Electronic Arts jednak pracuje nad nowym Dungeon Keeperem?
Najlepsza ze złych gier, wielkie wydarzenie roku 1997 (i nieco mniejsze w roku 1999, przy okazji premiery sequela) wciąż żyje w pamięci graczy. I wielu z nich bardzo chce, by Dungeon Keeper powrócił do świata wirtualnej rozgrywki w całej swojej demonicznej chwale. Czyżby ich życzenia miały zostać wysłuchane?
Najlepsza ze złych gier, wielkie wydarzenie roku 1997 (i nieco mniejsze w roku 1999, przy okazji premiery sequela) wciąż żyje w pamięci graczy. I wielu z nich bardzo chce, by Dungeon Keeper powrócił do świata wirtualnej rozgrywki w całej swojej demonicznej chwale. Czyżby ich życzenia miały zostać wysłuchane?
Po tym, jak nieistniejący już Bullfrog (pod wodzą znanego skądinąd Petera Molyneux) wydał dwie części i jeden dodatek do rogatej serii, prawa do marki zostały zamknięte w skarbcu Electronic Arts. W kwietniu tego roku pisaliśmy, że azjatycka firma NetDragon podpisała umowę licencyjną z EA na stworzenie sieciowej wersji Dungeon Keepera. Można było przypuszczać, że Dungeon Keeper Online będzie przeznaczony tylko na tamtejszy rynek i raczej nie wywoła specjalnego poruszenia wśród graczy na Zachodzie (pomijając może oburzenie związane z ewentualnym bezczeszczeniem uznanego tytułu). Być może jednak grę ujrzy ostatecznie cały świat. I jest szansa, że nie będzie to jedyny tytuł opatrzony wizerunkiem czerwonego demona.
Electronic Arts wczoraj złożyło wnioski o przyznanie dwóch znaków handlowych związanych z marką Dungeon Keeper. Jeden z nich wyraźnie dotyczy gry sieciowej, której doświadczyć mogą również posiadacze telefonów komórkowych (prawdopodobnie nad tą produkcją pracują ludzie z NetDragon). Drugi zaś bez wątpienia związany jest z pełnoprawną pudełkową produkcją. Czyżby chodziło o Dungeon Keepera 3? Wiele wskazuje na to, że za tym tajemniczym projektem może stać wewnętrzne, brytyjskie studio EA – Bright Light, bowiem to właśnie tam znaleźli się pracownicy likwidowanego Bullfroga. Jak zwykle w przypadkach tak wczesnych dowodów na powstawanie nowej gry – czas pokaże. Ja jednak na wszelki wypadek wpuszczę kurczaki do kurnika. Nie wiadomo, kogo i kiedy przyjdzie mi karmić.