autor: Paweł Woźniak
14. Kingdom Come: Deliverance. 100 najlepszych gier z otwartym światem
Spis treści
14. Kingdom Come: Deliverance
Debiutancka produkcja czeskiego studia Warhorse to wręcz podręcznikowy przykład pełnego realizmu średniowiecznego RPG z otwartym światem. I wcale nie chodzi mi o to, że to zła i korzystająca z utartych schematów gra. Wręcz przeciwnie – twórcy pokusili się o oddanie realiów Europy Środkowej z XV wieku, ale to niestety niekoniecznie musiało przypasować wszystkim graczom.
W Kingdom Come wcielamy się w Henryka, syna kowala, który po tym, jak był świadkiem najazdu na rodzinną wioskę, postanawia dokonać zemsty na sprawcach ataku. To powoduje, że wplątany zostaje w polityczną intrygę i ostatecznie staje przed zadaniem przywrócenia porządku w państwie. Rozgrywka nie odbiega od tego, co znamy ze współczesnych gier RPG – rozwijamy naszą postać, podejmujemy się różnorodnych zadań i staczamy starcia. Zgodnie z przyjętym założeniem nie znajdziemy tutaj jednak żadnych elementów fantasy czy magii, a realizm widoczny jest nawet w niektórych mechanikach (wprowadzono m.in. limitowane zapisy stanów gry).
Zdaniem redakcji
Pamiętam, jak Kingdom Come: Deliverance wywołało poruszenie w branży – niemal wszyscy zachwycali się mnogością mechanik, które zwiększały immersję i uwiarygodniały wirtualną Bohemię, po której przyszło podróżować graczom w butach nieco gamoniowatego Henryka. Chciałeś wykuć miecz lub uwarzyć wywar leczniczy? Tu, w przeciwieństwie do innych gier RPG, nie wystarczyło zebrać odpowiednich komponentów, by przekształcić je w zupełnie inne elementy ekwipunku przy pomocy dwóch kliknięć – w zamian Warhorse Studios zaproponowało szereg minigier, które wymuszały na graczu... manualne wykonanie danej czynności! Niektórzy oczywiście trochę narzekali, ale to właśnie dzięki tym elementom – oraz całemu szeregowi innych drobnostek składających się na świat przedstawiony przez czeskie studio – Kingdom Come: Deliverance jest doświadczeniem po dziś dzień świeżym i niepowtarzalnym.
Pajdos
13. The Legend of Zelda: Breath of the Wild (Zelda BotW)
W naszym kraju fenomen Zeldy BotW dostępnej wyłącznie na konsolach Nintendo Switch i WiiU wciąż przez wielu pozostaje niezauważony. Nie pomaga w tym nadal niska popularność japońskich konsol, ale mówiliśmy (i mówić będziemy), że Breath of the Wild to doświadczenie godne miana najlepszej gry ostatnich lat, przynajmniej do chwili premiery Tears of the Kingdom w 2023 roku.
Napisać, że Breath of the Wild stawia na wolność gracza w przeżywaniu przygód, to jak nie napisać nic. Już na samym początku twórcy zachęcają do swobodnej eksploracji. Trudno nie skorzystać z takiego zaproszenia, chociaż cały czas należy mieć na uwadze, że otaczający nas świat wcale nie jest taki przyjazny, jak mogłoby się wydawać. Wielokrotnie trzeba przygotować się do wyprawy i na niebezpieczeństwa związane nie tylko z wrogo nastawionymi istotami, ale także na te serwowane przez samą matkę naturę.
Zdaniem redakcji
Kocham, lubię, szanuję, wielbię, podziwiam, adoruję.
Duch