Najciekawsze materiały do: Humankind
Humankind - poradnik do gry
poradnik do gry5 kwietnia 2022
Humankind poradnik i solucja to najlepsze porady na start oraz do rozwoju cywilizacji oraz armii, kultury, dzielnic, walut, sławy i surowców. Opisujemy wszystkie mechaniki jak religia, prawa i edykty, technologie, dysplomację oraz wymagania sprzętowe.
Recenzja gry Humankind - ambitny rywal Cywilizacji
recenzja gry18 sierpnia 2021
Światowa premiera 17 sierpnia 2021. Czy potrzebujemy jeszcze jednej gry, takiej jak Civilization? Twórcy Humankind odpowiedzieli twierdząco i na dodatek faktycznie mieli pomysły na to, co zrobić inaczej. Wyszło lepiej?
Producent Humankind, rywala Cywilizacji, nie jest już częścią rodziny Sega. Ta decyzja pozwoli studiu „przekraczać granice”
wiadomość8 listopada 2024
Sega ogłosiła sprzedaż twórców strategii Humankind. Studio Amplitude stało się niezależnym podmiotem. Ma to zagwarantować ekipie większą swobodę.
Humble Choice na kwiecień 2024 jednak bez AC: Valhalla i Returnal. Wciąż jest to jednak dobra oferta, z Callisto Protocol i Victorią 3 na czele
wiadomość2 kwietnia 2024
W kwietniowej paczce Humble Choice znalazło się kilka ciekawych produkcji. Są wśród nich m.in. The Callisto Protocol oraz Victoria 3.
Najlepsze strategie 4X na PC. 12 gier dla fanów budowania i eksploracji
wiadomość15 marca 2023
Gier strategicznych typu 4X jest na rynku w bród. Jedne oferują realia historyczne, inne fantasy bądź SF. Część jest przystępna, lecz niektóre potrafią odrzucić przy pierwszym kontakcie. Oto 12 tych, które szczególnie wydają się warte polecenia.
- Xbox Game Pass na listopad, znamy pierwsze gry 2022.10.11
- Konkurent Civilization 6 otrzyma pierwsze duże rozszerzenie, a w nim Kongres Ludzkości 2022.09.08
- Pierwsze urodziny Humankind w cieniu krytyki 2022.08.23
- Oto, czego kolejna część Civilization może nauczyć się od Humankind 2022.06.30
- Humankind z drugim dodatkiem, wersje konsolowe zapowiedziane 2022.06.09
- Pierwszy dodatek do Humankind jeszcze w styczniu; nadchodzi sporo nowości 2022.01.11
- Humankind otrzymało wersję demo 2021.11.18
Gry 2021 roku, przez które stracicie pracę (i ponad 100 godzin życia)
artykuł24 grudnia 2021
Rok 2021 obfitował w produkcje, z którymi można było spędzić naprawdę dużo czasu – nawet ponad 200 godzin! To odwrócenie trendu z ostatnich lat. I dowód na to, że wciąż opłaca się robić duuuże gry.
kiedys gralo sie duzo w total wary i cywilizacje ale juz mi sie znudzilo spamowanie "nastepna tura", po 4h humankinda go odinstalowalem bo prawie zasnalem na siedzaco
Czyli wynika , że to taka kopia Civ6? Chyba jednak zostanę dalej przy graniu w CK 3 i Fantasy General 2.
Zacznę od tego, że gra jest bardzo dobra ale czy to jakiś pogromca Civka? Nieeee. Raz, że Civek to sama w sobie gigantyczna marka gdzie każda część ma gigantyczny budżet, a dwa to dopiero szósta odsłona cywilizacji była słaba. Tymczasem Humankind to powiew może i nowości jednak z dużo mniejszym zapleczem finansowym co czuć.
Z ciekawych mechanik które części osób się spodobają, a części nie:
- Nastroje wojenne które definiują koniec wojny, a wpływ ma wiele rzeczy w przed wybuchem wojny jak odrzucanie traktatów jak i po wybuchu np. wygrane bitwy, wróg niszczący prowincję. Kiedy nastroje po jednej stronie spadną do zera to strona automatycznie przegrywa wojnę i to druga dyktuje warunki. Koniec z jedną wojną kończącą istnienie cywilizacji co nawet bardziej pasuje historycznie.
- Zakładanie posterunków i miast. Mapa jest podzielona na prowincje i aby zająć prowincję musimy zbudować posterunek który później możemy zmienić w miasto. Jednak drugiego kroku nie musimy podejmować ponieważ miasta mogą wchłaniać posterunki oraz inne miasta przejmując zasoby oraz obywateli w skutek czego możemy stworzyć jednego kolosa zamiast wielu mniejszych.
- Wybór kultury co epokę. Co przeskok wybieramy kulturę którą będziemy rozwijać wraz z benefitami co daje dostęp do specjalnych bonusów/budynków/jednostek oraz zmienia wygląd miast/lidera.
Ogólnie ciekawa i bardzo dobra wariacja po słabym w mojej opinii Civku 6. Mam nadzieję, że twórcy będą rozwijać Humankind tak jak to robili w poprzednich swoich tytułach bo mimo iż obecnie nie zagraża on marce jaką jest cywilizacja to kto wie w przyszłości ;)
Niebywała wygoda w obsłudze wszystkiego w grze. Nawet w menu cofanie się prawym przyciskiem myszy już poprawia nastrój. Wygląd i rozgrywka też świetne. Dla mnie Civilization już nie istnieje. Do ropy jeszcze nie dotarłem, ale mam nadzieje, że ten problem rozwiążą, jeśli jest to rzeczywiście błąd.
A tak się napaliłem...
Gra wymaga spoooro poprawy – i tak jak ktoś pisał jest na stan dzisiejszy niegrywalna.
1. Surowce strategiczne. Jest ich zbyt mało! Jeśli nie trafi ci się miedź/żelazo na początku gry, podczas odkrywania to daleko nie zajedziesz. Twórcy chwalą się, że jedne nacje zostaną w tyle i jednostki z oszczepami będą atakować czołgi... Niby fajnie, ale tylko jeśli to ty będziesz miał te czołgi. I co w tym strategicznego, jeśli mapa tak się ułoży, że ominie cię ten przywilej posiadania surowca, dzięki któremu nie będziesz miał szans w walce.
2. Dziwne podejście do zajmowania obcych miast, posterunków i terenów. Przykładowo podbiłem ostatnio całych Majów i myślałem, że mam spokój jak civce... Nic bardziej mylnego... Adnotacja, że teren ma moje wpływy i sprawuje kontrole nad nim nic nie znaczy bo właścicielem może być przeciwnik. Podbijasz taki teren/miasto raz, po tym drugi raz i trzeci... – jest twoje ale już po kilku turach znów przechodzi na stronę przeciwnika – kuriozum.
3. Podbijanie miast jest podobne. Podbijesz i masz blokadę z powodów niepokoju... Niby normalne. Masz nawet info aby poprawić nastroje... tylko jak? Jeśli miasto jest zablokowane i nic w nim nie wybudujesz aby wzmocnić stabilność. W civce mogłeś: wysłać gubernatora, dostosować doktryny, zmaksymilizować ludność w innych miastach co miało wpływ, stacjonować jednostkę w mieście okupowanym itd. A tu blokada (?)
4. Religia. Totalna porażka – to tylko słupki nic więcej. Civca miażdży Humana po całości. Nauczenie wierzeń, misjonarze szerzący wiarę, walki apostołów, leczenie jednostek. Doktryny na religię, doktryny wzmacniające apostołów, wywierany nacisk religijny przez relikwię, cuda itd. Ogólnie walka religijna w civce to jakby gra w grze a tutaj... pusta wydmuszka i słupki na ekranie...
5. Walka. Wcale nie jest lepsza niż w civce. Rozmieszczanie przed walką, jako powiew świeżości szybko staje się nudne i mało daje. A jak się pojawia ''broń flagi'' to wiadomo, że zostaniesz oszukany co do paska, który pokazuje przed walką, że masz przewagę – jak przegrasz to giną także jednostki w terenie, które nie walczyły??? To jest jakiś błąd w grze, czy tak ma być?
6. Wojna. Coś co psuje grę i odechciewa się grać. NIE DA SIĘ ZMIAŻDŻYĆ przeciwnika do zera! Po co mi wojować, jeśli po jakimś czasie dostaje kretyńskie powiadomienie o roszczeniach, których nie mogę odrzucić (jakieś zagmatwane przeliczanie co do reparacji wojennych!) i jestem zmuszony zaakceptować coś czego nie chcę???
7. Poruszanie się jednostkami – SI czasem wybiera dziwną okrężna drogę co do celu – więc najlepiej poruszać się po jednym heksie. Uciążliwe to jest.
8. Widoczność gry może nie jest zła ale na początku gry warto poruszać się nomadami po jeden heks, bowiem naszym celem jest jak najszybciej zebrać jedzenie a ci często omijają je w dłuższej wędrówce.
9. Wiele osób śmiało się z postaci w civce a tu... Wcale nie lepiej. Jeśli tam było zbyt kreskówkowo to tutaj mamy władców kanciastych i wszyscy wyglądają jakby zamieniali się w zombi.
Żeby nie było, gra wygląda pięknie, szczególnie jak miasta są rozbudowane, jednak powyższe odbierają radość z gry...
Mnie gra mocno odrzuciła na starcie.
1. Dlaczego jednostka plemienna nagle zapomina jak się "mnożyć" po przyjęciu kultury...
2. Dlaczego atakują moje jednostki bez żadnych kar do roszczeń etc.
3. Gorycz u mnie przelał atak na jednostki w posterunku i bez żadnych roszczeń...
Pograłem kilka dni. Zaczynając od plusów:
- ciekawy system walki,
- dobra grafika,
- fajna mechanika przejmowania perków cywilizacji,
- sporo ciekawych eventów z wyborami realnie zmieniającymi rozgrywkę które budują klimat tworzenia unikatowej cywilizacji,
- fajny system wyłaniania wygranego w wojnie w stylu gier paradoxu (punkty zwycięstwa w wojnie).
- mechanika gry jako całość ma ogromny potencjał na nowego króla gier tego typu.
Z minusów:
- słabe AI,
- bardzo zły balans gry,
- od pierwszych kilkunastu tur zależy za dużo (wybór pierwszych perków),
- bardzo słaby mid-game gdzie właściwie nie ma co robić (słaba dyplomacja, rozwój religii),
- dziwna skala gry (właściwie to nie jest gra 4x a rozbudowana planszówka w stylu Risk),
- Na dłuższą metę męcząca.
Gra ma ogromny potencjał i wydaje że da się ją załatać odpowiednimi DLC. Podejrzewam że za rok-dwa przy odpowiedniej pracy studia może ściągnąć koronę CIV 6.
Jest jeszcze sporo do poprawy.
Przede wszystkim brak jest (albo nie znalazłem) jakiejś opcji dotyczącej ustawienia ilości surowców na mapie przy rozpoczęciu gry. Domyślnie jest totalnie losowo a to od razu decyduje o całej rozgrywce. Jeśli trafią nam się tereny z licznymi znakami zapytania (surowce strategiczne) i normalną ilością surowców luksusowych to można się pobawić. Jeśli nie to trzeba zaczynać od nowa aż się trafi bo inaczej zostaniemy bardzo szybko z tyłu. No balansu to tu raczej nie ma.
Inna rzecz to totalnie przesadzone bonusy z tych surowców luksusowych. Jeśli się ma ich sporo do wymiany i kupuje jeszcze od innych to połączone boosty są tak horrendalne że można tak jak ja wkroczyć do średniowiecza 5000 lat p.n.e. xDD
Trzecia rzecz która mnie zirytowała to religia. Rozwinąłem do 4 poziomu... i to tyle.
Po prostu przestała się dalej rozwijać. A to dopiero u mnie połowa rozgrywki. Totalnie bez sensu.
Generalnie gra może spokojnie rzucić rękawicę Civ 6 pod warunkiem ogarnięcia balansu, bonusów z surowców i tej nieszczęsnej religii.
W to się nie da grać. Gra toczy się jakoś ślamazarnie, ale za to jest dziwna. Gra pokojowa(handlarz czy kupiec) nie ma sensu. Jesli nie idziesz w wojne w pewnym momencie cię zjedzą.
Niektórzy gracze maja jakieś super wzmocnienia wpływów. Gdy ja miałem ledwo jedną czy dwie przyjazne nacje i 3 miasta jeden gracz miał ich ponad 7 i był zaprzyjaźniony ze wszystkimi nacjami neutralnymi. Właściwie dominował rozgrywkę i robił o chciał. Nacje neutralne to też żart. Byli upierdliwi jak barbarzyńcy tylko że z dobrze chronionym miastem.
Ogólnie moim zdaniem jest to chyba najgorszy 4x na rynku póki co. Niejasny, z udziwnionymi mechanikami i bardzo nierówną grą.
Ogólnie potestowałem w tym GP i stwierdzam, że jest tu jakiś potencjał. ale na razie gra wymaga sporo poprawy. Rozgrywka jest bardzo nieczytelna i nie wiadomo co się w jej trakcie dzieje. Oraz brak opcji zmiany prędkości poruszania się jednostek w trakcie ich ruchu przez co idzie usnąć. Te dwie rzeczy na ten moment dyskwalifikują dla mnie grę.
Póki co stracona szansa. Gra jest dobra do ery przemysłowej, później system zanieczyszczenia środowiska, który został wprowadzony bez testów na miesiąc przed premierą gry, niszczy całą rozgrywkę, szczególnie na mniejszych mapach, gdzie po postawieniu kilku dworców zanieczyszczenia potrafią w ciągu kilku tur wyzerować nawet bardzo duże miasto (100+ ludności), albo rozwalić całe państwo przez destabilizację. Wiele wad w mechanice, szczególnie w późnych erach. Galopująca rozgrywka w końcówce. Zbyt mała liczba tur w stosunku do drzewa technologii. Absolutny brak balansu, niektóre cywilizacje mają miażdżące możliwości (np. Francuzi, Szwedzi, Khmerowie, Mongołowie, Austro-Węgry), które dają gigantyczną przewagę nad innymi. Szczątkowa religia, która zresztą potrafi zawiesić grę bez możliwości kontynuacji (awans religii na kolejny poziom, gdy wszystkie karty rozwoju są zajęte uniemożliwia przejście do kolejnej tury=game over). itd. itd. mniejszych i większych problemów jest mnóstwo.
Generalnie grana początku zachwyca, a im dalej w las tym gorzej. Za rok pewnie będzie w pełni grywalna, póki co nie jest.
Zaprzepaszczona szansa. Pod względem psujących zabawę niedociągnięć faktycznie są konkurencją dla cywilizacji, i to porządną.
Na plus ciekawe możliwości kombinowania różnych kultur, przyjemna dla oka grafika... i w zasadzie tyle. W pozostałych kwestiach klon cywilizacji.
Na minus:
- Tak jak w cywilizacji, jeśli wygenerowany losowo teren wokół nas będzie ubogi w zasoby, to równie dobrze możemy zrestartować grę, czasem nawet 3-4 razy, zanim wylosuje nam coś, co da szansę na konkurowanie z AI...
- Tak jak w cywilizacji, niby są co najmniej 3 kontynenty (jeden z rodzajów map), a mimo to potrafi wygenerować 5 z 7 graczy na jednym z nich
- Związane z poprzednim, generowanie miejsca startowego AI kilka heksów od nas
- Masakrycznie wkurw... denerwujące, bezsensowne, nielogiczne, samowolne przeskakiwanie po całej jebutnej mapie bez naszego klikania na czymkolwiek, bo pojawia się jakieś powiadomienie całkowicie z dupy. Jeśli w tym momencie wydawaliśmy rozkaz jednostce, to duża szansa, że zmarnujemy turę, bo jak klikamy PPM gra nas przeniesie na drugi koniec mapy...
- Dyplomacja, to fikcja
- Nie do końca dopracowany system wojny, wymusza na nas wymuszenie kapitulacji od wroga, gdzie my raz, że nie jesteśmy na to gotowi, więc zabraliśmy armie z kilku jego miast (więc nie możemy ich żądać), dwa, że nie skończyliśmy czegoś oblegać, trzy, że nie zdążyliśmy pobić tej jego uciekającej ostatniej armii, więc nie możemy znowu wymusić na nim w już 3ciej lub 4tej z kolei wygranej przez nas wojnie poddaństwa...
- Niby gra nie toczy się na "lata", jak cywilizacji, a na tury, ale mimo to my możemy dysponować czołgami i rozjeżdżać wrogich hoplitów...
- AI nigdy nie wypowiedziało mi wojny, mimo że miało dosyć często wymagany poziom tych tam wojennych, żeby to zrobić
Itd.
Ogólnie były nadzieje, a z jakichś powodów wyszedł brat cywilizacji z innego ojca. Parę świeżych rozwiązań, mankamenty psujące zabawę te same. Twórcy niby deklarują, że ciągle dopracowują... Niestety, dużo pracy przed nimi.
Przy obecnej cenie w żadnym wypadku nie polecam. Sam mocno zastanawiałem się nad kupnem przed premierą, ale w międzyczasie uaktywniłem game passa i w jego ramach ograłem (~20h). Gdybym miał płacić za samą grę, to bym BARDZO żałował
Same niedorzeczności... Kolejne:
1. Nie możesz wesprzeć swoich wojsk w walce bo zatrzymują się na wirtualnej granicy i masz powiadomienie: ''Nie możesz dołączyć do aktualnie trwającej walki''... Że co??? Przecież jest to kwintesencja strategii i prowadzenia wojen! Jesteś generałem armii i dostajesz wiadomość, że nastąpił atak na pobliskie miasto to pędzisz z odsieczą - a tu bariera nie do przebycia - śmiechu warte... W civce to podstawa, że miasta i wojska się wspierają, ba, nie tylko w civce... Jeszcze się nie spotkałem ze strategią, w której nie mogę wspomagać wojsk swoimi jednostkami, tylko czekam jak kretyn aż ''trwająca bitwa się zakończy'' LOL
2. A to jest perełka ''tfurcuf'' strategii... Wyobraźcie sobie sytuacje, że podchodzisz pod miasto z zamiarem ataku. Po chwili orientujesz się, że nie będzie łatwo - bo durny system ukrył przed tobą wojska ''we mgle'' i z orientacyjnego 70% do 30% zrobiło się 50% na 50%. No to pasujesz rundę, bo co niby będziesz ryzykował. Przeciwnik także pasuje. Po trzech rundach koniec bitwy bez walki... I co? No pewnie! Przegrywasz i znikasz - wszystkie twoje jednostki przepadają ! Można by napisać, że Humankind ze strategii może coś tam ma ale bardziej chyba z fantastyki.
Ponad 70h w kilkunastu rozgrywkach i nie mogę się od niej oderwać. To naprawdę solidny tytuł! Oczywiście ma swoje wady, tak jak Civka, ale co "fajne" nie są te same wady, więc w pewnym sensie jest to coś nowego, odświeżającego w tego typu gatunku gier. Trochę obie gry się uzupełniają i gdybyśmy mogli je połączyć to dostalibyśmy combo na tysiące świetnych godzin grania.
Plusów jest multum, ale dwie rzeczy są naprawdę skrajnie irytujące i aż dziw, że przeszło to przez testy:
- surowce i ich położenie na mapie (no niestety czasami tutaj po wstępnym zapoznaniu się z mapą i brakiem jakichkolwiek wartościowych surowców trzeba robić restart gry - oczywiście jeżeli dobrze się rozwiniemy to zawsze mamy możliwość handlu, a SI jest ku temu chętna
- religia, a w zasadzie jej brak, bo to co jest nie można nazwać mechaniką religi.
Ocena 8/10 jest jak najbardziej trafna. Czekam na dalszy rozwój gry.
A więc trochę pograłem, wygrałem jedna partię na największej mapie w najwolniejszym tempie rozgrywki + kilka mniejszych partii na zapoznanie się.
Zalety:
- regiony są fajną alternatywną dla rozwiązania z cywilizacji i problemu z AI budującym miasta zaraz pod naszymi, łączenie ich i miast też sprawia, że końcówka gry nie zamienia się w jedno wielkie mikro.
- system uraz i roszczeń jest spoko
- system dzielnic tez może być
- sposób toczenia potyczek i budowy armii a nie jednostek niezależnie jak w civ też na plus
- kilka drobnych fajnych rozwiazań, jak jednostka pioniera itp.
- eventy i ogólnie rozwój cech cywilizacji jest spoko
- duża liczba budynków...
Wady:
...których nie nadążymy budować jeżeli chcemy utrzymać tempo rozwoju technologii i skuteczny rozwój miast
- o ile system wybierania nacji przy zmianie ery jest fajnym urozmaiceniem, tak niestety cywilizacje są totalnie niezbalansowane
- typowy problem losowości surowcow sprawiający, że grę trzeba zaczynac kilka razy
- rozbierznośc w tempie zdobywania gwiazdek a rozwoju technologii i budowie budynków. Na najwiekszej mapie cywilizacyjnie osiągnalem wspólczesność, technologicznie własnie wkroczyłem w ere przemysłową (i tak wyprzedzalem AI) a budynkow z renesansu jeszcze nie miałem pobudowanych wszystkich. Jak sie czlowiek zorientuje jak efektywnie zdobywać gwiazdki to leci to za szybko.
- słabe AI, ale chyba i tak lepsze niż w cywilizacji
- oraz największa wada, totalnie nieczytelna mapa miasta. Naprawde nie widac gdzie jaka dzielnice już mamy bez najeżdżania kursorem na kolejne pola. Najgorzej jak przejmniemy miasto po przeciwniku, toż to ogarniecie się w kierunku budowania poszczegolnych dzielnic, a to wazne ze wzgledu na synergię, zajmuję mase czasu.
- wszechobecne runiny dzielnic po upadłych cywilizacjach neutralnych. Z czasem moglyby niszczec same z siebie, bo w trybie new world, po założeniu miasta w nowym świecie glownie to trzeba wyburzac to dziadostwo by z pól korzystać.
Coś pięknego ?? wiele ciekawych rozwiązań których brakowało w civilization.
1. Świetny pomysł na zmiany epok.
2. Możliwość ewolucji nacji z każdą epoką.
3. Podkradanie ludzi przez miasta.
4. Limit miast i tworzenie posterunków.
5. Dyplomacja i wojny.
6. Rezerwacja cudów.
7. Każda tworzona jednostka zużywa obywatela.
Słabo wypada jednak wiara i handel.
Zagralem w demo i powiem tak: gra niezbyt przypadla mi do gustu. Malo intuicyjny interfejs. Mialem wrazenie braku kontroli nad rozgrywka :/ Do Civ VI przekonalem sie dopiero z czasem, choc V-ka lepsza. Watpie jednak, zebym kiedys dal szanse Humankind i kupil pelna wersje...
Nie mogłem się doczekać, żeby przetestować i zrobiłem to na GamePassie. Miałem nadzieję, że przerzuce się z Civek, gdzie byłem mocno zawiedziony tym, że Civki coraz bardziej upraszczają.
Niestety Humankind mimo tego, że nie jest zła produkcja, to też nie jest bardzo dobrą.
Większość mechanik i rozwiązań jest jednak mocno skopiowana z serii Civ z kilkoma tylko innymi smaczkami. Za mało, żeby większy brat poczuł się zagrożony.
Religia klapa, dziwny sposób zajmowania miast itp., walka podobna jak w civkach, aczkolwiek dziwi mnie (może to zmienili), że nie mogę pomagać jednostkom, które toczą bitkę. Ogólnie wiele zależy od tego jak rozegrasz pierwsze tury. W Mid-game nie ma za bardzo co robić.
Dla mnie 6/10
Mam nadzieję, że wraz z DLC'kami poprawia i udoskonala wiele rzeczy, to może wtedy przebije Civ6, które też było słabe.
Nie jestem fanem tego typu strategii maja wolne tempo strasznie i tu jest nie inaczej...Na początku potrafi wciagnac ale pozniej ma sie wrazenie jakby tworcom zabrakło pomysłu nic co robisz tak naprawde niie ma znaczenia musisz budowac i tworzyc jednostki im wiecej tym lepiej jak w typowej nawalance ala starcraft tylko z b,słabym systemem walki...Plus za dosyc ładną oprawe audio wideo
Gra się przyzwoicie, wciąga, grafika może się podobać, muzyka też, nowe pomysły są ciekawe. Ale... gra się przyzwoicie ale nie jakoś wybitnie, wciąga ale nie na tyle by zarywać nocki, grafika i muzyka to już typowo kwestia gustu, mi bardziej przypasowała w Civ - tu wydaje mi się surowa i prostsza. No i nowe pomysły - jest ich mało i nie wpływają znacząco na rozgrywkę. To wszystko już było. Cywilizacja wrzuciła w swoją grę w zasadzie wszystko to, co jest w Humankind, tylko kilka lat temu. Po ok 200 turach nie ma już nic, co może nas zaskoczyć, a zaczyna wręcz wiać nudą. Nie jest to zła gra, ale w porównaniu z legendą - przegrywa. Mimo naprawdę dużych starań (które widać!), Humankind jest toporniejsza i jak dla mnie mniej grywalna. Spędziłem przy niej ok 300 tur, ale chyba już wystarczy. Raczej do niej nie wrócę. Jak mnie przyciśnie chęć ponownego zbudowania imperium, bez wahania wybiorę Civ. Po prostu uważam ją za lepszą grę. Ale Humankind doceniam. A, no i duży plus na wrzucenie gry do Game Pass'a. 7,5/10.
lepsza niż cywilizacja gra fantastyczna jak dla mnie nowy król
gatunku 10 na 10
Powrót do gry w poszukiwaniu alternatywy dla cywilizacji po niespełna roku od wystawionej oceny 6/10. Powiedziałbym, że 90% błędów nie zostało naprawionych. Mankamenty, które denerwowały, pozostały nietknięte. Za to twórcy nie ustępują cywilizacji w jednym: skupianiu się na wypuszczaniu rozszerzeń i ignorowaniu złego stanu technicznego (nawet nie dodali głupiej możliwości szybkiego ruchu).
Gdybym teraz oceniał - 4/10 max, bo twórcy ewidentnie spoczęli na laurach.
Grę zakupiłem ponad rok temu z ogromnym podnieceniem, ponieważ jestem maniakiem Civilization już od pierwszej części jeszcze na PC 286 i monitorem mono :D (to były czasy) i grałem chyba we wszystkie jej odsłony łącznie z Call of Power firmy Activision.
Po krótkiej rozgrywce poczułem się oszukany, bo w pewnym momencie gra traciła na atrakcyjności. Odstawiłem ją na półkę i odkurzyłem jakieś 2 tygodnie temu. Nie wiem czy coś poprawiali, czy mam tylko inne spojrzenie, ale zaczęła mi się gra podobać, więc daję jej szansę raz jeszcze. Mam nadzieje, że będzie rozwijana w dobrym kierunku.
W mojej ocenie bardzo dobra gra. To nieprawda że religia to same słupki, jak się ma dużo wyznawców daje różne boostery do kasy, nauki, produkcji itd. Polityka zagraniczna trochę mało rozwinięta, ale jakaś jest, nie jest źle. Bardzo fajne jednostki, mające ciekawe umiejętności. Ciekawe rozgrywanie bitew, uwzględnia ukształtowanie terenu, słabszą teoretycznie armią można sprytnie wygrać. Fajny system punktów zwycięstwa "do wydania" po zakończeniu wojny. Gra jest ładna graficznie, dobrze przemyślana, również pod kątem możliwości zmiany cywilizacji co epokę. Jestem wiernym fanem mojej ulubionej Civilization od II części do VI, w które gram 25 lat, Humankind ciężko mi wchodziło na początku, oglądałem filmy na YT co i jak, a teraz gram w tą grę cały czas. Jest świetna. Polecam!
Przez Cywilizację, przez ilość czasu - tysiące godzin - spędzonego w tej serii, na początku całkowicie się od Humankind odbiłem. Później, znudzony kolejną setką godzin w Civce, wróciłem do Humankind z większym samozaparciem, nauczyłem się jej i tym razem wciągnęła mnie, jakby była od Sida Meiera… Dlatego chciałbym osobom takim jak ja - przesiąkniętym Civką do tego stopnia, że ta niczym nadpobudliwy układ odpornościowy wywołuje u nich alergię na wszelkie obce nowości - przedstawić największe różnice, po których zrozumieniu i zaakceptowaniu wsiąknięcie w Humankind:
- startujecie w neolicie i na początku zajmujecie się wędrówkami, zbieractwem oraz łowiectwem, nie mając żadnej tożsamości kulturowej (wybieracie swoją cywilizację, a raczej kulturę, po kilkunastu turach tej ery). Ta gra uświadomiła mi jak bardzo absurdalny był pomysł zaczynania cywilizacji od grupy osadników, którzy nie wiadomo skąd się wzięli i skąd przybyli, bo nie mają nawet pojęcia co jest za pobliską górą i kawałkiem lasu. Czy to nie ma więcej sensu, że przechodząc do ery osiadłej dysponujesz całą wiedzą przodków o przemierzanych niegdyś terenach, a nie zastanawiasz się dotknięty zbiorową amnezją co znajduje się na sąsiednich terenach spowitych mgłą niepamięci?
- w grze możecie (ale nie musicie) w ciągu gry zmieniać swoją kulturę na inną, ponieważ po zakończeniu epoki (co ma miejsce sześć razy) do wyboru jest kilkanaście kultur charakterystycznych dla danego okresu historii. Prowadzi to w oczywisty sposób do ahistorycznych absurdów, bo skakać po kulturach można bez ograniczeń, ale jest to - powiedzmy sobie szczerze - absurd za absurd… Absurd za absurd tych wszystkich Amerykanów, Francuzów, Niemców, co tam daleko szukać - też Polaków, rozpoczynających swoją historię w 4000 roku p.n.e. W Humankind współczesnych kultur nie znajdziesz w starożytności, lecz możesz do nich dotrzeć na przestrzeni kolejnych wieków. I ponownie - czy to nie ma więcej sensu? Czy to nie jest bliższe zjawiskom historii? Czy po Rzymie nie nastało Bizancjum, a po nim Imperium Ottomańskie i współcześnie Turcy. Czy Amerykanie nie wyrośli z europejskich kultur francuskich, niemieckich, angielskich, które poprzedzili Frankowie, Teutoni, Celtowie i Wikingowie; czy Polacy nie byli kiedyś Gotami, Celtami albo Hunami (tu naprawdę pytam, bo w sumie to nadal nic bliżej nie wiadomo)? Nie ma jednak żadnych przeszkód, aby to np. Babilończyków poprowadzić do ery lotów kosmicznych. W Civce zawsze fascynowała możliwość wybrania antycznej cywilizacji i przeprowadzenia jej do ery atomu i w Humankind też możecie to zrobić, bo po każdej erze można pozostać przy dotychczasowej kulturze, ale z uwagi na potęgę bonusów związanych ze zmianą kultur jest to faktyczne wyzwanie, nagradzane większym przyrostem sławy, głównego miernika zwycięstwa w grze;
- ekspansja polega na zajmowaniu regionów o granicach z góry ustalonych przez generator świata i można to robić na dwa różne sposoby - włączając je do miast (pełnoprawne terytorium państwa) lub zakładając posterunki (powstaje strefa kontroli, umożliwiająca korzystanie z zasobów strategicznych i luksusowych). Do miast można dołączać dowolną ilość terytoriów a nawet łączyć miasta ze sobą. Gra umożliwia również dowolne przemeblowywanie granic administracyjnych w państwie - oczywiście nie za darmo, lecz kosztem waluty wpływów. Ten aspekt wpływu na podział administracyjny bardzo fajnie oddziałuje na poczucie państwowości naszego imperium, a z zastosowania różnego stopnia kontroli nad terytoriami wynika kolejna realistyczna cecha Humankind, czyli…
- z konkurentami można się bić również nie prowadząc wojny - w zajmowanych przez posterunki strefach kontroli oraz na terytoriach niczyich można bowiem ścierać się militarnie bez ograniczeń oraz niszczyć cudze posterunki i nie prowadzi to do wypowiedzenia wojny między imperiami, lecz do wzrostu w nich nastrojów wojennych, które ostatecznie mogą do wojny doprowadzić. To może poważnie zaskoczyć gracza Cywilizacji, który przyzwyczajony jest do grzecznie przechodzących obok siebie zwiadowców i wojsk, które w czasie pokoju mogą co najwyżej zaszkodzić konkurentowi robiąc za pachołki do wymijania. W tej grze nabicie guza cudzemu zwiadowcy gdzieś w dzikich ostępach terra incognita nie powoduje w tym samym momencie w stolicach imperiów trzaśnięcia deklaracjami wojny o imperatorskie biurka. W Humankind poza granicami państw zaczyna się dziki zachód, kraina bezprawia, pogranicze płonące w ogniu… no może nie zawsze, bo są pakty o nieagresji i przeciwnicy o cechach pacyfistycznych. Ale potrafi być ostro i brutalnie, co może sprawić szczególną frajdę osobom lubiącym grać stylem zbójcerza, ponieważ smętne okresy spokoju bez ciachania na plasterki są dużo krótsze. Wojna w tej grze jest natomiast dużo bardziej satysfakcjonująca niż w Civce, ponieważ…
- jednostki poruszają się po planszy w armiach (połączonych grupach jednostek) a ich starcia odbywają się w osobnym trybie taktycznym, który jest turowy (cztery tury na turę gry) i wykorzystuje ukształtowanie terenu zastane wokół miejsca zainicjowania starcia. Dodatkowo w bitwę można w jej toku zaangażować posiłki, którymi są kolejne armie, wprowadzane na pole walki - co nie jest możliwe od samego początku gry, ale w rozwoju technologicznym pojawia się dość wcześnie. Istnieje również opcja automatycznego i natychmiastowego rozstrzygnięcia bitwy - od razu z podglądem wyniku i strat - natomiast czym wyższy poziom trudności gry, tym ta opcja jest mniej korzystna. Ocalenie w tej grze nawet jednej jednostki więcej niż w bitwie automatycznej ma zaś to znaczenie, że w tej grze jednostki to prawdziwi ludzie, nasi poddani, obywatele, rodacy, przelewający krew za wspólną sprawę, ponieważ…
- do tworzenia jednostek wykorzystujemy - oprócz produkcji - zasób ludnościowy naszych miast. Każda jednostka to punkt (lub więcej) ludności naszego państwa, a każda strata jednostki to zmniejszenie populacji imperium. I tak właśnie powinno być to w grach odzwierciedlone, bo żołnierz to nie sam szyszak na kirysie, a te same ręce które młócą wroga, mogłyby młócić sianokosy! Jednostki można też przyłączać z powrotem do miast tak jak osadników w pierwszych trzech częściach Cywilizacji. Tutaj przy okazji wspomnieć należy, że w tej grze pełny skarbiec lub potężna moc produkcyjna miasta może wyzerować populację miasta tworzeniem masy jednostek w ciągu kilku tur… możliwe jest bowiem tej grze wyprodukowanie przez miasto kilku rzeczy w ciągu jednej tury! Rewelacja! I - tak, nie przejęzyczyłem się, można wyzerować miasto… Nie, miasto nadal wtedy może produkować… Mówicie, że to absurd? Okej, więc pozwólcie że wyjaśnię Wam kolejną różnicę:
- w tej grze nie przypisujemy główek/ludzików do pracy na polach miasta lecz zajęte pod miasto tereny eksploatujemy kładąc na heksach dzielnice, które wykorzystują zasoby - UWAGA! KOLEJNA RÓŻNICA - z sąsiadujących, otaczających heksów. Fanowi Civki chwilę może więc zająć zmiana optyki, sposobu patrzenia na planszę, tym bardziej że dzielnice muszą być co do zasady przyklejone do siebie, posiadają efekty z sąsiedztwa innych dzielnic, eksploatują tylko jeden rodzaj zasobów z sąsiadujących pól, a specjalne dzielnice danej cywilizacji potrafią często być dwoma typami dzielnic jednocześnie. Co więcej - zmiana optyki musi towarzyszyć również patrzeniu na to co wyznacza w tej grze potencjał miasta, ponieważ to ilość zabudowanych dzielnicami heksów, a nie liczbowa wielkość miasta ma decydujące znaczenie dla ilości produkcji, nauki, złota i nauki wytwarzanych w mieście. W Humankind liczba “ludków” również pojawia się przy nazwach miast, ale ten zakumulowany zasób ludnościowy należy tutaj rozumieć jako ilość dostępnego niewykwalifikowanego pospólstwa, “ludzi luźnych”, których można przydzielać do pomocy wykwalifikowanym warstwom zajmującym się w dzielnicach produkcją, rolnictwem, handlem lub rozwojem naukowym, jak również wyposażyć w broń i posłać do walki jako oddziały wojskowe. Dzielnice decydują o potencjale miasta, ponieważ tworzą miejsca na przydzielenie ludków a stopień wypełnienia tych miejsc pracy ma duże znaczenie dla zdolności wzrostowych/produkcyjnych/zarobkowych/naukowych miasta. Miasto nadal jednak będzie mogło funkcjonować, gdy zaciągniemy ten luźny zasób ludnościowy do oddziałów wojskowych lub jednostek cywilnych takich jak osadnicy. Natomiast w drugą stronę - jeśli chodzi o rozrost miast - mam dla osób lubiących tworzyć w Civce “mega-cities” dobrą wiadomość: w Humankind pod tym względem nie ma ograniczeń i sky is the limit - ponieważ...
- teren objęty zasięgiem miasta może obejmować nawet cały kontynent. Wynika to ze wspomnianej wcześniej, prawie nieograniczonej (ograniczonej bowiem jedynie wymogiem przylegania granic) możliwości przyłączania prowincji do miasta, jak również łączenia miast. Uwaga jednak - w przeciwieństwie do Cywilizacji teren podległy miastu nie jest w całości natychmiast dostępny do eksploatacji, ponieważ nowe dzielnice mogą powstawać tylko na heksach sąsiadujących z innymi dzielnicami lub centrami administracyjnymi (z pewnymi wyjątkami otwierającymi się w trakcie rozwoju). Miasta więc rozrastają się, nawarstwiają i rozgałęziają stopniowo, zarastając tkanką miejską heksy coraz dalej sięgające w głąb terenów, które wcześniej - mimo że wewnątrz granic państwa - pozostawały poza jego zasięgiem. Jest to kolejna naturalna, wręcz organiczna, cecha tej gry, świadcząca o chęci lepszego oddania w grze rozwoju ludzkości, która rozległe tereny nieraz zajmuje wyłącznie umownie na papierze, bez faktycznej możliwości ich eksploatowania z powodu braku infrastruktury. W Humankind - tak jak w rzeczywistości - pomalowanie na mapie swoim kolorem kawałka terenu a faktyczne wydarcie go naturze i zagospodarowanie, to dwie sprawy odległe nieraz o stulecia.
- na koniec krótko jeszcze o jednej różnicy, której przyswojenie również ułatwi civmaniakowi zaprzyjaźnienie się z Humankind. Otóż zasoby luksusowe, oprócz wpływu na zadowolenie (stabilność), mają zróżnicowane dodatkowe efekty na żywność/produkcję/bogactwo/naukę, a efekty są dwustopniowe - pierwszy efekt wynika z samego dostępu, a drugi od ilości dostępów. Na przykład sam dostęp do srebra dodaje +2 nauki w każdej dzielnicy naukowej, a każde źródło srebra dodaje +1 do nauki w dzielnicy naukowej. Stąd w tej grze kupowanie u przeciwników zasobów, do których już się ma dostęp, nie jest niczym niezwykłym.
Różnic oczywiście jest więcej, poczynając od zasad zwycięstwa, poprzez dyplomację a na roli waluty wpływów kończąc. Ale po poznaniu tych opisanych wyżej, łatwiej jest przyswoić sobie resztę i poznać grę do końca, a uwierzcie mi - niechęć bierze się z niezrozumienia.
Początkowo ciężko mi było się do tego dość chaotycznego stylu gry i interface przyzwyczaić, odbiłem się parę razy. Ale w końcu pomyślałem gram na siłę do pierwszej wojny i wtedy się zobaczy co ta gra prezentuje. No i zaskoczyło wciągnąłem się :)
Gra ma na prawdę dobre rozwiązania choć są średnio doszlifowane w porównaniu do civek, jest na pewno spora odmiana od oklepanych schematów.
Solidne 8.0 się należy. Dodam że grałem w Civki od części 1 i wszystkie pozostałe też każda miała jakieś swoje + i - tak też ma Humankind :)