Nowa gra Valve rozprzestrzenia się jak wirus. To jak „Overwatch, Dota 2 i Team Fortress 2 połączone w jedno”
W Deadlock bawi się już ponad 18 tysięcy graczy jednocześnie, mimo że Valve wciąż zwleka z oficjalną zapowiedzią tej, zdaniem wielu uczestników testów, obiecującej produkcji.
Niezapowiedziane Deadlock rozprzestrzenia się jak wirus, powoli zbliżając się do 20 tysięcy osób bawiących się jednocześnie (i kilkuset tysięcy mających dostęp). Wczoraj nowe dzieło Valve Corporation przebiło „peak” 18 tysięcy użytkowników Steama.
Formalnie Valve daje dostęp do testów swojej „sekretnej” gry tylko wybranym użytkownikom swojej platformy. Sęk w tym, że każda z tych osób najwyraźniej może wysyłać zaproszenia wszystkim znajomym, i to bez specjalnych ograniczeń. Efekt widać po liczbie graczy na Steamie.
Wśród zaproszonych graczy znalazł się Sean Hollister z magazynu The Verge. Ba, dziennikarz udostępnił nawet nagranie z rozgrywki – jak twierdzi w swoim artykule, przy rejestracji nie podpisał żadnej klauzuli poufności. Tyle że część internautów zauważyła, że Hollister „przeklikał” ważny komunikat w grze, dotyczący niedzielenia się informacjami na jej temat (via RestEra).
W efekcie dziennikarz poinformował o otrzymaniu bana na Steamie na matchmaking Deadlocka. Inna sprawa, że nagrania z rozgrywki pojawiały się już kilka miesięcy temu.
Hero shooter z wkładką MOBA
Większość informacji podanych przez dziennikarza The Verge znamy od dawna. Deadlock to kolejny tzw. „hero shooter”, tyle że z dodatkiem elementów gier MOBA w postaci szeregowych żołnierzy kontrolowanych przez AI, podziałem postaci graczy na role oraz ulepszaniem ich w trakcie meczu. Może to przywodzić na myśl porzuconego przez Epic Games Paragona (lub jednego z jego wielu spadkobierców).
Hollister podzielił się też swoimi wrażeniami z gry. Jego zdaniem pod względem odczuć z rozgrywki (w tym z strzelania) Deadlockowi bliżej do Overwatcha czy nawet Team Fortress 2 niż typowych współczesnych strzelanek pokroju Apex Legends lub Valoranta. Nie jest to pierwsza tego typu opinia: część uczestników testów wspominała w minionych miesiącach, że mimo wszystko czuć, iż jest to tytuł tworzony przez Valve.
Kiedy mówię o „koordynacji”, nie mam na myśli celowania. To nie jest gra w stylu Valoranta czy Apex Legends, gdzie kluczowe jest szybkie trafianie wrogów. To gra podobna do Overwatcha, a może nawet bardziej do Team Fortress 2 w swojej płynnej „wyniszcz-ich-punkty-życia” rozgrywce. Możesz tankować, leczyć się i wycofywać, nawet jeśli nie jesteś przytłoczony zmasowanym wrogim ostrzałem.
Hollister napomknął też o herosach (nawet ta „wczesna” wersja ma ich 20), wahających się od standardowych archetypów (snajper, łucznik etc.) po bardziej niecodziennych lub wręcz zwariowanych bohaterów. Dziennikarz potwierdził też wsparcie Steam Decka.
Rosnąca liczba graczy zawstydziłaby niejedną już zapowiedzieną produkcję (vide Concord firmy Sony). Tymczasem Valve oficjalnie nadal nie przyznaje się do istnienia Deadlocka. Zaczyna to wyglądać nieco kuriozalnie, ale miejmy nadzieję, że firma faktycznie „ujawni” swój nowy projekt przed końcem wakacji.