MEiN reaguje na nasze publikacje o przedszkolach dla autyst�w. Kontrole w ca�ej Polsce

Eliza Dolecka
"W zwi�zku z doniesieniami dotycz�cymi nieprawid�owo�ci" i "w trosce o dobro dzieci z niepe�nosprawno�ciami" Ministerstwo Edukacji i Nauki wyst�pi�o do kuratori�w o�wiaty w miastach, gdzie dzia�a "Promitis", o skontrolowanie plac�wek. Uwaga, ju� nie "przedszkoli terapeutycznych", tylko po prostu "punkt�w przedszkolnych". Zaskakuj�cy zwrot akcji w ca�ej sprawie.

Od października publikujemy artykuły na temat "przedszkoli terapeutycznych dla dzieci ze spektrum autyzmu". Jestem autorką tych artykułów, a przede wszystkim mamą kilkulatka z autyzmem, który był podopiecznym "specjalistycznej" placówki "Promitis". Po tym, jak nie przedłużono z nami umowy na kolejny rok, usiłowałam ustalić zasady działania takich miejsc i dlaczego moje dziecko stało się persona non grata. Im więcej się dowiaduję, tym bardziej się cieszę, że Ksawek do tamtego przedszkola już nie chodzi.

Po publikacji przyszły dziesiątki listów sugerujących, że z podobnymi problemami zmagają się dzieci i ich opiekunowie w całej Polsce, generalnie w placówkach co do zasady przeznaczonych dla autystów. Przez długie tygodnie nie doczekaliśmy się jednak żadnej reakcji ze strony ministerstw, władz lokalnych i centralnych czy instytucji reprezentujących osoby niepełnosprawne. Zareagował jedynie "Promitis", grożąc sądem, jeśli będziemy używać ich nazwy w kolejnych publikacjach.

Niespodziewanie jednak coś w temacie drgnęło. Okazuje się, że sporo się działo, tylko przepływ informacji nie był dość sprawny.

Nie sprawdzą wszystkich

Od jakiegoś czasu docierały już do nas nieoficjalnie informacje o kontrolach kuratoriów oświaty w placówkach "Promitisu". Na zebraniach z rodzicami informowali o nich pracownicy punktów przedszkolnych. Jak twierdzą rodzice, zostali zobowiązani do podpisania wraz z listą obecności oświadczeń o zachowaniu tajemnicy odnośnie informacji uzyskanych na spotkaniach, ale ich kopii nie dostali i nie wierzą w moc prawną takich dokumentów. Wkrótce po zebraniu poinformowali nas o kontrolach. O wykrytych przez kuratorium oświaty nieprawidłowościach w jednej z placówek pisała też do nas mieszkanka Wrocławia.

Teraz jednak mamy już oficjalne potwierdzenie. Kontrole we wszystkich placówkach Promitisu w Polsce (w Warszawie, Wrocławiu i Krakowie) są prowadzone na wniosek Ministerstwa Edukacji i Nauki "w związku z doniesieniami prasowymi dotyczącymi nieprawidłowości w funkcjonowaniu punktów przedszkolnych". Przeprowadzają je (lub już przeprowadziły) odpowiednie kuratoria oświaty w trybie nadzoru pedagogicznego.

Zobacz wideo

Niestety, kontrolowane są wyłącznie placówki Promitisu i nie jest przewidziane sprawdzenie innych punktów przedszkolnych w bieżącym roku szkolnym. Czy oznacza to, że niemożliwa jest kontrola kolejnych placówek, w sprawie których alarmowali nas rodzice czy terapeuci z całego kraju?

- W każdym przypadku, gdy do kuratorium oświaty zostaną zgłoszone nieprawidłowości w funkcjonowaniu jednostek systemu oświaty, to obowiązkiem kuratorium jest podjęcie działań związanych z ich wyjaśnieniem. Jeśli takie informacje wpływają do MEiN, sprawa kierowana jest do właściwego kuratora oświaty do wyjaśnienia - zapewnia nas Adrianna Całus-Polak, rzecznik prasowy MEiN.

Trudno, trzeba będzie zatem pojedynczo, w każdym zgłoszonym przypadku, kierować sprawę do kuratoriów i ministerstwa. Otrzymaliśmy sporo listów do redakcji, których autorzy podali nazwę i adres placówki budzącej wątpliwości. Te sprawy przekażemy urzędnikom. Pozostałe osoby zachęcamy do samodzielnych zgłoszeń. Jak nam wyjaśniono, nie ma znaczenia, kiedy dokładnie doszło do niepokojących sytuacji w przedszkolu i czy dziecko jest wciąż jego wychowankiem. Po zgłoszeniu będzie kontrola.

Ani przedszkola, ani terapeutyczne

Promitis miał prawo nie przedłużyć umowy i w ten sposób pozbyć się mojego dziecka ze swojej placówki. Gdyby to było państwowe przedszkole z prawdziwego zdarzenia, nie byłoby to możliwe. W prywatnych punktach przedszkolnych wolno robić takie rzeczy. Także oferować opiekę nad dzieckiem np. przez 2-3 godziny dziennie i w ten sposób, w białych rękawiczkach, rozstać się z niechcianym przedszkolakiem. Wiadomo, że rodzic, który planuje pracować i jakoś zorganizować sobie i dziecku życie, nie może funkcjonować w takim systemie. Sam dziecko zabierze. Donikąd, bo tych państwowych przedszkoli po prostu nie ma. To dlatego władze różnego szczebla zdają się przymykać oko na szereg nieprawidłowości w placówkach prywatnych, gdyż temat opieki nad najmłodszymi dziećmi niepełnosprawnymi wydaje się pozornie jakoś ogarnięty. Dla większości dzieci z problemami te placówki są przecież pewnym rozwiązaniem. Dla garstki Ksawków, czyli dzieci niskofunkcjonujących, z chorobami towarzyszącymi, pewnie nie, ale kto by się przejmował garstką?

Powyższe nie oznacza jednak, że w placówkach Promitisu wszystko jest w porządku. Wręcz przeciwnie - kontrolerzy z kuratoriów wykryli mnóstwo nieprawidłowości. Ich wątpliwość budzi choćby organizacja placówek (wg kontrolerów niezgodna z obowiązującym prawem) i kompetencje kadry zajmującej się dziećmi.

embed

Kontrolerzy z kuratoriów oświaty stwierdzili w placówkach "Promitis" szereg nieprawidłowości. Tu fragment zaleceń z placówki we Wrocławiu. W galerii na górze artykułu dwa pełne, przykładowe raporty pokontrolne.

Byłam szczęśliwa, gdy blisko domu znalazłam przedszkole terapeutyczne, które zapewniało, że jest pod każdym względem przygotowane do opieki nad moim synem. Teraz okazuje się, że miejsce, do którego trafiło moje dziecko, nie było ani przedszkolem (tylko punktem przedszkolnym), ani terapeutycznym. Baner na przedszkolu (patrz galeria na górze artykułu) i informacje w sieci wskazywały na pełny profesjonalizm placówki i wyspecjalizowanie w opiece nad dziećmi z autyzmem. Nic z tego.

- Zgodnie z art. 2 pkt 1 ustawy z dnia 14 grudnia 2016 r. Prawo oświatowe (t.j. Dz. U. z 2021 r. poz. 1082 z późn. zm.) w systemie oświaty funkcjonują m.in. przedszkola, w tym: specjalne, integracyjne, z oddziałami specjalnymi lub integracyjnymi, a także inne formy wychowania przedszkolnego (w tym punkty przedszkolne). Zatem w powyższym katalogu jednostek systemu edukacji nie funkcjonują terapeutyczne punkty przedszkolne - tłumaczy Andrzej Kulmatycki, dyr. wydziału - biuro Kuratora Oświaty w Warszawie.

Bardziej zrozumiale sprawę tłumaczy raport z kontroli w jednej z palcówek Promitisu we Wrocławiu, przy ul. Sudeckiej. Kontrolerzy potwierdzili, że wszystkie dzieci w placówce mają orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego (analogicznie jak w innych placówkach). Tymczasem wg kontrolerów prawo oświatowe w ogóle nie przewiduje "specjalnej innej formy wychowania przedszkolnego" i placówka powinna być ogólnodostępna.

Nie jestem wcale przekonana, że to dobrze. Ksawery w mojej opinii nie nadaje się do zwykłego przedszkola i integracji ze zdrowymi dziećmi. Jego stan zdrowia i rozwoju wymaga specjalistycznej opieki. Problem w tym, że takiej opieki w Polsce nie ma i to na pewno wymaga zmiany, najwyraźniej już na poziomie legislacyjnym. Za to nie odpowiadają właściciele niepublicznych ogólnodostępnych placówek. Pytanie, czy powinni wobec tego w ogóle przyjmować do placówki dzieci takie jak Ksawery i pobierać na nie spore pieniądze od państwa (ponad 50 tys. zł rocznie), nie mając odpowiednich warunków i narzędzi do opieki nad dziećmi niepełnosprawnymi? W placówce, w której przebywał mój syn, było 11 dzieci. Do punktu przedszkolnego w Warszawie przy ul. Cmentarnej uczęszczało 12 dzieci, przy Odolańskiej kolejnych 15. Nietrudno więc policzyć, że w samej Warszawie mówimy o milionowych dotacjach (6 placówek). W skali kraju? Postaramy się to dokładnie policzyć, gdy spłyną już wszystkie raporty.

Możliwe konsekwencje

Wobec powyższego specjalny, specjalistyczny, "terapeutyczny" charakter placówek Promitis stoi pod wielkim znakiem zapytania. Co z tego wynika? Możliwe, że bardzo wiele, przede wszystkim w zakresie rozliczeń finansowych. Wg informacji Portalu Oświatowego, a także przedstawicieli jednostek samorządu terytorialnego wypłacających fundusze na dzieci niepełnosprawne (w przypadku Warszawy - urzędy dzielnic), nie ma możliwości sprawdzenia, na co konkretnie wydano ponad 100 tysięcy dotacji dla mojego syna, którą otrzymał Promitis. Do tej pory przekonywano mnie, że w sytuacji, gdy wszystkie dzieci w placówce mają orzeczenie o niepełnosprawności, indywidualne rozliczanie dotacji nie jest wymagane. Teraz, w świetle informacji przekazanych przez kontrolerów z kuratoriów oświaty, te argumenty nie wydają się zbyt mocne. Co w sytuacji, gdy dziecko chodzi do "placówki terapeutycznej", której generalnie nie ma w systemie oświatowym? W praktyce nasze wyspecjalizowane "centra terapii dla autystów" stały się nagle po prostu zwykłymi punktami przedszkolnymi. Takim nazewnictwem posługuje się teraz Promitis nie tylko w korespondencji z redakcją, ale też na swoich stronach internetowych (patrz galeria na górze artykułu). Dlaczego taki punkt przedszkolny miałby mieć specjalne uprawnienia i wygodniejsze zasady rozliczania dotacji niż przedszkola integracyjne, które muszą każdego podopiecznego z orzeczeniem rozliczać indywidualnie? Niewątpliwie zapytam o to władze samorządowe i będę oczekiwała odpowiedzi w oparciu o konkretne przepisy, a nie pewne utrwalone zwyczaje.

Trudno było mi w ogóle uwierzyć, że prywatne "przedszkola terapeutyczne" nie istnieją, bo funkcjonuje ich mnóstwo. Tylko w mojej dzielnicy co najmniej kilka. Okazuje się, że Polak-właściciel potrafi. Według mojej rozmówczyni z kuratorium oświaty, słowo "terapeutyczny" w nazwach tych placówek jest niejednokrotnie wyłącznie elementem nazwy własnej - tak zarejestrowano działalność gospodarczą i tyle. Czyli może być "punkt terapeutyczny", w którym nie prowadzi się żadnej terapii? Jak najbardziej. Rodzice są wprowadzani w błąd? Z całą pewnością nie jest to jedyny i największy problem w systemie organizacji opieki nad dziećmi niepełnosprawnymi. Generalnie niemal wszystko wydaje się być postawione na głowie. Wiele zapisów w raportach z placówek Promitisu szokuje i mogłoby się wydawać, że musi doprowadzić do konkretnych skutków. Tymczasem wcale nie musi...

Zadziwiające raporty pokontrolne

Ponieważ MEiN nie dysponuje tymi raportami czy wnioskami z kontroli w całym kraju, wystąpiliśmy już do poszczególnych kuratoriów o raporty pokontrolne. Na razie mamy je z Wrocławia i Warszawy. Wystąpiliśmy też z odpowiednim wnioskiem do Małopolskiego Kuratorium Oświaty.

Analizowanie otrzymanych dokumentów rozpoczęłam od raportu pokontrolnego z placówki przy ul. Odkrytej w Warszawie, tej, która nie chciała Ksawerego.

- Przebieg działalności dydaktycznej, wychowawczej i opiekuńczej z dziećmi jest dokumentowany przez specjalistów terapeutów.(...) Żadna z tych osób nie posiada odpowiednich kwalifikacji wymaganych od nauczycieli wychowania przedszkolnego - czytamy w raporcie pokontrolnym.

Z dokumentu wynika też, że zajęcia są prowadzone w oparciu o program TUS (Trening Umiejętności Społecznych) przygotowany dla podopiecznych przez psychologa bez przygotowania pedagogicznego. Wg dyrekcji placówki miał być on zatrudniony jako pomoc nauczyciela, a tymczasem prowadzi zajęcia z dziećmi.

Kontrolerzy byli również niezadowoleni z ilości i jakości zabawek w placówce (patrz pełny raport w galerii na górze artykułu).

Cóż, mniemam, że pieniądze mojego syna raczej nie poszły na wyposażenie placówki i na wynagrodzenie odpowiednio wykwalifikowanej kadry. Więc na co?

Generalnie niemal we wszystkich placówkach stwierdzono te same nieprawidłowości: kadra nie ma odpowiednich kompetencji, organizacja pracy placówek jest niezgodna z prawem oświatowym, brakuje zabawek i gier edukacyjnych. W niektórych placówkach nawet stan mebli czy schodów niepokoi (wymagają naprawy, wymiany).

Sporo uwag dotyczy prowadzonej w przedszkolach dokumentacji i współpracy z rodzicami. Nieprawidłowe nazewnictwo, niewłaściwie prowadzone obserwacje dzieci, brak danych, ile faktycznie czasu podopieczni spędzają w placówce. Przykładowo: jedno przedszkole badało profil psychoedukacyjny wychowanków, a tymczasem powinno skupić się na tym, jak dzieci radzą sobie z codziennych sytuacjach. Na dokumentach, które powinny być przekazane rodzicom, niejednokrotnie brakuje podpisów. Wątpliwości muszą budzić indywidualne programy dla dzieci, skoro wg przedszkola zostały sporządzone w dzień wolny od pracy, a nawet w dniu, który nie istnieje (29 lutego w roku, który nie był przestępnym). Kurator nie wyklucza, że to po prostu pomyłka, ale musi niepokoić taki bałagan w dokumentacji.

Potrzebujemy jeszcze trochę czasu, by lepiej zapoznać się z treścią raportów i wyciągnąć ogólne wnioski co do wszystkich placówek (po otrzymaniu dokumentacji z Małopolski). Osobnej analizy wymagają też raporty kontrolne z poradni psychologiczno-pedagogicznych Centrum Terapii Promitis oraz szko�y dla autystów. Od początku nasze wątpliwości budziły diagnozy Promitisu, które wg deklaracji na stronie miały być honorowane przez warszawskich państwowych orzeczników. Pobieżna analiza raportów wskazuje, że w poradniach i szkole również był problem z wykształceniem i uprawnieniami kadry. Co zatem z wartością prowadzonych tam terapii i wystawianych dokumentów? To trzeba starannie wyjaśnić, dlatego ciąg dalszy niewątpliwie nastąpi.

Łyżka dziegciu

Gdzie tylko było to możliwe, Promitis dostał precyzyjne zalecenia usunięcia nieprawidłowości - w tym dostosowania organizacji placówek do obowiązującego prawa, zatrudnienia wykwalifikowanej kadry. Kontrolerzy sprawdzą, czy wady zostały usunięte, a jeśli nie, możliwe są docelowo, po zgłoszeniu do uprawnionych organów, najróżniejsze sankcje, z wykreśleniem z ewidencji gospodarczej placówek włącznie.

Tyle teoria. Jak nam powiedział nieoficjalnie przedstawiciel jednego z kuratoriów, w praktyce taki proces egzekwowania prawa może trwać latami. W tym czasie, mimo stwierdzonych nieprawidłowości, przedszkolaki nadal mogą być przyjmowane do placówek, a dotacje wypłacane. Nie ma możliwości szybkiego zawieszenia działalności placówki przed zakończeniem całego procesu. W praktyce niewiele z tych kontroli i raportów wynika.

Tu potrzebne są zmiany systemowe, inicjatywa ustawodawcza. Kto niby miałby to zrobić? Parlamentarny Zespół ds. Autyzmu nadal nie reaguje na nasze apele i korespondencję w temacie przedszkoli dla autystów. Najwyraźniej należący do zespołu parlamentarzyści  z Prawa i Sprawiedliwości (Grzegorz Gaża Dominika Chorosińska, Anna Dąbrowska-Banaszek, Marcin Duszek, Robert Gontarz, Tomasz Zieliński) oraz poseł Dobromir Sośnierz (Konfederacja) nie widzą problemu. Spróbujemy jeszcze uderzyć do Podkomisji stałej do spraw osób niepełnosprawnych. Wszak brakuje przedszkoli dla wszystkich niepełnosprawnych dzieci, a trudna sytuacja w placówkach dla autystów i niejasne zasady dotacji to tylko jeden z problemów.

Co na to "Promitis"?

Co do samych raportów pokontrolnych w placówkach, Promitis ocenia je zupełnie inaczej.

- Wstępna analiza przedmiotowych protokołów kontroli wskazuje, że działalność placówek jest przez organy kontrolujące oceniana pozytywnie, a liczba i zakres uchybień są nieznaczne w stosunku do skali prowadzonej działalności uwzględniając, że kontroli poddanych zostało jedenaście placówek. Ponadto większość stwierdzanych w kontrolach nieprawidłowości posiada charakter drobnych uchybień formalnych, pozostających bez wpływu na zasadniczą działalność kontrolowanych placówek. W żadnym razie nie można zgodzić się zatem z Pani oceną, iż raporty te są dla placówek "miażdżące", a wręcz przeciwnie, generalna ocena działalności placówek wynikająca z protokołów kontroli jest pozytywna.

Zdecydowanie zaprzeczam, aby na podstawie przeprowadzonych kontroli można wysnuć wniosek o organizacji placówek niezgodnie z obowiązującym prawem, zatrudnianiu niewykwalifikowanego personelu czy pracą z dziećmi osób do tego nieuprawnionych, jak też pozostałymi zarzutami (...).

Natomiast szczegółowo do poszczególnych zarzutów będziemy mogli odnieść się po ich analizie oraz porównaniu z zapisami poszczególnych protokołów kontroli, przy czym już wstępna analiza "zarzutów" wskazuje na nieprawdziwość stawianych przez Panią tez odnośnie nieprawidłowości w placówkach Promitis, jak też ich charakteru i skali - pisze Szczepan Wroński, radca prawny, reprezentujący "Promitis" (pełna treść w galerii na górze artykułu).

Zatem niecierpliwie czekamy na te szczegółowe wyjaśnienia. CDN.

Wi�cej o: