Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 22 marca 2005, 09:23

autor: Jacek Hałas

Hidden and Dangerous 2: Drużyna Szabla - recenzja gry

„Hidden & Dangerous 2: Drużyna Szabla” oferuje dziewięć nowych, niezbyt długich a na dodatek stosunkowo prostych misji. Jedynym poważnym usprawnieniem jest niezwykle grywalny tryb kooperacji – szkoda tylko, iż obejmuje on wyłącznie nowe etapy.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Firmy Illusion Softworks większości z Was nie muszę chyba bliżej przedstawiać. Ten czeski producent kojarzony jest głównie z jedną z najciekawszych gier ostatnich lat – słynną Mafią. Wielu zdaje się jednak zapominać o innych dziełach wspomnianej firmy. Mam tu na myśli serie Vietcong oraz Hidden & Dangerous. Nie ma co ukrywać, gry te powstały z myślą o bardziej doświadczonych osobach, które na pierwszym miejscu stawiają złożony system rozgrywki a nie tylko oprawę audiowizualną, która najczęściej nie idzie w parze z wysokim poziomem pozostałych elementów danego produktu.

Za weterena Hidden & Dangerous siebie nie uważam. Nie ukrywam jednak, iż skończenie obu gier wchodzących w skład tej serii sprawiło mi ogromną przyjemność. Z niekłamanym zaciekawieniem zasiadłem również do opisywanego dodatku. Niestety, nie jest on już tak przełomowy jak podstawowa wersja H&D2. Być może to „wina” moich poprzednich doświadczeń z podobnymi produkcjami. Przyzwyczaiłem się do tego, iż rozszerzenia wnoszą najczęściej do zabawy rozsądną liczbę nowych elementów – nieznane do tej pory obszary działań czy też zmodyfikowaną (nawet w niewielkim stopniu) mechanikę rozgrywki. Drużyna Szabla kopiuje natomiast większość pomysłów z podstawowej wersji, a jedynym prawdziwym uzupełnieniem jest tryb kooperacji, o którym napiszę nieco później.

Graficzną cześć odprawy misji pozostawiono bez żadnych zmian.

Na początek słów kilka o pewnej kwestii, która nie dawała mi spokoju. Przyjęło się już, iż rozszerzenia powinny być znacznie trudniejsze od podstawowych wersji, na których przecież bazują. Logiczne jest to, iż po dany add-on sięgają wyłącznie zagorzali fani danej pozycji, którym elementy z właściwej gry nie wystarczyły. Nie ukrywam, iż właśnie w ten sposób nastawiałem się na opisywany add-on. Dodatkowym tego potwierdzeniem zdawało się być inne rozszerzenie czeskiego producenta, Vietcong: Fist Alpha, które w moim przekonaniu było o wiele trudniejsze od podstawowej wersji znanej strzelanki. Muszę przyznać, iż zostałem zaskoczony i to raczej niemile. Drużyna Szabla, poza kilkoma wybranymi miejscami, o których nie omieszkam wspomnieć, nie stanowi większego wyzwania. Pragnę oczywiście zauważyć, iż mam tu na myśli osoby, którym seria ta nie jest obca. Ci z Was, którzy kontakt z podobnymi pozycjami ograniczali do takich gier jak Medal of Honor czy Call of Duty mogą mieć spore problemy. Przypomnę jednak to, co powiedziałem już wcześniej – po dodatki sięgają najczęściej zaawansowani gracze, którzy oczekują po danym tytule bardziej skomplikowanego przebiegu rozgrywki.

Przygotowane przez producentów misje, których jest w sumie dziewięć, można oczywiście ukończyć na trzy różne sposoby (standardowy, Lone Wolf, Carnage). W przeciwieństwie do podstawowej wersji, w której tryb Lone Wolf (samotny żołnierz zamiast standardowej czwórki komandosów) przeszedłem w zasadzie bez większych problemów, w opisywanym dodatku sprawa nie jest już tak prosta. W większości przygotowanych przez producentów misji utrudnienie to nie jest widoczne, trafiają się jednak poziomy, które wymagają współpracy w grupie. Podam może dwa najciekawsze przykłady. Misja polegająca na obronie pewnego mostu wymaga jednoczesnego odpierania wrogich ataków (i to z kilku stron), eliminowania znajdujących się w oddali snajperów a także ochrony samej konstrukcji. Początkowo należy zneutralizować zamontowane ładunki wybuchowe a następnie zająć się cięższym sprzętem, który pojawi się na planszy. Nie wyobrażam sobie wypełnienia tego zadania pojedynczym żołnierzem, nawet pomimo dość solidnego wsparcia ze strony nieinteraktywnych postaci, które pojawiają się na mapie.

Z pojazdów w omawianym dodatku korzysta się stosunkowo często.

Druga z takich misji wymaga od naszej drużyny zlikwidowania pewnego niemieckiego oficera a także nie dopuszczenia do tego, aby wrodzy żołnierze zdołali uciec z zastawionej na nich pułapki (w celu ostrzeżenia dowództwa o nadciągającym niebezpieczeństwie). Powiedziałbym nawet, iż na wyższych poziomach trudności cztery osoby podchodzące do tego etapu to i tak za mało. Oficer ma co najmniej dwa możliwe warianty ucieczki. Zadbać należy również o pojedynczych żołnierzy, którzy muszą być pod stałą „opieką” co najmniej dwóch dobrze rozstawionych snajperów. Próby rozegrania tego etapu w pojedynkę z pewnością nie zostałyby zapamiętane w pozytywny sposób.

Wspominane przed chwilą etapy stanowią w zasadzie jedyne wyzwania, z którymi należy w opisywanym dodatku się liczyć. Pozostałe etapy nie są zbyt skomplikowane, ukończenie ich na najwyższym poziomie trudności nie przysporzyło mi większych kłopotów. Przygotowane przez producentów misje są dość zróżnicowane. Trzeba na przykład założyć ładunki wybuchowe na kilku łodziach podwodnych, uratować jeńców więzionych w niemieckim obozie czy też zniszczyć cenne przedmioty, które znajdowały się na pokładzie zestrzelonego samolotu. Z czasem jednak pewne zadania zaczynają się powtarzać. Świetnym przykładem może być ostatni etap dodatku, któremu w moim przekonaniu daleko jest do mistrzostwa finałowej misji znanej z podstawowej wersji Hidden & Dangerous 2. Inne poważne uchybienie związane jest z etapami rozgrywanymi w nocy. Teoretycznie powinniśmy pozostawać w ukryciu, gdyż ujawnienie swoich pozycji mogłoby grozić zawaleniem całego zadania a w najlepszym wypadku sprowadzeniem dodatkowych posiłków. Niestety, etapy te w Drużynie Szabla są wyjątkowo proste. Co więcej, misję, w której należało bez większych fajerwerków przedostać się do wrogiej bazy, udało mi się zaliczyć w dość widowiskowym stylu (częste strzelaniny przy użyciu broni pozbawionych tłumików).

O wiele częściej, aniżeli w podstawowej wersji gry korzysta się teraz z różnorodnych pojazdów. Element ten objawia się w szczególności w drugiej kampanii dodatku, w skład której wchodzą trzy dość mocno powiązane ze sobą etapy. Mnie osobiście rozwiązanie to zupełnie nie przeszkadzało, gdyż od dawna twierdziłem, iż pojazdy były jednym z ciekawszych elementów drugiej części Hidden & Dangerous. W opisywanym rozszerzeniu musimy na przykład dotrzeć do znajdującego się w centrum miasta więzienia, do czego świetnie nadaje się dostarczony przez kolegów z innych oddziałów jeep czy też szczęśliwie przedostać się na drugi koniec wąwozu. Etap ten przypomina jedną z misji z podstawowej wersji gry, jest jednak od niej o wiele ciekawszy. W Drużynie Szabla pojawiają się również nowe modele broni, aczkolwiek osobiście wolałem pozostać przy sprawdzonych modelach (Springfield dla snajpera, M1 Garand dla drugiego strzelca i karabiny maszynowe dla pozostałych żołnierzy). Szkoda, że autorzy nie dopracowali modułu odpowiedzialnego za zarządzanie posiadanym ekwipunkiem. Wykonanie dość prozaicznych czynności w stylu wyleczenia aktualnie sterowanej postaci czy też przeniesienia amunicji w dalszym ciągu wymaga wykonania zbyt wielu kliknięć myszą.

Dziwne zwyczaje niemieckich żołnierzy. ;-)

Wspomniałem już o trybie kooperacji, warto byłoby więc ten temat nieco rozwinąć. A jest o czym mówić, gdyż tak na dobrą sprawę jest to jedyne poważne usprawnienie związane z omawianym dodatkiem. Tryb ten umożliwia zaliczenie wszystkich dziewięciu misji kampanii singleplayer w trybie online. Podstawowa różnica polega wtedy na tym, iż zamiast niezbyt rozgarniętej sztucznej inteligencji (o jej możliwości za chwilę) kontrolę nad pozostałymi członkami ekipy przejmują prawdziwi gracze. Pomysł świetny, realizacja również. Jest jednak kilka spraw, do których muszę się niestety przyczepić. Podstawowa i najważniejsza zarazem kwestia to brak możliwości rozegrania w tym trybie misji znanych z podstawowej wersji gry. Śmiem twierdzić, iż producentom Sabre Squadron nie chciało się spędzić kilku dodatkowych tygodni na dopracowanie tego elementu rozgrywki. Misji w rozszerzeniu jest niewiele, a na dodatek niektóre z nich są stosunkowo krótkie. Obawiam się, iż początkowy zachwyt związany z nowymi możliwościami kooperacji po kilku dniach intensywnych potyczek zastąpiony zostanie rozczarowaniem ze stosunkowo niewielkich możliwości tego ciekawie zapowiadającego się trybu. Na osłodę dodam, iż przygotowano również kilka nowych map do standardowych rozgrywek sieciowych. Jedna z nich toczy się nawet na terytorium okupowanej Polski! Plansze stoją na bardzo wysokim poziomie, miłośników serii nie powinno to jednak szczególnie zdziwić. Czescy producenci wiele razy udowodnili już (również przy okazji Vietcongu), iż są na tym polu mistrzami.

O ile pojedynki z żywymi osobami mogą sprawiać radość, o tyle starcia z przeciwnikami kontrolowanymi przez sztuczną inteligencję wywołują zazwyczaj rozgoryczenie. Pomimo tego, iż producent obiecywał poprawić AI wrogów, w moim przekonaniu z zadania tego w najmniejszym nawet stopniu się nie wywiązał. Inteligencja przeciwników prezentuje niemal identyczny poziom do podstawowej wersji. Wrogim żołnierzom zdarza się nie reagować na wydarzenia mające miejsce w najbliższej okolicy, w kilku sytuacjach nie raczyli nawet odpowiedzieć na wymierzony w ich stronę atak. Zaryzykuję również stwierdzenie, iż na wyższych poziomach trudności wcale nie stają się mądrzejsi, a jedynie gra ułatwia im robotę zwiększając ich celność czy inne kluczowe parametry. „Choroba” ta nie ominęła również pozostałych członków zespołu. Sytuacje, w których blokują przejście czy nie potrafią ominąć konkretnych elementów otoczenia są na porządku dziennym. Nienajlepiej wychodzi im również wykonywanie niektórych rozkazów (głównie związanych z ruchem). Z elementem tym producent najwyraźniej nie potrafi sobie poradzić, gdyż z serią Vietcong związane były podobne utrapienia.

Temu przeciwnikowi pozostało około 0.2 sekundy na zmówienie paciorka. ;-)

Hidden & Dangerous 2, podobnie zresztą jak jego poprzednik, był jedną z najbardziej zabugowanych gier swojego gatunku. Podstawowe wersje obu tych tytułów charakteryzowały się wieloma oczywistymi błędami, które w większości przypadków uniemożliwiały komfortową rozgrywkę. Jedynym rozwiązaniem było instalowanie patchy, których rozmiary niejednokrotnie przekraczały kilkadziesiąt MB. Nie inaczej jest w przypadku opisywanego dodatku. Przed rozpoczęciem właściwej zabawy radziłbym zaopatrzyć się we wszystkie niezbędne łatki. Niestety, w niektórych sytuacjach nawet i one mogą nie pomóc. Zdarza się, iż zapisane stany gry ulegają skasowaniu, szczególnie w przypadku jednoczesnej zabawy na kilku różnych profilach. Jedynym rozwiązaniem jest wtedy zaliczenie całego poziomu bez wychodzenia z gry, w takiej sytuacji przepaść może tylko zdobyte przez żołnierzy doświadczenie.

Silnik graficzny gry jest już nieco przestarzały, ale nie na tyle, aby oglądanie wyświetlanych na ekranie monitora obiektów wywoływało obrzydzenie. Po producentach Mafii słusznie można spodziewać się dbałości o pozornie nieistotne detale, jak chociażby mundury poszczególnych osób czy napotykane w pomieszczeniach przedmioty (mapy, plakaty itp.). Gra nie ma wysokich wymagań sprzętowych przez co bezproblemowo wystartuje na sprzęcie, który miałby poważne problemy z odpaleniem MoH: Pacific Assault czy innej podobnej strzelanki. Oprawa dźwiękowa pozostała w zasadzie bez większych zmian. Zbliżona muzyka, ten sam lektor udzielający briefingu jeszcze przed rozpoczęciem właściwego zadania.

Hidden & Dangerous 2: Drużyna Szabla w moim przekonaniu rozczarowuje. Oczekiwałem czegoś więcej niż tylko dziewięciu nowych, niezbyt długich a na dodatek stosunkowo prostych misji. Jedynym poważnym usprawnieniem jest niezwykle grywalny tryb kooperacji, szkoda tylko, iż obejmuje on wyłącznie nowe etapy. Opisywany dodatek powinien zadowolić sympatyków podstawki, o ile jednak nie nastawią się oni na żadne rewolucyjne rozwiązania.

Jacek „Stranger” Hałas

PLUSY:

  • więcej tego samego;
  • tryb kooperacji i nowe mapy dla multiplayera.

MINUSY:

  • więcej tego samego (dla znudzonych tym, co oferowała podstawowa wersja gry);
  • kiepskie AI i liczne błędy (część z nich nie została jeszcze załatana);
  • niższy od spodziewanego poziom trudności.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej

Recenzja Call of Duty: Black Ops 6 - dobry kandydat na najlepszego współczesnego COD-a
Recenzja Call of Duty: Black Ops 6 - dobry kandydat na najlepszego współczesnego COD-a

Recenzja gry

Po zeszłorocznej porażce Call of Duty wraca do formy w Black Ops 6. Nowa odsłona błyszczy zupełnie nową mechaniką poruszania się, która rządzi w multiplayerze, i kompletnie zaskakuje paroma motywami w kampanii fabularnej. I jeszcze jest w Game Passie!

Recenzja gry Silent Hill 2 - w nowym wydaniu znaczna część magii bezpowrotnie uleciała
Recenzja gry Silent Hill 2 - w nowym wydaniu znaczna część magii bezpowrotnie uleciała

Recenzja gry

W niespokojnych snach widzę tę grę, Silent Hill 2. Obiecałeś, że pewnego dnia stworzysz jej remake i pozwolisz poczuć to, co przed laty. Ale nigdy tego nie zrobiłeś, a teraz jestem tu sam i czekam w naszym specjalnym miejscu...

Recenzja gry Warhammer 40,000: Space Marine 2 - krew leje się jak w rzeźni, a to dopiero początek zalet
Recenzja gry Warhammer 40,000: Space Marine 2 - krew leje się jak w rzeźni, a to dopiero początek zalet

Recenzja gry

Mało które uniwersum tak wspaniale nadaje się na soczystego slashera jak Warhammer 40k. Miałem pewne obawy o Space Marine’a 2 – zwłaszcza że twórcy odwołali otwartą betę - te jednak wkrótce zniknęły jak czaszka heretyka pod butem sługi Imperatora.