były fundamentami całej opowieści. Postacie bardzo charyzmatyczne. Robiłem wszystko aby nikt nie umarł. Miałem wrażenie że jestem daną postacią i robię wszystko aby np.przetrwać ... Mam ochotę usunąć sobie pamięć jak z filmu ,,Faceci w czerni" błysnąć sobie fleszem i zagrać w to arcydzieło ponownie. Nawet Heavy Rain przy tym to miałka opowieść o mordercy. Nawet nie jestem fanem przygodówek wręcz przeciwnie wolę szybkie gry akcji gdzie liczy się refleks... Ale dla tej gry mógłbym zaprzedać duszę bez kur*a kitu!!! :D
Rewelacyjna gra, w której każdy niepozorny wybór, może mieć wielkie konsekwencje. Udało mi się przejść grę w sposób pacyfistyczny i naprawdę byłem pełen podziwu dla twórców, którzy wymyślili tak zaawansowane drzewo wyborów i możliwych zakończeń (tych jest w grze 100). Coś pięknego. 9/10 ze względu na małe problemy techniczne na epic games. Polecam z czystym sumieniem każdemu!
Zawsze kupując jakąś grę obawiam się czy mnie ona nie zawiedzie.
Na Detroit polowałam długo, żeby znaleźć na promce.
Nie zawiodłam się!
Ilość wyborów jakie twórcy zaoferowali graczom jest niesamowita. Mamy ogromny wpływ na przebieg historii, fabuła jest doskonale powiązana. Myślę, że wrócę do niej nie raz żeby przejść więcej zakończeń, bo z tego co czytałam jest ich ok 100?
Polecam wszystkim, którzy kochają takie gry pokroju Life is Strange czy Heavy Rain.
Ogólnie to byłby dobry temat na film. Co do samej gry mam wrażenie że jest słaba rozdzielczość /rozmyte tła/drugi plan niestety dają się we znaki. Jeszcze nie mogę ocenić samej rozgrywki bo dopiero zaczynam ale mogę powiedzieć że jest naprawdę dobrze.
A.D
Ukończyłem grę, wrażenia całkiem pozytywne. Faktycznie mamy wpływ na rozwój wydarzeń. Jedyne co mi się nie podobało to zbyt długa rozgrywka, mogłaby być około godzinę skrócona moim zdaniem.
Wiele elementów zostało naprawdę dobrze wykonanych, a mnogość rozgałęzień niektórych sytuacji robi wrażenie. Duża dbałość o detale i estetykę świata przyszłości.
Za to fabuła, to nieustanne 'blockbusterowe' androidy CZUJĄ!!!! , patrz graczu i wzruszaj się. I będziemy ci to przypominać bez końca. Prawie wszystkie postacie papierowe (tylko Conor i Hank się tu trochę wyróżniają, jego wątki są trochę ciekawsze) mdłe wątki, pompatyczna muzyka i lejący się patos.
Brak szarości, brak niuansowania, brak złożonych postaci, wszystko na jedno kopyto.
Sama historia przewidywalna, jeden zwrot akcji doczepiony na siłę.
Kilka odcinków 'Black Mirror' trafniej porusza tego typu tematykę i skłania do przeylmyśleń, niż ta gra.
Świetna gra. Wciągająca fabuła, ładna grafika, ciekawi bohaterowie i świetny Polski dubbing.
Największy problem tej gry to zmiana wyborów i punkty kontrolne. Powiedzmy chcemy uratować Connora w pierwszej misji, bo tylko tam nam zginął i potrzeba tego do osiągnięcia to żeby to się liczyło we wszystkich kolejnych rozdziałach to trzeba całą grę przechodzić od początku. Powinniśmy mieć możliwość tylko przejścia tej jednej misji i wszystko powinno się zapisać, a tak nie jest. Żal. Niby piszą, że wszystkie sceny i schematy są uzupełniane, ale i tak trzeba grać grę ciągle bez przeskakiwania rozdziałów.
Poza tym mogliby dać więcej punktów kontrolnych najlepiej to we wszystkich scenach na schemacie, które są "po środku" ekranu, a niektórych scen nie da się wczytać i albo trzeba iść o wiele bardziej do przodu, albo do tyłu i grać to co jest niepotrzebne, bo wyborów w tej niepotrzebnej scenie zmieniać nie chcemy, bo dobre podjęliśmy, albo wyborów w niej w ogóle nie ma, a grać trzeba.
Detroid: Become Human uważam, za grę wybitną i najlepszą w swoim gatunku. Zarzucanie, że gra jest płytka, a postacie płaskie uważam za nie na miejscu. Owszem, może linia demarkacyjna między tymi złymi i dobrymi jest jasna i prosta, nie znaczy, że fabuła jest słaba. Nie każda gra/film musi zawierać filozoficzne dywagacje na temat duszy Dostojewskiego. Nie taki był cel autora ale chęć opowiedzenia historii, która wciąga i zostawia z satysfakcjonującą skończoną historię. Zresztą w tej grze mniej istotna jest fabuła, a moralne dylematy przed którymi jesteśmy stawiani i te wyboru definiują tą grę. Sam fakt braku odniesienia autora do takich zagadnień jak dusza, czy sensu istnienia zdaje się, że jest świadectwem formalnego ateizmu Davida Cage. Wydaj mi się, że to co autor chciał przekazać to, to, że człowiek nie posiada duszy i rządzą nim jedynie emocje i te emocje to tak naprawdę jedyna realna rzecz na tym świecie. Cage bawi się tymi emocjami i daje nam mnóstwo płaczliwych scen, które może proste ale świetnie działają. Moja ocena to 10/10.
Jeszcze kilka zdań o jednym z bohaterów tego tytułu. Connor to moja ulubiona postać ale wydaje się mniej ludzki od Kary i Markusa. Gdyby był człowiekiem można by mówić o zaburzeniu afektu. Z taką samą miną głaszcze pieska jak i strzela do człowieka. Świadczyć by to mogło o zaburzeniach schizo-afketywnych ew. lekkiej psychopatii czy po prostu, Connor już widział już w życiu tyle gów.a, że nic go w stanie nie jest ruszyć. Ta ambiwalencja wobec uczuć, świetnie kontrastuje z pozostałymi bohaterami jak Kara i Markus. Jednocześnie w mojej historii był postacią praworządnie dobrym. Co najbardziej mi pasowało do niego. Badass bez uczuć, który w każdej sytuacji wybiera dobro. Dziękuję z uwagę.
Nigdy nie przypuszczałem że gra komputerowa będzie mi moralizować że gram do późna. Moje pierwsze wrażenie odnośnie tej gry, było raczej negatywne. Jakieś śledztwo - challange, w dodatku na czas? WTF? Odłożyłem tą grę na półkę na parę lat. Ostatnio z braku laku, postanowiłem do niej wrócić. Im dłużej w nią grałem tym historia w niej opisana, zaczęła mnie coraz bardziej wciągać. W końcu wciągnęła mnie tak bardzo że nie mogłem się oderwać od grania. Ta gra to istny wulkan emocjonalny. W grze dokonujemy, całej masy wyborów, decydujących o losach naszych bohaterów. Gra niejednokrotnie postawi nas w ekstremalnie ciężkich sytuacjach, prawie bez wyjścia. Niejednokrotnie nas też sfrustruje, gdy podejmiemy niewłaściwą decyzję. Wydaje mi się że taka dość średnia ocena tej gry przez graczy, wiąże się właśnie z tym że niektórych graczy sfrustrowały własne błędne decyzje. Nie warto się tym jednak przejmować. Nie wierzę by komukolwiek udało się przejść tą grę za pierwszym razem dokonując samych pozytywnych wyborów. Ilość kombinacji związanych z wyborami jest tak dużą, że jest to praktycznie niemożliwie. No chyba że ktoś gra posługując się jakimiś poradnikami do tej gry, ale odradzam. Warto zmierzyć się z tą grą samemu, bez podpowiedzi, wtedy są większe emocje podczas grania. Mi udało się ukończyć tą grę tak na 90% jeśli chodzi o pozytywne zakończenie. Udało mi się ocalić 3 głównych bohaterów, niestety jedna ważna poboczna postać zginęła na skutek mojej złej decyzji. Nie udało mi się w związku z tym otrzymać złotego osiągnięcia za ocalenie wszystkich ważniejszych postaci. W pewnym momencie znalazłem się również w sytuacji, gdzie wydawało mi się że zginie jedna z głównych postaci. Nie poradziłem sobie zbyt dobrze ze zręcznościowymi etapami gry, kiedy ścigałem defekty jako Connor, tym samym o mało go nie uśmierciłem. Jakimś fuksem udało się jednak go ocalić. Naprawdę polecam zagrać w tą grę, zmierzyć się z nią samemu, nie zrażając się przy tym niektórymi błędnymi decyzjami, finalnie mogą okazać się one, wcale nie takie tragiczne.