Najciekawsze materiały do: Call of Cthulhu: Mroczne Zakątki Świata
Call of Cthulhu: Mroczne Zakątki Świata - Call of Cthulhu Widescreen Fix v.16052020.
modrozmiar pliku: 1,1 MB
Call of Cthulhu Widescreen Fix to modyfikacja do gry Call of Cthulhu: Dark Corners of the Earth, której autorem jest ThirteenAG.
- Call of Cthulhu: Mroczne Zakątki Świata - mod CoC HDR ReShade v.1.0 - 8,7 MB
- Call of Cthulhu: Mroczne Zakątki Świata - mod Sharp Corners of the Earth v.0.9 - 2136,6 MB
- Call of Cthulhu: Mroczne Zakątki Świata - mod Creepy ReShade v.1.0 - 8,6 MB
- Call of Cthulhu: Mroczne Zakątki Świata - mod Call of Cthulhu: Dark Corners of the Earth - Retail Executable - 2,8 MB
- Call of Cthulhu: Mroczne Zakątki Świata - mod DCoTE Unofficial Patch v.1.5 - 51,9 KB
Call of Cthulhu: Mroczne Zakątki Świata - poradnik do gry
poradnik do gry10 kwietnia 2006
Poradnik do gry Call of Cthulhu: Dark Corners of the Earth zawiera bardzo szczegółowe rozwiązanie gry, bogato ilustrowane zdjęciami. Całość została podzielona na rozdziały, których tytuły odpowiadają poszczególnym aktom.
Call of Cthulhu: Mroczne Zakątki Świata - recenzja gry
recenzja gry31 marca 2006
Światowa premiera 25 października 2005. Dla wielbicieli prozy Howarda Phillipsa Lovecrafta, Innsmouth to nazwa kultowa – a Dark Corners of the Earth bardzo intensywnie nawiązuje do literackiego pierwowzoru. Przy czym produkt to bardzo specyficzny, który wymyka się zaszufladkowaniu.
recenzja gry
Call of Cthulhu: Dark Corners of the Earth - recenzja gry 2005.12.06
Niedoceniony Cthulhu - mroczne zakątki świata gier
wiadomość27 sierpnia 2013
Call of Cthulhu: Mroczne Zakątki Świata to jedna z najbardziej niedocenianych gier w historii. Poświęcając jej tekst, mam nadzieję, że przynajmniej kilku graczy zainteresuje się tym nieoszlifowanym (hm... mało powiedziane) diamentem.
Bethesda rozwiązuje problemy z błędami w Call of Cthulhu: Dark Corners of the Earth
wiadomość3 kwietnia 2006
O tym, że ewentualne łaty do gry Call of Cthulhu: Dark Corners of the Earth stoją pod dużym znakiem zapytania, zwróciłem już uwagę w opublikowanej przed kilkoma dniami recenzji. Wszystko wskazuje na to, że czarny scenariusz się sprawdza, o czym najlepiej świadczy wiadomość od Roberta Gray’a z firmy Bethesda Softworks, opublikowana na oficjalnym forum programu.
Znamy datę premiery Call of Cthulhu: Dark Corners of the Earth w wersji na PC
wiadomość7 marca 2006
Gra Call of Cthulhu: Dark Corners of the Earth w wersji na konsolę Xbox jest już dostępna na rynku elektronicznej rozrywki od października ubiegłego roku. Po kilku miesiącach intensywnych prac studia Headfirst Productions nad Pecetową edycją programu, firma Bethesda Softworks ogłosiła wreszcie oficjalną datę jego premiery.
- Promocja gier od id Software i Bethesdy na Steamie 2010.08.13
- Morrowind, Oblivion i Call of Cthulhu: Dark Corners of the Earth dostępne na Steamie 2009.06.17
- Steam – gratka dla miłośników MMO 2009.06.13
- Gra Roku 2006 - Raport z pola walki 2007.05.11
- Gry Resident Evil 4 i Call of Cthulhu znalazły polskiego wydawcę 2006.04.05
- Już nigdy więcej Call of Cthulhu z Headfirst Productions 2006.03.28
- Call of Cthulhu: Dark Corners of The Earth nie ominie PC 2005.11.02
Najlepsze gry, które się nie sprzedały
artykuł14 maja 2022
To, że sukces artystyczny nie musi iść w parze z ekonomicznym, to żadna nowość. Czasem jednak aż trudno uwierzyć, że udane i popularne po dziś dzień tytuły były w pierwszych latach swego istnienia na rynku kompletnymi komercyjnymi klapami.
- Cthulhu w .exe - 10 najlepszych gier inspirowanych mitologią Lovecrafta
- Dlaczego w grach nie boimy się Szatana, a przeraża nas śpiący Cthulhu?
- Cyfrowy cień Cthulhu, czyli spuścizna Lovecrafta w grach
- Cyfrowy cień Cthulhu, czyli spuścizna Lovecrafta w grach
- Najbardziej pamiętne sceny z gier komputerowych
Kto mi powie jak przejść to na statku z światełkami i działem na terazz góry dziękuje
Tak - klimat miażdżył. Szkoda, że kontynuacja (miała być w TPP) nigdy się nie ukazała.
Ta gra o idealny przykład na potwierdzenie tezy, że grafika w grze nie zawsze jest najważniejsza. Owszem, przez te 11 lat od premiery nieco się postarzała ale jakie to ma znaczenie wobec wciąż niesamowitej grywalności? Fabuła i klimat ale też samo uniwersum oparte na twórczości Lovecrafta są po prostu nieśmiertelne. Przeszedłem z 5 albo 6 razy i na pewno jeszcze zagram.
Klimat 1-klasa!
Naprawdę dobra, klimatyczna gra. Jako fan Lovecrafta mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że ta gra ma odpowiedni klimat. Fabularnie też jest ok. Muzyka fenomenalna.
Chujstwo, a nie gra.Idzie przy tym co najwyżej tylko pierdolca dostać i tyle kurwa.Zjebana optymalizacja, musiałem specjalnie szukać na zagranicznych anglojęzycznych forach cracka, który sprawiłby, że to gówno przestanie w ogóle wywalać do pulpitu przynajmniej podczas normalnej rozgrywki, ale chuj, cracka znalazłem.Gra przestała wywalać, ale znowu zaczęła mulić, całe szczęście nie na tyle żeby nie dało się grać.Niestety gra za każdym razem zawiesza się i następnie wypierdala do pulpitu podczas gdy próbuję na chwilę wyjść do pulpitu nie wyłączając całej gry żeby sprawdzić w internecie co dalej robić w tej kretyńskiej grze za pomocą opisu przejścia.Ale to jeszcze nic, to kupsko spowodowało, że naprawdę dostałem kurwicy jak tylko ledwo zaczęła się misja atak ryboludzi.Już tu, tu, tu skocz, tu kurwa coś przesuń, tu się wespnij, a tu się kurwa jeszcze zesraj, nawiasem mówiąc przynajmniej byłoby wesoło, to byłby chyba jedyny plus tego ścierwa, a tak to nie będzie miało to gówno ode mnie żadnych nawet najmniejszych plusów, tylko same i to zajebiście duże minusy.Mogę zrozumieć kwestię oprawy wizualnej, bo to ścierwo jakby nie było ma około 11 lat, ale ani chuja nie zrozumiem jaką czelność ma to kupsko mulić raz, że to stara gra, dwa, że ta grafika nawet w czasach premiery tego ścierwa nie urywała dupy lekko mówiąc, po trzecie, mam moc procesor AMD Phenom II X6 1055T 2.8 GHz, 4 GB pamięci RAM DDR3, kartę graficzną ASUS Radeon R7 260X 2GB pamięci VRAM GDDR5 i oczywiście markowy zasilacz Chiefteca 500-watowy żeby dawał radę "uciągnąć" te podzespoły bez żadnych problemów, tak - wiem, że dzisiaj być może taka konfiguracja nie należy do najmocniejszych, ale też napewno nie jest słaba, bo grałem na tym komputerze w najnowszego Dooma z 2016 roku i GTA5 na prawie maksymalnych ustawieniach w około 30-40 fpsach przy rozdzielczości 1280x1024, a na tej samej rozdzielczości, tj. 1280x1024 grałem też w to gówno i miałem może 20 fpsów, jak to jest kurwa w ogóle możliwe coś takiego ?
Przesyłam też link do strony gdzie można pobrać cracka, który naprawia problem z wywalaniem do pulpitu podczas rozgrywki.Link podaję Wam poniżej.
https://steamcommunity.com/app/22340/discussions/0/620695877170217098/?l=polish
Może komuś się przyda.Tam na tym forum piszą, że problem występuje na 64-bitowych wersjach systemu Windows tak więc tym bardziej może się to komuś przyda, bo dzisiaj chyba wszyscy, a przynajmniej wszyscy gracze mają, bo i muszą posiadać zainstalowany 64-bitowy system operacyjny.Jak ktoś z Was zamierza skorzystać z tego cracka to dajcie mi znać czy działa, u mnie przynajmniej działa.Dzięki i pozdrawiam.
Gra-kopyto!Mistrzostwo swiata.
jezu jakbym chciał by ta gra została dodana do wstecznej kompatybilności na XONE, ta gra była genialna. Szczególnie do momentu w którym byliśmy bezbronni...
Drugi raz podchodziłem do tej gry i o drugi raz za dużo.Już na samym początku gra może wkurzyć.Praktycznie stoi się w miejscu.A słynny sejf Thomasa Wait'a to jakaś masakra.Niby jest podpowiedź szyfru w dzienniku,ale tak niezrozumiała,że szok.Później atak ryboludzi w hotelu też do przyjemnych nie należy.Niewiadomo gdzie uciekać a jeden strzał z shotguna i po mnie.Tam co prawda było okno nawet otwierane ale to było tak wysoko,że spadnięcie kończyło się śmiercią.A grafika jak z late 90'tych.Są gry starsze np. Clive Barker's Undying z 2001 roku i miał o wiele lepszą grafikę.Kmiot i jeszcze raz kmiot.
a dajcie spokój z tą zjebaną grą.Grałem w dooma tego ostatniego i gra sprawiła mi więcej przyjemności.
Świetna gra z masą błędów. Jeden z nich uniemożliwia nawet ukończenie gry! Z tego, co czytałem to port wersji PC robiła jedna osoba O_o Nic dziwnego, że gra w tej wersji była taka niedorobiona (nie wiem jak wersja na xboxa).
Ja w pewnym momencie nie dałem rady.Zabrakło mi cierpliwości żeby "Atak ryboludzi " przejść.
Gra wróciła do oferty GOGa i jest do kupienia za 10zł przez ten weekend, potem cena się podwoi.
Klimatyczna gra choć na pewno nie powiedziałbym, że jest straszna. Nawet ta słynna ucieczka z hotelu nie jest straszna, a co najwyżej stresująca, bo polega na tym, że trzeba powtarzać etap aż się znajdzie optymalną kolejność działania. Takich fragmentów w grze jest niestety więcej. Do tego dodajmy zapis tylko w specjalnych miejscach (których nie ma za wiele) i brak możliwośći przewijania cutscenek i wyjdzie nam gra, która potrafi często doprowadzać do frustracji.
Na plus na pewno fabuła i zróżnicowanie rozgrywki. Gameplay to w proporcjach mniej więcej 50/50 strzelanka (okazjonalnie skradanka) oraz eksploracja i rozwiązywanie zagadek środowiskowych. Oba te elementy potrafią dać w kość, zwłaszcza że czasami nie do końca jasne jest co tak właściwie mamy w danym momencie zrobić, a niektóre interaktywne elementy lokacji można łatwo przeoczyć. Bardzo dobre wrażenie zrobiło też na mnie zróżnicowanie i projekty (naprawdę sporych) etapów.
Brak jakiegokolwiek HUD-a to ciekawe rozwiązanie. Podobnie jak stan psychiki głównego bohatera. Może było to dość innowacyjne, ale na dłuższą metę raczej irytuje, zwłaszcza jego lęk wysokości.
Grałem w wersję z GOGa, która rzekomo ma załatane najpoważniejsze bugi, które wciąż występują w innych wersjach. Grę udało mi się ukończyć bez niczego "gamebreaking" (łącznie z finałową ucieczką), ale trochę bugów mniejszych i większych i tak miałem. Np. ze dwa razy NPC, który miał ze mną iść zablokował się na amen w otwartych drzwiach, albo to że nie mogłem wsiąść do wagonika w hucie bez odstawiania jakichś cudów na kiju.
Gra świetna klimatyczna mająca wiele ciekawych rozwiązań, jak wcześniej wspomniany brak HUDa czy leczenie poszczególnych części ciała za pomocą bandaży łubki czy nici chirurgicznych w zależności od otrzymanych obrażeń. Grałem na normalnym poziomie trudności, jednak gra dawała czasami w kość. Moim zdaniem jedna z lepszych gier, która łączy elementy przygodówek fpsa horroru i skradanki :)
Kolejny porzucony klasyk ukończony.
Jest to chyba też ostatni tytuł z mojej kolekcji który nie działa (wcale albo za dobrze) na Win10.
Sekwencja ucieczki z hotelu dała wielu ludziom w kość. Gra uczy nas że możemy przesuwać przedmioty by przedostać się gdzieś albo zablokować drogę wrogom. Ale gra już nie tłumaczy, że wrogowie mogą te przeszkody olać :]
Po paru próbach dałem radę.
Finałowa ucieczka - po pokonaniu bossa - zrobiona za pierwszym razem, dzięki „bunny hopping" bo w wersji PC postać w tym momencie porusza się jeszcze wolniej. To już była kpina.
Częste były sytuacje gdy błądziłem czy nie wiedziałem co dalej ale udało się.
Ostatnią sekcję skradankową zlałem i aktywowałem God Mode i szlachtowałem pokraki.
Amunicja nie problem ale ciągłe braki leków był problemem. Bandaży miałem multum ale igłę i nić zawsze brakowało bo zawsze obrywałem za mocno by użyć bandaży.
Do gry powstały tekstury HD - po rozpakowaniu 5,5 gb więc całkiem sporo.
www.moddb.com/mods/sharp-corners-of-the-earth/downloads/sharp-corners-of-the-earth-09
W 4K (3840 x 2160) i wyższych rozdzielczościach interfejs użytkownika jest częściowo uszkodzony (brak tła w menu głównym i w pamiętniku). W rozdzielczości 2560 x 1440 lub mniejszej nie ma błędów.
INSTALACJA:
Wszystkie foldery po rozpakowaniu umieść w katalogu zainstalowanej gry Call of Cthulhu - DCotE i zamień pliki.
Zainstaluj na koniec łatkę 1, wrzuć do katalogu gry Call of Cthulhu - DCotE i zamień.
www.moddb.com/mods/sharp-corners-of-the-earth/downloads/patch-147
Testowane na wersji GOG.
Nie rozumiem tych ludzi którzy wystawiają tej grze wysoką notę.Jest to kmiot bez ładu i składu.Trudne nie logiczne zagadki, musiałem co chwilę podpatrywać w internecie. A grafika wygląda jak z lat 90.
Mam bardzo mieszane odczucia odnośnie Call of Cthulhu.
Kiedyś miałem okazję w to zagrać, ale na pewnym etapie pojawiał się błąd uniemożliwiający ukończenie rozgrywki i dałem sobie spokój. Niedawno jednak zakupiłem grę na Gog i ów problem nie istnieje, a ja mogłem ukończyć przygodę.
Pierwsze wrażenie po powrocie po latach?
Gra wciąga jak bagno.
Duża w tym zasługa klimatu oraz miejsca akcji. W starej rybackiej wiosce czuć unoszącą się w powietrzu mroczną tajemnicę powiązaną ze śledztwem, które prowadzimy. Mieszkańcy nie chcą współpracować, miejscowa policja wręcz utrudnia nasze zadanie. Ponadto każda postać wygląda dziwnie i nienaturalnie, spławiając nas nieco upiornym, ochrypłym głosem.
Jedynie kilka osób zdaje się wiedzieć coś więcej, co się dzieje, ale i one ewidentnie boją się mówić. Tak więc początkowo zbieramy poszlaki, czytamy wskazówki, skradamy się próbując pchnąć historię do przodu.
A ta jest naprawdę dobra i wciągająca. Początek pobytu w tym ponurym otoczeniu robi niesamowite wrażenie. Uczucie narastającego napięcia bezustannie rośnie a różnorodność rozgrywki pozwala dobrze się bawić.
Wspomniane zagadki i momenty które pokonujemy unikając wrogów, z czasem zostają doprawione ucieczką po dachach, obławą na naszą postać, w pewnej chwili otrzymujemy broń palną. Wszystkie elementy zdają się być wyważone, a żaden z nich nie jest dominującym dla rozgrywki. Nasz bohater jest przy tym bardzo kruchy. O tym że nie jesteśmy niezniszczalni, przypomina nam to jak się poruszamy i to jak postrzegamy otoczenie. Przykładowo - gdy spadniemy z większej wysokości, skutkuje to raną nogi, co przekłada się na to, że postać porusza się znacznie wolniej. Uszkodzone oko wpływa na ostrość widzenia a postrzelona ręka utrudnia celowanie z broni. Co ciekawe wszystkie urazy leczymy z menu ekwipunku, zebranymi środkami pierwszej pomocy, co jest konieczne, bo i można się tu najzwyczajniej wykrwawić. Ten pomysł do pewnego momentu też przypadł mi do gustu, jak cały początek właściwie - to był pierwszy dzień przygody.
Cała reszta jednak, już taka dobra nie jest niestety. Fabula siada, a twórcy po rewelacyjnym wstępie idą w zupełnie inną stronę. Mniej więcej w połowie gry cała atmosfera ulatuje, by już do końca nie wrócić. Możliwe, że to za sprawą tego, że otrzymujemy narzędzia do walki. Większość problemów z czasem pokonujemy argumentem siły, a gra z horroru przeistacza się w FPS'a. Wyjątkowo topornego z resztą. Pewna ociężałość w sterowaniu, sprawdzała się w wolniejszych etapach, ale nie w chwilach gdy po ekranie zaczyna biegać grupa uzbrojonych przeciwników. Nagle wszystkie świadczące o wyjątkowości gry pomysły, stają się irytujące. Otrzymywane obrażenia nijak nie mają się do tego co dzieje się z naszym ciałem. No bo jak wytłumaczyć to, że krab sięgający nam do kostek, zadaje ranę na klatce piersiowej?
Nie lepiej jest z tym, jak wyglądają nasze próby likwidacji niebezpieczeństw. Przy jednym podejściu przeciwnik pada jak mucha po strzale w głowę... Gdy za chwile powtarzam etap ten sam typek po kulce w czerep, nie jest wzruszony tym co się właśnie stało i oddaje śmiertelnym odwetem :) takich przypadków jest więcej. Dlaczego raz, strzał z metra, ze strzelby nie jest w stanie powalić przeciwnika, a w innym wypadku ta sama strzelba kładzie duet oddalonych wrogów jednym pociągnięciem spustu? Nacisk na akcję nie pasuje też do systemu leczenia,który trwa dość długo, a czasu na lizanie ran brak. To wszystko zaczyna mocno ciążyć. Dodatkowym gwoździem do trumny jest to, że szybkiego zapisu tutaj brak. O ile we wczesnej fazie gry to nie bolało, to w momencie gdy tytuł staje się udziwnioną grą akcji, ze strzelaninami, unikaniem pułapek, ucieczkami i skakaniem nad przepaściami, cała dobra zabawa się kończy. Punkty zapisu są zbyt mocno od siebie oddalone przez co spore kawałki trzaba powtarzać - i to często dlatego, że idziemy sobie przykładowo dość długim, krętym tunelem a tu nagle podłoga się pod nami zapada. Fajnie. Następnym razem podczas tego spacerku wiadomo, żeby w tym miejscu uważać. A i przy następnej próbie może też nie zaskoczy nas ten potwór przyczajony za zamkniętym drzwiami? :) A innym razem... I tak dalej,
aż w końcu znajdziemy upragniony punkt zapisu...
Bardzo trudno jest ten tytuł polecić, równie trudno jest go nie polecać w ogóle. Mniej więcej pierwsza połowa jest świetna, ale już druga koszmarna (nie mająca wiele wspólnego z horrorem). I o ile bardziej lubię gry w stylu Resident Evil gdzie walka jest nieodłącznym elementem, a taki Outlast wydaje mi się zbyt ograniczony pod względem rozgrywki, to w Call of Cthulhu elementy akcji zupełnie popsuły mi odbiór gry jako całości - głównie tym, że irytowały, były toporne i nie pasowały do wstępnych założeń gry.
A szkoda.
to jest klasyczny przyklad jak genialne byly gry do 2007 roku i jaką pustke mamy od kilkunastu lat
Interesująca gra, która straszy swoim gęstym klimatem. Tajemniczość i groza zdecydowanie kierują tą grą. Lokacje wykonane ciekawie i klimatycznie. Bohater potrafi skomentować to na co klikniemy, choć często odpowiada frazą ,,Nothing of interest", która po pewnym czasie nawiedza cię w snach. Gra naprawdę warta remastera, ponieważ obecne wersje gry są prawie że nie grywalne i nie pozwalają całkowicie cieszyć się rozgrywką. Jeśli ktoś chcę odświeżyć tę grę lub zagrać w nią po raz pierwszy to niech zakupi ją na GOG'u. Wersja na Steam jest zabugowana do kwadratu. Glitch na glitchu, niektóre etapy gry są nie do przejścia, ponieważ zawierają buga, który uniemożliwia dalszy postęp w grze np. przekręcenie jednego z zaworów od gazu w pewnej misji powoduje, że postać się blokuje i nie potrafi poruszyć, aż do śmierci. Jeden raz musiałem użyć modyfikacji, która umożliwia latanie, ponieważ moja postać była zbyt wolna, co skutkowało tym, że nie byłem w stanie przejść pewnego etapu gry. Wersja na GOG zdecydowanie naprawia pewną ilość bugów, lecz nie są to wszystkie, a glitche, które uniemożliwiają progress nadal się zdarzają (choć w mniejszym procencie), co kilka razy zmuszało mnie do użycia moda na latanie. Gra zdecydowanie za drętwa na nowe systemy, co jest pewnie źródłem wszystkich błędów. Tytuł na pewno jest jednym z najbardziej klimatycznych w jakie grałem, fabuła potrafi zaciekawić, a soundtrack tylko te wrażenia potęguję. Gra jest dobra, lecz posiada jedną wadę, która ciągnie ją w dół i w pewnym stopniu zakrywa dobre oblicze, są to właśnie glitche.
ALERT SPOILER miejscówek i czasu. Gra Super. Fajna grafika, lecz szkoda że ma ten rozpływający sie shader czy co to jest, mogłaby być przejrzysta bardziej (w Need for speedzie undergroundzie jedynce też to jest, ale można to wyłączyć przez co gra staje sie przejrzysta). Fajna akcja. Na początku skradanka przez połowe gry, troche irytująca. W etapie co sie budzimy w Hotelu i gonią nas, by nas zabić, i są te rygle, to otwieram drzwi z pokoju do pokoju, by za sobą zamknąć ryglem i od razu idealnie co do sekundy słychać jak wyłamują drzwi jak zamykam rygiel w ostatnich 2 sekundach, :/ żal jakiś. Lecz zemsta jest słodka : ) i na posterunku policji miła niespodzianka, pistolet i shotgun i można wymiatać zło : ) Jeszcze zagadka z sejfem pierwszym żałosna, kombinacja daty urodzenia córki Sklepikarza, nie wiedziałem i musiałem zasięgnąć pomocy na Youtubie : ( ale z 2 sejfem już łatwo jest : )
Call of Cthulhu: Dark Corners of the Earth to gra wydana jesienią 2005 roku na Xbox, a wiosną 2006 pojawiła się wersja pc. To produkcja FPP, która łączy w sobie elementy akcji, skradanki i przygody w równych częściach. Dark Corners to jedna z tych rzadkich gier, które nie tylko zapożyczają obrazy i elementy Lovecrafta (potwory przypominające ryby, tomy zakazanej wiedzy), ale także nadają im odpowiedni ton. Ostatnią grą inspirowaną Lovecraftem, która tak dobrze łączyła przerażającą wiedzę i złowrogą atmosferę była całkowicie przerażająca gra przygodowa Infogrames "Shadow of the Comet" z 1993 roku.
Fabuła jest kolosalnym połączeniem niezliczonych dzieł H.P.Lovecrafta, ale w przeważającej części dotyczy wydarzeń, które miały miejsce w "The Shadow Over Innsmouth". Mając do dyspozycji takie bogactwo niepokojącego materiału źródłowego nic dziwnego, że ta historia jest jedną z najmocniejszych stron DCotE. Wcielamy się w prywatnego detektywa Jacka Waltersa. Początkowo mamy za zadanie odnaleźć osobę, która zaginęła w Innsmouth. Co więcej Jack dochodzi do siebie po blisko sześcioletnim okresie amnezji i ma skłonność do niepokojących wybuchów wspomnień o strasznych wizjach obcych. Prowadząc śledztwo wkrótce zostaje uwikłany w naprawdę niepokojącą serię wydarzeń. Trafia do mało znanej dzielnicy slumsów w Innsmouth zamieszkanej przez dość zuchwałą ludność. Na pierwszy rzut oka jest to ponure miejsce, pełne zniszczonych budynków i bandytów, którzy bulgoczą zawoalowanymi groźbami w odpowiedzi na pytania detektywa. Wkrótce Jack zaczyna odkrywać złowrogi sekret czający się tuż pod powierzchnią. Zadaje o jedno pytanie za dużo i wkrótce zaczyna walczyć o życie z niewypowiedzianymi okropnościami. Gdy zacznie dostrzegać prawdę stojącą za ezoterycznym zakonem Dagona, kultem religijnym, który zdaje się całkowicie kontrolować Innsmouth jego zdrowie psychiczne będzie zagrożone. Wspaniała historia w dużym stopniu przyczynia się do splotu złowrogiej atmosfery.
Gameplay. Gra oferuje widok pierwszoosobowy. Nie ma żadnych pasków zdrowia, liczników amunicji ani niczego co mogłoby przeszkadzać w immersji, a mimo to gra nadal zapewnia wystarczającą ilość informacji wizualnych i dźwiękowych. Niewidzialny interfejs Call of Cthulhu zdecydowanie jest zaletą gry. Mamy tu świetną atmosferę, projekty postaci, historię i tempo. Początkowo wydaje się grą przygodową, która łączy interakcję z NPC-ami, rozwiązywaniem zagadek i zbieranie przedmiotów. Gdy zdobywamy kilka rodzajów broni palnej jak strzelbę, karabin, pistolet maszynowy gra nabiera cięższego klimatu. Od tego momentu gra łączy intensywne i czasami szalone sekwencje ucieczek z strzelaninami i zagadkami. Spędzamy dużo czasu wpatrując się w ekran informujący o naszej śmierci, bo gra kryje w sobie wiele niespodzianek, a niektóre z nich są śmiertelne. Większość z nich jest niezwykle trudna do uniknięcia za pierwszym razem. W miarę krwawienia lub dalszego otrzymywania obrażeń ekran zaczyna się rozmazywać i zmieniać kolor. Aby się wyleczyć musimy użyć bandaże, szwy, antidotum na określone części ciała w zależności od tego jak poważne mamy obrażenia. Gra zawiera system skradania, który pozwala chować się za skrzyniami, pochylać się na zakrętach i przeskakiwać niskie przeszkody. Elementy ukrywania się są całkiem niezłe, a zwłaszcza dlatego, że gra nigdy nie zmusza nas do ukrywania się, bo to tylko środek do celu przydatny do unikania walki. DCotE zawiera także ciężkie elementy przygodowe w postaci eksploracji i rozwiązywania zagadek. Kilka łamigłówek wymaga rozpoznawania wzorców podczas gdy inne wymagają po prostu użycia odpowiednich obiektów ekwipunku we właściwych miejscach. Łamigłówki nie są bardzo trudne, ale w połączeniu z dość dużym i złożonym środowiskiem gry mogą sprawić, że czasem trzeba użyć szarych komórek. Nie mamy tu mapy i nie ma ekranu celów misji ani niczego podobnego więc możliwe, że czasami ktoś może poczuć się zdezorientowany. Na szczęście fabuła i założenia są na tyle przekonujące, że warto przejść przez trudniejsze momenty. Jest to tym bardziej ekscytujące i satysfakcjonujące, gdy w końcu uda się nam pokonać te części i postawić stopę na nowym terytorium. Istnieje również doskonałe tempo rozwoju wydarzeń. W radośnie powolny i przemyślany sposób obserwujemy jak tracimy zdrowie psychiczne, gdy powoli odkrywamy coraz więcej z historii schodząc coraz głębiej w niewyobrażalne horrory przenikające Innsmouth. Ilekroć zobaczymy niepokojące obrazy, a jest ich mnóstwo spowoduje to spowolnienie ruchu, a otoczenie rozpływa się w senną rozmazaną plamę. W końcu ekran zacznie pływać i zniekształcać się co bardzo utrudni poruszanie się. Jeśli będzie wystarczająco źle stracimy zdrowie psychiczne i umrzemy. Oprócz regularnie pojawiających się wpisów w pamiętniku, które zapewniają wgląd w stan psychiczny postaci i przemyślenia na temat tego co dzieje się wokół niego znajdujemy także książki i tomy opisujące szereg mrożących krew w żyłach szczegółów. Oprócz złowrogich wrogów i otoczenia mamy retrospekcje i przeczucia, które podkręcają tętno. W połączeniu z efektami zdrowego rozsądku i niezakłóconym, pierwszoosobowym wyświetlaczem ta funkcja w dużym stopniu przyczynia się do uczynienia tej gry wciągającym, unikalnym doświadczeniem. Gra świetnie radzi sobie ze stopniowym zwiększaniem poczucia zagrożenia i ogromu bałaganu w jaki wpakował się Jack, a także całkiem nieźle radzi sobie z przywołaniem okresu z początków XX wieku w którym toczy się akcja. Na szczególne słowa pochwały zasługuje stworzenie naprawdę wstrząsających sekwencji pościgów, które zmuszają nas do ucieczki. Chociaż sceny ucieczki są za każdym razem zaplanowane w określony sposób to absolutnie sprawiają, że czujemy podczas nich adrenalinę, gdy desperacko pragniemy przetrwać. Aby spowolnić wrogów możemy zaryglować drzwi dzięki czemu zyskujemy cenne sekundy na dalszą ucieczkę. Muzyka wzrasta, a krzyki wrogów są ogłuszające, gdy próbujemy znaleźć wyjście. Te ucieczki to zdecydowanie jedne z momentów, które z perspektywy czasu najbardziej zostają w pamięci. Niektóre sekwencje pochodzą prosto ze słynnej noweli jak mrożąca krew w żyłach nocna ucieczka z obskurnego hotelu. Ograniczony system zapisu jest pod pewnymi względami prawdopodobnie najlepszy, ponieważ zwiększa napięcie, by nie zawalić sekwencji. Gra jest unikalna. Jedyna w swoim rodzaju. Przejście całej gry zajmuje w przybliżeniu ok 10-12 godzin.
Grafika i udźwiękowienie. Kompozycje smyczkowe dobrze komponują się z atmosferą. Efekty dźwiękowe i dźwięki otoczenia w grze są naprawdę niepokojące. Modele postaci robią świetne wrażenie. Wyglądają upiornie niczym zombie. Chociaż wiele tekstur w grze jest wyblakłych, a geometria otoczenia jest blokowa niektóre elementy przyciagają uwagę barokowym designem.
Podsumowanie. DCotE mimo swych błędów jest bardzo wciagającym, niepokojącym i przyjemnym doświadczeniem. Gra umiejętnie łączy elementy akcji pierwszoosobowej, skradania się i przygody z przerażającą historią wypełnioną różnymi niespodziankami. Polecam koniecznie sprawdzić fanom horrorów i przygodowych gier akcji. Jeśli potrafisz tolerować kilka niedociągnięć technicznych i jesteś gotowy na poważne wyzwanie możesz spodziewać się, że Call of Cthulhu: Dark Corners of the Earth zrobi na Tobie ogromne wrażenie i przerazi. Fanów Thief, Deus Ex, System Shock, The Chronicles of Riddick: Escape From Butcher Bay, Dishonored powinna zaciekawić. Wersja Pc jest obecnie lepsza niż na Xbox, bo mamy wygodniejsze sterowanie myszą i klawiaturą, które jest nieco bardziej responsywne, wyższe rozdzielczości ekranu oraz do tej wersji idzie dograć nieoficjalny patch, który łata wiele bugów oraz również są tekstury HD z którymi obraz jest wyraźniejszy i milszy dla oka. Historia powstawania gry w załączonym linku.
https://www.youtube.com/watch?v=j7Ncaro9Q4g&ab_channel=arhn.eu