W witrynach lampki, bombki, choinki - wszystko mryga, świeci, dzwoni, przyciąga uwagę. W tle sączą się swojskie świąteczne hity, wyznaczając tempo konsumpcyjnego bożonarodzeniowego pochodu. W ich rytm, jak wskazują badania - kupimy więcej. Na specjalnych scenach mikołaje, mikołajowe, renifery i inne atrakcje. Galerie handlowe, same w sobie, nawet bez świątecznego "akompaniamentu", zapewniają nam miliony bodźców, z którymi musi sobie radzić układ nerwowy. Podczas świąt ilość doznań i płynących zewsząd informacji różnego rodzaju: od wizualnych, zapachowych aż po dźwiękowe, dodatkowo drastycznie wzrasta. Do tego wszystkiego obijający się o siebie tłum. Większość z nas bardziej lub mniej chętnie "weźmie w nim udział".
Natężenie odczuwanego podczas przedświątecznych zakupów stresu może wyzwalać w nas reakcję "walcz albo uciekaj". Za sprawą tego ewolucyjnego mechanizmu służącego przetrwaniu ludzie w tłumie stają się bardziej agresywni. Świąteczne zakupy mogą także powodować niepokój, złość, poczucie winy, zagubienie, finalnie prowadząc do nieadekwatnego wyczerpania - czytamy w "The Telegraph".
Zaczynają nami rządzić pierwotne instynkty, które wykształciły się już u naszych przodków jako mechanizmy obronne ratujące życie w potencjalnie groźnych sytuacjach, np. podczas ataku przez groźne zwierzę czy walk plemiennych. Nie zdziw się, jeśli podświadomie zaczniesz postrzegać przemieszczające się wraz z tobą w tłumie osoby jak wrogów. Zwłaszcza jeśli poruszają się wolniej lub szybciej niż ty. Takim przeciwnikiem na polu zakupowej walki może stać się nawet niczemu niewinna starsza osoba poruszająca się w wolniejszym tempie. Masz ochotę znokautować torebką lub rozjechać zakupowym wózkiem tych, którzy stają na twojej drodze? Istnieje duża szansa, że to nie twój właśnie ujawniający się piekielny charakter, a ewolucyjny mechanizm nawołujący do walki.
"Obecność dużej ilości innych nieznanych osób wokół interpretujemy jako zagrożenie, co jest jednym z głównych czynników powodującym stres" - podkreśla psycholog dr David Lewis. Dodatkowo organizm produkuje adrenalinę i kortyzol, dając sygnał do pozostawania w gotowości na odparcie zbliżającego się zagrożenia. Ciało wręcz gotuje się od środka, aby zaatakować.
Wchodząc do kolejnego zatłoczonego sklepu czy "przytulając się" do innych w kolejce do kasy, masz ochotę w tej sekundzie wybiec, znaleźć się w spokojnym miejscu, odciąć się od wszystkich torpedujących cię bodźców? Masz wrażenie, że nie zniesiesz ani odrobiny więcej? Z jednej strony centra handlowe w sezonie świątecznym wyzwalają agresję, z drugiej - chęć ucieczki - zaznacza dr David Lewis. Jak to działa?
Gdy postrzegamy, że jesteśmy w stanie poradzić sobie z sytuacją, oceniamy, że mamy do tego potrzebne cechy, umiejętności, zasoby, będziemy bardziej skłonni reagować agresją, dążyć do konfrontacji. Jeśli natomiast uznamy, że sytuacja nas przerasta, a w wyniku prób zmierzenia się z nią, poniesiemy jedynie straty, będziemy mieli tendencję, aby jej uniknąć - twierdzi.
Jak dużym stresem są przedświąteczne zakupy? Blisko jedna czwarta osób uznała je za bardziej stresujące niż latanie, wypełnianie skomplikowanych formularzy czy przemieszczanie się w godzinach szczytu - pokazują brytyjskie badania przeprowadzone przez "ocado.com". Być może jest to przyczyną tego, że coraz więcej osób decyduje się ominąć centra handlowe i prezenty kupuje przez internet.
Gdyby do centrum handlowego przed świętami przenieść osobę z XVIII w. prawdopodobnie doświadczyłaby ona natychmiastowego przeciążenia systemu odpowiedzialnego za sprawne przetwarzanie informacji. Czy organizmy ludzi XXI wieku są dużo lepiej przystosowane do funkcjonowania w przebodźcowanej rzeczywistości? To wątpliwe. Z jednej strony, nasze mózgi ze względu na swoją plastyczność przystosowały się do odbioru dużej ilości komunikatów jednocześnie, ciągłego szumu, a u młodszych pokoleń obserwuje się większą przerzutność uwagi. Z drugiej strony jednak życie w przesycie pociąga za sobą pewne koszty.
Mózgi osób, które nieustannie analizują, podejmują liczne decyzje, przetwarzają multum informacji, ograniczając tym samym czas na zresetowanie systemu i relaks, działają głównie w wysokich stresogennych zakresach fal mózgowych Beta2 (wysoka Beta). Brak zwolnienia tempa sprawia, że najzwyczajniej ulegają przegrzaniu, tak jak silniki pracujące na zbyt dużych obrotach. Efekt: trudności w koncentracji, utrzymujący się niepokój czy lęk. Pod wpływem wysokich rejestrów fal tracimy dostęp do twórczego myślenia, pojawia się negatywizm, obniża się samoocena i funkcjonowanie intelektualne, maleje motywacja do działań. Jak zejść z wysokich zakresów fal na te niższe?
Cóż, najlepiej zacząć wieść bardziej relaksujący tryb życia, więcej czasu poświęcać na sen, medytować. Problem w tym, że najprawdopodobniej nie zastosujesz tych zaleceń pośrodku galerii handlowej, prawda? Jeśli czujesz, że podczas zakupów głowa wprost ci paruje, pomocne może być zamknięcie oczu choćby na chwilę- nie tylko odetniesz się w ten sposób od znacznej części bodźców, ale też mózg zacznie funkcjonować w zakresie niższych, spokojniejszych i dodających optymizmu fal Alfa. Możesz też, na tyle, na ile to możliwe, starać się skupiać uwagę na jednym bodźcu zamiast wielu jednocześnie.
Wydaje ci się, że gdy idziesz na zakupy, jedyne, co w wyniku ich zostanie nadszarpnięte, to twoje nerwy i stan konta? Otóż wizyta w centrum handlowym w okresie świątecznym to wyzwanie dla całego organizmu, wszystkich jego narządów. Duża część z nas nie zwraca już uwagi na własne ciało. Co się z nim dzieje? Podnosi się ciśnienie, serce bije szybciej, krew szybciej krąży, wzmaga się produkcja potu, przyspiesza oddech - wszystkie te reakcje fizjologiczne mają nas chronić i wspierać. Krew zaopatruje mięśnie w energię, mechanizmy termoregulacji zapobiegają przegrzaniu. Dzięki łaskawości ciała będziesz w stanie upolować łupy nawet w najmniej sprzyjających warunkach. Niestety z czasem mogą pojawić się napięcia mięśniowe i ogólny brak równowagi psychoemocjonalnej. Nie ma co ukrywać, to jak znosimy bodźce, zależy też od typu naszego temperamentu, czyli od siły układu nerwowego. Niektóre osoby wprost doskonale odnajdują się w środowisku, gdzie wiele się dzieje, a męczą się przy małej ilości stymulacji. One prawdopodobnie w centrach handlowych przed świętami będą czuć się jak ryby w wodzie.
Jeśli na co dzień mieszkasz w dużym mieście, prawdopodobnie lepiej zniesiesz polowanie na prezenty w centrum handlowym. Osoby mieszkające poza większymi miastami są bardziej narażone na negatywne skutki świątecznych zakupów niż mieszczuchy, gdyż są mniej przyzwyczajone do tłumów - informuje "The Telegraph".
Jak sprawić, żeby zakupy były mniej stresujące? "Dobrym pomysłem jest sporządzenie listy zakupów. Z nią łatwiej będzie uniknąć impulsywnych zachowań" - radzi dr Lewis. W przypadku zakupu produktów spożywczych eksperci już od dawna przestrzegają, by nie chodzić do sklepu na głodnego. Z pustym żołądkiem kupimy więcej i będziemy wybierać produkty bogate w cukry proste i tłuszcze nasycone tj. słodycze i fast foody. Wzrasta też prawdopodobieństwo zakupu niepotrzebnych rzeczy, które później po prostu się zmarnują.
"Wiele stresu podczas zakupów powoduje nieznajomość samego centrum handlowego" - zaznacza dr Lewis. Kręcimy się w tę i z powrotem, nie za bardzo wiedząc gdzie i po co. "Nie mamy sprecyzowanego, co dokładnie chcemy kupić, ani gdzie możemy to kupić" - mówi.
Autorka artykułu Małgorzata Skorupa - psycholog, redaktorka serwisu Zdrowie.gazeta.pl, konsultantka Telefonu Zaufania dla Osób Dorosłych w Kryzysie Emocjonalnym przy Instytucie Psychologii Zdrowia Polskiego Towarzystwa Psychologicznego w Warszawie. Autorka wielu publikacji z zakresu psychologii oraz rozwoju osobistego.
Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do Zdrowia na Facebooku!