Najciekawsze materiały do: Red Dead Redemption 2
Gram w RDR2 na PC i – o rety – jaka to piękna katastrofa!
gramy dalej26 listopada 2019
Światowa premiera 26 października 2018. Rok czekania, miesiące spekulacji, wreszcie oficjalna zapowiedź Red Dead Redemption 2 na PC i kilka tygodni wielkiej ekscytacji… a potem wszystko zniweczone w dniu premiery przez katastrofalny stan portu. Na szczęście z łatki na łatkę jest coraz lepiej.
Red Dead Redemption 2 - Visual Redemption (VisualR) v.2.40
modrozmiar pliku: 1,4 MB
Visual Redemption (VisualR) to modyfikacja do gry Red Dead Redemption 2, którą opracowała grupa Razed Mods. Jeśli projekt przypadnie Wam do gustu to warto rozważyć jego wsparcie za pośrednictwem serwisu Patreon. Polecamy również odwiedzenie kanału...
- Red Dead Redemption 2 - mod Lenny's Mod Loader v.11 - 9,1 MB
- Red Dead Redemption 2 - mod Chelonia Visuals - Graphics Mod v.1.0 - 897,6 KB
- Red Dead Redemption 2 - mod Nuevo Paraiso-Mexico (Mexico Map from RDR 1) v.0.1 - 556,2 MB
- Red Dead Redemption 2 - mod ZEN v.1.0.2 - 1,7 MB
- Red Dead Redemption 2 - mod Crime and Law Rebalance and Enhancement v.Final - 82,5 KB
Red Dead Redemption 2 - poradnik do gry
poradnik do gry22 września 2022
Poradnik do Red Dead Redemption 2 to rozbudowana solucja, która przeprowadzi Cię przez wszystkie zadania główne i poboczne. Nasze porady opisują trofea i osiągnięcia, bronie, napady, a także pomogą zlokalizować wszystkie sekrety i znajdźki.
Recenzja gry Red Dead Redemption 2 – sandbox na „dychę”
recenzja gry25 października 2018
Światowa premiera 26 października 2018. Red Dead Redemption 2 rozjeżdża konkurencję jak walec. To najlepsza gra akcji w otwartym świecie, z jaką kiedykolwiek mieliście do czynienia. Rockstar znowu dostarczył.
RDR 2 na dobrej drodze do stania się szóstą najlepiej sprzedającą się grą w historii branży
wiadomość9 sierpnia 2024
Red Dead Redemption 2 daleko do wyników Grand Theft Auto 5, ale western Rockstar Games to wciąż jeden z największych bestsellerów w historii gier wideo.
PS Plus Extra i Premium na maj 2024 z 13 grami, w tym z Red Dead Redemption 2. GTA 5 i 11 innych tytułów opuści wkrótce usługę
wiadomość15 maja 2024
Do abonamentu PS Plus w wersjach Extra i Premium trafią wkrótce nowe gry. W zestawie znajdziemy m.in. znakomite Red Dead Redemption 2, a The Settlers: New Allies – najnowszą strategię ekonomiczną z kultowej serii.
Arthur Morgan z Red Dead Redemption 2 jest niezwykle słodki dla swojego konia, gdy się upije. Oto wszystkie jego kwestie
wiadomość13 kwietnia 2024
Mimo że Arthur Morgan uważany jest za twardziela, główny bohater Red Dead Redemption 2 skrywa w sobie spore pokłady wrażliwości. Tak się jednak składa, że o ich istnieniu dowiadywaliśmy się głównie, gdy rewolwerowiec przesadzi z napojami wyskokowymi.
- Nie tylko diabeł może płakać, Arthur Morgan z Red Dead Redemption 2 również. Gra Rockstara zawiera zaskakujący detal 2024.03.23
- Aktualizacja RDR2 dodaje nowe opcje graficzne i zwiększa stabilność gry. Towarzyszy jej duża promocja 2024.03.20
- Arthur Morgan powraca w audiobooku. Roger Clark mówi o kulisach produkcji RDR 2, swojej karierze i zapomnianych bohaterach gier 2024.03.05
- GTA 5 i RDR 2 wciąż sprzedają się jak szalone 2024.02.09
- Nagrody Steam rozdane. Baldur's Gate 3 najlepszą grą roku, a Starfield najbardziej innowacyjną 2024.01.03
- „Jestem pewien, że pewnego dnia zobaczymy RDR3”, twierdzi aktor wcielający się w Arthura Morgana 2023.12.06
- Kolejny rok, kolejny rekord Red Dead Redemption 2 na Steam; wynik jest lepszy o 15% 2023.11.27
Najlepsze gry singleplayer z fabułami na 100 lub więcej godzin
artykuł5 września 2024
Im dłuższa gra, tym lepsza? Jeśli tak uważacie, mamy dla Was listę gier single player, przy których spędzicie naprawdę dużo czasu - i poznacie niezłe historie.
Gram po raz 2 i mimo mojego zrozumienia dla graczy to nie wiem jak możecie pisać że gra jest nudna.... samo słuchanie Arthura w przerywnikach filmowych podczas misji głównych czy pobocznych to cudo , teksty są zaczepnę , wypowiadane z jajem.... w Tej grze trzeba szukać , rozglądać się , badać faune i flore , po mapach szukać skarbów.
Nie ma moim zdaniem niczego lepszego dla gier niż lekko flegmatyczny gameplay pozwalający się wkleić w pokazany świat .
Skupić się i słuchać podrzucanej baby do miasteczka , ona coś tam opowiada co daje powód do myślenia i zbadania , szukanie tego mordercy , kobitka zamknięta w wychodku , cała masa aktywności pobocznych które zmuszają do szukania punktów czy miejsc na mapach.... Upolowanie jakiegoś wróbla strzałą do zwierzyny drobnej by uzyskać go w stanie idealnym , dla mnie świetne.... gdyż by go upolować trzeba najpierw tą strzałę wytworzyć z lotki i łuski , które też trzeba uzyskać... TO JEST GRANIE W GRY.
Że nie macie już dosyć gier w których się naciska kilka przycisków i klepie po łbach hordy wrogów.
Zresztą takich gier jest masa ! Dzięki Bogu RDR2 do nich nie należy.
Gram oczywiście na PS4.
Jestem świeżo po zakończeniu gry. Po takich grach jestem dumny że jestem graczem, a jednocześnie współczuję ludziom spoza tego medium że nie mogli doświadczyć czegoś takiego. Gram w gry niemalże od 16 lat i mogę spokojnie powiedzieć że Red Dead Redeption 2 to najlepsza, najbardziej rozbudowana, najpiękniejsza, wielowątkowa, łapiącą za serce gra w jaką kiedykolwiek miałem okazję zagrać. Tylko dwa razu uroniłem łzy w mojej historii gracza. Pierwsze po zakończeniu Life is Strange (zakończenie z wyjazdem z miasta na tle zgliszczy) oraz właśnie przy zakończeniu RDR2.
Wspomnę jeszcze o tym że zdarzało mi się kończyć sesje w tej grze w momentach gdzie zdarzał się jakiś zwrot akcji czy po mocno intensywnej misji, a później cały czas rozmysłem co będzie dalej nie mogąc doczekać się następnego dnia kiedy będę mógł wskoczyć na moją Płotkę (Tak nazwałem swojego konia ,, Płotka"). To chyba najlepsza rekomendacja, że gra wciąga ciebie całego i wypluwa dopiero na napisach końcowych.
Jak dla mnie gra wszechczasów.
Właśnie ukończyłem RDR2 i czuję taką pustkę, jak po żadnej innej grze wcześniej. Pojedyncze przejście całej historii zajęło mi 130h, bez maxowania, ale ze znakomitą większością wyzwań i wszystkimi (chyba) zadaniami pobocznymi. Ta gra ma absolutnie wszystko, rewelacyjnych bohaterów, znakomitą historią, doskonałą równowagę między fabułą, a sandboxową swobodą oraz klimat, klimat i jeszcze tooooony klimatu. RDR2 wyznacza klasę samą dla siebie, zjadając Wiedźmina popijając Cyberpunkiem, dorzucając na deser wszystkie Assasiny i na koniec stawiając kloca i podcierając się GTA5. Nie ma w tym momencie na rynku konkurencji dla tej gry i nikt mnie nie przekona, że jest inaczej. W RDR1 nie grałem i tutaj pojawia się moje pytanie: komu trzeba zrobić dobrze, żeby powstał remake 1 na silniku i z mechanikami 2, z portem na PC?
W związku z faktem, że niedawno przeszedłem RDR2, postanowiłem zostawić tutaj swoją opinię, która mam nadzieję pomoże wielu niezdecydowanym graczom, którzy zastanawiają się czy warto ten tytuł zakupić. Niestety, podobnie jak wielu przede mną padłem ofiarą informacyjnej bańki, która sugeruje, że RDR2 jest grą wybitną, arcydziełem na miarę naszych czasów. Niezaprzeczalnie pod wieloma względami jest to produkcja nietuzinkowa. Niesamowita grafika, piękne krajobrazy w sandboxowym świecie, niemal rzeczywiste odwzorowanie fauny i flory oraz to z czego gra jest głównie znana dbałość o szczegóły, których jest mnóstwo. O ironio jest to również największa bolączka tej gry, ale o tym później. Niestety na każdą zaletę tej gry, przypada jeszcze więcej wad.
Na wstępie zaznaczyć należy, że do gry zabierałem się trzykrotnie, z kilkumiesięcznymi przerwami. Gra początkowo rzeczywiście wgniata w fotel, niemniej im dalej w las, tym więcej drzew, czy też kłód, które gra stawia na naszej drodze. Pierwsza rzecz, która odpycha na wstępie to nieintuicyjne sterowanie. W grze mamy mnóstwo aktywności, a każda aktywność ma inaczej przyporządkowane klawisze. Czasami do interakcji używamy przycisków myszy, czasami przycisku E jeszcze indziej R, a czasami zdarzy się nam wciskać lewy shift (który de facto musi oczywiście wywalić komunikat o klawiszach trwałych, których radziłbym wyłączyć przed ograniem tego tytułu). Do wychodzenia z aktywności czasami używamy esc, czasami backspace a czasami F. Przykłady tak bzdurnie przypisanych klawiszy można mnożyć. Dodajmy do tego, że część tych aktywności występuje w kilkugodzinnych odstępach, w wyniku czego kilka razy musiałem sobie przypominać arkana sterowania. Koniec końców można jednak do tego sterowania się przyzwyczaić.
Drugim elementem, który już na wejście odpycha nas od dobrej zabawy jest właśnie dbałość o szczegóły, o której wspomniałem wcześniej. Ja nie wiem, czy programiści zrobili to celowo, czy brakowało im umiejętności do zaprojektowania lepszego systemu, ale w RDR2 wszystko jest realne - dosłownie. Każda rzecz leży fizycznie na mapie, a nasz bohater musi po tą rzecz się schylić lub ją pozyskać. Zawsze, z uwzględnieniem przydługich animacji. Dotyczy to otwierania szafek, skórowania zwierząt, przeszukiwania ciał, podnoszenia listów (tu to jest szał, bo interakcji z kartkami papieru jest chyba z 6, przy czym większość ma sens tylko przy określonych dokumentach). Nawet w przerywnikach filmowych twórcy dają nam możliwość sterowania, aby nalać whisky, wbić słupek ogrodzenia, czy też wbić gwóźdź. Dodatkowo trzeba wspomnieć, że system wytwarzania rzeczy, również zabrania nam pójścia na skróty i nakazuje tworzyć przedmioty jak bozia nakazała, czyli pojedynczo, tak, że upieczenie jednego kawałka mięsa trwa około 15 sekund. A uwierzcie mi, że w tej grze interakcji są tysiące i wszystkie trwają równie długo.
Kolejną rzeczą jaką RDR2 robi co najwyżej przeciętnie jest zapożyczanie mechanik z RPG, tj. ekwipunku oraz "statystyk". Cudzysłów jest tu użyty nieprzypadkowo, ponieważ statystyki naszej postaci oraz konia rosną same poprzez wykonywanie odpowiednich czynności, a ich wpływ na rozgrywkę jest marginalny. Osobiście nie czułem, aby z czasem gra była łatwiejsza czy trudniejsza. Strasznie irytujący jest system rdzeni statystyk, które zmuszają wyłącznie do używania większej liczby rzeczy je regenerujących. Bronie również mają jakieś statystki, ale system strzelania jest tak ubogi, że niezależnie z czego strzelamy i tak głównie dokonujemy strzałów w głowę, przy użyciu jedynej umiejętności "zabójczej precyzji". Ekwipunek z kolei to jest przykład niekonsekwencji R*. Biorąc pod uwagę szczegółowość gry ma się wrażenie, że ekwipunek został wycięty z innej gry, albowiem zasobność naszego plecaka nie jest ograniczona przez udźwig, a przez narzucone przez twórców limity itemów. Jest to tak kuriozalne, że nasz bohater może nieść wyłącznie po 3 butelki z 20 rodzajów trunków, ale nie może zabrać ze sobą więcej niż 5 marchewek. Irytujące jest, że z polowania możemy zabrać tylko jedną skórę dużego zwierza i może po pięć mniejszych trofeów. W trakcie walki, również nie przeszkadza mu jedzenie i picie bez animacji, mimo że przy ognisku musi spędzić sekundy na ich wytworzeniu.
Teraz przejdę do zarzutu, przez który pewnie większość fanów RDR2 mnie zlinczuje, ale niestety sandboxowa struktura świata tej grze szkodzi. Wynika to z prostego faktu - nasze poczynania w świecie nie mają żadnego sensu, ani wpływu na to co się dzieje w głównej fabule gry. Rockstar zaoferował nam dwa niezależne tryby rozgrywki, które w żaden sposób ze sobą nie rezonują. Cała idea gry sprowadza się do zapewnienia lepszego bytu naszego gangu. Tryb fabularny (o którym napisze pod koniec) przedstawia wręcz w sposób holywoodzki historię naszego gangu, natomiast tryb sandboxowy, gdzieś tam w tle próbuje jakoś do tego nawiązać, ale z marnym efektem. Już tłumaczę dlaczego. Zarys fabuły jest prosty - zdobyć kasę i uciec z Ameryki przed stróżami prawa. Główny wątek fabularny rzeczywiście sugeruje, że w ramach sandboxowej gry możemy pomóc naszemu gangowi poprzez zbieranie kasy, prowiantu w postaci skór, mięsa, lekarstw i innych bibelotów. Z tego względu możemy obrabiać pociągi, sklepy, dyliżanse, każdego napotkanego NPC, możemy polować na zwierzynę, łowić ryby, grać w pokera, pięć palców. W zamian możemy wykupić jedynie ulepszenia do obozu, których przydatność jest wątpliwa. Nawet gdyby udało nam się nazbierać taką ilość gotówki, że wszystkich można byłoby wyprawić z Ameryki, nic to nie zmieni, bo gra kompletnie olewa nasze poczynania poza główną linią fabularną. Dodatkowo w świecie nie występują fabularni NPC, których można byłoby zabić, aby zmienić przebieg misji. Nie da się zawczasu wyczyścić lokacji fabularnych. Oczywiście jest to powiązane z bardzo słabym systemem misji, który występuje w postaci mocno oskryptowanych epizodów fabularnych, które nie znoszą inwencji twórczej graczy i zmuszają do realizacji celów misji tak jak chcą tego twórcy. W zamian dostajemy losowe spotkania, które sprowadzają się wyłącznie do udzielenia pomocy albo obrabowania jakiegoś NPC.
Osadzenie opowieści w tak zbudowanym świecie również nie mogło wyjść dobrze, mimo że wątek fabularny spełnia wszelkie kryteria, aby zrobić z niego dobrą powieść albo film akcji. Ogólnie mój sposób przejścia gry i tak głównie sprowadzał się do wędrówki od misji do misji, z przerwami na odkrycie mapy i upewnieniem się, że nie przeoczyłem żadnej misji pobocznej (chociaż cała idea misji pobocznych w tej grze też jest bezsensu, przedstawiają one jakieś historyjki, z których nie mamy praktycznie żadnego pożytku). Właśnie ten element wędrówek dwukrotnie przelał czarę goryczy i byłem zmuszony do odstawienia gry na kilka miesięcy. Gra zmusza nas do ciągłej jazdy konno pomiędzy i w trakcie misji, a wędrówki te nie należą do najkrótszych, ani do najciekawszych, szczególnie gdy zmuszają nas do oglądania w koło tych samych krajobrazów. Ogólnie w siodle spędzamy co najmniej połowę czasu, a drugą przeznaczamy na masowe strzelaniny i wykonywanie czynności, które mogłyby być zastąpione jakimś przerywnikiem filmowym. Niestety ta gra nienawidzi przerywników i torturuje graczy samodzielnym sterowaniem, a to jazdą konną z punktu A do B, łowieniem ryb, przywiązywaniem konia, piciem z kieliszka i każdą inną czynnością o jakiej możemy sobie pomyśleć. Raz stoper pokazał mi, że w trakcie misji konno jeździłem prawie 30 min. Ponadto w grze występują strefy "zakaz biegania i jazdy konno", głównie w miejscach, gdzie właśnie dostajemy misje. Prawdopodobnie programiści nie byli w stanie wkomponować animacji konnej i biegu w animacje rozpoczęcia misji. Innego uzasadnienia wprowadzenia takiej mechaniki nie jestem w stanie pojąć. Wszystko to łącznie powoduje, że gra jest strasznie nużąca.
Przy grze zatrzymało mnie kilka rzeczy. Do jednej z nich z pewnością należy wątek fabularny, który został podzielony na 6 rozdziałów i epilog. Ogólnie poziom poszczególnych rozdziałów jest mocno nierówny. Pierwsze trzy akty przypominają raczej powieść pozytywistyczną o pracy u podstaw gangsterów, gdzie akcji jest tyle co na lekarstwo, ale pod koniec czwartego rozdziału opowieść znacznie przyspiesza. Wiele misji w mojej opinii nie powinna znaleźć się w wątku głównym, stanowią one zapychacz i często niepotrzebne spowolnienie tempa gry. Niemniej jakby z gry wyciąć bezsensowne podróże konne, a opowieść przedstawić w formie fabularnej gry przygodowej, to uważam, że taka forma dorównywałaby najlepszym serialom filmowym. W tym miejscu jednak zaznaczyć trzeba, że sama fabuła nie ustrzegła się przed dziurami logicznymi, a wiele zdarzeń zostało słabo uzasadnionych, bądź przedstawionych.
Najjaśniejszą stroną całej gry jest scenariusz. Każdy linijka wypowiedzianych przez bohaterów słów jest majstersztykiem. Dodatkowo scenarzyści dwoją się i troją, aby wypełnić jakoś nudnawy gameplay, szczególnie urozmaicając długie konne wędrówki. Niestety choćby mieli cytować tam Szekspira, niemożliwe jest wypełnienie zajmującymi rozmowami kilkudziesięciu godzin jazdy konnej, szczególnie biorąc pod uwagę, że w pierwszej fazie gry poruszane są raczej wątki życia codziennego poszczególnych członków gangu, które zwyczajnie nie mogą być pasjonujące dla graczy. Ostatecznie twórcy prawdopodobnie zauważyli ten problem i pod koniec gry drastycznie skrócono podróże poprzez stosowne przeniesienia akcji. W każdym razie czymże byłby scenariusz bez dobrych aktorów? Osoby podkładające głos pod takie postacie jak Arthur Morgan - główny protagonista, Dutch van der Linde - szef gangu, John Marston - protagonista z pierwszej części, Sadie Adler - jedyna poważna rola kobieca, wykonały kawał dobrej roboty. Postacie, które raczej ciężko zapomnieć. Oczywiście jest więcej członków gangu, którzy jednak nie mieli tyle szczęścia, co wyżej wymieni na otrzymanie dłuższego czasu antenowego, a szkoda, bo potencjał był ogromny.
Doskonale zdaje sobie sprawę, że nie poruszyłem wszystkich tematów np. systemu honoru, policji, walki, ale po co kopać leżącego? Red Dead Redemption 2 to kolos na glinianych nogach. Na pierwszy rzut oka rzeczywiście wygląda imponująco, ale podstawowe mechaniki, które mają wpływ na przyjemność z rozgrywki zostały potraktowane po macoszemu. Gra jest zbyt powolna, zbyt dokładna, zbyt realistyczna oraz mocno zacofana w swoich podstawach rozgrywki. Nieprawdą jest pojawiające się w wielu opiniach stwierdzenie, że ten tytuł jest na jakiś swój sposób ambitny, a rozgrywka ma mieć taki powolny charakter. Widać, że ta powolność wynika z błędnie przyjętych mechanik rozgrywki, które ze sobą ostatecznie nie współgrają. Pod wieloma względami jest to produkt innowacyjny, ale nie rewolucyjny. Niestety ta innowacyjność dla osób, które nie cechują się dostateczną cierpliwością, z pewnością będzie powodem, aby RDR2 omijać szerokim łukiem. Każdy inny gracz, któremu nie przeszkadzają początkowo nużące opowieści obyczajowe, powinien jednak wypróbować ten tytuł.
Gra na każdym kroku nadal zaskakuje i widzi się niesamowite rzeczy.
Sprzedając wóz Seamus-owi na ranczu Emerald i ten wóz jest podejrzanego pochodzenia(firma, gang, osoba etc), jak już to mu sprzedamy, wracając po niedługim czasie Seamus jest pobity. Wcześniej nie jest zadowolony jak chcemy sprzedać, ale kupuje od nas. Szok, jak to zobaczyłem. Jakie powiązania.
Jak dla mnie mistrzostwo świata! Krajobrazy, polowania, jazda konna, morderstwa, masakry, zarabianie kasy, różne rodzaje amunicji oraz cala masa smaczków, sprawia że jest to jeden z najlepszych sandboxów.
Gra jest piękna-świat, i chyba nie ma lepszej pod względem fizyki/realizmu/imersyjności oraz interakcji z otoczeniem, ale... no właśnie system zapisu gry to jest dramat, poruszanie postaci gdzie potykamy się o byle pierdołę wkurza strasznie, tryb chodzenia, ogólnie postać porusza się jak wóz z węglem, strzelanie/ walka z zasłony jest tragiczna,wolna ślamazarna, upierdliwa, denerwująca do tego dochodzi brak szybkiej podróży. Gra dla ludzi którzy chyba lubią iść 1h z punktu do punktu, ale ja nie mam do niej cierpliwosci.
Co jest nie tak z ludźmi, którzy dają tu przeciętną ocenę. Odpaliłem sobie znów po jakimś czasie, no i świat absolutnie obłędnie pięknie wygląda. Pełno obiektów, pełno zwierzątek, te promienie słoneczne, no i pełno randomowych obiektów, które widać że ręcznie zostały wymodelowane. Twarze postaci tylko już biją sztucznością, no są drewniane, w Days Gone o wiele lepiej to wyglądało, ale w RDR2 krajobrazy lepiej wciąż się prezentują.
Wszystko absolutnie jest niesamowite w tej grze, od wymieniania uprzejmości z randomami po wybijanie w pień ścigających cię stróżów prawa, no i to driftowanie koniem. A wywalić to się można na wgłębieniu, na stromym zboczu, ciężko się steruje tam, gdzie w prawdziwym życiu by się ciężko szło, no i dzięki temu jest mega poruszanie.
System zapisu jest istna, rewelacja, bo właściwie w każdym momencie zapisuje, nie trzeba nawet o tym myśleć, wychodzisz kiedy chcesz i wracasz zawsze w tej samej chwili, nie wiem, o co ludziom chodzi.
Absolutne mistrzostwo, wciąż po tylu latach wraz Death Stranding i Cyberpunkiem to najlepszy otwarty świat.
Gra jest wybitna, mam z 300 godz. w singlu.
Jedyny minus, moim zdaniem, to brak muzyki w czasie eksploracji (bo w samych misjach jest ok).
To znaczy ona jest, subtelna, podkreślająca realizm i pasująca do klimatu. Ale jestem zwolennikiem muzyki takiej, jak np. w Wiedźminach, Kingdom Come Deliverance, która cały czas towarzyszy nam w tle, dodając grze filmowości, niesamowitości.
Powinna w tle lecieć muzyka westernowa, w końcu to Dziki Zachód.
Ale, jak mówię, to jest detal, bo gra jest cudowna.
Do wczoraj byla do wyhaczenia na Steam w swiatecznej promocji. Zal bylo nie wziac. Wielki plus, ze chodzi plynnie na moim starym sprzecie. Nie podoba mi sie domyslne sterowanie na PC mysz + klawiatura. Mam nadzieje, ze da sie je pozmieniac. Inny klawisz: otworz szafke, inny klawisz: wez puszke. Po co to? Dodatkowo raz masz nacisnac klawisz, innym razem przytrzymac. Walka z interfejsem stanowi wieksza trudnosc niz sama rozgrywka. "Przyjdzie przywyknac" - jak mawial Pawlak do Kargula ;)
Ta gra jest szalona i niemożliwa, dalej zachwyca i zaskakuje :D
Gra ma tyle animacji i możliwości że głowa mała.
Dopiero teraz się dowiedziałem, widziałem że można kogoś zepchnać ze schodów :D po tylu godzinach gry, zaskoczyło mnie to :)
Czy "obycie" w danej broni coś wogle zmienia? Jest jakaś różnica jeśli to "wymaksujemy"?
O tej grze napisano juz wszystko. Subiektywnie jest kilka innych gier zaslugujacych na wyzsza ocene. Szczegolnie drazni mni przekombinowanie i nieintuicyjne sterowanie w wersji PC na klawiature. Kilka klawiszy przypisanych do tych samych czynnosci w roznych sytuacjach, kilka klawiszy przypisanych jako wyjscie. Ja by tego bylo malo to raz masz nacisnac krotko, innym razem przytrzymac, a czasem szybko klikac. W rezultacie nigdy nie wiadomo do konca co jak nacisnac. Podpowiedzi na ekranie czesto wyskakuja tak pozno, ze nie ma czasu, zeby je wykonac. Dopiero powtarzajac wiesz co i jak. i uwazam, ze to utrudnianie to celowy zamysl tworcow. Czasem powtarzac trzeba kawal gry, bo autosave pojawia sie rzadko, a reczny save w takich sytuacjach najczesciej jest niemozliwy. Jest piaskownica, jest leniwe tempo (na plus), a tu nagle wyskakuje czasowka - np. lap go, bo ucieknie. Naciskasz W, zeby konia skierowac za uciekinierem, a kon odbija w lewo na skaly i czas sie konczy. Uwazam, ze tego typu bugi w sterowaniu sa oskryptowane - zebys jak najczesciej powtarzal nieudane zadania. Nic dziwnego, ze tak malo graczy te gre ukonczylo. Dodatkowo poscigi strozow prawa, ktorzy maja bohatera na GPS i respia sie bez konca. Walka z nimi na czerwonym terenie to tylko bezsensowne marnowanie amunicji. Brak szybkiej podrozy tez na minus.
Co mi sie najbardziej podoba? Czas, kiedy nie ma zadnej pilnej misji do wykonania. Polowania, gra w pokera i domino, swiat tetniacy zyciem i zajety swoimi sprawami. I to jest fajne - w koncu MC nie jest pepkiem swiata.
Możecie przeglądać komentarze dalej, ja tu tylko oklepaną dziesiątkę chciałem wstawić. Zaraz mi minie 5 lat od ogrania i od ocenienia Red Deada na 9,5. I teoretycznie nadal się zgadzam się z tą oceną, bo jest parę błędów, które sprawiają, że nie jest to gra idealna.
Ale przecież taka gra nigdy nie powstanie. Tym bardziej w dzisiejszych i przyszłych czasach, gdzie gry będą miały coraz więcej mechanik, przez co będzie można się przyczepić do jeszcze większej ilości rzeczy. Dlatego ocena 10 nie jest dla gier idealnych tylko dla tych, które w jakimś stopniu zmieniły nasze życie i postrzeganie rzeczywistości i w które nawet zagrasz z miłą chęcią nawet za 50 lat. A taką dla mnie jest właśnie Red Dead Redemption 2.
Ta gra to jak na dzień dzisiejszy najlepsze odwzorowanie moich dziecięcych wizji gry przyszłości. Takiej, w której świat gry żyje własnym światem, w której jesteśmy na rozległej mapie i w której możemy robić to co chcemy. I owszem, powstało już wiele podobnych takich gier, w końcu na tym opierają się popularne od ostatniej dekady sandboxy, ale żadna z nich nie weszła na ten sam poziom co Red Dead 2. Minęło tyle lat, a mi na YT co chwila wyskakują filmiki z odkryciami dokonanymi przez graczy i ciągle dowiaduję się czegoś nowego. Zwierzęta to chyba zachowują się bardziej realistycznie od zwierząt z thehuntera, w którym przecież zwierzęta są głównym punktem rozgrywki.
No i na moje szczęście gra wyszła w idealnym momencie, w którym dopiero zacząłem na poważnie interesować się grami. Doświadczenie z takimi grami miałem małe, toteż ciężko żeby gra takiej rangi nie zawładnęła wszystkimi zmysłami. Pamiętam, że pierwszy raz odpaliłem ją późnym wieczorem by zobaczyć, czy aby wszystko działa. I to był bardzo zły pomysł, miliony myśli nie pozwalały zasnąć. W następnych dniach nie miałem czasu na granie, co nie znaczy, że te myśli uciekły. Kurde, im dłużej się pisze takie rzeczy, tym coraz więcej wspomnień przychodzi na myśl, jakbym miał to wszystko rozpisać, to przebiłbym maturalnego rekordzistę w laniu wody na wypracowaniu. Ależ bym chciał wrócić do tych czasów...
To była moja ostatnia gra przed rozpoczęciem mojego trzeciego giernego rozdziału jakim było złożenie nowego komputera. Byłem niesamowicie podjarany tym, że dzięki temu poznam dużo więcej takich pięknych gier. Oj jak bardzo się wtedy pomyliłem. Znalazłem wiele dobrych gier i parę wyjątkowych, ale żadna już mnie tak nie pochłonęła i nie dostarczyła tylu emocji co ta. I niestety wiem, że już żadna tego nie zrobi, chyba tylko Red Dead 3 umiałby "znowu to zrobić", ale zanim to wyjdzie to ja nie wiem czy w ogóle będę w cokolwiek grał, przyszłość pokaże.
Dlatego pozwólcie, że wystawię tą dziesiątkę. Przez długi czas się opierałem, ale dopiero po wielu latach można się przekonać czy dana gra na nią zasługuje.
Hmmm czy to normalne, że na grafice(Laptop) RTX2060 i 32GB RAMu, mam podczas gry zwykle 40-50, max 60 fpsow?
Dopiero teraz po tylu latach kupiłem te gre i zaczynam grać.
Panowie, menu działa mi bezbłędnie i płynnie, do czasu rozpoczęcia rozgrywki. Kiedy ma się zacząć gra, ekran robi się czarny, kółeczko kręci się płynnie w kółko. Co robić? Pomocy!
Wciągająca fabuła, gęsty klimat (nie jestem fanem westernów, a i tak się w końcu wsiąkłem). Sterowanie PC i "smolastość" bohatera nie do zaakceptowania, przydługie animacje i "przytrzymywanie klawisza" po raz n-ty, po prostu męczyło. Na początku mocno mi to przeszkadzało, nie potrafiłem cieszyć się rozgrywką w pełni.
Plus za to, że (fabularnie) gra nie zaczynała nużyć, a wręcz przeciwnie - z każdą kolejną godziną byłem coraz bardziej zaangażowany, a widząc napisy końcowe poczułem ukłucie żalu. Zmiana tempa pod koniec też mi bardzo przypasowała. Wizualnie również satysfakcjonująca, może nie zapierała dechu, ale potrafiła ucieszyć, zwłaszcza promienie porannego słońca mnie przekonywały do zatrzymania konia i podziwiania widoków (grałem w 4K, większość opcji na ultra). Gra ani razu mi sie nie wysypała, w ciągu 150h zaliczyłem może 10 freezów i kilkanaście razy miałem sytuację z teksturami wczytanymi z opóźnieniem.
Ostatecznie uważam, że RDR2 fabułą stoi, toteż rozważam czy nie zabrać siostrzeńcom mojego PS3 i nie kupić RDR 1 :P
Gdyby bohater nie ruszał się jak mucha w smole (nie po to czekałem kilka lat na 60fps!), a klawiszologia nie była przerostem formy nad treścią, dałbym 10, a tak zostawiam ocenę 9.0.
Witam.
Aż założyłem sobie konto na portalu.
Zakupiłem swoją kopię gry około rok temu. Uwielbiam serię GTA, ale spory czas temu odrzuciło mnie od Red Dead Redemption 1 na konsoli. Jakoś mnie nie wciągnęła. Stwierdziłem, że westerny od Rockstara nie dla mnie. Zdziwiłem się okrutnie gdy "przeleciałem" wstęp do gry w RDR 2 i sprawiał wrażenie wolnego zaopatrzonego w same przerywniki filmowe i dopiero od drugiego rozdziału zaczęła się zabawa. Teraz to jestem tak pochłonięty, że np. wczoraj spędziłem na rozgrywce ok. 8h. Fakt, że bohater mógłby się szybciej poruszać lub mieć np. jak koń kilka trybów chodu/biegu, ale zrozumiałem, że to urok tej przygody i bliżej tu do realizmu. Na początku złapałem się za głowę nie widząc opcji szybkiej podróży, ale z czasem ją odblokowałem. Co prawda to zupełnie coś innego niż w Far Cry, ale faktycznie można trafić na fajne losowe wydarzenia po drodze. Podoba mi się, że nie dostajesz za aktywność pierdyliard milionów dolarów i nie możesz od razu wszystkiego kupić jak leci - wolę na coś zapracować, zaczekać, zdobyć.
Ogółem gra dla mnie zasługuje na mocne 9. Dychy prawdopodobnie nigdy nie wystawię bo wszystkim nie dogodzisz.
Grafika super, ilość elementów z którymi można wejść w interakcje też jest fajna. No i to tyle pozytywów. Fabuła może i jest fajna, nie wiem, bo po 3 godzinach grania krew mnie już zalewa. Nie ma tutoriala, a sterowanie jest okrutnie toporne. Jakieś wskazówki migną gdzieś na ekranie, ale nie ma jak przeczytać, bo pojawiają się np. gdy jest się w środku walki, a potem nie ma jak do nich wrócić. Jeden klawisz ma z 10 funkcji i nigdy się nie wie jak coś zrobić.
Celowanie jest tragiczne, kursor większy niż głowa przeciwnika z odległości jaką sugeruje gra biorąc pod uwagę miejsca za którymi można się schować. Wiele razy słabo celując jakimś cudem trafia się w cel, a innym po idealnym wycelowaniu się pudłuje. Więcej walki trzeba włożyć z zmagania z interfejsem niż z przeciwnikami.
Kolejną wadą jest 30s grania, 30s przerywników, 30s grania, 30s przerywników. Nigdy nie wiadomo kiedy się ma kontrolę i co można robić, bo zależnie jak się grze zachce to pewne czynności są niedostępne.
Pół godziny męczyłem się w jednych z pierwszych misji by podnieść upolowaną sarnę. Nie udało się, więc z nudów chciałem zwiedzić pobliski budynek i w tym momencie komunikat bez ostrzeżenia, że zawaliłem misję! Dlaczego? Tego nikt nie wie. Świat niby jest otwarty, ale misję da się wykonać tylko na jeden sposób, idąc jak po sznurku. Wszystko narzucone odgórnie. Mimo tego po załadowaniu jakimś cudem jestem już w drodze z sarną na koniu! Czyli zawaliłem misję poprzez jej przejście?!?
Inna sytuacja jak jestem świadkiem pojedynku, jeden gość pada, podchodzę do niego. Niechcący nacisnąłem R i podniosłem ciało i nagle całe miasto chce mnie zabić, bo niby jestem mordercą.
Ilość absurdów i bugów mnie powaliła od początku. Co z tego, że koński zad jest tak wiernie odwzorowany razem z klejnotami, jak grać się nie da.
Czekałem kilka lat aż kupię kompa na którym będzie można zachwycić się tą grą. Niestety tym większe jest moje rozczarowanie, zwłaszcza, że po 2 latach od premiery autorzy zapomnieli o tytule nie naprawiając powszechnie krytykowanych bugów i wad.
Najlepsza gra w jaka grałam 11/10, historia Arthura Morgana to coś cudownego! ?? Wylałam morze łez i za każdym razem czuję to samo. Fabuła jak i bohaterowie są mistrzowsko napisani, jeden z najpiękniejszych otwartych światów z immersją, który żyje?? spędziłam setki godzin oraz przeszłam grę w 100%. Polecam dosłownie każdemu tę produkcję to bezkonkurencyjne ARCYDZIEŁO, którego jeszcze długo nic nie doścignie??????
Mega rozczarowany jestem :) gra miała kilka lat temu premiere i pobrałęm ją ze względu że ma super opinie i myślałem że to jedna z najlepszych gier ostatnich lat, grafika super ale jakie to jest nudne to aż głowa boli :O jazda od punktu d punktu trwa za długo, gra z góry mówi nam co mamy robić a gdy chcemy obejść lekko misje po swojemu to kończy się wywaleniem do poprzedniego zapisu XD sterowanie tragiczne, rozumiem że fabułą jest może i ciekawa ale co dwie sekundy przerywniki filmowe wprawiają o mdłości :p daje 3/10 za łądną grafike i różnorodność nic poza tym!!! podchodziłem do niej kilka razy i nie da się w to długo grać bo można zasnąć :)
To nie gra tylko FILM :D co sekunde przerywnik filmowy, jedna z najnudnieszych gier w jakie grałem a zapowiadało się mega dobrze...
Nic do tej gry nie mam, ale do doskonałości wiele brakuje. 1) gra jest liniowa. Nie chodzi mi o otwartość świata i możliwość podróży tu i tam. Chodzi mi o fabułę, której jeśli nie popchniemy, to nie będziemy mogli skorzystać z zawartości w grze. Najlepszym przykładem jest odkrywanie legendarnych ryb. Nic nam to nie da, dopóki nie przejdziemy misji, w której to my uczymy dzieciaka łowienia. Do tej pory nie moglismy korzystac z wędki, a tu nagle jestemy mentorem wędkarstwa. 2) z fabuly wnioskuję, że grupa ucieka przed przestępczą przeszłością. Z dialogow wnioskuję, że próbuje zaszyć się gdzieś i nie rzucać w oczy. Jednocześnie główne misje wymuszają na nas napady na pociąg, dyliżans, na bank. Rozimiem, że wg scenariusza grupa chce odłożyć trochę grosza, ale jak to się ma do ukrywania się przed poscigiem? My nie mamy wyboru i misja prowadzi nas za rączkę 3) niekonsekwencje naszych postępowa��. Ratowanie kolesia w strawberry, misja kończąca rozdział 2 i strzelanin w valentine. Dostajemy status poszukiwany żywy lub martwy, co w teorii oznacza problemy. W praktyce wystarczy udać się na pocztę i zapłacić za zbrosnie i jesteśmy czyści. Zabijasz 30 osób, a winę odkupujesz placąc jak za mandat. Mozesz stac sie kryminalistą i honor obnizyc do 0, a
Potem wysyarczy dawać datki na obóz i stajesz sięnajmilszym czlowiekiem na swiecie. 4) randomizacja srodowiska. Przypadkowe encountery to jedno, ale znajdzki i skarby są juzustandaryzowane, co sprawia, ze karty kolekcjonerskie, czy pewne inne rzecxy zawsze są w tym samym miejscu. 5) ograniczone pole manewru. Niestety mamy bardzo malo okazji do samodzielnego decydowania i dokonywania wyborku. Swiat daje wielw roznych mozliwosci zarobku, ale gra i tak kaze nam robic dokladnie to, co wymyslono. Polowanie w koncu się nudzi i jego jedynym sensem jest zdobycie brakujacych skór do craftingu. 5) wybrakowane lokacje. Wiele czasu spędziłem na zwiedzaniu swiata. Kiedy na odludziu znajdowalem dom czesto 9kazywal sie albo zamkniety albo pusty. Jakis oboz, jakas wieza, czesto odnioslem wrazenie, ze stoją by stać i nie ma dla nich zadnej historii. Najwieksze miasto jest zlepkiem npców. Moze w kolejnych rozdzialach to sie zmienia, ale znow oznacza to liniowość fabuly. Ogólnie wątek mam jkończony w 50% i czuję, że kolejne misje bedą juz tylko srodkiem do zakonczenia gry, a nie zmusza mnie do odkrywania kolejnych tajemnic
Gra dekady, generacji, nie wiem czego jeszcze. Jedyny minus to brak 4k 60 fps na ps5. Cudo.
Po tylu latach po premierze miło mi ocenić RDR2 w wersji na konsole Xbox Series X. Podchodziłem z dużym dystansem do tego tytułu. Nie grałem w pierwszą część. Kupiłem po wielu latach od premiery i nie żałuje ani sekundy spędzonej przy tym tytule. Dziękuję Twórcom Gry za tak rozbudowany tytuł gdzie nie nudziłem się ani przez chwilę. Spędzonych grubo ponad 100h, wiele razy na podziwianiu widoków na koniu, tudzież polowaniu czy łowieniu ryb czy tropieniu zwierzyny. Misji jest mnóstwo, fabuła jest genialna, bardzo wciągająca. Grafika na bardzo wysokim poziomie, muzyka to gratka dla fanów westernów. Bardzo się zżyłem z bohaterami gry, szkoda że zobaczyłem napisy końcowe. Mam nadzieję że powstanie część trzecia. W tą grę trzeba zagrać i wczuć się w klimat. Moim zdaniem przebija Wiedźmina i jest u mnie na pierwszym miejscu. Uwaga Spoiler: Artur, szkoda że tak się to skończyło, bardzo się zżyłem z postacią ale kiedyś gruźlica rzeczywiście zabijała ??Tytuł obowiązkowy dla wszystkich! Polecam, kto jeszcze nie grał!
Gra fenomenalna!
Długo się wstrzymywałem od tego żeby zacząć i to był błąd.
Jak sporo osób z mojego otoczenia, nie przepadam za westernami. Dla mnie to stary i oklepany temat dla starszych generacji. Zdanie zmieniłem całkowicie, gdy przeszedłem pierwsze rozdziały RDR2.
Gra jest zrobiona obłędnie. Grafika jest ładna i bardzo realistyczna. Jeśli nie pędzisz na swoim wierzchowcu od misji do misji, a zaczniesz trochę rozglądać się i patrzeć na wszystko co się dzieje wokół, zaczniesz dostrzegać ten żyjący swoim życiem świat. Ludzie w tej grze to nie zwykłe NPC które chodzą w kółko bez celu. Każdy z nich ma zadanie, jedni siedzą przy barze i patrzą na przejezdniów, inni budują jakiś dom czy tory kolejowe. Jeśli przyjedziemy za jakiś czas do tych drugich to zobaczymy, że faktycznie dom, czy odcinek torów, jest już na innym etapie budowy.
Fabuła jest wciągająca i sprawia, że chce się do niej wracać niejednokrotnie.
Każdy rozdział otwiera nowe możliwości. Masz chęć pozostać w nim i poznawać cały ten świat ale z drugiej strony jesteś ciekaw co przyniesie następny.
Największym minusem tej gry jest tryb Online.
Twórcy już dawno przestali wspierać ten tryb, przez co nie ma już żadnych nowości ani aktualizacji.
Serwery są przepełnione oszustami (cheaterami), którzy tylko czekają żeby zniszczyć Ci dobrą zabawę ze znajomymi.
Tryb Fabularny polecam jak najbardziej
Bardzo dobra gra. strzelanie jest mega satysfakcjonujące, fabuła ciekawa, świat przedstawiony wygląda bardzo realistycznie. Jest pełen imersji, życia, wciąga klimatem że można się faktycznie poczuć jak na dzikim zachodzie. Mało jest tak dobrych westernów jak ta gra. W sumie grając w tą grę można zapomnieć że się gra w grę. Aktywności poboczne są ciekawe co jest chyba największym atutem tej gry. Fajnie się poluje na zwierzynę, gra w pokera, prawie wszystko jest ciekawe. Gdyby tryb multiplayer został tak ugryziony jak w Gta 5 to byłoby solidne 9.7. czy tryb fabularny jest lepszy niż w Gta 5 jest kwestią subiektywną, mnie osobiście bardziej ciekawiło Gta 5 i miałem w nim więcej zabawy i śmiechu. Ale to po części dlatego że to jest bardziej poważna gra, nie jest luźna jak Gta 5 tylko bardziej życiowa i umiejscowiona w czasach w których ludzie byli ulepieni z innej gliny, twardszej. Niestety tryb multiplayer jest tutaj po prostu pusty i sprawia wrażenie porzuconego. Nie zmienia to faktu że jest to bardzo dobra gra, a hype na nią nie jest przesadzony. można się z tej gry nauczyć wiele zasad życiowych i kim powinien być prawdziwy mężczyzna. Gta tego nie nauczy.
Długo się zbierałem do komentarza odnośnie tej gry ale co tu dużo pisać... wybierzcie sobie dowolny schemat oceniania gier to ten tytuł zbierze 11/10.
Jak wyżej napisał arachno,gra nudna,żmudna,schematyczna jak "myślenie" jarka,po pierwszych kilku "misjach" do skasowania.
Jedyna gra w która gram od lat, nadal jestem blisko początku a spędziłem już dziesiątki godzin jeżdżąc na koniu, zakładając w różne miejsca i... polując. Dla mnie ta gra to taki wypasiony hunting sim gdzie jest też tysiąc innych aktywności, w tym naprawdę fajne misje, tajemnice i chyba najpiękniejszy świat jaki wykreowano.